Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Jedwabny Szlak / 31.01.2021
Katarzyna Rodacka

Kabul patrzy w przyszłość. Mimo wszystko

Kabul to miasto pełne zgiełku, nieprzyjazne pieszym, rozwijające się w błyskawicznym tempie, ale bez żadnej strategii. Współpraca między firmą Sasaki a rządem afgańskim doprowadziła jednak do stworzenia długoterminowego planu zagospodarowania przestrzennego stolicy. Z Dennisem Pieprzem, głównym architektem i urbanistą pracującym przy tym projekcie, rozmawia Katarzyna Rodacka.
Foto tytułowe
(Shutterstock)

Czy urbaniści mogą zmienić Kabul?


Jako grupa urbanistów i architektów mieliśmy za zadanie stworzyć projekt dla stolicy Afganistanu. Ale zmiana miasta – zwłaszcza Kabulu – to coś więcej niż po prostu nowy plan przebudowy.

Czemu mówisz „zwłaszcza Kabulu”?

Kabul wciąż się rozrasta. Do miasta wciąż napływają nowi mieszkańcy, wiele osób przyjeżdża z terenów wiejskich do stolicy, przybywają tam uchodźcy z zagranicy oraz ludzie przesiedleni wewnętrznie z mniej stabilnych części kraju. Powstają nowe, nieformalne osiedla, budowane bez pozwoleń. Przestrzeń publiczna wciąż nie jest bezpieczna dla kobiet ani przyjazna dla pieszych, miasto jest zanieczyszczone. Panuje tam nieład architektoniczny. Przez lata inwestycje powstawały w przypadkowy sposób. Ktokolwiek miał jakiś pomysł na interes, budynek, wieżowiec czy halę – budował, gdzie popadło.

Nowy Kabul będzie bardziej uporządkowany?

Jednym z priorytetów jest zmiana lokalizacji niektórych instytucji. Obecnie wiele budynków rządowych położonych jest w miejscach strategicznych dla biznesu. Dobrze będzie to zmienić, zgrupować razem instytucje państwowe, stworzyć sensowne centra biznesowe. Nasz plan na nowy Kabul odpowiada przede wszystkim na potrzeby mieszkańców, jest też zbieżny z wizją prezydenta Afganistanu, Aszrafa Ghaniego, dla którego plan przebudowy stolicy jest niezwykle ważny. Jego pomysł na to miasto jest bliski temu, w jaki sposób funkcjonują dzisiaj nowoczesne metropolie na całym świecie. Mimo że Afganistan od lat jest areną wojen, Ghani patrzy w przód i chce, by afgańskie miasta były przyjazne dla mieszkańców. Problemem jest jednak to, że na miejscu brakuje specjalistów, którzy mieliby doświadczenie w planowaniu urbanistycznym.

Co było największym wyzwaniem w planowaniu odbudowy miasta, w którym sytuacja wciąż jest niestabilna?

Tak naprawdę to, że z całego naszego zespołu na miejsce mógł pojechać jedynie nasz konsultant ds. infrastruktury. Polityka bezpieczeństwa naszej firmy nie pozwala na wyjazdy w niektóre regiony, nawet jeśli prowadzimy tam projekt.

Da się zaplanować zmianę miasta, w którym się nigdy nie było?

Są sposoby, żeby poczuć atmosferę miasta, nawet jeśli nie można w nim się znaleźć. Pracowaliśmy z wieloma organizacjami pozarządowymi, które znają miasto od podszewki. Rozmawialiśmy z dziennikarzami, fotografami, aktywistami. Przeglądaliśmy stare i obecne plany miasta. Szukaliśmy informacji o historii Kabulu, jego życiu kulturalnym, o tym, jakie rozwiązania ekologiczne zostały już tam wprowadzone. Trochę lepiej zrozumieliśmy Afganistan.

Jedna z wizualizacja Kabulu firmy Sasaki
Jednym z kluczowych elementów w mieście jest transport publiczny, a ten w Kabulu jest słabo rozwinięty.

Tak, mobilność kabulczyków jest mocno ograniczona, zwłaszcza kobiet. Dlatego jednym z podstawowych założeń było stworzenie tzw. korytarzy miejskich, czyli tras, przez które będą przejeżdżać autobusy. W ten sposób można ożywić zapomniane zakamarki miasta i przyciągnąć do nich inwestorów. Wyznaczyliśmy te miejsca, planując w nich przystanki autobusowe. W przyszłości staną w nich instytucje publiczne oraz biznesowe.

Nie lepiej te zapomniane zakamarki zrównać z ziemią i znaleźć atrakcyjniejszą lokalizację dla dzielnicy biznesowej?

Nie chcemy niczego niszczyć. Można ewentualnie wyburzyć naprawdę zrujnowane pustostany. Skupiliśmy się także na dwóch głównych alejach miasta: Dar ul-Aman i Massoud. Przy pierwszej z nich znajduje się historyczny pałac, który obecnie został odrestaurowany i oddany do publicznego użytku. Aleja Massoud prowadzi natomiast z lotniska do centrum miasta, znajdują się przy niej sklepy, targowiska i uniwersytet. Mimo to nie są przyjazne dla pieszych. Po przebudowie staną się centralnymi, reprezentacyjnymi punktami miasta.

Kwestie transportu są też silnie związane z ekologią. Kabul jest silnie zanieczyszczonym miastem. Jak go uratować przed ekologiczną katastrofą?

Wprowadzić ścieżki rowerowe, chodniki, autobusy elektryczne. Tak, żeby ludzie nie musieli mieć samochodu. Kabul leży między górami, na zboczach których znajdują się delikatne ekosystemy, o które trzeba w przyszłości zadbać. W mieście jest także jezioro, a otaczające je tereny podmokłe wymagają ochrony.

Plany wyglądają pięknie, ale czy są realne perspektywy na rozwój miasta według waszych założeń?

Wbrew pozorom Kabul ma perspektywy. Afganistan dostaje finansowanie m.in. z Banku Światowego, swoje pieniądze chcą tam lokować prywatni inwestorzy. Odkąd zresztą zakończyliśmy projekt, zrealizowaliśmy dla Afganistanu jeszcze jeden, finansowany przez Bank Światowy. Zaplanowaliśmy rozwój urbanistyczny innych pięciu afgańskich miast – Heratu, Mazar-i Szarif, Dżalalabadu, Chostu i Kandaharu. Opracowaliśmy strategię, jak najlepiej w tych miastach inwestować, jak je rozwijać.

Kabul ma się także stać bardziej przyjazny dla kobiet. Jak tego dokonać?

Ta kwestia niesie wiele wyzwań. Obecnie wiele miejsc w Kabulu jest całkowicie niedostępnych dla kobiet, gdyż w Afganistanie w latach 80. i 90. ubiegłego wieku nastąpił znaczny regres w ich sytuacji społecznej. Planując rozwój Kabulu, trzeba zmienić jego przestrzeń publiczną, by mogły one czuć się bezpiecznie. Można to osiągnąć, tworząc parki dla kobiet czy specjalne centra kobiece. W tej kwestii duże znaczenie odgrywa także transport publiczny – jego sieć musi zostać rozbudowana, ponieważ transport prywatny nierzadko jest dyskryminujący wobec kobiet.

Czy wydzielenie takich kobiecych stref podoba się samym kobietom?

Tak. To są opinie, które zebraliśmy dzięki wywiadom z mieszkankami Kabulu i lokalnymi aktywistkami. Wydzielenie stref tylko dla kobiet nie oznacza jednak, że podział na płcie w miejscach publicznych w Afganistanie zostanie ustalony raz na zawsze. To etap przejściowy.

Nowe rozwiązania ekologiczne, przestrzeń dla kobiet, nowe centra biznesowe. Na pewno łatwiej snuć takie plany w miejscach stabilnych. Jak natomiast projektować rozwój miasta, w którym co chwilę wybuchają bomby pułapki, a piękne plany za chwilę mogą się obrócić w stertę gruzu?

Katarzyna Rodacka - dziennikarka, iranistka. Pisała m.in dla Przekroju, Miesięcznika ZNAK, Holistic News, Magazynu Kontakt. Zainteresowana tematyką post-konfliktową, prawami człowieka oraz tą częścią świata, która mówi po persku.
Mimo wszystko musieliśmy patrzeć w przyszłość z optymizmem. Przy planowaniu skupialiśmy się nad tym, jak rozplanować miejsce dla nowych inwestycji i jak polepszyć życie kabulczyków. To oczywiste, że odbudowa zabierze dużo czasu. Ale ktoś, kto skupia się jedynie na tragediach i zniszczeniach, nie może jednocześnie myśleć poważnie o odbudowie miasta.