Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Od kilku tygodni jesteśmy świadkami autoanihilacji rosyjskiej opozycji. Proces rozkładu zaczął się dawno temu, ale przebiegał w sposób ukryty, za zamkniętymi drzwiami biur i na zamkniętych czatach bezpiecznych komunikatorów. To, co niejawne, stało się publiczne 12 września, gdy na kanale Aleksieja Nawalnego na YouTubie Maria Piewczych opublikowała wyniki nowego śledztwa. Wynika z niego, że za ostatnimi atakami na przedstawicieli Fundacji Walki z Korupcją Nawalnego stał inny rosyjski opozycjonista na emigracji – Leonid Newzlin. Publikacja wyników śledztwa nie zadziała jednak jak katharsis. Zamiast oczyścić atmosferę, otworzyła puszkę Pandory.
LGBT było pierwszą grupą, na której Kreml przećwiczył technologię publicznej dyskredytacji. To nas porównywano do pedofilów. To nas jako pierwszych nazwano piątą kolumną!
Dopiero w 2022 r., osiem lat po rozpoczęciu wojny rosyjsko-ukraińskiej w lutym 2014 r., zachodnie kraje i organizacje zaczęły na nowo analizować swoje podejście do Moskwy.
Wraz z kompromitacją armii wyrodziły się imperialne ambicje Rosji, ale temat rosyjskiego imperializmu się nie zdezaktualizował. Powrócił w odwróconym kontekście: pod hasłem potrzeby dekolonizacji Rosji po przegranej wojnie z Ukrainą.
Ciągłe apele Pekinu o zawieszenie broni i negocjacje między Moskwą a Kijowem nabrały nowego znaczenia po ukraińskiej okupacji zachodnich ziem Rosji. Presja Chin albo innych państw niezachodnich na rosyjsko-ukraińskie porozumienie mogłaby właśnie teraz doprowadzić do rozmów pokojowych
W 2014 roku w Soczi Władimir Putin uroczyście otwierał Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Gdy zapalał olimpijski znicz, z jego twarzy nie schodził pełen zadowolenia, triumfalny uśmiech. W końcu udało się niemożliwe – zorganizowanie zimowej olimpiady w regionie, gdzie panuje klimat podzwrotnikowy z kapryśną zimą. Organizacji imprezy poza warunkami atmosferycznymi nie sprzyjały także inne czynniki. Intensywnej budowie obiektów sportowych i okołosportowej infrastruktury towarzyszyły równie intensywne afery korupcyjne. Mimo to wszystko udało się ukończyć na czas i za chwilę rosyjscy sportowcy mieli zdobywać liczne medale ku chwale ojczyzny i jej prezydenta, dla którego organizacja igrzysk olimpijskich była wyrazem osobistych ambicji.
Budowa demokracji w Rosji jest możliwa wyłącznie na ruinach jej politycznych tradycji kulturowych, na porzuceniu starych fundamentów umowy społecznej, obywatelskiego idiotyzmu, tolerancji dla korupcji i rewizji federalnej, a właściwie kolonialnej struktury kraju. (fragment artykułu)
Biorąc pod uwagę doświadczenia republik postsowieckich w zawieraniu umów z Moskwą, rozmowy rosyjsko-ukraińskie w 2022 r. miały niewielkie szanse powodzenia.
– Spodziewałem się, że jeśli Rosjanie zajrzą w otchłań, to się przestraszą. Ale oni zajrzeli i skoczyli w nią. Twierdzą, że tak trzeba, że to jest to, czego chcą. Więc wojna nie była momentem otrzeźwienia, stała się momentem prawdy. Obnażyła prawdziwy stan rosyjskiego społeczeństwa – mówi rosyjski intelektualista Siergiej Miedwiediew, którego książka Wojna ‘Made in Russia’ ukazała się w maju nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Ingerencja w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, odcięcie Ukraińców od energii elektrycznej, masowy atak ransomware – to tylko niektóre z operacji przeprowadzonych przez rosyjskie jednostki wyspecjalizowane w działaniach w cyberprzestrzeni. Uchodzą one za jedne z najlepszych na świecie, a Rosję, obok Chin i Stanów Zjednoczonych, zalicza się do tzw. cybertriady.
Trzyodcinkowy serial pt. „Zdrajcy”, który Fundacja Walki z Korupcją opublikowała na YouTubie, wywołał żywiołowe reakcje wśród przedstawicieli rosyjskiej opozycji i politycznej emigracji. Dyskusja, która się wokół niego wywiązała, tylko pozornie jest dyskusją o historii i roli poszczególnych osób w kształtowaniu się współczesnej Rosji. Faktycznie jest to preludium do określenia pola politycznego przyszłej Rosji, tej po Putinie.
Amerykanie w trwających dwie dekady wojnach w Iraku i Afganistanie narazili na szwank swoje przywództwo na świecie. Rosja, która ugrzęzła na Ukrainie, traci właśnie swój potencjał do utrzymywania hegemonii w byłym ZSRR. Jej projekcja siły okazała się fikcją, jeszcze bardziej niż bankructwo neokonserwatywnych koncepcji zakładających budowanie demokracji na Bliskim Wschodzie i w Azji Centralnej. W obydwu przypadkach oczywista siła liczona brygadami wojska nie przyniosła zakładanych rezultatów. (Rosja znowu atakuje w Ukrainie. W pierwszym numerze magazynu Zbigniew Parafianowicz opisał użycie siły militarnej, a nawet niszczenie całych miast, jako metodę kształtowania rzeczywistości. Niektóre informacje, takie jak upadek Bachmutu, zmieniły się, jednak metoda jest w niezmiennie w użyciu ze wszystkimi tego bolesnymi konsekwencjami - Redakcja.)
Rosyjskie władze często wypowiadają się przeciwko narracjom imperialnym. Wiele uniwersytetów ma studia postkolonialne, ale tam mówi się o Anglii, Portugalii, Indiach. A Rosja – dziś jedyne tak ogromne imperium – nigdy nie rozliczyła się z kolonializmu. I to jest nie tylko problem Kremla, ale także intelektualistów, ludzi na ogół krytycznych wobec władz.
Wojna rosyjsko-ukraińska udowodniła, że państwa powszechnie postrzegane jako mocarstwa czy hegemoni nie są wcale wszechpotężne i mają swoje ograniczenia. Pokazała też, że Ukraina nawet w warunkach wojny obronnej może budować wielowektorową politykę zagraniczną i wzmacniać swoją podmiotowość na arenie międzynarodowej.
Kluczowym pytaniem nie jest dziś, kto zorganizował i przeprowadził zamach, bo Kreml wydaje się mieć zawczasu przygotowane odpowiedzi. Pytaniem jest, w jakiej sprawie reżim Putina skapitalizuje kryzys bezpieczeństwa. Ofiar najprawdopodobniej będzie kilka.
W miniony weekend w Rosji nie odbyły się wybory, nawet w formie parodii czy zwyrodnienia. W Rosji zostały przeprowadzone wysoce zorganizowane, skrupulatne i dyscyplinujące działania systemu totalizującej się władzy.
Nagłówki europejskich gazet prześcigają się w przewidywaniach, kiedy Rosja zaatakuje państwa NATO. Padają konkretne daty – za trzy lata, za pięć. Optymiści mówią o dekadzie. Komentatorzy analizują, ile zostało nam czasu i jak ta wojna może wyglądać. Większość z branych pod uwagę scenariuszy zakłada rosyjski atak na państwa bałtyckie. Jedni wróżą inwazję, inni piszą o zamieszkach na tle etnicznym, jeszcze inni przepowiadają interwencję wojskową na niewielką skalę. Czy Litwa, Łotwa i Estonia powinny już teraz wpadać w panikę i dlaczego tego nie robią – wyjaśnia Bartosz Chmielewski.
Rządy Putina w Rosji obecnie są niezagrożone. Pozbył się opozycji, zbudował państwo policyjne i przekierował gospodarkę na tory wojenne. Zapewne wygra też wybory. Nie oznacza to jednak, że będzie rządził wiecznie. Były szef CIA gen. David Petraeus w wywiadzie dla New Eastern Europe przekonuje, że dyktator osłabia Rosję.
Z komunikatu rosyjskiej służby więziennej dowiedzieliśmy się, że w piątek, 16 lutego 2024 r., o godzinie 14.17 czasu lokalnego w kolonii karnej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym zmarł skazany na dziewiętnaście lat ciężkiego łagru polityk Aleksiej Nawalny. Ale to nie jest prawda.
Mijają dwa lata od pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Śmiało można stwierdzić, że początkowa stanowczość zjednoczonego świata sportu wobec agresora mocno się stępiła. Podczas gdy amerykańscy kibice hokejowi wciąż oklaskują pupilków prezydenta Putina, a Międzynarodowy Komitet Olimpijski wyraża zgodę na udział rosyjskich sportowców w igrzyskach olimpijskich, za naszą południową granicą wybuchł skandal. Z powodu absolutnie nieistotnego towarzyskiego meczu piłkarskiego, o którym świat miał się nie dowiedzieć…
W Rosji, dyktatura Putina nie zaczęła się od razu. Ewoluowała stopniowo, wykorzystując resentyment z lat dziewięćdziesiątych. Ostatnie wydarzenia, związane z wojną na Ukrainie, ujawniły kryzys i nieudolność reżimu, prowadząc do czystek wśród rosyjskich celebrytów i kultury.
Z Michaiłem Szyszkinem, rosyjskim pisarzem i autorem eseju „Pokój czy wojna? Rosja i Zachód – zbliżenie”, rozmawia Stasia Budzisz. Autor analizuje relacje między Rosją a Zachodem. Wydobywa głębokie przyczyny obecnej wojny, oskarżając polityków Zachodu za ich bezczynność wobec działań Władimira Putina. Szyszkin podkreśla potrzebę pomocy dla Ukrainy jako kluczowego kroku w uwolnieniu Rosjan od autokratycznego reżimu.
17 stycznia sąd w rosyjskiej Baszkirii skazał aktywistę Faila Ałsynowa na cztery lata więzienia pod zarzutem podżegania do nienawiści. Tysiące mieszkańców Baszkortostanu (jak Baszkirzy nazywają swoją ojczyznę) przyszły wesprzeć działacza. W rezultacie akcja protestacyjna przerodziła się w starcia z policją. Służby użyły gazu łzawiącego i granatów hukowych, zatrzymano kilkadziesiąt osób i wszczęto sprawy karne dotyczące masowych zamieszek. Reporterka naszego rosyjskojęzycznego portalu Vot Tak sprawdziła, jak protesty wpływają na sytuację w Baszkirii i co ma z tym wspólnego polityka władz regionalnych.
W trakcie trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej, rozwiązanie konfliktu napotyka na liczne przeszkody. Konstytucje obu państw, specyficzne potrzeby Krymu, rola Rosji, a także pamięć historyczna Europy Środkowo-Wschodniej utrudniają osiągnięcie kompromisu. Zarówno ukraińska, jak i rosyjska konstytucja są trudne do zmiany, a historyczne doświadczenia i istniejące grupy polityczne w obu krajach sprawiają, że negocjacje są trudne.
Pod koniec dziesiątego roku wojny na Ukrainie wynik ataku Moskwy na rzekomy „bratni naród" jest dla Kremla ambiwalentny. Z jednej strony Rosja poniosła wizerunkową katastrofę jako supermocarstwo militarne. Wojna stała się w 2022 r. międzynarodowym wstydem dla rosyjskiego przywództwa, armii i przemysłu zbrojeniowego. Kampania na Ukrainie doprowadziła również do utraty zachodnich partnerów, rynków i inwestorów. Te i inne niepowodzenia będą miały dla Rosji daleko idące konsekwencje regionalne, geopolityczne, gospodarcze i być może wewnętrzne skutki polityczne.
W świetle dzisiejszej rzeczywistości Rosji, serial „Słowo pacana. Krew na asfalcie” staje się nie tylko kinematograficznym fenomenem, ale także zwierciadłem totalitaryzmu, gopniku i kultury przemocy, które wraz z putinizmem definiują współczesne społeczeństwo. Produkcja, choć pierwotnie uznawana za chwalebny przekaz o kryminalnych realiach lat 80. w Kazaniu, szybko stała się narzędziem interpretacyjnym Kremla, kształtującym narrację oficjalnej polityki.
Zamieszki na lotnisku w Machaczkale, skoncentrowane wokół propalestyńskiego protestu, wywołały fale antysemickich nastrojów, zmuszając Jusupowa do stawienia się przed rosyjskim Komitetem Śledczym. Tło wydarzeń budzi pytania o rolę władz, wpływ Kremla na społeczeństwo, oraz rosnące napięcia na Kaukazie.
Rosyjska dysydentka w Tbilisi: „Nie bałam się ich. Kiedyś nawet zrobiłam sobie selfie z gliniarzami, którzy próbowali mnie zatrzymać. To jak z lękiem przed pająkami. Tak naprawdę to pająk bardziej się boi ciebie niż ty jego. Więc jeżeli cię prześladują, jeżeli próbują cię powstrzymać, to znaczy, że się ciebie boją”.
Władimir Putin ogłosił niedawno, że może pozostać prezydentem Rosji do 2030 r. Na przedłużenie rządów pozwala mu zmiana konstytucji z 2020 r. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by za 10–12 lat nadal był u władzy. Do tej pory nagromadziło się zbyt wiele kaprysów, by spodziewać się długich, gerontokratycznych rządów jego i otaczającej go świty.
Liberalną Rosję siedzącą tworzą oponenci reżymu Putina, którzy stali się jego ofiarami. W odróżnieniu od przedstawicieli Rosji w stuporze i Rosji w biegu, nie wybrali konformistycznej mimikry ani nie zbiegli za granice, tylko „przysiedli” we współczesnym rosyjskim archipelagu aresztów i kolonii karnych. Dlaczego nie wybrali takich dróg jak ich ideologiczni współkombatanci i znaleźli się za kratkami?
Peter Pomerantsev w swojej najnowszej książce twierdzi, że dziś polityk musi przekonać jak największą liczbę wyborców, że są „ludźmi” i że jest ich dużo, a naprzeciw siebie mają nielicznych „nieludzi”, z którymi on właśnie skutecznie walczy.
Polityka Władimira Putina doprowadziła do masowej migracji, którą można liczyć w setkach tysięcy młodych, mobilnych społecznie i wykształconych osób. To liberalni bieguni reżymu.
Prawie 100 tysięcy żołnierzy rosyjskich zgromadzonych na granicy z Ukrainą. Jednak okazuje się, że popularność Władimira Putina spadła w ostatnich miesiącach. W 2014 roku, po aneksji Krymu sondaże wskazywały najwyższy poziom akceptacji działań prezydenta Federacji. Wyniki badań opinii publicznej przeprowadziło Centrum Lewady a opublikował The Moscow Times. Putina wspiera 63 procent obywateli Rosji - w ubiegłym miesiącu było ich o 4 procent więcej. Winna jest epidemia i ograniczenia z nią związane wprowadzone ostatnio przez Kreml. Od wielu lat nie wiemy, jakim poparciem w Rosji cieszy się rzeczywiście Władimir Putin. I być może nigdy się tego nie dowiemy, bo sondaże są tworzone według metodologii stworzonej dla krajów demokratycznych, nie autorytarnych. Trudno jest przełamać nieufność Rosjan do udzielania prawdziwych odpowiedzi.
24 lutego 2022 roku Rosjanie zaatakowali Ukrainę na morzu, lądzie, w powietrzu oraz w cyberprzestrzeni. To pierwsza wojna, w której atakujący zastosował na zmasowaną skalę złośliwe oprogramowanie celem sparaliżowania obrony i wsparcia własnych nacierających sił. Rosyjska cybersalwa jednak chybiła, bo Ukraina przygotowała się do wojny i na tym froncie. -
Korupcja w Rosji to coś więcej niż zwykłe łapówkarstwo. Dla większości to sposób przetrwania, dla wybranych – bogacenia się, natomiast dla wszystkich – zasada życia. Przez skomplikowany i nieprecyzyjny system transferów budżetowych, organizacji zakupów i dystrybucji zamówień państwowych samo państwo zachęca do korupcji.
Obeznana z kremlowskimi mechanizmami Ksienia Sobczak doskonale wiedziała, że koncesja na reprezentowanie liberalnej Rosji wiąże się z świadczeniem usług dla organów koncesyjnych. Pełnoskalowa wojna zmieniła jednak zasady gry i parasol bezpieczeństwa przestał działać.
Kreml wciąż sprzedaje Zachodowi strach przed bronią nuklearną, iluzję, że dysponuje nieograniczonymi zasobami, oraz wiarę, że reżim może się ciągle reprodukować. Oto trzy składowe fałszywych opinii dzisiejszych rusologów, którzy oczekują nadejścia nowego Gorbaczowa. Nie widzą innego możliwego rozwiązania problemu z dzisiejszą Rosją: jej rozpad na mniejsze organizmy państwowe.
Napaść Rosji na Ukrainę pokazała, że cyberprzestrzeń nie zatrzyma czołgów, ale pomoże je zniszczyć, bo jest coraz ważniejszym elementem współczesnej wojny. O tej świadomości i wynikających z niej zmianach dla NATO mówi Andrzej Kozłowski z Fundacji Pułaskiego.
Sztuczna inteligencja pomaga identyfikować rosyjskich żołnierzy, wyszukiwać cele czy przejmować komunikację przeciwnika. Stanowi również nieodłączny element prowadzenia propagandy i kampanii dezinformacyjnych. To wielozadaniowe narzędzie wzbudza wiele kontrowersji związanych z jego używaniem w warunkach wojennych. Wykorzystywanie AI w trakcie wojny rodzi wiele pytań w związku z międzynarodowym prawem humanitarnym konfliktów zbrojnych.
Dokumenty strategiczne przygotowane przez biuro prezydenta Rosji rzucają światło na plany Moskwy dotyczące utrzymania wpływów na Litwie, Łotwie i w Estonii. Cele te obejmują finansowanie prorosyjskich organizacji pozarządowych, wysiłki na rzecz zachowania języka rosyjskiego w szkołach i sprzeciw wobec rozbiórki sowieckich pomników.
Jedną z przyczyn rosyjskiej inwazji w 2022 roku była potrzeba umocnienia okupacji Krymu. Kwestii końca wojny nie można zatem rozpatrywać niezależnie od statusu półwyspu, inaczej każdej ze stron grozi niezadowalające ją status quo.
Sukcesy Ukrainy na polu bitwy zachęciły do dyskusji na temat potencjalnych zmian w rosyjskim systemie politycznym. Potrzebny byłby nowy przywódca, jednak warunkiem wejścia kraju na ścieżkę demokratyzacji byłaby bardziej fundamentalna zmiana. Kluczową kwestią są stosunki Moskwy z jej peryferiami, relacje oparte na wyzysku, które utrzymują się od wieków.
Rajdy na obwód biełgorodzki. Jak rosyjscy żołnierze i funkcjonariusze FSB uciekają przed rosyjskimi ochotnikami walczącymi po stronie Ukrainy. Opowieść Włada Ammosowa, uczestnika operacji w obwodzie biełgorodzkim, twórcy i dowódcy Syberyjskiego Batalionu w składzie sił zbrojnych Ukrainy, wolnego Sacha.
Identyfikacja i analiza obcych ingerencji i manipulacji informacyjnych, a następnie przeciwdziałanie im to jedne z największych wyzwań, przed którymi Zachód staje już dziś i w dającej się przewidzieć przyszłości.
Dezinformacja nie jest nielegalna. Musimy więc zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby uczynić ją bardziej kosztowną i trudniejszą, ponieważ wiemy, że Rosja będzie ją szerzyć tak długo, jak to możliwe – Martyna Bildziukiewicz, szefowa East StratCom Task Force, opowiada Maciejowi Makulskiemu.
Napaść Rosji na Ukrainę nie tylko zmieniła architekturę bezpieczeństwa w Europie, ale też zweryfikowała wiele poglądów na temat prowadzenia nowoczesnej wojny. Sojusz Północnoatlantycki rozszerzył się, a państwa członkowskie zwiększyły wydatki na bezpieczeństwo. Generał Mirosław Różański - prezes fundacji Stratpoints - w rozmowie z Jarosławem Kociszewskim, zwraca uwagę na potrzebę weryfikacji naszego spojrzenia na bezpieczeństwo.
Trwa intensywna debata publiczna, kiedy i jak zakończyć rosyjską agresję na Ukrainę. Wiele propozycji szybkiego zakończenia walk poprzez zawieszenie broni lub zawarcie porozumienia pokojowego milcząco zakłada albo wprost sugeruje ustępstwa terytorialne ze strony Ukrainy. Ich pomysłodawcy albo nie doceniają wzajemnych powiązań rosyjskich aneksji z 2014 i 2022 roku, albo celowo je przemilczają.
Rosjanie są karmieni propagandą, w której NATO i Zachód przedstawia się jako śmiertelnych wrogów. Wielu wierzy w przekaz, który z naszej perspektywy brzmi absurdalnie. To jeden z elementów budowania reżimu i poparcia agresji wymierzonej w Ukrainę. Maria Domańska z Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z Jarosławem Kociszewskim przekonuje, że jedyną metodą przeciwdziałania brutalnej propagandzie kształtującej postawy Rosjan jest wspieranie niezależnych mediów rosyjskich i wątłego społeczeństwa obywatelskiego wszędzie tam, gdzie można.
Byłem zszokowany stopniem aprobaty dla wojny. Spodziewałem się znacznie ostrzejszej, negatywnej reakcji publicznej na pełnoskalową inwazję na Ukrainę. Społeczeństwo okazało się bardziej zgniłe, bardziej uległe i bierne – Zorianie Vareni mówi Lew Gudkow, socjolog, doktor filozofii i dyrektor naukowy Centrum Lewady.
Rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie i terror wobec ludności terenów okupowanych przejdą zapewne do podręczników historii, ale podejście Kremla do własnych żołnierzy również napawa zgrozą. Są elementem większej układanki i najbardziej brutalnym przejawem patriarchalnej kultury przemocy, głęboko zakorzenionej w rosyjskim systemie politycznym i relacjach społecznych.
Zanim zaczniemy mówić o możliwości demokratycznych przemian w Federacji Rosyjskiej, konieczna jest dekolonizacja. Mieszkańcy tego ogromnego terytorium muszą się pozbyć imperialnego spadku, który ciąży na ich politycznej kulturze, narracjach historycznych i wizji przyszłości.
Istnieje wiele powodów, dla których negocjacje między Kijowem a Moskwą w sprawie zakończenia wojny nie przyniosą rezultatów albo nie odbędą się w ogóle – nie mówiąc już o zapewnieniu trwałego pokoju. Głównym jest zasadnicza konfrontacja między konstytucjami Ukrainy i Rosji.
Działania Rosjan mieszkających w obwodzie kaliningradzkim są trudne do zrozumienia i przewidzenia. To niewygodne sąsiedztwo rodzi pytanie dla całej Europy: czym jest Rosja? I jak bardzo może być niebezpieczna? Taki sąsiad jednego dnia proponuje wspólnie się napić, a następnego dnia chwyta za topór. Ale może kiedyś wszystko się zmieni?
Putinowska nekropolityka jest kolejnym w historii Rosji, masowym i nieludzkim eksperymentem, jakiemu władza poddaje swoich nie obywateli. Wystawia na próbę ich człowieczeństwo, pytając, czy za dobrą pensję i kupon totolotka przekażą życie bliskich w jej szpony. Wielu skusi.
W kontekście dyskusji o sytuacji rosyjskiej „opozycyjnej” telewizji Dożd’ na Łotwie i pozbawienia jej licencji warto zastanowić się nad zasadniczym problemem tej stacji i jej działalności w Rydze. Podobnie jak nad problemem z dowolnym innym „opozycyjnym” projektem medialnym, tworzonym za granicą Federacji Rosyjskiej przez jej obywateli. One od samego początku są skazane na porażkę.
W sobotę, 10 grudnia w Oslo uroczyście wręczono Pokojowe Nagrody Nobla. Choć oznaczają one najwyższe możliwe uhonorowanie obrońców praw człowieka sprzeciwiających się reżimom Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki, zostały przyjęte ze smutkiem, pomimo wspaniałej oprawy ceremonii rozdania. Życie i pracę laureatów co najwyżej utrudnią.
Nie ma czegoś takiego jak rusofobia. To wymyślony przez rosyjską propagandę jeden ze sposobów manipulacji, przeznaczony dla europejskich i amerykańskich konsumentów z ich ideami tolerancji i niedopuszczalności jakiejkolwiek dyskryminacji. Nie ma rusofobii, jest tylko reakcja zdrowego organizmu na zbrodnie i podłość emanującą z Rosji. To przejaw kulturowej higieny i dystansu społecznego. Jak podczas epidemii.
Od końca września w Rosji trwa „częściowa mobilizacja”. Ta data odmierza nowy etap w „specjalnej operacji wojskowej”, jak rosyjski reżim określa agresję przeciwko Ukrainie. Podobnie jak ten termin, ukuty naprędce w celu nienazywania wojny wojną, również ta „częściowość” mobilizacji jest świadectwem typowych dla rosyjskiego reżimu kłamstw i arogancji.
Podczas pompatycznej uroczystości na Kremlu udającej postępowanie zgodne z prawem prezydent Rosji Władimir Putin podpisał akty aneksji czterech obwodów Ukrainy: Ługańskiego, Donieckiego, Zaporoskiego i Chersońskiego. Na szalę rzucił los swojego kraju, podobnie jak kilka lat temu premier David Cameron zaryzykował przyszłością Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej – i przegrał.
Wysokie deklarowane poparcie Rosjan dla wojny może szokować, tym bardziej że kremlowska propaganda steruje nastrojami społecznymi przy pomocy łatwych do obnażenia kłamstw i manipulacji. Istotną rolę w tych manipulacjach wyobraźnią zbiorową odgrywa motyw wroga, egzystencjalnego zagrożenia oraz podsycanie poczucia przynależności do „dobrego”, „sprawiedliwego” narodu. Otrzeźwienie, jeśli w ogóle jest możliwe, nie nastąpi bez jednoznacznej klęski militarnej.
Militarna porażka Rosji w Ukrainie może pociągnąć za sobą lawinę złych wieści dla Kremla. Sojusznicy i klienci zaczną go opuszczać, a przeciwnicy poczują się ośmieleni do podejmowania radykalnych działań. Atak Azerbejdżanu na Armenię sprawia wrażenie pierwszej oznaki takiego rozwoju wypadków. Jeśli za nim nastąpią inne niekorzystne dla Moskwy wydarzenia, to pod znakiem zapytania stanie także przyszłość Rosji, jaką obecnie znamy.
Decyzja Putina o wojnie była równie nieunikniona, jak nieunikniony jest rozlew krwi w tragikomediach braci Cohen, gdzie głupota i przypadkowość wytwarzają absurdalne decyzje, a te powodują nagromadzenie tragicznych zdarzeń. Następuje Armagedon, rozumiany jak najbardziej dosłownie – Kubie Benedyczakowi opowiada Iwan Kołpakow, redaktor naczelny portalu Meduza.
Michaił Gorbaczow, pierwszy i zarazem ostatni prezydent ZSRR, twórca pieriestrojki oraz człowiek, dzięki któremu świat przestał być podzielony na dwa zwalczające się bloki, zmarł 30 sierpnia 2022 r. w Moskwie w wieku 91 lat. Od dłuższego czasu cierpiał na chorobę nerek, a od kilku lat poddawany był hemodializom. Zostanie pochowany na moskiewskim Cmentarzu Nowodziewiczym obok żony i swojej wielkiej miłości Raisy, która zmarła w 1999 r.
Rosyjska dyplomacja zawsze była uznawana za cyniczną, a nawet brutalną. Wojna na Ukrainie sprawiła, że Siergiej Ławrow jest w świecie dyplomacji postacią toksyczną i stoi na czele ministerstwa gróźb i frustracji, a nie resortu spraw zagranicznych. Maria Zacharowa, rzeczniczka tego resortu bez wahania mówi to, co myśli czym wzbudza coraz więcej pytań o swoje zdrowie.
Stowarzyszenie Memoriał otrzymało nagrodę Jana Nowaka-Jeziorańskiego za walkę o pamięć i godność ofiar sowieckiego reżimu, za obronę praw człowieka. Z tej okazji przypominamy artykuł o walce Rosji ze Stowarzyszeniem Memoriał. Sąd Najwyższy w Moskwie nakazał likwidację Stowarzyszenia Memoriał. Władze Rosji dążą do wymazania z narracji historycznej wszystkiego, co podważa mit o pożytkach płynących z władzy dyktatorskiej. Przepisywanie historii, przemilczanie jej ciemnych kart i represje wobec niepokornych historyków to nie tylko kaprys rządzących krajem byłych kagebistów. Celem tych działań jest utrwalanie praktyk umacniających autorytarny model rządów oparty na systemowej przemocy wobec obywateli.
Rosjanie mocno wspierają „opercję specjalną” czyli wojnę Kremla z Ukrainą. Te deklaracje ukrywają jednak wiele postaw i motywacji, które stoją za brakiem oporu wobec agresywnego państwa jakim jest Rosja. Nie ma już tego entuzjazmu z 2014 i zajęcia Krymu oraz części Donbasu. Dominują konsumpcja propagandy, fatalizm, frustracja i obawa przed represjami
Gdy kończyła się pandemia Covid-19, Rosjanie snuli już plany wakacyjnych wyjazdów. Francja, Grecja, a może Hiszpania? Napaść na Ukrainę szybko rozwiała te marzenia i ograniczyła wybór. Problemów jest coraz więcej. Większości połączeń lotniczych już nie ma. Karty nie działają. Nawet hotel jest trudno zarezerwować, a na Krym strach jechać.
W poniedziałek 16 marca McDonald’s wydał oświadczenie, że po ponad 30 latach obecności na rynku rosyjskim na stałe go opuszcza – sieć rozpoczęła już sprzedaż swoich restauracji. Decyzja ta nie stanowiła zaskoczenia, gdyż nastąpiła po tymczasowym zamknięciu 850 placówek w całej Rosji, które miało miejsce już w marcu. Gigant fast foodu ogłosił, że podjął decyzję ze względu na „kryzys humanitarny” i „nieprzewidywalne środowisko operacyjne” spowodowane wojną w Ukrainie.
W obwodzie kaliningradzkim, rosyjskiej eksklawie graniczącej z Polską i Litwą, jak w soczewce widać problemy Rosji związane z napaścią na Ukrainę i wynikłymi z niej sankcjami. Wyjątkowe położenie tego regionu jedynie pogarsza sytuację. Sytuacja jest przy tym trudniejsza ze względu na wyjątkowe położenie tego regionu. Szczególnie ważny jest brak połączenia z tzw. "Rosją właściwą".
To dzień wręcz święty. Zwycięstwo nad faszyzmem stało się politycznym sacrum, najpierw radzieckiego imperium, a później, jeszcze silniej – putinowskiej Rosji. Przypomina borykającym się z trudami życia w państwie przeżartym korupcją, że stanowią część wielkiego, zwycięskiego narodu. W 1812 roku Rosja nie uległa wojskom Napoleona, w 1945 roku Armia Czerwona skończyła swój pochód w Berlinie. 77 lat później Władimir Putin miał okazję stać się kolejnym wielkim zwycięskim przywódcą.
Prócz bezpośrednich działań militarnych, niesionej Ukraińcom pomocy humanitarnej oraz sankcji wymierzonych w Rosję wojna z nią toczy się na jeszcze jednym froncie. To wszechobecna rosyjska korupcja, która szczególnie dotyka armię.
Skutki sankcji nałożonych na Rosję będą narastać i kumulować się. Pewnego dnia pieniądze drukowane przez Bank Centralny na opłacenie wojska zamienią się w drogi papier toaletowy, dokładnie tak jak działo się to na początku niesławnych lat 90. ubiegłego wieku.
Wojna w Ukrainie to nie tylko militarne all out, konflikt z użyciem wszystkich dostępnych metod wojskowych. To także informacyjne all out, poczynając od kompletnych absurdów, poprzez systematycznie powtarzane kłamstwa po sprytnie zaszytą prawdę. Celem tych działań są zarówno sami Rosjanie, jak i Ukraińcy, ale także my i inni mieszkańcy Zachodu. Warto przy tym pamiętać, że los wojny informacyjnej jest nadal nierozstrzygnięty, podobnie jak tej toczonej z użyciem czołgów, rakiet i okrętów.
Patriarcha Cyryl musi popierać inwazję na Ukrainę, a autorytet Cerkwi musi służyć umacnianiu nastrojów prowojennych. Ten przymus wynika ze ścisłego sojuszu ołtarza i tronu
Kultura rosyjska nie jest "sferą porozumienia i współpracy". Służy reżimowi podobnie jak "zwykli Rosjanie". Być może kultura nie strzela. Ale to ona podaje naboje i ponosi taką samą odpowiedzialność za to, co dzieje się w Ukrainie jak rosyjska broń.
Przedłużająca się wojna, znużenie Zachodu w połączeniu z presją wywieraną przez uchodźców i odczuwanymi także na nim skutkami sankcji gospodarczych, dają Putinowi szansę na tryumf niezależnie od ponoszonego kosztu.
Rosjanie są jak narkomani. Wciągają kreski imperialnej kokainy, ale nie po to, żeby się dobrze bawić, ale żeby nie musieć na trzeźwo rozglądać się wokół i zadawać pytań o samych siebie. Czuję się dziś jak rodzic, który z miłości do dziecka wyrzuca je z domu, posyłając na odwyk.
W cieniu inwazji na Ukrainę rozgrywa się cichy dramat rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego. Ale są tacy którzy pomimo dramatycznych konsekwencji protestują i na ulicach miast Rosji wykrzykują NIE wojnie
Rosja po zakończeniu wojny nie będzie miała takiej samej pozycji na arenie międzynarodowej jak przed jej rozpoczęciem. Nie jest to wyłącznie efekt zjednoczenia Zachodu, ale przede wszystkim morale i nieugiętej postawy samych Ukraińców.
Trzeba zacząć rozmowę o transformacji Rosji w prawdziwą federację, a nawet o wolności poszczególnych narodów Rosji – twierdzi Oksana Zabużko. Z ukraińską pisarką, poetką i eseistką, którą wojna zastała w Warszawie, gdzie przyleciała na promocję swojej nowej książki Planeta Piołun, rozmawiał Adam Balcer.
Zachód przegapił moment, w którym mógł powstrzymać Władimira Putina. Linas Linkevičius, były minister spraw zagranicznych Litwy w wywiadzie dla New Eastern Europe przekonuje, że trzeba to zrobić teraz. W przeciwnym wypadku, zachowujący się jak gangster, przywódca rosyjski nie poprzestanie na Ukrainie.
Wkrótce po decyzji prezydenta Putina o uznaniu niepodległości Doniecka i Ługańska wojska rosyjskie wkroczyły na ich terytorium. Ukraina i Zachód jednoznacznie mówią o naruszeniu integralności terytorialnej. Waszyngton i Bruksela – o poważnych sankcjach. Mają w ręku „opcje atomowe”, ale nie jest pewne, czy zdecydują się ich użyć.
Rosja bardzo poważnie potraktowała przygotowania do wojny z Ukrainą. Stawka jest jednak znacznie większa niż przejęcie kontroli nad Kijowem. Kreml chce zmienić układ sił w Europie. Paweł Felgenhauer, rosyjski analityk wojskowy i publicysta w rozmowie z czasopismem Nowa Europa Wschodnia uważa, że Zachód robi co może, żeby konfliktowi zapobiec, choć wynik tych starań nie jest przesądzony.
Zachód ubzdurał sobie, że Dostojewski ucieleśnia rosyjską duszę, a następnie wyciągnął z tego wniosek, że można nim tłumaczyć Rosję i Rosjan uniwersalnie i ahistorycznie. Ci kupili tę wersję z dobrodziejstwem inwentarza jako doskonały soft power.
Konsolidacji putinowskiej dyktatury towarzyszą: pogłębiające się, choć wciąż bierne, niezadowolenie społeczeństwa, zmęczenie starzejącym się przywódcą i pragnienie zmian. Pogarszające się nastroje mogą przyspieszyć erozję pozornie stabilnego systemu.
Mija właśnie 30 lat od rozpadu Związku Radzieckiego. Dla prezydenta Putina i wielu Rosjan to była katastrofa. Mieszkańcy upadłego Imperium wzięli sprawy we własne ręce. Z różnym skutkiem. Ta historia jest jednak daleka od zakończenia, o czym opowiadają ekspertki zaproszone do udziału w specjalnej serii podcastów.
Nic bardziej nie skłania Zachodu do rozmowy z Kremlem jak groźba wojny. A sto tysięcy żołnierzy rosyjskich na granicy z Ukrainą – do kalkulacji, ile kosztuje święty spokój. Taka gra w cykora jest niebezpieczna, zwłaszcza żeby wymaga wiarygodnej groźby użycia siły, ale rosyjskie doświadczenia pokazują, że potrafi być bardzo skuteczna.
Nierozwiązany od II wojny światowej spór terytorialny między Rosją i Japonią o Wyspy Kurylskie jest jak małżeńska psychoterapia. Wchodzicie do gabinetu z problemem brudnych skarpetek zostawianych na środku pokoju, a wychodzicie z pytaniem, czy w ogóle powinniście być razem.
Rosja nie umie się komukolwiek podporządkować. To przeczyłoby wszystkiemu, czym jest. Amerykanie przeżyli jedną wojną domową, a my? Napoleon, III Rzesza, potem rozpad Związku Radzieckiego i utrata Ukrainy. My Rosjanie upadamy, po czym podnosimy się – gen. Jewgienij Pietrowicz Burzyński mówi Kubie Benedyczakowi.
Po wielu latach negocjacji Rosja i Białoruś podpisały 28 map drogowych i zatwierdziły nową doktrynę wojskową i politykę migracyjną. Dotąd jednak nie wiemy, co dokładnie podpisali Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka. Paweł Usow opisuje kolejne kroki Moskwy na drodze do coraz pełniejszego podporządkowania sobie Mińska.
Covid-19 w Rosji bije wszelkie rekordy. Pojawiła się krytyka prezydenta Putina pomimo prób zrzucenia odpowiedzialności za pandemię na regiony. Rosjanie bardzo nieufnie traktują działania rządu, czego skutkiem jest niechęć do szczepienia, a nawet kupowanie fałszywych paszportów covidowych. Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu opisuje teorie spiskowe, w które wierzą Rosjanie i co to oznacza dla prezydenta Putina.
Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka nie lubią się. Mimo to Moskwa wytrwale wspiera reżim w Mińsku. Doktor Siergiej Utkin z Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych im. Primakowa Rosyjskiej Akademii Nauk podkreśla, że w stosunkach z Białorusią dla Kremla liczy się przede wszystkim stabilność. To tłumaczy niewzruszone poparcie dla Łukaszenki.
Rząd rosyjski w cyniczny sposób wykorzystują nostalgię części rosyjskiego społeczeństwa za czasami ZSRR. Igor Grecki, politolog i historyk z Petersburga podkreśla, że Moskwa zmarnowała szansę na uczciwą dyskusję o historii Związku Radzieckiego, która pojawiła się w raz z pieriestrojką w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.
W polityce są rozmowy bez znaczenia. Są też wiele mówiące "niespotkania", czyli takie, o których nikt nie wie, a jeżeli już się domyśli, to uczestnicy potrafią udowodnić i przedstawić świadków potwierdzających, że w tym czasie i miejscu byli zupełnie gdzie indziej. Kuba Benedyczak opisał jedno ze spotkań, którego nie było, choć zdarzyć się mogło. Dlatego jest to polityczna fikcja.
Władze Mali w Afryce Zachodniej zaprosiły rosyjskich najemników z Grupy Wagnera do ustabilizowania kraju. W kraju panuje chaos po dwóch zamachach stanu, do których doszło w ciągu ostatnich dwóch lat. Rosjanie mają zastąpić żołnierzy francuskich, którzy od lat walczą w Mali z islamistami.
Przebieg tegorocznych wyborów parlamentarnych udowodnił, że Kreml ostatecznie porzucił grę pozorów. W najbliższych latach należy się spodziewać dalszego zaostrzania kursu autorytarnego. Może to jednak doprowadzić do radykalizacji nastrojów w społeczeństwie.
Rosja i Białoruś zakończyły ćwiczenia Zapad-2021. Zademonstrowały siłę i sprawność militarną. Ćwiczenia ocenia gen. rez. Mirosław Różański. Uważa, że armia białoruska przestała być niezależna. Podkreśla, że pomimo prężenia muskułów, głównym zagrożeniem zza naszej wschodniej granicy nie są siły konwencjonalne. Polska miała szansę, żeby wiele się dowiedzieć o siłach zbrojnych naszych sąsiadów, ale tej możliwości nie wykorzystała w pełni.
W wyborach do Dumy rządząca Jedna Rosja jest skazana na zwycięstwo. Nie ma znaczenia, jak bardzo jest niepopularna. Jej zadanie? Zapewnić spokojną reelekcję Władimira Putina w wyborach prezydenckich za trzy lata.
Strategiczne ćwiczenia wojskowe w Rosji i na Białorusi zawsze są wielkie, spektakularne i dużo się o nich mówi. Dla Warszawy to sygnał, który warto wykorzystać.
Jednym ze sposobów walki z pandemią jest otwarte informowanie. Przyznawanie się do błędów i pokazywanie problemów, które Paweł Reszka widział i opisywał. Nie wszystkie rządy na to stać, choć - zdaniem dziennikarza - to najlepsza metoda walki z teoriami spiskowymi, ale także z propagandą. Nie pierwszy raz Rosja używa wolności słowa w połączeniu z manipulacją, żeby atakować i osłabiać demokrację.
Im bardziej Polska marginalizuje swoją pozycję w Unii Europejskiej czy popada w konflikt z partnerami na Zachodzie, tym mniejszą wagę ma w relacjach z Rosją. Rząd Zjednoczonej Prawicy bagatelizuje ten fakt. A przecież skuteczna polityka wschodnia nie powinna ograniczać się do formuły bilateralnej.
Przywódców wielu krajów byłego ZSRR się nie odwołuje. Odchodzą sami albo umierają. Rządzą długo i autorytarnie. Często ekscentrycznie. Jednym z nich jest Władimir Putin. W niektórych państwach powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego niezwykłe kariery robią też kobiety związane z przywódcami.
W relacjach Rosji z Zachodem mało co jest takim, jakim się wydaje. Jeszcze niedawno ponad 100 tys. rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą zapowiadało wojnę, uwięzienie Aleksieja Nawalnego – dotkliwe sankcje, a zmiana w Białym Domu – ostrzejszą politykę wobec Kremla. Głos krytyki z państw demokracji nie zamienił się na konkretne i oczekiwane działania.
Wielka dyplomacja w Genewie to był teatr, w którym Putin odegrał rolę przywódcy mocarstwa. Na swoim podwórku znowu powrócił jednak do reżyserowania spektaklu sterowanej demokracji. Nakreślił własne antyzachodnie „czerwone linie”.
Amerykanie znowu zainteresowali się Rosjanami. Szybko starają się nadrobić luki w wiedzy, które powstały, gdy upadł Związek radziecki, a cały wschód Europy uznali za świata postkomunistyczny. Historia jednak się nie skończyła. Rosja nie jest już tak groźna jak ZSRR. Jednak Moskwy zmusza na Waszyngtonie, aby podzielił się uwagą, którą najchętniej skupiłby na Pekinie.
Rosjanie nadal dość pozytywnie patrzą na Amerykanów, choć krytykują Amerykę. To historia "zawiedzionej miłości", rywalizacji prowadzącej do wrogości, ale także fascynacji i nadziei, którą dają młodzi Rosjanie. Nic jednak nie jest przesądzone i sporo zależy od Zachodu, który także musi wyciągnąć wnioski z przeszłości.
Birobidżan stara się zapomnieć o swojej przeszłości i tradycji. Licząca 70 tysięcy mieszkańców stolica Żydowskiego Obwodu Autonomicznego, leży 9 tysięcy kilometrów od Warszawy, tydzień drogi pociągiem i prawie 8 godzin samolotem z Moskwy.
Aleksandra Łukaszenkę i Władimira Putina łączy długi i burzliwy związek. To historia miłości i nienawiści, ale bez elementu zdrady. Przynajmniej na razie.
W Kazaniu napastnicy otworzyli ogień w gimnazjum. W strzelaninie zginęło 9 osób. Rosyjskie władze od razu zaczęły mówić o konieczności działań, które mogą ograniczyć wolność słowa. Pretekstem jest wykorzystanie przez sprawcę komunikatorów i mediów społecznościowych. Padają też pytania o dostęp do broni.
Upadek Związku Radzieckiego oznaczał rozpad drugiej gospodarki na świecie. Nie wszyscy źle na tym wyszli, ale Rosja nie wykorzystała kolejnych kryzysów, żeby dokonać transformacji. Polityka jest tu jedną z głównych przeszkód.
Białoruskie protesty stanowią natchnienie dla protestów w Rosji, a białoruskie władze zarażają rosyjskie strachem. I Łukaszenka, i Putin przeżywają demontaż stworzonych przez siebie reżimów politycznych, pomagając sobie wzajemnie sięgnąć dna.
Podczas gdy Aleksiej Nawalny walczy w więzieniu o życie i zdrowie, jego struktury organizacyjne w całym kraju stały się celem bezprecedensowych represji. Czy to koniec marzeń o „pięknej Rosji przyszłości”, jak swój projekt polityczny nazwał sam opozycjonista?
W Europie Wschodniej Konkurs Piosenki Eurowizji wzbudza znacznie większe zainteresowanie niż w Polsce. Imprezie rokrocznie towarzyszą tam kontrowersje polityczne. Nie inaczej jest tym razem.
Wraz z rozpadem Związku Radzieckiego wzrosła wolność religijna. Wyznanie jest ważnym elementem tożsamości narodowej. W Rosji utrwaliły się wzajemne, niekiedy korupcyjne, relacje między państwem a cerkwią. Kreml na potrzeby polityczne wykorzystuje przy tym zarówno historię prawosławia jak i postawy zaczerpnięte z przeszłości.
Działania militarne mają przywrócić Rosji pozycję utraconą po rozpadzie Związku Radzieckiego. Moskwa chce grać w koncercie mocarstw, choć jest zbyt słaba. Dlatego kreuje niestabilność zmuszając Zachód do podejmowania rozmów. Temu służy szeroki wachlarz konfliktów, w których Kreml jest zaangażowany na różne sposoby.
Chabarowsk to rosyjski dalekowschodni koniec świata, a dla prezydenta Putina – ryzyko końca spokojnych rządów. Od lipca ubiegłego roku trwają tam protesty w obronie gubernatora Siergieja Furgała i przeciwko dyktatowi Moskwy. Od wyniku ich starcia zależy znacznie więcej niż wolność popularnego lokalnego polityka.
USA stanowią dla Rosji ważny punkt odniesienia, a autorytarne, mocarstwowe ambicje Rosji stanowią koło napędowe dążeń politycznych Zachodu, uważa Lilia Szewcowa. W wywiadzie dla czasopisma "Nowa Europa Wschodnia" politolożka rosyjska mówi o stosunkach amerykańsko - rosyjskich na początku prezydentury Joe Bidena i o świecie zmieniającym się w obliczu kolejnych kryzysów.
Polska pojawia się w orbicie myślenia politycznego Rosji tylko w kontekście NATO i Unii Europejskiej. Co więcej, występuje w roli słabego ogniwa, które można wykorzystać - mówi Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasadorka Rzeczpospolitej Polskiej w Moskwie.
Opowieść o nim można rozpocząć od powstania styczniowego, w którym był jednym z dowódców, a zakończyć kupletem rozbrzmiewającym na jego cześć w Zielonym Baloniku. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że największym, wręcz monumentalnym, widzimy go nad Bajkałem, gdy jako zesłaniec pochyla się nad nieznanymi jeszcze małżem i kiełżem czy rozwikłuje tajemnicę małej gołomianki.
- Całkowicie wykluczam powstanie sojuszu między Rosją i Chinami - mówi profesor Michaił Karpow w wywiadzie dla czasopisma "Nowa Europa Wschodnia". Sinolog rosyjski opisuje "patologiczne" relacje między Moskwą a Pekinem. Podkreśla, że Rosjanie są Europejczykami, tak jak Polacy, i wskazuje na podobieństwo obecnego postrzegania Zachodu przez władze w Moskwie i Warszawie.
- Generalnie każdy kraj ma swój symboliczny „pierdolnik”, ale współczesnej Rosji dostał się taki, który w każdej chwili może ją rozsadzić od środka - mówi Albert Jawłowski, autor Miasta biesów. Czekając na powrót cara w rozmowie z czasopismem "Nowa Europa Wschodnia".
- Poważniejszych powodów do obaw nie mamy, ale też należy wystrzegać się dawania Rosji pretekstów, by czynić siebie tarczą do propagandowej antypolskiej ofensywy - powiedział prof. Adam D. Rotfeld w wiadzie dla czasopisma "Nowa Europa Wschodnia". Były szef polskiej dyplomacji przekonuje, że Rosja nigdy nie miała tak bezpiecznych granic zachodnich jak obecnie. Mimo to Moskwa widzi w NATO i w Zachodzie przeciwnika.
Głównego wroga Putina warto postrzegać nie tylko jako konkretnego człowieka z ambicjami politycznymi, ale też jako nowy element w autorytarnej układance. Ma szanse przyczynić się do zmian politycznych w Rosji, choć sam niekoniecznie okaże się ich beneficjentem.
Nawalny przestał być wielkorusem i nacjonalistą, stał się bohaterem i demokratą. Za chwilę zostanie też męczennikiem. Wszystko to dzięki głupocie Kremla. Głupota Zachodu polega zaś na stworzeniu iluzji, że to wszystko prawda, a Nawalny przyniesie Rosji rewolucję.
Kobieta prosi, aby ktoś przetłumaczył na angielski nazwę jej portalu – Koza Press. Postanowiła niczym koza uderzać rogami w reżim putinowski i nie wycofa się z tej walki, dlatego szuka wsparcia.
W 2021 r. mija 30 lat od rozpadu Związku Radzieckiego. Dla prezydenta Putina i wielu Rosjan to była katastrofa. Mieszkańcy upadłego Imperium wzięli sprawy we własne ręce. Z różnym skutkiem. Ta historia jest jednak daleka od zakończenia.
Atak na amerykańską firmę SolarWinds może być największym hackiem w historii. Zostało nim dotkniętych co najmniej 18 tys. Firm – w tym Microsoft – i administracja USA. Rzeczywista skala ataku, który jest przypisywany Rosji, pozostaje tajemnicą.
Rosja używa nowych technologii do osłabienia Zachodu od środka. Celem manipulacji są poglądy Europejczyków, w tym Polaków. Walka z informacyjnymi atakami wymaga edukacji i krytycznego myślenia
Rosjanie nie porzucają wielkomocarstwowych mrzonek. "Zwykli obywatele" śnią o dawnej potędze. Marzą o odbudowaniu wyidealizowanego imperium. Światło na te zjawiska rzuca eksperyment wykorzystujący historyczno-histeryczną ofensywę Kremla przeciwko Polsce.
Polska nie tyle musi się obawiać agresji rosyjskiej z terytorium Białorusi, ile powinna bardziej się martwić o dezintegrację Zachodu i uzależnienia Mińska od Moskwy. To z tych powodów Warszawa będzie znów musiała się bać ataku Rosji, która stara się zneutralizować siłę NATO i UE.
Od dwóch dekad obserwujemy renesans myślenia geopolitycznego w Europie Wschodniej. Język metafor geopolitycznych niepostrzeżenie przeniknął do świata polityki, mediów i ekspertów. Wyraźny wzrost napięcia w regionie po 2014 roku tylko sprzyja temu procesowi.