Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Rosja / 08.04.2025
Kateryna Pryshchepa

Rosja kradnie ukraińskie zboże. Chce to robić bez ograniczeń

W jednej z kolejnych rund negocjacji między Stanami Zjednoczonymi i Rosją pod koniec marca przedstawiciele Rosji podnieśli kwestię tzw. inicjatywy czarnomorskiej. Została ona uchwalona i wprowadzona w życie w 2022 roku przy wsparciu Turcji i ONZ, by umożliwić bezpieczny eksport zboża z ukraińskich portów na Morzu Czarnym. Jednak po roku rosyjskie władze wycofały się z umowy. Teraz Rosja znowu chce dyskutować o swobodnej żegludze i handlu czarnomorskim, najprawdopodobniej w celu legalizacji eksportu zboża i innych towarów z okupowanych terytoriów ukraińskich. „To przestępstwo. Musimy stale walczyć, by zapobiec legitymizacji tego zjawiska” – mówi Kateryna Yaresko z ukraińskiej organizacji Myrotworeć w rozmowie z Kateryną Pryshchepą.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!



Kateryna Pryshchepa: W jaki sposób Rosja wywozi towary na eksport z okupowanych terytoriów Ukrainy?


Kateryna Yaresko: W tym procederze wykorzystywane są różne schematy. Ukraińskie zboże jest eksportowane przez krymskie porty, które zostały zamknięte jeszcze przed pełnoskalową agresją, przez porty w Berdiańsku i Mariupolu oraz przez porty rosyjskie. Jednocześnie zmieniają się nabywcy. Na przykład w 2022 roku Turcja przyjmowała tą drogą dużo zboża, lecz po pewnym czasie zaczęła wycofywać się z tego procederu. Obecnie odnotowujemy znacznie mniej przypadków, gdy ukradzione przez Rosję ukraińskie zboże trafia do Turcji. Później znaczne ilości zboża trafiały do Syrii. Ale po zmianie władzy w Syrii to również się zmieniło. Syryjczycy zaczęli odmawiać zakupu tego zboża. Teraz głównym odbiorcą i jednocześnie hubem przeładunkowym dla zboża z okupowanych terytoriów stał się Egipt. Jesteśmy pewni, że ukraińskie zboże jest również eksportowane bezpośrednio przez rosyjskie porty, ale bardzo trudno to wyśledzić. Zboże z okupowanych przez Rosję terytoriów ukraińskich wywożone jest w ogromnych ilościach. Dotyczy to zarówno Krymu, jak i okupowanych części obwodów zaporoskiego, chersońskiego, donieckiego i ługańskiego. To regiony z bardzo dużym masywem gruntów rolnych.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Biorąc pod uwagę te systematyczne praktyki eksportu zboża z okupowanych terytoriów, jaki wpływ na działania Rosji może mieć ogłoszone w Moskwie złagodzenie przez USA restrykcji nałożonych na rosyjski handel na Morzu Czarnym?


Moim zdaniem to próba uzyskania przez Rosję przewagi politycznej. Wykorzystują to zboże, aby podnieść swój status, aby zwiększyć swój wpływ na kraje, do których eksportują zboże. Na przykład odnotowaliśmy dostawy zboża do Jemenu, do portów kontrolowanych przez Huti. Jednak Rosjanom trudno jest efektywnie wdrożyć tę politykę, ponieważ świat generalnie ma negatywy stosunek do tego typu praktyk. Zwłaszcza ukraińskie ambasady aktywizują się, gdy dochodzi do prób eksportu zboża do krajów trzecich. Na przykład w 2022 roku Rosjanie próbowali eksportować zboże do Libanu, ale im się to nie udało, a transporty zostały zablokowane. Dlatego teraz chcą usankcjonować praktykę sprzedaży zboża z okupowanych terytoriów ukraińskich, starając się o pozwolenie na jego eksport. Twierdzą na przykład, że rzekomo istnieją ograniczenia w sprzedaży rosyjskich produktów rolnych. To nieprawda – nigdy ich nie było. Moim zdaniem oświadczenia te są składane w celu legitymizacji skradzionego zboża z okupowanych terytoriów ukraińskich. Ukraińscy negocjatorzy próbują temu zapobiec, ponieważ ta praktyka jest przestępstwem. Duża część tego zboża była uprawiana na ziemi należącej do rolników, których zmuszono do opuszczenia okupowanych terytoriów. Pod okupacją odebrano im elewatory i maszyny rolnicze. Ich ziemie trafiły do osób trzecich i teraz uprawia je kto inny, obcy ludzie. To wszystko jest przestępstwem. Musimy stale walczyć, by zapobiec legitymizacji tego zjawiska.


Wspomniała Pani, że nie ma ograniczeń w handlu rosyjskimi produktami rolnymi przez Morze Czarne. Rosja eksportuje tą drogą również zboże uprawiane na własnym terytorium. Zapewne stosunkowo łatwo jest zakamuflować dostawy tak, by sprzedawać zboże z okupowanych terytoriów jako uprawiane w Rosji?


Dzieje się tak cały czas. W naszych śledztwach staramy się prześledzić szlak, jaki pokonuje ukradzione ukraińskie zboże. Opublikowaliśmy dotychczas wiele materiałów, w których udowadniamy jego prawdziwe pochodzenie. Na przykład ziarno z Melitopola zostało przewiezione do portu w Sewastopolu i tam załadowane na statek. Stamtąd popłynęło dalej. Oczywiście dla zboża eksportowanego bezpośrednio przez rosyjskie porty prokurowane są odpowiednie dokumenty. W przypadku zboża pochodzącego z obwodu zaporoskiego lub innego okupowanego terytorium Ukrainy wystawiane są dokumenty stwierdzające, że pochodzi ono z upraw w Rosji. Autorzy jednego ze śledztw w tej sprawie pokazali dwa zestawy dokumentów: jeden wydany podczas załadunku zboża w Rosji, a drugi – przedstawiony tureckim organom po przybyciu do tamtejszego portu. Dlatego ważne jest, aby stale o tym mówić, aby organizacje międzynarodowe i nasi partnerzy również angażowali się w zapobieganie temu zjawisku. W przeciwnym razie Rosjanie będą dalej robić to bezkarnie.


Jakich metod używacie do śledzenia pochodzenia i szlaku, jakim porusza się ukraińskie zboże?


Do śledzenia tras statków korzystamy z platform monitorowania żeglugi, takich jak Marine Traffic. Niestety, wiele statków wykorzystywanych w tym procederze wyłącza swoje systemy AIS (Automatic Identification Systems). Ponadto na Morzu Czarnym intensywnie stosuje się spoofing sygnału, czyli praktykę polegającą na fałszowaniu sygnału cyfrowego w celu przedstawienia fałszywych danych o jednostce lub jej trasie. Oznacza to, że oficjalne otwarte źródła są niewystarczające do śledzenia tras przewozu zboża. Dlatego korzystamy z informacji ze źródeł na okupowanych terytoriach, których nie ujawniamy.


Czy te informacje pochodzą bezpośrednio od osób przebywających na terytoriach okupowanych?


To różne źródła. Pomagają nam przedstawiciele branży spedycyjnej, ale duża część informacji, z których korzystamy, jest nieoficjalna.


Czy całe zboże z ukraińskich terytoriów okupowanych przez Rosję jest przeznaczone na eksport? Czy może jakaś część trafia do samej Rosji?


Rosja zawsze produkowała i eksportowała duże ilości własnego zboża. Nie ma potrzeby przechowywania zboża z okupowanych terytoriów Ukrainy.

Jeśli chodzi o ocenę wolumenu eksportu, oceniamy go na podstawie wyliczeń plonów na okupowanych terytoriach. Powszechną praktyką jest wykorzystanie danych programu NASA Harvest, który corocznie analizuje światowe zasoby żywności na podstawie zdjęć z kosmosu. Według jego szacunków wielkość produkcji zboża na okupowanych terytoriach Ukrainy wynosi około 6–8 mln ton rocznie. Z naszych obliczeń wynika, że przez krymskie porty eksportuje się rocznie około 2 mln ton zboża. Reszta musi gdzieś trafić. Sądzimy, że zboże jest eksportowane za granicę przez rosyjskie porty. Dość trudno to udowodnić, ale zdarzały się przypadki wykrycia ukraińskiego zboża w tych portach. Kilkakrotnie udokumentowaliśmy również sposób, w jaki zboże jest transportowane z terytoriów okupowanych drogą lądową przez Mariupol do Rosji.

Wesprzyj nas na PATRONITE


Jakie są obecnie główne przeszkody w handlu skradzionym ukraińskim zbożem?


Istotne ograniczenia wynikają z decyzji międzynarodowych organów koordynacyjnych. Pod koniec 2023 roku IMO [Międzynarodowa Organizacja Morska – red.] wydała rezolucję w związku z wojną rosyjsko-ukraińską, w której potwierdziła status zamkniętych portów ukraińskich. Oznacza to, że handel przez porty na okupowanym przez Rosję terytorium Ukrainy uznawany jest za nielegalny. IMO zaapelowała do wszystkich uczestników branży żeglugowej o przestrzeganie tego stanowiska.

Jednak organizacja monitoruje sytuację jedynie w odniesieniu do zamkniętych portów ukraińskich. Nie ma wpływu na eksport ukraińskiego zboża przez porty rosyjskie. Jeśli zboże trafiło drogą lądową do portów w Rostowie, Azowie lub innych, IMO nie jest w stanie temu zapobiec. Natomiast jeśli statek wpłynie do zamkniętego ukraińskiego portu, istnieją podstawy do ukarania przewoźnika, ponieważ jest to naruszenie granicy państwowej Ukrainy. W takich przypadkach Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy zwraca się do agencji rządowych krajów, pod których banderami pływają takie statki, oraz krajów, do których trafia to zboże. Czasami ta praca Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy przynosi rezultaty.


Z oświadczeń władz USA można wywnioskować, że Stany Zjednoczone planują znieść ograniczenia w handlu zbożem z okupowanych terytoriów ukraińskich. Czy złagodzenie sankcji ułatwi Rosjanom handel przez rosyjskie porty?


Jestem pewna, że nikt nie zniesie obowiązujących zakazów i ograniczeń. Zostały one wprowadzone przez organizacje międzynarodowe. Ale Rosjanie, jak już powiedziałam, stosują różne manipulacje. Na przykład będą eksportować zboże z zamkniętych portów do tych krajów, z którymi mają stosowne umowy i w których to zboże jest oczekiwane. Inna część zboża będzie zakamuflowana i sprzedawana jako rosyjska.


Jak wygląda reakcja na wasze śledztwa? Czy kontaktujecie się z przedstawicielami organizacji międzynarodowych?


Mieliśmy wiele kontaktów z dziennikarzami z największych światowych redakcji, którzy pisali o tej sprawie w 2022 i 2023 roku. Chętnie korzystali z naszych materiałów. Natomiast nie komunikujemy się bezpośrednio z organizacjami międzynarodowymi. Zdarzały się przypadki, kiedy spotykaliśmy się z przedstawicielem ambasady Turcji w Kijowie w 2022 roku, kiedy Turcja nadal aktywnie przyjmowała ukradzione zboże. Przedstawiliśmy mu nasze ustalenia.


Czy schemat eksportu zboża z Ukrainy do Turcji nadal działa?


Praktycznie już nie istnieje, chociaż są jeszcze tureckie firmy zaangażowane w ten eksport. Chodzi jednak o sytuacje, w których zboże z Sewastopola trafia do portów na Kaukazie, a stamtąd jest przeładowywane do Turcji. Wiemy, że niektóre tureckie firmy uczestniczą w tym procederze. Ale w porównaniu z sytuacją bezpośrednio po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji, kiedy ukraińskie zboże z okupowanych terenów płynęło do Turcji szerokim strumieniem, są to nieznaczne ilości. Ten przepływ został właściwie wyeliminowany.


Czy było to spowodowane decyzjami tureckich władz, czy raczej zadziałały sankcje międzynarodowe?


Duży rozgłos wokół tej sprawy miał istotny wpływ na tureckie władze. W międzynarodowych mediach opublikowano wiele śledztw dziennikarskich dotyczących statków i zboża, które trafiały do Turcji. Ta praktyka odbijała się reputacji Turcji, dlatego władze tego kraju po prostu nie mogły tego tak zostawić. Ponadto Turcja aktywnie uczestniczyła w tworzeniu i realizacji projektu korytarza zbożowego. Kiepsko by to wyglądało, gdyby tureckie władze jednocześnie brały udział w korytarzu zbożowym razem z ONZ i przymykały oko na przyjmowanie kradzionego ukraińskiego zboża. Poza tym uruchomienie korytarza zbożowego po prostu zapełniło tureckie porty. Statki przewożące legalne zboże opuszczały porty nad Dunajem i płynęły do Turcji, gdzie zboże przeładowywano na większe statki. Wszystkie te czynniki w połączeniu doprowadziły do tego, że Turcja przestała przyjmować zboże z okupowanych terytoriów Ukrainy.


Oprócz zboża, jakie inne kategorie towarów są eksportowane z okupowanych terytoriów Ukrainy przez porty Morza Czarnego?


To produkcja firm działających na Krymie, takich jak Crimean Titan i Crimean Soda Plant, wysyłana drogą lądową do rosyjskich portów. Kilka lat temu odnotowaliśmy przypadki eksportu tych towarów bezpośrednio z Krymu. Jeden statek został nawet aresztowany. Ale po otwarciu mostu krymskiego ładunki trafiają drogą lądową do portów w Rosji. Koks i stal są nadal eksportowane przez Mariupol.

Należy również zauważyć, że porty na terytoriach okupowanych, nawet jeśli działają, to bardzo szybko degradują. Liczba ładunków, które przez nie przechodzą, dramatycznie spadła. Ponadto Rosjanie nie inwestują w infrastrukturę i sprzęt portowy. Porty nie mają środków na przykład na zakup holowników czy naprawę dźwigów.


Czy zebrane przez was materiały mogą być wykorzystane jako dowody i w razie potrzeby przedstawione w sądzie? Czy może rządowe agencje muszą same przeprowadzić śledztwo i zebrać własne dowody?


Mamy doświadczenie współpracy z prokuraturą. Na żądanie udostępniamy nasze materiały organom ścigania. Zdarzyło się, że prokuratura przesłuchała naszego dziennikarza śledczego w charakterze świadka w sprawie. W przypadku materiałów, które przekazujemy, organy państwowe podejmują działania sprawdzające i zbierają dodatkowe informacje. Wiem na przykład o sprawie, w której prokuratura zwróciła się do platformy Marine Traffic o potwierdzenie, że zrzut ekranu w naszych materiałach rzeczywiście pochodzi z ich platformy.

Kateryna Yaresko – dziennikarka projektu śledczego SeaKrime Ośrodka Myrotworeć, kierownik Katedry Dziennikarstwa Biznesowego i Mediów Cyfrowych Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Ekonomicznego im. S. Kuznetsia.

Kateryna Pryshchepa – reporterka związana z Nową Europą Wschodnią i New Eastern Europe. Od początku pełnoskalowej wojny regularnie jeździ do Ukrainy, skąd relacjonuje wydarzenia i pokazuje, jak zwykli ludzie mierzą się z rosyjską agresją.

Inne artykuły Kateryny Pryshchepy
Nasze śledztwa służą uzasadnieniu polityki sankcji wobec Rosji ze strony Ukrainy i innych państw. Przykładowo Biuro Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC) USA dodało do listy sankcyjnej statek ZAFAR (identyfikacyjny numer Międzynarodowej Organizacji Morskiej – 9720263), dwóch jego kapitanów oraz rosyjską firmę właściciela, którzy przewozili zboże z Ukrainy do Jemenu. Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy powołuje się na nasze materiały co do tego statku w ich projekcie Wojna i Sankcje.