Nowa Europa Wschodnia (logo/link)

"Polska jest dla Rosji dziś nieważna. Należy to otwarcie przyznać"

Polska pojawia się w orbicie myślenia politycznego Rosji tylko w kontekście NATO i Unii Europejskiej. Co więcej, występuje w roli słabego ogniwa, które można wykorzystać - mówi Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasadorka Rzeczpospolitej Polskiej w Moskwie.
Foto tytułowe
(Shutterstock)

Jak określiłaby Pani obecne relacje polsko-rosyjskie?

Powiedziałabym, że są przymrożone. Zostały sprowadzone do poziomu technicznego, do kwestii zupełnie niezbędnych: w sferze wymiany handlowej, współpracy granicznej czy konsularnej. To relacje, które charakteryzuje także wzajemne désintéressement. Nie wynika to jednak z jakiegoś otwartego, bardzo gorącego konfliktu. Dziś Polska nie znajduje się w kręgu zainteresowania Rosji. Także po stronie polskiej tak naprawdę aktywna polityka wobec Rosji mało kogo interesuje. Posługujemy się Rosją jako pewną figurą retoryczną w dyskusjach wewnętrznych. Ma to jednak niewiele wspólnego z kształtowaniem jakiejkolwiek polityki wobec tego kraju.

Co Pani rozumie przez tę figurę retoryczną?

Mam na myśli pewien konstrukt historyczno-mentalny, który oznacza coś złego, groźnego, niepożądanego. Rosja pozostaje uosobieniem takiego sposobu działania. W konfliktach wewnętrznych „rosyjskość” jest używana jako etykieta, którą obrzucają się strony. Natomiast nie ma to nic wspólnego z Rosją jako taką, państwem tu i teraz generującym pewne zagrożenia, którym należałoby przeciwdziałać. „Rosyjskość” rozumiana jako kij do wzajemnego okładania się blokuje możliwość wypracowania rzeczywistej polityki wobec Moskwy dziś, zarówno w wymiarze proaktywnym, jak i reaktywnym.

Powiedziała Pani, że relacje polsko-rosyjskie charakteryzuje chłód i brak wzajemnego zainteresowania. Chcemy zapytać na opak: czy Polska zatem w ogóle potrzebuje dobrych relacji z Rosją? Skoro nasze interesy są odmienne, to może stan obecny jest po prostu pożądany.