Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Rosja / 05.09.2024
Andreas Umland

Operacja kurska stanowi wyzwanie dla Chin. Rośnie presja na wymianę terytoriów

Ciągłe apele Pekinu o zawieszenie broni i negocjacje między Moskwą a Kijowem nabrały nowego znaczenia po ukraińskiej okupacji zachodnich ziem Rosji. Presja Chin albo innych państw niezachodnich na rosyjsko-ukraińskie porozumienie mogłaby właśnie teraz doprowadzić do rozmów pokojowych
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



Udane i głębokie wtargnięcie Ukrainy na rosyjskie terytorium państwowe od 6 sierpnia 2024 r. zmieniło ton debaty o wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Przeprowadzona z zupełnego zaskoczenia ukraińska akcja może wywrzeć istotny wpływ na oficjalnie neutralne kraje, w tym Chiny. Zachód wspierał i będzie wspierać Ukrainę, niezależnie od operacji kurskiej i jej wyniku. Natomiast przedłużająca się ukraińska okupacja legalnego rosyjskiego terytorium państwowego wprowadza nowy wymiar do niezachodniego podejścia do wojny.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Ukraińska ofensywa, jeśli nie zostanie szybko i w pełni odwrócona przez Moskwę, zmienia zasadniczo pozycję Kijowa w hipotetycznych negocjacjach, które są oficjalnie promowane przez wiele podmiotów trzecich od początku wojny w 2014 r. Do tej pory Kijów w komunikacji z zagranicznymi partnerami musiał polegać wyłącznie na argumentach moralnych i prawnych, odnoszących się do światowego porządku opartego na prawie międzynarodowym. Teraz, dla kontrastu, mniej normatywne, a bardziej transakcyjne i być może dla wielu aktorów prostsze porozumienie „ziemia za ziemię” między Rosją a Ukrainą stało się teoretycznie wykonalne.


Pokój za suwerenność


Przed operacją kurską konstelacja wojskowo-polityczna wielokrotnie prowadziła do bardzo niekorzystnych dla Kijowa formatów negocjacji i porozumień o zawieszeniu broni – czy to w warunkach dwu-, czy wielostronnych. Podpisane przez przyparty do ściany Kijów porozumienia: Mińsk I z 2014 r. i Mińsk II z 2015 r., a także kolejne rozmowy o sytuacji na Donbasie odbywały się w dużej mierze pod nieoficjalnym hasłem „pokoju w zamian za suwerenność”. Porozumienia mińskie przewidywały, że Kijów mógł rzeczywiście uzyskać porozumienie dla Ukrainy kontynentalnej i ostatecznie przywrócić kontrolę nad de facto okupowanymi przez Rosję częściami Zagłębia Donieckiego (Donbas). Jednak w ramach porozumień mińskich byłoby to możliwe tylko wtedy, gdyby Kijów pozwolił lokalnym pełnomocnikom Moskwy na wschodzie Ukrainy stać się legalnymi graczami w ukraińskiej polityce.

Narzędziem Kremla na lata 2014–2021 do realizacji tego neokolonialnego planu ponownego podporządkowania Ukrainy były pseudowybory w Donbasie, przewidziane w dwóch nierównych porozumieniach zawartych w Mińsku. Skrajny absurd sytuacji polegał na tym, że Kijów miał przeprowadzić lokalne i regionalne wybory na wschodnich terytoriach Ukrainy, które były i podczas procedury głosowania miały pozostawać pod faktyczną kontrolą Moskwy. Oczywiście taki spektakl zostałby zmanipulowany przez Kreml w podobny sposób, w jaki Putin przeprowadza swoje „wybory”. Suwerenność Ukrainy zostałaby ograniczona przez zainstalowanych w Donbasie rosyjskich pełnomocników z prawem weta. Tymczasem zaanektowany Półwysep Krymski został całkowicie wyłączony z dyskusji w Mińsku.


Pokój za bezpieczeństwo


Rozmowy w Stambule w 2022 r. toczyły się pod nieoficjalnym hasłem „pokój w zamian za bezpieczeństwo”. Oznaczało to, że Moskwa była gotowa zakończyć swoją „specjalną operację wojskową” w Ukrainie, gdyby Kijów zgodził się na znaczne ograniczenia dotyczące obronności i udziału w międzynarodowych sojuszach. Oczywistym zamiarem Kremla było fundamentalne osłabienie bezpieczeństwa narodowego państwa ukraińskiego, odizolowanie go od partnerów zagranicznych i uczynienie go niezdolnym do obrony. Projekt umowy stambulskiej przewidywał, że chociaż Ukraina otrzymałaby gwarancje bezpieczeństwa, Rosja zachowałaby prawo weta umożliwiające blokowanie międzynarodowej pomocy dla Ukrainy. W rezultacie Ukraina stałaby się albo nową powojenną Finlandią, państwem satelickim podobnym do „republik ludowych” bloku sowieckiego, albo drugą Białorusią – a także łatwym łupem w rosyjskiej powtórnej inwazji. Fiasko rozmów w Stambule doprowadziło do nielegalnej aneksji przez Rosję czterech południowo-wschodnich regionów Ukrainy we wrześniu 2022 r.

W kolejnym etapie Rosja przeszła wobec Ukrainy do jeszcze bardziej nihilistycznej z prawnego punktu widzenia strategii „pokoju w zamian za ziemię”. Zgodnie z tą do niedawna rozpowszechnianą przez Kreml propozycją ugody Ukraina musiałaby nie tylko ograniczyć swoją suwerenność, ale także zgodzić się na aneksję przez Rosję okupowanych terytoriów ukraińskich. Ponadto Kreml zażądał od Kijowa przekazania Moskwie nieokupowanych części czterech „przyłączonych” do Rosji ukraińskich obwodów: ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego. Kreml oficjalnie i nieoficjalnie ostrzegł, że alternatywą dla tej propozycji jest kontynuowanie przez Rosję ludobójczej wojny aż do całkowitego unicestwienia Ukrainy – z bronią masowego rażenia lub bez niej.

Wesprzyj nas na PATRONITE


Zbliżający się Mińsk III


Te rosyjskie koncepcje są od dziesięciu lat nieustannie promowane przez Kreml w różnych środkach masowego przekazu, na forach publicznych i w organizacjach międzynarodowych. W rezultacie zostały one przyjęte częściowo lub nawet otwarcie przez wiele stron trzecich. Wśród zwolenników rosyjskiego nihilizmu prawnego i normatywnego wobec Ukrainy znajdują się zarówno zachodnie grupy pacyfistycznesamozwańczy „realiści”, jak i międzynarodowa radykalna prawica, a także różni przedstawiciele tak zwanego Globalnego Południa.

Z każdym rokiem od 2014, w którym rosyjska okupacja ukraińskich ziem trwa i się rozszerza, idea przynajmniej częściowego zrzeczenia się przez Ukrainę terytorium i/lub suwerenności staje się coraz bardziej popularna na całym świecie. Nawet mimo tego, że ustępstwa poczynione przez Mołdawię, Gruzję i Ukrainę w przeszłości nie pozwoliły na przywrócenie kontroli nad ich terytoriami państwowymi, jak to uzgodniono z Rosją. Te wcześniejsze umowy między Moskwą a jej byłymi koloniami również nie doprowadziły do pokoju w Europie. Niemniej jednak wiele, jeśli nie większość zachodnich i niezachodnich elit politycznych i intelektualnych postrzegało ukraińskie „kompromisy” jako drogę do zakończenia wojny i trwałego porozumienia.

Ponieważ Rosja odniosła pewien sukces militarny na wschodzie Ukrainy w 2024 r., na horyzoncie pojawiło się porozumienie – Mińsk III – z nowymi ograniczeniami integralności terytorialnej i niezależności politycznej Ukrainy. Działo się to w kontekście ciągłej międzynarodowej ignorancji w temacie niegdysiejszego irredentyzmu w Rosji, a także naiwności co do przyszłości rosyjskiego imperializmu. Wielu obserwatorów do dziś wierzy, że wrzucenie – po Naddniestrzu, Abchazji, „Osetii Południowej”, Krymie, Doniecku, Ługańsku, Zaporożu i Chersoniu – kolejnego kawałka ziemi do paszczy rosyjskiego krokodyla sprawi, że ten niezrozumiały gad w końcu się nasyci.


Przeformatowanie postrzegania wojny


Od 6 sierpnia Kijów stara się zmienić tok tej dyskusji poprzez zdecydowane tworzenie nowych faktów w terenie. Za sprawą operacji w obwodzie kurskim Ukraina chce odejść od wątpliwych umów „suwerenność/bezpieczeństwo/ziemia za pokój” na rzecz bardziej intuicyjnej wymiany terytorium. Zgodnie z tym pomysłem jest więc gotowa zwrócić swoje zdobyte legalne w ostatnim czasie ziemie rosyjskie w zamian za zwolnienie przez Rosję ukraińskich terytoriów, które ta okupuje od 2014 r.

Stawia to Putina w trudnej sytuacji. Z jednej strony ciągła utrata przez Moskwę kontroli nad legalnym rosyjskim terytorium państwowym jest i będzie dla Kremla kłopotliwa, z drugiej zaś – zaanektowane ziemie wschodniej i południowej Ukrainy są oficjalnie, zgodnie z rosyjską konstytucją znowelizowaną w 2014 i 2022 r., własnością Rosji.

Dla większości rosyjskiej elity i ludności przywrócenie pełnej kontroli Moskwy nad własnym terenem geograficznym jest ważniejsze niż stała okupacja nielegalnie nabytych ziem, które reszta świata uważa za ukraińskie. Co więcej, integracja anektowanych terytoriów z rosyjskim państwem i gospodarką jest kosztowna i pozostanie taka w przyszłości. Nielegalne aneksje ukraińskich regionów będą nadal hamować rozwój Rosji poprzez drenowanie zasobów i utrzymywanie zachodnich sankcji.


Czynnik niezachodni


Nowa strategia ukraińska, którą obserwujemy od 6 sierpnia, może zapewnić dodatkowe argumenty nie tylko gołębiom w rosyjskim kierownictwie, ale także niektórym partnerom Rosji na arenie międzynarodowej – przede wszystkim Chinom. Umiarkowani politycy w rosyjskim rządzie i w gabinetach innych państw zainteresowanych zakończeniem wojny mogą teraz wykazywać, że ukraińskie aneksje powinny zostać cofnięte w zamian za przywrócenie integralności terytorialnej Rosji. Pomysł transakcji „ziemia za ziemię” zacznie się stawać coraz bardziej popularny z każdym kolejnym tygodniem, w którym Ukraina będzie mogła utrzymywać swoje zdobyte w Rosji terytoria. Na pewno w samej Rosji wzrośnie presja na Putina, aby w końcu zwrócił te ziemie pod kontrolę Moskwy – czy to środkami wojskowymi, czy dyplomatycznymi.

Jeśli Kreml nie będzie w stanie odwrócić ukraińskiej inwazji za pomocą broni konwencjonalnej, może spróbować to zrobić, wykorzystując broń jądrową lub inną broń masowego rażenia. Taka tragiczna eskalacja zostanie jednak negatywnie przyjęta przez społeczność międzynarodową i zasadniczo zmieni charakter wojny. Ostateczny wynik „specjalnej operacji wojskowej” z 2022 r. stałby się całkowicie nieprzewidywalny nie tylko dla Kijowa, ale także dla Moskwy. Nawet tacy partnerzy Rosji, jak Chiny i Indie mogą zmienić swoją postawę wobec nieprzewidywalnej Moskwy – co może oznaczać katastrofę dla rosyjskiej gospodarki.

Dla reżimu Putina oba scenariusze – zarówno dalsze upokorzenie w Kursku, jak i niebezpieczna eskalacja nuklearna – są ryzykowne. Prawdopodobnie oba są również postrzegane jako niepożądane w Pekinie, a także w innych niezachodnich stolicach. W tym kontekście umowa „ziemia za ziemię” – obecnie odrzucana przez Moskwę – może stać się akceptowaną drogą wyjścia z konfliktu. Jeśli Ukraina będzie nadal zajmować rosyjskie terytoria, rozwiązanie dyplomatyczne stanie się coraz bardziej preferowane nie tylko przez część rosyjskiej elity, ale także przez zagraniczne rządy. Głównym pytaniem pozostaje jednak, czy kraje niezachodnie, oficjalnie neutralne w wojnie – przede wszystkim Chiny– staną się zwolennikami sprawiedliwego pokoju.


Wnioski


W ciągu ostatnich dwóch i pół roku wiele oficjalnie neutralnych państw na całym świecie opowiadało się za natychmiastowym i bezwarunkowym zakończeniem walk i negocjacjami pokojowymi między Moskwą a Kijowem. Na przykład chiński dwunastopunktowy plan pokojowy z lutego 2023 r. wymienia zawieszenie broni i „rozpoczęcie rozmów pokojowych” jako punkty 4 i 5. Wspólny brazylijsko-chiński sześciopunktowy plan pokojowy z maja 2024 r. sugeruje w punkcie 2:

Wszystkie strony powinny stworzyć warunki do wznowienia bezpośredniego dialogu i dążyć do deeskalacji sytuacji aż do całkowitego zawieszenia broni. Chiny i Brazylia popierają międzynarodową konferencję pokojową, która odbędzie się w odpowiednim czasie, uznanym zarówno przez Rosję, jak i Ukrainę, z równym udziałem wszystkich stron, a także uczciwą dyskusją na temat wszystkich planów pokojowych.


Jak dotąd te i podobne propozycje oznaczały mniej lub bardziej daleko idące zaspokojenie przez Ukrainę rosyjskich apetytów terytorialnych. Tym razem Ukraina, zajmując na początku sierpnia tego roku rosyjskie terytorium państwowe, przygotowała grunt do zawarcia umowy transakcyjnej, stojącej w przeciwieństwie dotychczas sugerowanego niesprawiedliwego pokoju. Pytanie za milion dolarów brzmi teraz następująco: czy i jak oficjalnie propokojowe i pronegocjacyjne kraje niezachodnie, przede wszystkim Chiny, zareagują na tę nową sytuację?

Władimir Putin i inni przedstawiciele rosyjskiego reżimu dali jasno do zrozumienia, że wtargnięcie Ukrainy do Rosji uniemożliwiło negocjacje. Ta zmiana dziesięcioletniego publicznego poparcia Kremla dla rosyjsko-ukraińskich rozmów pokojowych nie jest zaskoczeniem. W obecnej sytuacji zawieszenie broni nie oznacza już de facto kapitulacji Ukrainy pod pozorem dyplomatycznego porozumienia. Teraz negocjacje między Moskwą a Kijowem miałyby prawdziwy sens, ponieważ oba kraje mają terytoria do zyskania i stracenia. Rozmowy pokojowe straciły jednak swoją funkcję dla Kremla. Bo jak dotąd przewidywał on zakończenie wojny jedynie poprzez militarne lub dyplomatyczne zwycięstwo nad Ukrainą, a nie wzajemnie akceptowalną ugodę.

Rosja jest jednak gospodarczo i technologicznie silnie uzależniona od zagranicznego wsparcia, przede wszystkim od Chin. Niektórzy z kluczowych politycznych i gospodarczych sojuszników Rosji, takich jak Korea Północna, Iran czy Syria, są jednoznacznie zainteresowani zwycięstwem Rosji, jeśli nie kontynuacją wojny jako takiej. Inne kraje, mniej lub bardziej przyjazne Rosji, w tym Chiny, Indie czy Brazylia, mogą natomiast mieć sprzeczne interesy wewnętrzne i zagraniczne, sprzyjające albo kontynuacji wojny, albo osiągnięciu jak najszybszego pokoju.

Andreas Umland – analityk w Sztokholmskim Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich (SCEEUS) w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych (UI).

Inne artykuły Andreasa Umlanda
Nadchodzące tygodnie pokażą, jak silne są pacyfistyczne lub wojownicze skłonności w tych krajach. Czy Pekin i/lub inne potężne niezachodnie stolice będą chciały i będą w stanie wykorzystać okazję, by przekonać Moskwę do zaprzestania wojny? Czy państwa takie jak Chiny, Indie i Brazylia są wystarczająco zainteresowane pokojem, by wykorzystać swoją międzynarodową siłę i zmusić Rosję do negocjacji? Ambiwalentna sytuacja, która pojawiła się od początku sierpnia 2024 r., może być ostatnią szansą na zapobieżenie dalszej eskalacji i szerokiemu rozlewaniu się wojny poza rosyjsko-ukraiński front.