Rosja i Polska są na kolizyjnym torze. Nikt jednak nie dąży do wojny
- Poważniejszych powodów do obaw nie mamy, ale też należy wystrzegać się dawania Rosji pretekstów, by czynić siebie tarczą do propagandowej antypolskiej ofensywy - powiedział prof. Adam D. Rotfeld w wiadzie dla czasopisma "Nowa Europa Wschodnia". Były szef polskiej dyplomacji przekonuje, że Rosja nigdy nie miała tak bezpiecznych granic zachodnich jak obecnie. Mimo to Moskwa widzi w NATO i w Zachodzie przeciwnika.
(Shutterstock)
Czy jesteśmy w stanie konfliktu
polsko-rosyjskiego?
Jeśli mówimy
o konflikcie militarnym, to oczywiście
nie. Polsko-rosyjskie relacje jednak
znajdują się na torze kolizyjnym.
Dlaczego?
Dla Polski i Rosji źródłem i kluczem
do poszukiwania nowej roli i miejsca
w świecie jest przeszłość, a nie strategia
nakierowana w przyszłość. W obu
krajach dominuje poczucie krzywdy
i różne kompleksy, a nie duma z osiągnięć
obecnego pokolenia, przyśpieszonej
modernizacji i świadomość coraz
większej współzależności w zglobalizowanym
świecie. Poczucie, że Rosja
jest „oblężoną twierdzą”, nie skłania
do współpracy i zaufania.
Ekipa rządząca obecnie w Polsce
forsuje wizję tożsamości historycznej
zbudowanej na pamięci o poniesionych
ofiarach i poszukiwaniu
wroga. Jak to wygląda w Rosji?
Rosja swoją misję w świecie określa
na podstawie tego, co zostało sformułowane
cztery albo nawet pięć wieków
temu – za czasów Iwana Groźnego
i dynastii Romanowów – Piotra I,
Katarzyny Wielkiej i ich następców.
W tym ujęciu nawet okres bolszewicki
nie był przerwą, ale kontynuacją.
Na konferencjach w Teheranie,
Jałcie i Poczdamie Józef Stalin występował
jako jedynowładca, mówił na
przemian o wojskach rosyjskich, a nie
tylko radzieckich, o narodzie rosyjskim,
a nie tylko obywatelach radzieckich.
Czuł się spadkobiercą Wielkiej
Rosji. Dziś Stalin postrzegany jest jako
kontynuator myśli i strategii, zgodnie
z którą Rosja ma do odegrania w świecie
szczególną rolę. Ma misję.
Jaką misję ma obecnie Rosja,
a właściwie Władimir Putin?