Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Rosja / 29.09.2024
Julia Kazdobina, Jakob Hedenskog i Andreas Umland

Atak Rosji na Ukrainę został źle zrozumiany. Zachód początkowo nie dostrzegał problemu

Dopiero w 2022 r., osiem lat po rozpoczęciu wojny rosyjsko-ukraińskiej w lutym 2014 r., zachodnie kraje i organizacje zaczęły na nowo analizować swoje podejście do Moskwy.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



Dziesięć lat temu, we wrześniu 2014 r., Kijów i Moskwa podpisały pierwsze porozumienie mińskie (Mińsk I), w którym pośredniczyła OBWE, a którego deklarowanym celem było zakończenie wojny między Rosją i Ukrainą. To porozumienie i ciągłe negocjacje, a także liczne dokumenty z kolejnych ponad siedmiu lat nie tylko nie rozwiązały konfliktu. Nierozstrzygające rozmowy i brak odpowiednich środków dały Rosji czas i okazję do umocnienia kontroli nad okupowanym terytorium Ukrainy, militaryzacji Krymu i przygotowania wojny.

Niesprowokowana pełnoskalowa rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 roku przypieczętowała spektakularną porażkę procesu mińskiego. Katastrofa ta była z góry przesądzona przez błędną interpretację przez Zachód fatalnych wydarzeń, które miały miejsce na Krymie i w Donbasie w 2014 r. To nieporozumienie doprowadziło do niewłaściwego podejścia i błędnej polityki mającej na celu zakończenie konfliktu. Poniższy raport wyjaśnia, skąd się wziął ten mylny pogląd, a także jakie były jego konsekwencje dla Ukrainy. Raport przedstawia także cztery zalecenia dotyczące tego, jak w przyszłości uniknąć powtórzenia błędów popełnionych w latach 2014-2021.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Przegapiony początek wojny


17 lipca 2014 r. światem wstrząsnęła wiadomość o katastrofie samolotu malezyjskich linii lotniczych MH-17, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur i rozbił się na wschodzie Ukrainy. Na pokładzie boeinga 777 zginęło 298 cywilów, w tym 80 dzieci. Choć było to tragiczne wydarzenie, stanowiło tylko jeden z wielu fatalnych epizodów tego roku. W 2014 r. w Ukrainie toczyła się największa europejska wojna po 1945 r., będąca konsekwencją kolejnych, coraz bardziej niepokojących eskalacji zbrojnych ze strony Rosji na Krymie i w Zagłębiu Donieckim (Donbasie).

Kluczowym czynnikiem wyzwalającym rosnące napięcia, a ostatecznie wojnę, była ambicja Ukrainy, aby zawrzeć bliższe porozumienie z Unią Europejską. Stało się to dzięki umowie stowarzyszeniowej, obejmującej pogłębioną i kompleksową strefę wolnego handlu. Chociaż traktat ten dotyczył głównie kwestii gospodarczych, był postrzegany przez Moskwę jako zagrożenie dla jej ambicji w zakresie dalszego kontrolowania Ukrainy oraz jako niebezpieczny model dla innych byłych republik radzieckich.

Wojna Rosji rozpoczęła się od zbrojnej okupacji Krymu przez regularne wojska rosyjskie w lutym 2014 r., a następnie nielegalnej aneksji półwyspu w marcu tego samego roku. W kwietniu rosyjskie oddziały nieregularne (najemnicy, poszukiwacze przygód, ekstremiści, Kozacy itp.) dotarły do Donbasu. W następnym miesiącu, wśród wielu wydarzeń, doszło do gwałtownej eskalacji starć ulicznych w Odessie, w wyniku której zginęło ponad 40 osób. W czerwcu ukraiński samolot transportowy Ił-76, zbliżający się do lotniska w Ługańsku, został zestrzelony, zginęła cała 49-osobowa i żołnierze na pokładzie. W lipcu zestrzelony został MH-17. Wreszcie, w połowie sierpnia 2014 r., regularne wojska rosyjskie rozpoczęły inwazję na dużą skalę na wschodnią Ukrainę.

W ciągu zaledwie sześciu miesięcy doszło do kumulacji coraz bardziej agresywnej rosyjskiej aktywności wojskowej na ukraińskiej ziemi oraz poważnych naruszeń prawa międzynarodowego w sercu Europy. W odpowiedzi na te wydarzenia Zachód zareagował powściągliwie, ograniczając się do deklaracji politycznych i niewielkich środków karnych. Sankcje sektorowe nałożone na Rosję przez Unię Europejską zaczęły obowiązywać dopiero pod koniec lipca 2014 r., bezpośrednio po zestrzeleniu przez Rosję samolotu MH-17.

Sankcje UE ogłoszono 29 lipca 2014 r., kiedy ukraińska armia prowadziła ofensywę w Donbasie. W tym konkretnym momencie nie było pilnej potrzeby nakładania nowych i stosunkowo surowych sankcji. Pod koniec lipca wydawało się, że Kijów wygra na wschodzie Ukrainy do końca lata. Kiedy wprowadzano pierwsze sankcje sektorowe UE, pozostające najsurowszymi zachodnimi środkami do lutego 2022 r., nie można było przewidzieć, że ukraińskie natarcie przeciwko nieregularnym oddziałom rosyjskim w Ukrainie zostanie miesiąc później odparte w wyniku rozmieszczenia regularnych wojsk rosyjskich w Zagłębiu Donieckim.

Okoliczności te pokazują, że pierwsza większa runda sankcji miała jedynie pośredni związek z samą Ukrainą. Głównym powodem były masowe zabójstwa obywateli UE, głównie Holendrów, w samolocie malezyjskich linii lotniczych 17 lipca 2014 r., a nie wcześniejsze ataki terrorystyczne na obywateli Ukrainy. W ciągu następnych siedmiu lat konflikt zbrojny trwał, pochłaniając tysiące ukraińskich istnień. Ponieważ jednak nie doszło do dalszych masowych zabójstw obywateli UE ani innych obcokrajowców, Zachód podjął jedynie niewielkie działania dodatkowe.

Dopiero po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę na pełną skalę 24 lutego 2022 r. Zachód zaczął dostrzegać, że Rosja jest państwem rewizjonistycznym, dążącym do narzucenia swojej wizji europejskiego porządku bezpieczeństwa. Prezydent Władimir Putin sygnalizował swoje zamiary już podczas przemówienia na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2007 r. i wiele razy podczas swoich późniejszych wystąpień. Mimo to, gdy Rosja rozpoczęła skrytą agresję przeciwko Ukrainie w 2014 r., wiele osób na Zachodzie nadal wierzyło we wzajemne nieporozumienie i w to, że cele Rosji są ograniczone. Dopiero później stało się jasne, że sytuacja wymaga rozwiązań innych niż w przypadku konfliktów międzyetnicznych.

Wojna w Donbasie w latach 2014-2022 często była interpretowana jako konflikt wewnątrzukraiński, który można było rozwiązać bez uwzględnienia szerszego kontekstu rosyjskiej polityki zagranicznej. Wysiłki te nie tylko zakończyły się niepowodzeniem, ale również prowadziły do wzrostu awanturnictwa w Moskwie. Dlaczego Zachód tak długo nie potrafił właściwie zdiagnozować problemu? I jakie lekcje z tego niepowodzenia są ważne dzisiaj?


Poznawcza luka


Utrzymujące się od 1991 r. napięcie między Rosją a Ukrainą oraz ingerencja Moskwy w wewnętrzne sprawy Ukrainy od początku jej niepodległości, w dużej mierze umknęły uwadze zachodnich dziennikarzy, analityków i naukowców przed rozpoczęciem otwartej rosyjskiej ingerencji w Ukrainie w 2014 r. Kiedy niektórzy zachodni dziennikarze przyjechali relacjonować wydarzenia tamtego roku, sytuacja na miejscu była chaotyczna, a jej interpretacja stanowiła wyzwanie dla wielu świeżo upieczonych ukraińskich ekspertów. Z kolei rosyjskie narracje o regionalnej eskalacji we wschodniej i w południowej Ukrainie były proste, zrozumiałe i przekonujące dla wielu obserwatorów, nie tylko tych z doświadczeniem w Moskwie.

Rażący był brak międzynarodowej świadomości dotyczącej rosyjskiej metodologii hybrydowej w polityce zagranicznej. Dziesięć lat temu tylko nieliczni rozumieli, że Ukraina była poligonem doświadczalnym dla rosyjskich metod prowadzenia wojny, które częściowo zostały już wdrożone w Mołdawii i Gruzji. Próby wyjaśnienia rosyjskiej strategii przez Ukraińców, innych wschodnich Europejczyków i niektórych czujnych zachodnich ekspertów spotykały się ze sceptycyzmem. Dla zewnętrznych obserwatorów brzmiały one jak przesadzone ostrzeżenia, manichejskie argumenty, a nawet teorie spiskowe.

Spadochronowi reporterzy z Zachodu, którzy przybyli w 2014 r. do wschodniej Ukrainy, byli świadkami prorosyjskich protestów i często słuchali prorosyjskich obywateli Ukrainy. Wielu z nich miało trudności z nadaniem kontekstu rozgrywającym się wydarzeniom i właściwą oceną lokalnych prorosyjskich trendów. Niektórzy zagraniczni obserwatorzy nie potrafili nawet odróżnić mieszkańców Donbasu od „politycznych turystów” z sąsiednich obwodów Rosji, którzy jako poszukiwacze przygód przekroczyli granicę państwową lub zostali przewiezieni autobusami do Ukrainy, aby wziąć udział w „rosyjskiej wiośnie”.

Proukraińscy dziennikarze i inni antyseparatystyczni działacze w Donbasie spotykali się z otwartymi groźbami i przemocą fizyczną ze strony swoich politycznych przeciwników, często wspieranych przez Moskwę lub pochodzących z Rosji bądź terytoriów kontrolowanych przez Rosję, takich jak Naddniestrze. Proukraińscy mieszkańcy często nie mogli publicznie wyrazić swojego stanowiska, przez co pozostawali niewidoczni dla reporterów. Wschodni Ukraińcy opierający się przejęciu władzy byli zastraszani, atakowani, porywani, wielu z nich zostało poważnie rannych lub zabitych przez współpracujących z nimi lokalnych bądź rosyjskich nielegalnych aktorów wspieranych przez Moskwę w latach 2014-2021. Jak się okazało we wrześniu 2022 r., wszystko to miało na celu przygotowanie ostatecznej aneksji obwodów donieckiego i ługańskiego przez Rosję.


Spojrzenie na Ukrainę przez rosyjski pryzmat


Zachodnie media zwiększyły swoją obecność w Ukrainie dopiero pod koniec 2021 r., w przededniu rosyjskiej pełnoskalowej inwazji. Wcześniej większość doniesień przygotowywali korespondenci z Moskwy mówiący wyłącznie po rosyjsku. Jak powiedział Radiu Liberty ukraiński dziennikarz i krytyk mediów Otar Dowżenko:

Jeśli mieszkasz w Rosji i czytasz rosyjskie media, niezależnie od tego, czy jesteś Amerykaninem, Niemcem czy Francuzem, zaczynasz patrzeć na wydarzenia w Ukrainie, Mołdawii i na Białorusi trochę rosyjskimi oczami.


„Washington Post” otworzył swoje biuro w Ukrainie w maju 2022 r. Była korespondentka moskiewskiego biura, Isabel Khurshudyan, została wysłana, aby relacjonować wydarzenia w Ukrainie. „New York Times” („NYT”) uruchomił oddział w Ukrainie w lipcu 2022 r. Jego szefem został mianowany Andrew E. Kramer, reporter, który mieszkał w Rosji przez ponad 15 lat. Kramer pracował wcześniej w moskiewskim oddziale „NYT” i pisał stronnicze artykuły o Ukrainie.

Przykładem takiej nierównowagi był artykuł Kramera w „NYT” z lutego 2022 r. zatytułowany „Uzbrojeni nacjonaliści w Ukrainie stanowią zagrożenie nie tylko dla Rosji”, zgodny z ówczesną rosyjską propagandą. Treść artykułu opublikowanego na dwa tygodnie przed pełnoskalową inwazją Rosji, której celem Kreml ogłosił „denazyfikację” Ukrainy, brzmiała niemalże jak uzasadnienie dla zaatakowania Ukrainy. Kramer ostrzegał w nim przed „dziesiątkami prawicowych lub nacjonalistycznych grup, które stanowią potężną siłę polityczną w Ukrainie”. Obraz namalowany przez Kramera w artykule przedstawiał zniekształcony krajobraz partyjno-polityczny na początku 2022 roku. Wyolbrzymiając wpływy radykalnej prawicy w Ukrainie, podążał za narracją popularną w mediach pozostających pod wpływem Kremla. Prawdopodobnie artykuł zostałby napisany inaczej (lub wcale), gdyby autor mieszkał w poprzednich latach w Kijowie, nie w Moskwie.

Wielu dziennikarzy i reporterów nauczyło się bardziej krytycznie podchodzić do rosyjskich narracji, jednak do dziś utrzymuje się efekt zakotwiczenia. Kiedy ludzie dowiadują się o czymś po raz pierwszy, zapamiętują swoją początkową interpretację. Potrzeba czasu i wysiłku, aby oduczyć się pierwotnych interpretacji i wyjaśnień, które wciąż mogą być wykorzystywane przez rosyjską propagandę.


Odróżnianie faktów od fikcji


Już od kwietnia 2014 r., a być może nawet wcześniej, istniało wiele dowodów na bezpośrednie zaangażowanie Rosji w wydarzenia w Donbasie. Od pierwszych dni rzekomej „rebelii” większość Ukraińców intuicyjnie wyczuwała, że coś jest nie tak. Zrozumieli, że ta wojna została zainicjowana, wyreżyserowana i sfinansowana przez Rosję. W przeciwieństwie do Ukraińców Zachód potrzebował czasu, aby ustalić, sprecyzować i zweryfikować fakty oraz obalić wiele szerzonych na ten temat kłamstw.

Ostrożne podejście do informacji ze stref wojennych jest dobrą praktyką. Służy uniknięciu błędów dziennikarskich, zapobiega rozprzestrzenianiu się dezinformacji i niepotrzebnej emocjonalizacji. Czasami jednak taka ostrożność uniemożliwia korespondentom i komentatorom szybkie przedstawienie potrzebnych ocen i interpretacji. Niezależnie od motywacji, powolna reakcja Zachodu na wydarzenia w południowej i wschodniej Ukrainie stworzyła dla Moskwy przestrzeń do szerzenia dezinformacji, półprawd i apologetycznych narracji. Wiele z nich, nawet po ich obaleniu, nadal krąży w mediach społecznościowych oraz w niektórych mediach tradycyjnych.

Wahanie Zachodu w latach 2014-2021, aby zająć stanowisko i działać zgodnie z nim, było szczególnie niefortunne w kontekście prawnym i politycznym tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej (DNR) i Ługańskiej Republiki Ludowej (LNR), sztucznych satelickich państewek Rosji w Donbasie. Strona ukraińska od lat twierdzi, że nie istnieją takie niezależne podmioty jak DNR i LNR. Oba pseudopaństwa były od początku do końca, który nastąpił we wrześniu 2022 r. [Rosja nielegalnie anektowała wtedy okupowane terytoria Ukrainy – przyp. red], rosyjskimi reżimami zastępczymi.

Jednak dopiero pod koniec 2022 r., gdy DNR i LNR przestały istnieć jako pseudoniezależne podmioty, Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w swoim orzeczeniu w sprawie częściowej dopuszczalności sprawy MH-17 oficjalnie potwierdził prawdę. ETPC uznał, że Rosja sprawowała skuteczną kontrolę nad terytoriami DNR i LNR od ich powstania 11 maja 2014 r. Przez prawie dziewięć lat natura domniemanych wschodnioukraińskich „powstańców” i ich „republik ludowych” pozostawała kwestią otwartą. Temat ten był, i czasami nadal jest, dyskutowany na forach politycznych, akademickich i innych.

Wesprzyj nas na PATRONITE


Rosja odbita w zachodnim lustrze


Wielu zachodnioeuropejskich polityków kieruje się paradygmatem pokojowego rozwiązywania konfliktów, zrodzonym z powojennego zobowiązania do „nigdy więcej” wojny i ludobójstwa. Wierzyli oni, że Rosja wyciągnęła te same wnioski z II wojny światowej. Jednak coraz bardziej oczywiste sygnały ostrzegawcze od 2014 r. (jeśli nie wcześniej), wskazujące, że Moskwa kieruje się innymi wartościami, były systematycznie ignorowane. Ostateczne cele i ogólna strategia Rosji pozostawały niejasne do początku 2022 r.

Ten problem poznawczy wynikał z fundamentalnej luki między rosyjskim – neoimperialnym – i zachodnim – postkolonialnym – światopoglądem, która wciąż nie została w pełni uznana. Różnice te są związane także z międzynarodowym modus operandi Moskwy oraz zachodnią powojenną kulturą strategiczną. Rosyjski sposób działania jest zwinny, elastyczny, cyniczny, amoralny i zorientowany na cel; rozwija się metodą prób i błędów.

Kreml szuka słabych punktów, które można wykorzystać, i atakuje tak długo, jak to możliwe, nie przekraczając progu, który mógłby uruchomić odwet. Zachodnie państwa i organizacje próbowały radzić sobie z kryzysami wynikającymi z rosyjskich działań indywidualnie, skupiając się na aktualnie najpilniejszych problemach. Nie odniosły się odpowiednio do wielkiego projektu Moskwy polegającego na elastycznej subwersji i szerszej strategii Kremla, mającej na celu wprowadzenie chaosu, która stoi za różnymi indywidualnymi „aktywnymi środkami” (koncepcja KGB).

Początkowo niektórzy zagraniczni obserwatorzy niechętnie przyznawali, że wtargnięcie Rosji do Donbasu stanowi kontynuację aneksji Krymu. Z każdym miesiącem rosyjskiej eskalacji i nowymi dziennikarskimi rewelacjami stawało się coraz bardziej oczywiste, że konfrontacja zbrojna we wschodniej Ukrainie została rozpoczęta celowo i jest utrzymywana przez jedną ze stron. Mimo to wciąż panowało naiwne przekonanie, że wojna na wschodzie Ukrainy to jedynie niefortunna konfrontacja między rozbieżnymi lokalnymi interesami, którą można rozwiązać przez wspólne negocjacje i mediacje.


Rosja manipuluje ramami rozwiązywania konfliktów


Stosując taktyki znane jako „kontrola refleksyjna”https://warontherocks.com/2018/04/time-to-terminate-escalate-to-de-escalateits-escalation-control/ „kontrola eskalacji”, rosyjskie przywództwo wykorzystało agresję za pośrednictwem swoich proxy, aby narzucić swoją wolę Ukrainie i rozpowszechnić swoje koncepcje wśród zachodnich partnerów Kijowa. Agresywne działania były przeplatane rzekomą deeskalacją i udawanymi ustępstwami, co miało na celu oszukanie zachodnich polityków i dyplomatów oraz utrzymanie ich w przekonaniu o możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu. Na przykład, na prośbę Putina w czerwcu 2014 r. wyższa izba rosyjskiego parlamentu, Rada Federacji, cofnęła wcześniejszą zgodę na użycie rosyjskich wojsk w Ukrainie w marcu 2014 r., rzekomo w celu wsparcia wynegocjowanego rozwiązania konfliktu.

Jednak regularne siły rosyjskie były potajemnie koncentrowane przy granicy i wkroczyły do Ukrainy w połowie sierpnia 2014 r. Początkowo proklamowany projekt Noworosja (Nowa Rosja), tj. plan Moskwy, aby wyjąć cały południowo-wschodni obszar Ukrainy spod kontroli Kijowa, został zamknięty w październiku 2014 r. To również było postrzegane przez wielu jako gest deeskalacji, ale w rzeczywistości stanowiło jedynie taktyczny odwrót Moskwy. Nowa próba realizacji projektu Noworosji została podjęta osiem lat później w związku ze „specjalną operacją wojskową”, tym razem przy jawnym użyciu regularnej rosyjskiej armii.

Zaangażowanie Rosji w negocjowanie pozornych porozumień z wrogiem często poprzedza celowa eskalacja militarna, mająca na celu wywarcie maksymalnej presji na partnera negocjacji. Latem 2014 r. i zimą 2014/2015 r. masowe wtargnięcia regularnych wojsk rosyjskich do Ukrainy i ataki na ukraińskie siły zbrojne, które jawnie naruszały porozumienia z Kijowem, miały miejsce przed podpisaniem porozumień mińskich.

W trakcie rozmów Moskwa przypominała o swojej gotowości do agresji i eskalowania działań siłowych. Aktywnie rozmieszczała swoje siły regularne i jednostki proxy przed i pomiędzy negocjacjami, w ich trakcie oraz po negocjacjach – do 2022 roku, w dużej mierze bezkarnie. Jednocześnie Moskwa utrzymywała iluzję możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu, uczestnicząc w formacie normandzkim, trójstronnej grupie kontaktowej („proces miński”) i dwóch specjalnych misjach obserwacyjnych OBWE.

Taka dozowana agresja nie była oznaką umiarkowania, lecz strategią ukierunkowaną na osiągnięcie rosyjskich celów bez otwartego i masowego zaangażowania wojskowego, które mogłoby wywołać reakcję odwetową. Pozornie pojednawcze ruchy Moskwy i taktyka grania na zwłokę zwiodły wielu zachodnich obserwatorów. Kremlowskie manewry dały dyplomatom i obserwatorom wystarczające podstawy do twierdzenia, że pokojowe rozwiązanie konfliktu jest nadal możliwe. W międzyczasie Rosja konsolidowała kontrolę nad zdobytymi terytoriami i przygotowywała się do kolejnych posunięć.


Samooszukiwanie się po inwazji na pełną skalę


Dopiero po 24 lutego 2022 r. Zachód się ocknął, podjął zdecydowane działania i nałożył na Rosję znaczące sankcje gospodarcze. Wkrótce zaczęto wspierać Ukrainę ciężką bronią. Dobre podstawy ku temu istniały już w 2014 r., kiedy regularne i nieregularne oddziały rosyjskie najechały i zaanektowały ukraińskie terytoria. Jednak Zachód stosował takie podejście do zarządzania eskalacją, które myliło rosyjskie podprogowe użycie siły z oznaką umiarkowania. W rezultacie konflikt tylko się nasilił.

Co gorsza, zachodnie samooszukiwanie się trwało nawet po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę. Holenderski proces czterech bojowników – trzech obywateli Rosji i jednego obywatela Ukrainy – uczestniczących w rosyjskiej operacji w Donbasie dziesięć lat temu, która doprowadziła do zestrzelenia MH-17, miał ambiwalentny charakter. Holenderscy śledczy, prokuratorzy i sąd wykonali świetną robotę, ustalając istotne szczegóły tej masowej zbrodni. Jednak w trakcie procesu odpowiedzialność za zestrzelenie MH-17 przypadła jedynie trzem bojownikom paramilitarnym, a nie rosyjskiej armii i państwu.

Sąd przyznał, że trzej „bojownicy DRL [Donieckiej Republiki Ludowej, a zatem także oskarżeni, nie mogą być uważani za część sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej”]. Przyznał również, że „użycie Buk TELAR [... wymaga wysoce wyszkolonej załogi. Co więcej, broń ta nie może być używana przypadkowo”.] Niemniej jednak sąd ogłosił, że „uważa za prawnie i ostatecznie udowodnione, że [Igor Girkin [były oficer FSB, który odegrał kluczową rolę w nielegalnej aneksji Krymu i rosyjskiej wojnie na wschodzie Ukrainy] był w stanie decydować o rozmieszczeniu i użyciu Buk TELAR”.]

Był to o tyle dziwny wniosek, że Girkin i inni bojownicy paramilitarni nie mieli możliwości wydawania rozkazów regularnym rosyjskim żołnierzom obsługującym system Buk. Odpowiedzialność za śmierć 298 cywilów na pokładzie MH-17 spoczywa na zaangażowanych oficerach i generałach rosyjskich sił zbrojnych, a także na ich głównodowodzącym, Władimirze Putinie. Pomniejsi rosyjscy lub ukraińscy nieregularni poszukiwacze przygód jedynie wspierali rosyjskich żołnierzy w orientacji w terenie we wschodniej Ukrainie.

Dziś ważne jest, aby uważnie uczyć się i wyciągać wnioski z doświadczeń rosyjskiej wojny w Donbasie w latach 2014-2022, a także z obserwacji zachowania Moskwy w innych miejscach przestrzeni poradzieckiej. Zaskakujące jest to, że rosyjscy i prorosyjscy rzecznicy wzywający dziś głośno do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu są nadal traktowani poważnie, podczas gdy Moskwa codziennie rozszerza swoją okupację Ukrainy. Rosyjski podręcznik pozostaje ten sam. Moskwa nadal tworzy i umacnia fałszywe narracje historyczne. Wciąż wykorzystuje napięcia społeczne i polityczne umiarkowanie w krajach, które usiłuje zdestabilizować, aby udaremnić zdecydowaną reakcję.


Polityczne zalecenia dla Zachodu

Julia Kazdobina jest starszym pracownikiem Programu Studiów nad Bezpieczeństwem Rady Polityki Zagranicznej Ukraiński Pryzmat w Kijowie. Jakob Hedenskog i Andreas Umland są analitykami w Sztokholmskim Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich (SCEEUS) w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych (UI).

Ci, którzy opowiadają się za negocjacjami i rozwiązaniem w stylu mińskim w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, często opierają się na założeniu, że istnieje równowaga lub relacja status quo ante, którą można i należy osiągnąć z Moskwą. Jak pokazaliśmy, takie podejście opiera się na fundamentalnym niezrozumieniu sposobu myślenia i polityki Kremla. Źródła dzisiejszego konfliktu tkwią w dyktatorskim i imperialistycznym charakterze rosyjskiego reżimu, a także w jego zasadniczym odrzuceniu prawa międzynarodowego i europejskiego porządku bezpieczeństwa. Przyczynami konfliktu nie są jakieś niefortunne nierównowagi, błędy czy nieporozumienia, które można by łatwo skorygować. W związku z tym nasuwają następujące cztery kluczowe zalecenia polityczne:

1. Historia eskalacji w Donbasie i inne doświadczenia z Moskwą w przestrzeni poradzieckiej dostarczają cennych wskazówek dla zrozumienia i rozwiązania obecnej wielkiej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Istotne jest, aby problem został powszechnie zrozumiany i nazwany publicznie „problemem Rosji”, a nie „kryzysem w Ukrainie”.

2. Zachód i inni zagraniczni obserwatorzy nie powinni dać się ponownie zwieść Moskwie i traktować dyplomatycznych, politycznych, społecznych i wojskowych wydarzeń jako niezwiązanych ze sobą. Przydatność takich klasycznych instrumentów międzynarodowego zaprowadzania pokoju, jak mediacja w konflikcie, zawieszenie broni, transformacja, pacyfikacja itp., musi zostać poddana krytycznej ocenie w kontekście neoimperialnych wojen ekspansjonistycznych z aspektami ludobójczymi.

3. Opierając się na nieudanych doświadczeniach poprzednich wysiłków pokojowych i tak długo, jak niemożliwe będą sensowne negocjacje z Rosją, naszym priorytetem powinno być militarne wsparcie Ukrainy. Wsparcie to powinno być realizowane tak, aby po rozpoczęciu rozmów pokojowych Kijów mógł – w przeciwieństwie do konsultacji w Mińsku w latach 2014-2015 lub w Stambule w 2022 r. – negocjować z pozycji siły. Poważne gwarancje bezpieczeństwa i potężne środki wojskowego odstraszania powinny być częścią każdego przyszłego porozumienia pokojowego dla Europy Wschodniej, aby zapewnić, że Rosja nie wykorzysta tymczasowego rozejmu do przygotowania nowego ataku.

4. Należy przeznaczyć większe środki na badanie, edukację i publikację różnych destrukcyjnych i zwodniczych, publicznych i tajnych, wojskowych i niewojskowych strategii wywrotowych i korozyjnych stosowanych przez Rosję. Oprócz bardziej skutecznych mechanizmów ochrony, zachodnie kraje i organizacje muszą opracować strategie przeciwdziałania obejmujące całe społeczeństwo, które nie tylko ochronią zachodnie społeczeństwa przed rosyjskimi i innymi zagrożeniami hybrydowymi, ale także będą skutecznie przeciwdziałać twórcom, realizatorom i dystrybutorom fałszywych informacji, podżegającym wypowiedzi, eskalującym narracjom, złośliwemu oprogramowaniu szpiegowskiemu i wirusom komputerowym.


* Niektóre argumenty zostały wcześniej przedstawione w artykule: „Zachód źle zrozumiał Moskwę. Refleksja nadeszła z opóźnieniem", opublikowanym na stronie new.org.pl 17 lipca 2024 r.