Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Marszrutka / 09.02.2021
Paweł Pieniążek

Koronakryzys na Ukrainie. Chaos rządowy zwiększa niepewność

Wielu Ukraińców odczuło na sobie materialne skutki restrykcji związanych z koronawirusem. Wszyscy czekają na szczepionkę, ale rząd zakupił ją w Chinach, wciąż będącą w fazie testów.
Foto tytułowe

W ostatni poniedziałek stycznia ukraiński minister ochrony zdrowia Maksym Stepanow ogłosił poluzowanie obowiązujących w związku z pandemią restrykcji. Tego dnia na Ukrainie potwierdzono 2516 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To najniższa liczba od września 2020 r. – W ciągu minionego tygodnia wykryto 30 612 zachorowań na COVID-19. To prawie o 14 tys. mniej niż dwa tygodnie temu – powiedział Stepanow na konferencji prasowej w Kijowie.

Jeśli nie dojdzie do gwałtownego wzrostu zakażeń, ukraińskie władze planują dalsze znoszenie restrykcji. To może być chwila na oddech dla wielu ukraińskich pracowników i przedsiębiorców, których portfele odczuły skutki ograniczeń. W najbardziej dotkniętych kryzysem sektorach zatrudnienie znajduje około jednej czwartej wszystkich pracowników, czyli jakieś 4 miliony ludzi.

W kolejce po szczepionki

Od początku pandemii na Ukrainie na COVID-19 zachorowało niemal 1,2 mln z 37 mln mieszkańców tego kraju. Aktywnych jest ponad 220 tys. przypadków. Ich liczba jednak regularnie spada. Do tej pory wykonano ponad 6 mln testów. Na skutek COVID-19 i związanych z nim powikłań zmarło niemal 22 tys. ludzi.

Wciąż nie rozpoczęły się szczepienia; ich program został zatwierdzony dopiero 22 grudnia. Władze są krytykowane za opieszałość w tej kwestii. Jak do tej pory Ukrainie udało się podpisać kontrakt na 1,9 mln dawek chińskiej szczepionki wyprodukowanej przez firmę Sinovac. To pozwoli zaszczepić 957 tys. osób, czyli niemal 2,6% ludności. Pierwsze szczepienia – jak zapowiada Ministerstwo Ochrony Zdrowia – mają się rozpocząć jeszcze w lutym, ale kontrakt może zostać zerwany, jeśli podczas testów jej skuteczność okaże się niższa niż 70% (a po kolejnych próbach z połowy stycznia okazało się, że spadła do 50,5%; szczepionka jest wciąż w fazie testów). Z tego powodu redaktorka tygodnika „Dzerkało Tyżnia” Ałła Kotlar stwierdziła, że „kampania szczepień na Ukrainie zakończyła się niepowodzeniem”.

W rezultacie jako pierwszy do kraju może trafić preparat innej firmy, dzięki międzynarodowej inicjatywie COVAX, która ma na celu zagwarantowanie sprawiedliwego dostępu do szczepionek. Według wstępnych informacji ma to się wydarzyć w połowie lutego, ale ostateczna data nie jest znana. W pierwszym rzucie ma zostać przywiezione 210 tys. dawek amerykańskiej szczepionki firmy Pfizer-BioNTech.

Na Ukrainie w pierwszej kolejności będą szczepieni ludzie znajdujący się w grupie ryzyka – medycy, wojskowi na Donbasie, policja, przewlekle chorzy i seniorzy. Według szacunków Ministerstwa Ochrony Zdrowia to aż 21 mln ludzi.

Nowe i stare restrykcje

8 stycznia 2021 r. na Ukrainie po raz kolejny wprowadzono liczne ograniczenia. Zostały zamknięte centra handlowe, kawiarnie i restauracje (te mogły wydawać posiłki tylko na wynos), kina, siłownie, a także sklepy z produktami innymi niż spożywcze. Poza przedszkolami wszystkie instytucje edukacyjne wysłały swoich uczniów i studentów na wakacje lub na zdalne nauczanie. Zabroniono organizowania wszelkich masowych imprez poza zawodami sportowymi, jeśli odbywały się bez publiczności.

Od 25 stycznia znacznie poluzowano obowiązujące restrykcje, ale ich nie zniesiono. W transporcie publicznym może przebywać tylu pasażerów, ile jest miejsc siedzących (z wyjątkiem metra, gdzie obostrzenia nie obowiązują). Kina i teatry mogą przyjmować widzów, pod warunkiem, że sale będą zajęte maksymalnie w połowie. Różnego typu wydarzenia są dopuszczalne, jeśli bierze w nich udział do 20 osób. W siłowniach mogą odbywać się treningi, ale na jedną osobę musi przypadać 20 m2. W środkach transportu i budynkach użyteczności publicznej trzeba nosić maskę, a na ulicy zawsze mieć dokumenty poświadczające tożsamość.

Kryzys uderza po kieszeniach

Z powodu licznych ograniczeń wprowadzonych w ciągu ostatniego roku poważnie ucierpiała ukraińska gospodarka. Według Banku Światowego w 2020 r. skurczyła się ona o 5,5%. Najbardziej podatne na kryzys były handel towarami, których nie zaliczano do produktów pierwszej potrzeby, branże hotelarska, turystyczna i rekreacyjna, część usług, a także sfera kultury. – Pracowało w nich aż 27% wszystkich zatrudnionych – mówi docentka w Kijowskiej Szkole Ekonomii Olha Kupec, która od dwudziestu lat analizuje rynek pracy. – Prawdopodobnie wielu z nich odczuło kryzys, ale nie ma dokładnych danych.

Z tego powodu zgodnie z danymi za trzeci kwartał 2020 r. bezrobocie w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. wzrosło o 2 punkty procentowe, do 9,5%. Najgorsza sytuacja jest na kontrolowanych przez Kijów terenach obwodów donieckiego i ługańskego, gdzie od 2014 r. toczy się konflikt między wojskami rządowymi a wspieranymi przez Rosję separatystami. W pierwszym półroczu wynosiło ono tam – odpowiednio – 15 i 16%.

Zazwyczaj latem bezrobocie jest niższe niż zimą ze względu na liczne prace sezonowe. – Specyfika 2020 r. jest taka, że w drugim i trzecim kwartale bezrobocie było wyższe niż w pierwszym. Zobaczymy, jakie będą dane za czwarty, ale pewnie nie będzie lepiej – stwierdza Kupec.

Na najpopularniejszym portalu z ogłoszeniami o pracę Work.ua w minionym roku liczba ofert spadła o ponad jedną czwartą. W 2019 r. średnio miesięcznie w bazie znajdowało się ich 62,9 tys., a w 2020 r. – 45,8 tys. W marcu i kwietniu, czyli w okresie najostrzejszego lockdownu – było ich niemal dwa razy mniej niż w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r.

Większe nierówności w miastach

Jak wyjaśnia Kupec, w sytuacjach kryzysowych przedsiębiorcy w pierwszej kolejności nie zwalniają pracowników (też ze względu na trudności ze znalezieniem wykwalifikowanej siły roboczej), tylko ograniczają liczbę godzin pracy, wysyłają ich na urlop lub po prostu zalegają z wypłatą pensji. Z tego powodu nastąpiło zubożenie ukraińskiego społeczeństwa. W pierwszych sześciu miesiącach minionego roku 28,2 proc. ludności zarabiało mniej niż 3845,21 hrywien (500 złotych) miesięcznie, czyli tzw. rzeczywistej płacy minimalnej. Nastąpił wzrost o 2,8 punktu procentowego w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r.

Doszło także do wzrostu nierówności. Współczynnik Giniego to narzędzie, za pomocą którego mierzy się równomierność rozkładu dóbr. Przyjmuje wartości od 0 do 1, a im wyższy, tym mniejsza grupa jest zamożniejsza w stosunku do reszty. Porównując pierwsze kwartały w latach 2019 i 2020 widać, że okres pandemii wpłynął negatywnie na nierówności. Współczynnik Giniego wzrósł z 0,255 do 0,262. W gospodarce Ukrainy wiele pieniędzy kursuje poza oficjalnym obiegiem, więc to z pewnością zaniżone dane.

– Co ciekawe, gdy spojrzeć na ludność wiejską i miejską, to wśród tej pierwszej nastąpiło zmniejszenie [nierówności – przyp. red.], a wśród miejskiej znaczący wzrost. To znowu mówi, w kogo najbardziej uderzył ten kryzys. Na wsiach ludzie nie ucierpieli bardzo, nie było tam nawet za bardzo lockodownu, więc jak pracowali w rolnictwie oficjalnie czy po prostu na swoich polach, to tak pracowali i potem sprzedawali to na bazarach. Natomiast wśród miejskiej populacji są ci, którzy stracili pracę i dochody, oraz tacy, którzy się dorobili, więc nierówność wzrosła [w miastach – przyp. red.] z 0,258 do 0,273 obecnie. To dużo – stwierdza Kupec.

Kolejny rok przynosi niepewność

Jak zaznacza, do ogólnego pogorszenia gospodarki przyczynił się też rząd, który działał chaotycznie i opieszale. Jak na przykład program tanich kredytów dla firm „5–7–9”, który ruszył na dobre dopiero w czerwcu. Natomiast podatek dochodowy dla sektorów kultury, turystyki i branż kreatywnych obniżono dopiero pod koniec grudnia.

Paweł Pieniążek jest dziennikarzem, stałym współpracownikiem "Tygodnika Powszechnego". Relacjonował wydarzenia m.in. z Afganistanu, Iraku, Syrii i Ukrainy. Autor książek, w tym Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii (Wydawnictwo Czarne 2019), za którą został nominowany do Książki Reporterskiej Roku 2020 Grand Press. Laureat nagrody dziennikarskiej MediaTory w 2019 roku.
– To powinno zostać zrobione od razu, bo oni ucierpieli jako pierwsi – zauważa Kupec. – Mam bardzo krytyczny stosunek do działań rządu podczas pandemii.

Trudno prognozować, co wydarzy się z ukraińską gospodarką, a tym samym z rynkiem pracy w bieżącym roku, bo sytuacja jest zależna od rozwoju pandemii. W razie pogorszenia się sytuacji epidemiologicznej restrykcje mogą powrócić, a kraj znowu będzie musiał mierzyć się z recesją.