Możliwość wyboru. Rozmowa o Polakach na Litwie
- Akcja Wyborcza Polaków na Litwie popełniała błąd, chcąc, aby spełnienie postulatów polskiej mniejszości było warunkiem dobrych relacji polsko-litewskich - powiedziała Ewelina Dobrowolska, minister sprawiedliwości Litwy, w wywiadzie dla czasopisma "Nowa Europa Wschodnia". Polka zasiadająca w rządzie w Wilnie mówi o relacjach między krajami i o stosunkach, między Litwinami i Polakami.
(@dobrowolska.lt) Litwa jest jednym
z trzech krajów Unii Europejskiej,
w którego parlamencie nie zasiadają
faszyści lub skrajni nacjonaliści.
Ostatnie litewskie wybory również
nie wpisały się w to, co obserwujemy
w państwach regionu: nie były starciem
sił demokratycznych i antydemokratycznych.
Skąd bierze się ten
litewski fenomen?
To wszystko
prawda, ale na Litwie też działają skrajne
siły. Są mniej widoczne, bo w ostatnich
wyborach ich przedstawiciele często startowali
z list większych ugrupowań. Tak
jest ze Związkiem Ojczyzny – Litewskimi
Chrześcijańskimi Demokratami, partią,
która wygrała wybory. To ugrupowanie
raczej liberalne (jego liderka Ingrida
Šimonytė opowiada się między innymi
za oryginalną pisownią imion i nazwisk
czy związkami partnerskimi osób LGBT),
ale również z ich list – i to z wysokich
miejsc – startowały osoby o poglądach
raczej nacjonalistycznych. I lepiej, jeśli
takie osoby funkcjonują w ramach większej
i bardziej umiarkowanej całości, niż
miałyby być odrębną siłą w sejmie. Oczywiście,
mamy też skrajne partie, ale nie
zdołały się one zjednoczyć przed wyborami
– gdyby im się to udało, być może
odniosłyby sukces.
Przez wiele lat zajmowała się Pani
prawami mniejszości narodowych
i seksualnych. Na Litwie kwestie
światopoglądowe – od aborcji po
prawa społeczności LGBT – nie budzą
takich kontrowersji jak w Polsce.
Dlaczego?