Dwadzieścia cztery godziny z białoruską propagandą
Jest liderem, z którym chcą rozmawiać dziennikarze z całego świata.
Przywódcą, któremu udało się pokonać zagrożenie „kolorową rewolucją”.
Człowiekiem, który walczy z epidemią koronawirusa, „trzymając sytuację
pod kontrolą”, a jego „ukochaną Białoruś” starają się zaatakować źli Polacy
i Litwini, którym rozkazy wydaje Waszyngton. To Aleksander Łukaszenka
w obrazie kreślonym przez białoruskie media państwowe.
(Shutterstock)
Staram się regularnie śledzić to, co pokazują takie kanały, jak Biełaruś 1, Biełaruś
24 czy ONT. Zaglądam także do państwowej agencji Biełta. Wizja świata przedstawiana
przez te media odbiega od rzeczywistości, można wręcz odnieść wrażenie,
że jest to jakiś film
science fiction bądź reaktywacja propagandy z czasów głębokiego
Związku Radzieckiego. Ta miała jednak ułatwione zadanie – większość mieszkańców
ZSRR nie miała albo możliwości, albo ochoty, żeby śledzić to, co mówiły
o ich kraju media finansowane przez Waszyngton czy Londyn. Białoruskie media są
zmuszone, żeby odnosić się do tego, co publikuje i emituje konkurencja, a ta rozrosła
się w minionych latach tak bardzo, że państwowe kanały i gazety stały się marginesem
we własnym kraju.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni
Jedną z twarzy białoruskiej propagandy jest dwudziestoczteroletni Ryhor Azaronak,
który w swoich reportażach promuje teorie spiskowe dotyczące koronawirusa,
mówi, że warunki w areszcie na Akrestinie, gdzie byli torturowani aresztowani
antyłukaszenkowscy demonstranci, przypominają te w najlepszych sanatoriach,
a o zabójstwie przez funkcjonariuszy organów ścigania bądź ich tajnych pomocników
protestującego zwolennika opozycji opowiada ze współczuciem, oczerniając
jednocześnie zabitego i na końcu przywołując zdjęcia Łukaszenki wspominającego
ofiary wielkiej wojny ojczyźnianej.
„Niestety doszło do tragedii. Ale kto zaczął ten pochód nienawiści? Kto odkrył
puszkę Pandory? Kto wymyślił »jabatek«, »okupantów«, »faszystów«, »elechtorat«, »waciaków«? Jak jeszcze nazwą nas – tych, którzy chcą pokoju? Po co siać nienawiść”
– opowiada Azaronak przejętym głosem.