Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Kaukaz / 01.03.2021
Bartłomiej Krzysztan
Kaukaska mapa. Jak wyobrażenie terytorium kształtuje rzeczywistość
Trauma II wojny światowej poskutkowała w Europie Zachodniej, a także w dużej części Środkowej, niemal całkowitym odejściem od pojmowania przestrzeni politycznej narodu z perspektywy wyłącznie terytorialnej. Zastąpiła ją idea tożsamości obywatelskiej. Na Kaukazie rzecz się ma zupełnie odmiennie
Cerkiew Cminda Sameba w Gruzji (Shutterstock)
Na początku października 2020 roku, gdy relacje z Kaukazu skupiały się na wojnie w Górskim Karabachu i na zbliżających się wyborach parlamentarnych w Gruzji, przez kilka dni gruzińską debatę ożywiła sprawa pewnego aresztowania. Iweri Melaszwili, szef Biura ds. Delimitacji i Demarkacji Granic Państwowych oraz Stosunków Granicznych przy MSZ, i Natalia Iliczowa, główny inspektor w Departamencie Obrony Granic Lądowych przy gruzińskiej straży granicznej, zostali aresztowani. Pod koniec stycznia oboje zwolniono za kaucją, jednak oskarżenie podlegające procesowi karnemu jest nadal wiążące. A zarzuca się im przedstawienie ponad 10 lat temu „złej kartograficznej rady” i ukrycie map z lat 70. i 80., co poskutkowało niesłusznym przekazaniem Azerbejdżanowi 14 km2 gruzińskiego terytorium. Sprawa jest o tyle drażliwa, że ponad 1/3 z prawie 500-kilometrowej granicy między Azerbejdżanem i Gruzją mimo trzech dekad negocjacji nadal nie jest uściślona.
Terytorium tożsamości
Gdyby chodziło tylko o stepowe, słabo zaludnione pogranicze, byłoby z pewnością łatwiej. Jednak dla obu stron to kwestia bezkompromisowa ze względu na spór o przynależność i historię klasztoru Dawid Garedża. W kwietniu 2019 r. prezydentka Salome Zurabiszwili odwiedziła monastyr, wyraźnie podkreślając jego przynależność państwową, jednocześnie według Azerbejdżan stojąc na ich ziemi, co tylko dodatkowo rozwścieczyło Baku. Od tego czasu azerbejdżańscy pogranicznicy przesunęli swoje pozycje, ograniczając pielgrzymom i turystom dostęp do części kompleksu wykutej w czerwonych, osadowych skałach. A sprawa ma charakter symboliczny dla obu stron.
Dawid Garedżeli był jednym z 13 Ojców Syryjskich, którzy w VI w. przybyli do Gruzji z Mezopotamii, aby krzewić chrześcijaństwo. Założony przez niego kompleks klasztorny to niezbywalna część współczesnej gruzińskiej tożsamości, a pod względem istotności – obok Gelati, Dżwari, Alawerdi i Sweticchoweli – jedno z najważniejszych miejsc kultu. Większość (również wśród niegruzińskich) historyków nie ma co do tego wątpliwości, natomiast wizja ta jest sprzeczna z oficjalną polityką tożsamości prowadzoną przez Baku. Klasycznie kaukaska potrzeba udowodnienia własnej starożytności w przypadku Azerbejdżanu sprowadza się do przywoływania dziedzictwa Albanii Kaukaskiej, chrześcijańskiego państwa, którego mieszkańcy zostali zasymilowani już w VII wieku. W azerbejdżańskiej rewizjonistycznej historiografii mit pochodzenia od kaukaskich Albańczyków służy podkreślaniu rzekomych historycznych praw do poszczególnych terytoriów spornych, przede wszystkim Karabachu, ale również terenów granicznych z Gruzją. Oficjalnie więc Azerbejdżanie uważają kompleks Dawid Garedża za albański.
Spór wokół klasztoru i przebiegu granicy ukazuje nie tylko protopolityczne i modernistyczne przywiązanie do idei fizycznego terytorium i jego związku z państwowo sankcjonowaną tożsamością etnonarodową. Na Kaukazie jest także charakterystycznym przejawem specyficznych mechanizmów pojmowania relacji terytorium, mapy, przestrzeni i biopolityki.
Naród i terytorium
Doświadczenie krótkiego wieku ekstremizmu, przede wszystkim trauma II wojny światowej, poskutkowało w Europie Zachodniej, a także w dużej części Środkowej (choć tu zdarzają się radykalne, marginalne postawy), niemal całkowitym odejściem od pojmowania przestrzeni politycznej narodu z perspektywy wyłącznie terytorialnej. Zastąpiła ją idea tożsamości obywatelskiej. Na Kaukazie rzecz się ma zupełnie odmiennie. Proces modernizacji pojęć narodu i państwa odbywał się tam w okresie kolonialnego i imperialnego podporządkowania, najpierw carskiej Rosji, a następnie Związkowi Radzieckiemu. Historia tymczasowej niezależności w latach 1917–1921 tylko potwierdza przekonanie Gruzinów, Ormian i Azerbejdżan o korelacji przynależności etnonarodowej i konkretnego terytorium. Przestrzeni, która na podstawie instrumentalnych narracji była i jest określana jako własna, a jednocześnie etnicznie mogła i może być tylko homogeniczna.
W krótkim okresie niezależności Armenia stoczyła wojnę z Gruzją i Azerbejdżanem, Azerbejdżan z Armenią i Gruzją, a więc Armenia z Gruzją i Azerbejdżanem. Każdy z każdym. Część sporów terytorialnych do dziś nie uzyskała statusu rozwiązanych, stanowiąc potencjalne zarzewie poważniejszego konfliktu. Tak jest w przypadku pogranicza gruzińsko-azerbejdżańskiego i Zakatali, zamieszkanej przez Gruzinów, a od 1921 r. leżącej w granicach Azerbejdżanu, Lorri w północnej Armenii, o którą toczyła się wojna z Gruzją, czy Dżawachetii, gruzińskiego terytorium zamieszkanego przez Ormian. Część z nich jest otwartym konfliktem, czego najlepszym przykładem jest Górski Karabach. Do tego dochodzą jeszcze spory wewnętrzne i separatyzmy, jak kwestia Osetii Południowej i Abchazji w Gruzji czy aktualnie wyciszone kwestie Lezginów i Tałyszy w Azerbejdżanie.
Jednocześnie wpływ na kształt współczesnej mapy Kaukazu miały decyzje, których nie podejmowali najbardziej zainteresowani. Jeszcze bardziej powszechne jest pojmowanie współczesnej mapy i przekonania o przynależności konkretnego terytorium jako konsekwencji wielkich procesów historycznych, w konsekwencji których każdy uważa się za stronę pokrzywdzoną, a za nieprzystawalność faktycznie kontrolowanego terytorium i wyobrażonej przynależnej przestrzeni odpowiada jakaś pozaczasowa i pozafizyczna siła. Wynika z tego ciekawa zasada poznawcza na poziomie mitologicznym. Na Kaukazie istnieje mianowicie uniwersalna formuła wyjaśniająca zjawiska, znana zresztą również w Polsce. Różnica polega na tym, że w Polsce aktualnie używa się jej sporadycznie i tylko w określonych okolicznościach, a całkiem poważnie podchodzą do niej ludzie nie do końca poważni. Na Kaukazie jest jednak idealnym wzorem tłumaczącym wszystkie jego bolączki, a jednocześnie psychologicznym mechanizmem przeniesienia odpowiedzialności. Ta prosta formuła brzmi tak: za wszystkie nasze współczesne problemy odpowiedzialny jest jeden człowiek, Józef Stalin.
Mapa i terytorium
Gdyby nie Stalin, mielibyśmy dzisiaj Gruzję jak za Dawida Budowniczego. Gdyby nie Stalin, Armenia byłaby jak za Tigranesa Wielkiego. Gdyby nie Stalin, Azerbejdżan byłby dzisiaj zjednoczony. Generalissimus pojawia się w narracjach jak antyczny demiurg, którego indywidualne decyzje uwarunkowały nie tylko czas radzieckiej dependencji, ale również to, co wydarzyło się w procesie powolnego rozpadu ZSRR i tranzycji po uzyskaniu niepodległości. A także to, co aktualnie wpływa na kształt sztucznych geograficznych i politycznych podziałów.
W wykorzystaniu zmitologizowanej formuły wyjaśniającej konieczne jest uproszczenie, sprowadzenie skomplikowanych mechanizmów i procesów historycznych i politycznych do jednoznacznego wskazania symbolu. Symbol „Stalin” działa na Kaukazie w kontekście konfliktów terytorialnych i etnicznych, podobnie jak w rozważaniach o współczesnej przestrzeni Polski funkcjonuje symbol „Jałta”, a na Węgrzech „Trianon”. Oznacza to, że we współczesnej sytuacji można odnaleźć rzeczywisty wpływ wykorzystywanego symbolu, jednak pojęcie – element znaczony – wykracza poza faktyczną przestrzeń oddziaływania. Jednocześnie wizualizacja symbolu – element znaczący – jest znacznie bardziej wszechwładna, a wiele elementów tworzących proces historyczny zostaje po prostu uznane za zbędne i usunięte z imaginarium.
Weźmy Abchazję. W 1921 r. otrzymała niejednoznaczny status autonomiczny jako republika związkowa stowarzyszona z Gruzją. Co ważne, Stalin na początku lat 20. nie był odpowiedzialny za decyzje terytorialne na Kaukazie. Dziesięć lat później, decyzją przypisywaną Stalinowi i Ławrientijowi Berii (choć historycy się w tej kwestii spierają), Abchazja stała się autonomiczną republiką w ramach Gruzińskiej SRR, ta z kolei była do 1936 r. częścią Zakaukaskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Petycje Abchazów o zmianę statusu były później jedną z przyczyn konfliktu zbrojnego w latach 1992–1993. Obustronne wyjaśnienie dzisiaj: wina Stalina. Górski Karabach, Zangezur, Nachiczewan? W 1921 r. Biuro Kaukaskie złożone z bolszewików wielu narodowości (lokalnych, ale również Rosjan i jednego Żyda), prawdopodobnie przy wpływie Lenina, decyduje o pozostawieniu Karabachu przy Azerbejdżanie oraz przyłączeniu do niego Nachiczewanu, a Zangezur przyznaje Armenii. W następnych trzech latach finalnie zostają ustalone granice i zakresy autonomii. Stalin nie jest wówczas członkiem Biura Kaukaskiego, odpowiada za mniejszości etniczne w Rosyjskiej SRR. Po latach jednak konflikt armeńsko-azerbejdżański często jest sprowadzany do wyjaśnienia przez pryzmat jego indywidualnej decyzji.
Inne przykłady z kaukaskiej mitologii terytorialnej? Osetia Południowa – konsekwencja przesiedleń Stalina. Granica azerbejdżańsko-gruzińska? Stalin nie wpłynął na jej dokładne uregulowanie, stąd też obecne możliwości manipulowania odmiennymi mapami przez niepodległe państwa. Zakatala? Oddana w 1921 r. przez Stalina Azerbejdżanowi, mimo że zamieszkana w większości przez Gruzinów. Ararat i Lazyka w Turcji? Tajne porozumienie Stalina i Atatürka mające upokorzyć Ormian i Gruzinów. Przykłady można mnożyć, a jeśli dodać do tego wszystkiego Kaukaz Północny (dość świeży konflikt terytorialny między Czeczenią i Inguszetią), region okazuje się misternie zaprojektowaną kilkadziesiąt lat wcześniej bombą z opóźnionym zapłonem. Jednorodność interpretacji jest niepodważalna i zupełnie nie ma tu znaczenia, że procesy historyczne są znacznie bardziej skomplikowane.
Terytorialny rewizjonizm
Jednocześnie w każdym z kaukaskich państw występuje nacjonalistyczna i rewizjonistyczna ideologia zawierająca się w marzeniach o powiększonym terytorium. Idea Zjednoczonej Armenii (Miacjal Hajastan) nakreślona jest zgodnie z przypuszczalną mapą zasięgu starożytnego królestwa Tigranesa. Obejmuje ono poza współczesną Armenię, cały południowy Azerbejdżan, część północnego Iranu do jeziora Urmia, całą południową Gruzję, wschodnią Anatolię i Cylicję w Turcji, a nawet Syrię aż do Morza Śródziemnego. To skrajna wizja. Bardziej realistyczni rewizjoniści podkreślają, że wystarczyłoby przyłączenie Karabachu, Nachiczewanu i siedmiu azerbejdżańskich rejonów pomiędzy Armenią i Karabachem, gruzińskiej Dżawachetii oraz Wasparukanu, czyli zachodniej Armenii – tureckiej wschodniej Anatolii. W końcu to tam znajduje się święta góra Ararat, tam wydarzyło się konsolidujące tożsamość narodową ludobójstwo Ormian.
Idea Całego Azerbejdżanu (Bütöv Azərbaycan) ze względu na uwarunkowania kulturowo-historyczne odwołuje się bardziej do wspólnoty językowej, etnicznej i religijnej, niż do tradycji państwowych. W takim kształcie Azerbejdżan obejmowałby również ormiański Zangezur i część gruzińskiej prowincji Dolna Kartlia, zwanej przez Azerbejdżan Borczali, dystrykt Derbent w rosyjskim Dagestanie, a także terytoria czterech irańskich prowincji w większości zamieszkałych przez Azerbejdżan – Wschodni i Zachodni Azerbejdżan, Ardabil i Zandżan.
Gruzińskie idee rewizjonistyczne obejmują w pierwszej kolejności reintegrację terytorialną Abchazji (Apchazeti) i Osetii Południowej (Samaczablo), a następnie przyłączenie wybrzeża rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego z Soczi oraz Lazyki w północnozachodniej Turcji, Lorri w Armenii oraz azerbejdżańskich dystryktów Zakatala, Balakan i Kachi.
Jak w przypadku każdego ruchu rewizjonistycznego, również i w każdym z tych przypadków pojawia się standardowy problem – aby ktoś mógł zyskać, ktoś inny musiałby stracić. Jednocześnie kaukaskie pretensje terytorialne i chęci zmiany mapy w dużej mierze znoszą się wzajemnie. We wszystkich przypadkach rewizjonizm objawia się jednak w ludycznych opowieściach i wspominaniu przeszłości, a jeśli już przybiera polityczny wymiar, to jedynie na słusznie wykluczonych skrajach dyskursu. Nie zmienia to faktu, że ich mitologiczne oddziaływanie w dużej mierze ogranicza kształtowanie rozumienia terytorium jako przestrzeni obywatelskiej.
Obywatelskość i biopolityka
Obywatelskość najczęściej definiuje się jako zbiór postaw zgodnych z systemem wartości, determinujących cele wspólnoty politycznej w dotyczących jej sprawach publicznych i dobru wspólnym. Europa Zachodnia dawno już wypracowała tę ideę jako jednoczącą jednostki tworzące wspólnotę w oparciu o kryterium poczucia aksjologicznej i politycznej przynależności. W Europie Środkowej jest to wciąż proces niedokończony, a pojmowanie wspólnoty w ramach państwa opiera się często jeszcze na kryteriach etniczno-kulturowych. ZSRR był eksperymentem, w którym próbowano zdefiniować wspólnotę wyłącznie według kryteriów politycznych i ideologicznych.
Na Kaukazie to utopijne założenie poległo w zderzeniu z protopolitycznymi relacjami pokrewieństwa opartymi przede wszystkim na etniczności i terytorialności. W teorii Gruzja jawi się państwem, w którym każdy może czuć się obywatelem, jednak w praktyce jej struktura jest oparta na dominacji Gruzinów, przez co cierpią mniejszości. Z partykularnych względów (przez narracyjną wojnę ideologiczną z Armenią) podobnie stara się własną wielokulturowość i obywatelskość przedstawiać autorytarny Azerbejdżan. To również tylko założenie, bez podstawy w faktach. W Armenii bycie częścią wspólnoty opiera się na dzieleniu etniczności, języka i doświadczenia.
Ten brak obywatelskości splata się z przekleństwem mapy i terytorium. Żywioły etniczne zawsze mieszały się w ramach imperiów zajmujących Kaukaz, a granice – sztuczne twory nowoczesności – stały się podstawą do pretensji i konfliktów. Posiadanie mniejszości u sąsiada jest podstawą do jej wykorzystania, do utwierdzania się w swoich rewizjonistycznych przekonaniach o prawie do ziemi. A często – przyczynkiem do krwawych wojen. Członkowie wspólnoty są tu tworzywem, które biopolitycznie jest wykorzystywane jako argument i instrumentalnie traktowany czynnik. Wszystko według reguły: ta ziemia jest moja i tylko ten, kto mówi moim językiem, może na niej mieszkać. A wy, jeśli mieszkacie za miedzą u sąsiada i mówicie naszym językiem, powinniście być z nami w wyobrażonej przestrzeni do nas należącej. W takich narracjach życie ludzkie jest częścią politycznej gry, ma znaczenie tylko ze względu na to, że jego trwanie pozwala tę grę prowadzić. Jesteś częścią wspólnoty, tylko gdy jesteś potrzebny w grze. A gdy zaistnieje potrzeba polityczna, możemy cię poświęcić dla naszego celu.
Tak jak uczyniono z gruzińskimi kartografami, Iwerim Melaszwilim i Natalią Iliczową. Oboje czekają na proces. Melaszwili uważa, że sprawa, której jest głównym negatywnym bohaterem, ma całkowicie polityczny charakter i została wykreowana przez władzę przed wyborami. Na niego i Iliczową oraz ich rodziny spadła fala nienawiści – ze strony polityków Gruzińskiego Marzenia, ale także zwykłych ludzi, którzy w mediach społecznościowych wylewają swoje frustracje wynikające z mocarstwowych wyobrażeń. Wiedza ludowa i dorywcza zastępuje naukową analizę i racjonalność.
Bartłomiej Krzysztan jest adiunktem w Instytucie Studiów Politycznych PAN i niezależnym analitykiem. Zajmuje się antropologią polityczną, pamięcią zbiorową i konfliktami na Kaukazie.
Wniosek z tego wszystkiego wypływa smutny. Dopóki plemienna terytorialność będzie dominować w polityce na Kaukazie, dopóty region będzie drżeć w kolejnych konfliktach. Obywatelskość oznacza bowiem zrozumienie, że w jednej przestrzeni żyć można razem, a nie tylko obok siebie.