Na Białorusi krytykom reżimu grożą drakońskie kary. Do więzienia wysyłają ich młodzi prokuratorzy
Białoruska telewizja twierdzi, że w krajach zachodnich prawo i policja są jeszcze surowsze niż w Mińsku. Straszy Białorusinów sprawami karnymi za wszelkie wykroczenia i regularnie żąda wszczynania procesów karnych od młodych prokuratorów państwowych.
Dziennikarki Belsat, Katerina Andriejewa i Daria Chulcowa, na sali sądowej (Belsat.eu photo)Po głośnej sprawie Biełsatu, w której Katerina Andriejewa i Daria Chulcowa zostały skazane na dwa lata więzienia za wykonywanie swoich obowiązków dziennikarskich, ostatnio na antenie Telewizji STV propagandzista Aleksiej Golikow mówił w ten sposób:
Przepraszam, jaką wartość może mieć opinia jakiejś 24-latki? Niech najpierw wyjdzie za mąż, urodzi i wychowa dzieci, potem dopiero będziemy mogli poważnie porozmawiać.
W tym samym czasie Golikow przeoczył wiek i status rodzinny 23-letniej prokurator, Aliny Kasjanczik, która pełniła funkcję oskarżycielki w procesie i nie była przez niego obdarowana żadnymi epitetami. Kolejna młoda pracownica wymiaru sprawiedliwości, Anastasia Maliko, starszy asystent prokuratora w dzielnicy Sowieckaja w Mińsku, opowiada białoruskiej telewizji o jednej ze spraw sądowych, w której była prokuratorem, a oskarżony – 29-letni protestujący – otrzymał siedem lat więzienia.
Walerja Taratynko, starszy asystent prokuratora w innej dzielnicy stolicy, która ukończyła uniwersytet zaledwie kilka lat temu, komentuje na kanale „Białoruś 1” sprawę karną uwięzionego z przyczyn politycznych Artioma Sawczuka, skazanego na 4 lata więzienia w warunkach zaostrzonego reżimu za rzekome użycie wózka z żywnością do budowy barykady na ulicy. Według działaczy na rzecz praw człowieka, mężczyzna rzeczywiście pomógł ustawiać wózki na parkingu centrum handlowego, ale nie mógł wiedzieć, w jakim celu zostaną wykorzystane.
Taratynko działała między innymi jako prokurator w sprawie przeciwko trzem więźniom politycznym oskarżonym o napisanie na chodniku na terenie stacji metra Puszkinskaja w Mińsku „Nie zapomnij” ku pamięci zamordowanego Aleksandra Tarajkowskiego. A wspomniana już Kasjanczik sądziła w podobnej skandalicznej sprawie dotyczącej tego samego „cynicznego napisu” na chodniku przeciwko 25-letniej kobiecie i 26-letniemu mężczyźnie, którzy również zostali uznani za więźniów politycznych.
Wiele osób zauważyło młody wiek prokuratorów i sędziów orzekających w procesach politycznych. Możliwe jest jednak i to, że Białoruska Telewizja Państwowa woli emitować takie informacje (o młodych sędziach i prokuratorach) częściej – być może dlatego, aby pokazać, jak „młode pokolenie” zdecydowanie popiera rząd Łukaszenki.
Jak to jest w USA?
Warto zauważyć, że sprawy karne objęte informacjami Białoruskiej Telewizji Państwowej i związane z protestami, jedynie w rzadkich przypadkach dotyczą rannych funkcjonariuszy organów ścigania. Jednocześnie oficjalnie stwierdzono, że tylko w sierpniu „dziesiątki funkcjonariuszy organów ścigania zostało rannych”, a potem pojawiły się opowieści o „ekstremistach i terrorystach”. Tak więc wieczorne wydania Panoramy pokazały tylko kilka dochodzeń w sprawie incydentów związanych z kolizjami samochodowymi (samochodów prywatnych i milicji), jakkolwiek nie jest jasne, kto te wypadki sprowokował.
Zamiast nagłaśniać sprawy związane z wielokrotnie omawianymi brutalnymi atakami na organy ścigania, najbardziej dramatycznym wydarzeniem, według Białoruskiej Telewizji Państwowej była… sprawa o pomalowanie tarcz milicyjnych. Kanał „Białoruś 1” donosi najczęściej o tak zwanych chuliganach, którzy przypadkowo znaleźli się pod wpływem „destrukcyjnych kanałów Telegramu”. A wyroki dla wielu dość nieszkodliwych „chuligańskich wybryków” są bardzo surowe. Jednocześnie w celu manipulacji kanał „Białoruś1” przedstawia różne wydarzenia, wyrywając je z kontekstu i twierdzi, że w krajach zachodnich policja jest podobno jeszcze bardziej brutalna, a kary za podobne przestępstwa jeszcze wyższe.
Bardzo często Białoruska Telewizja Państwowa informuje o sprawach karnych za znieważenie funkcjonariuszy organów ścigania i urzędników. Niektóre, wydawałoby się, nie są warte złamanego grosza: kucharz napisał niepochlebne komentarze na kanałach Telegramu, obraźliwy komentarz na temat wiceministra spraw wewnętrznych, który obraża przedstawiciela władz; ktoś powiesił kukły ze zdjęciami wysokich rangą urzędników…
W krajach zachodnich, informacjami o których Białoruska Telewizja Państwowa często manipuluje, a tym bardziej w Stanach Zjednoczonych, gdzie pierwsza poprawka do konstytucji pozwala na ostrą krytykę władz – takie sprawy jak wyśmiewanie, a nawet obrażanie, po prostu nie trafiłyby do sądu.
Jednocześnie to, na co wolność słowa w USA i innych krajach zachodnich nie pozwala, jest na Białorusi nagminne: wezwania do przemocy i mowa nienawiści. Wydaje się, że na Białorusi wszystko jest dokładnie odwrotnie: w telewizji państwowej grupy ludności są stygmatyzowane na prawo i lewo, przypisuje się im najbardziej negatywne konotacje, otwarcie obraża polityków opozycji i działaczy, nawet w nieprzejrzysty sposób usprawiedliwia się nazistowskie egzekucje kobiet i dzieci „w imię porządku” (czy to właśnie nie są wezwania do przemocy i mowa nienawiści?).
Ponadto władze białoruskie nadal przygotowują się do jeszcze bardziej rygorystycznych i niezgodnych z międzynarodowymi normami zmian w prawodawstwie, zwłaszcza w odniesieniu do niezwykle szerokiej interpretacji działań ekstremistycznych.
Olga Aleshko-Lessels -
iSANS
Tłumaczenie: Hubert Łaszkiewicz
Zdjęcie:
Belsat
Ich przyjęcie ostatecznie umieści Białoruś wśród najbardziej represyjnych krajów na świecie, tuż obok dyktatur Azji Środkowej i poszczególnych krajów afrykańskich.