Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Kaukazja > Szaszłyk / 10.01.2024
Kristianna Grigorian

Grzech po gruzińsku, czyli edukacja seksualna konsultowana z Patriarchatem

W Gruzji edukacja seksualna nie jest częścią państwowego programu nauczania, ale tematem, o którym mówimy szeptem. Młodzi ludzie na własną rękę muszą szukać informacji o bezpiecznym seksie i antykoncepcji. Nie ma komu o tym opowiadać młodzieży, bo dorośli sami się wstydzą tych tematów.
Foto tytułowe
(Shutterstock)


Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!


W krajach, w których edukacja seksualna jest prowadzona w szkołach, a uczniowie mają dostęp do informacji na temat konsekwencji seksu przypadkowego lub bez zabezpieczeń, obserwuje się znaczny spadek liczby przedwczesnych małżeństw i ciąż, aborcji i chorób przenoszonych drogą płciową. Najbardziej postępowym krajem w tej dziedzinie jest Szwecja, gdzie edukacja seksualna stała się przedmiotem szkolnym w latach 50. ubiegłego wieku. Rozpoczyna się tam ona już na etapie przedszkolnym. Nacisk kładzie się na szacunek do ciała (swojego i innych) oraz seksualności. Oswaja się dzieci i młodzież z tym tematem, po to, aby nie miały problemów z rozmową na ten temat.

W Holandii o biologii i seksualności człowieka też uczy się już dzieci w wieku przedszkolnym. Według badań przeprowadzonych na zlecenie Banku Światowego w 2010 roku liczba niechcianych ciąż wśród holenderskich nastolatków jest jedną z najniższych na świecie, pięciokrotnie niższa niż w USA. Nie traktuje się tam młodych ludzi jak żywe bomby hormonalne, które w każdej chwili mogą wybuchnąć. Uznaje się ich prawo do bycia zakochanym i do odczuwania pociągu seksualnego. Rodzice też są włączeni przez szkołę w proces edukacji seksualnej swoich dzieci. Rozmawiają z nimi na ten temat i robią to w sposób otwarty, bez poczucia zażenowania i uciekania się do infantylnych omówień typu „pszczółki, motylki i bociany”.


Kościół mówi „nie”


Podczas gdy doświadczenia tych państw mówią inaczej, główny argument przeciwników edukacji seksualnej w Gruzji brzmi: edukacja seksualna „popycha” dzieci i młodzież do zainteresowania się seksem i sprawia, że wcześnie zaczynają go uprawiać. Popatrzmy zatem na dane Krajowego Urzędu Statystycznego w liczącej 4,7 mln mieszkańców Gruzji:

• W 2015 r. 1449 nieletnich dziewcząt urodziło dziecko, a 183 z nich porzuciło szkołę, aby założyć rodzinę. Najmłodsza miała 13 lat.

• W 2016 r. w Gruzji oficjalnie dokonano 30 tys. aborcji (osiem lat wcześniej 22 tys.).

• Dynamika rozprzestrzeniania się AIDS również rośnie: od 2008 do 2016 r. liczba nowych przypadków wirusa wzrosła z 1851 do 5877 rocznie.

• Jak wynika z badania dotyczącego zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw kobiet z 2019 r., dziewczęta unikają aptek i placówek medycznych, ponieważ nie chcą się stać obiektem plotek.

• Dziewczęta w Gruzji nadal przechodzą hymenoplastykę, czyli operację przywrócenia błony dziewiczej. Ta procedura jest wykonywana w co najmniej czterech klinikach w Tbilisi. W społeczeństwie wciąż bowiem pokutuje przekonanie, że za mąż może wyjść tylko dziewica. Kobiety, które mają stosunki seksualne przed założeniem rodziny, lub rozwódki są powszechnie uznawane za „drugi sort”.

W okresie dojrzewania – tego złożonego neurologicznego, fizycznego i emocjonalnego przejścia od dzieciństwa do dorosłości – młodzi ludzie stają w obliczu różnych zagrożeń dla zdrowia i ważne jest, aby im pomóc im przeciwdziałać. W Gruzji rodziny, szkoły i inne instytucje nie są w stanie zapewnić młodzieży gotowości na te zagrożenia, skąd wynikają powyższe te statystyki.

W 2017 r. ministerstwo edukacji zdecydowało się dodać do programu szkoły podstawowej nowe przedmioty, „Ja i społeczeństwo” oraz „Moja Gruzja”, których celem ma być podniesienie świadomości obywatelskiej młodzieży. Podczas lekcji dzieci miałyby rozmawiać o przemocy domowej, płci, tolerancji, zdrowym stylu życia i higienie osobistej. Ogłoszono konkurs na podręcznik. Projekt się jednak opóźnił – duchowni wystąpili przeciw nauczaniu tego przedmiotu, a niedługo skierowali do ministerstwa list zaczynający się od słowa „Alarm!”, poparty przez znanych gruzińskich reżyserów, aktorów, kompozytorów, naukowców i przedstawicieli biznesu:

„Ministerstwo Edukacji na polecenie Unii Europejskiej od września zamierza przeprowadzić masowy atak na nasze dzieci. Celem nowych przedmiotów obowiązkowych «Ja i społeczeństwo» oraz «Moja Gruzja» będzie zatruwanie, kalanie i dezorientowanie dzieci w wieku 7–13 lat w klasach podstawowych, co doprowadzi do zabrudzenia ich moralnej świadomości, oraz degradacji religijnej wiary”.

Kościół, jedna z najbardziej wpływowych instytucji społecznych w kraju (w badaniu przeprowadzonym w 2020 r. przez Krajowy Urząd Statystyczny dotyczącym najbardziej wpływowego autorytetu w Gruzji pierwsze miejsce zajął patriarcha Eliasz II), nalega na zakaz edukacji seksualnej w szkołach; dla niego słowo „seks” jest tożsame z pojęciem „rozpusta”. Kościół stara się wszelkimi siłami utrzymać władzę nad społeczeństwem, dlatego nie chce, by u wiernych zniknął strach przed „grzechem” i wstydem – a to najważniejsze instrumenty kontroli nad masami.

W odpowiedzi na pismo duchownych ówczesna minister edukacji Tamar Sanikidze tłumaczyła, że nie istnieje jeszcze nawet ostateczna wersja podręcznika. „Konsultujemy się z Patriarchatem” – zapewniła. Ostatecznie słowa takie jak „gender” czy „mniejszość” zniknęły z pierwotnej wersji książki „Ja i społeczeństwo”, a informacji na temat życia seksualnego młodzieży wciąż udzielano na lekcjach biologii pod hasłem „zdrowie reprodukcyjne”.


Protest przeciwko przemocy wobec kobiet w Gruzji (Shutterstock)
Byleby się nie „poślizgnęły”


Według gruzińskich konserwatystów to rodzice powinni uczyć dzieci i młodzież o seksie. Ale co, jeśli sami rodzice nie wiedzą, jak o tym mówić? Co, jeśli się wstydzą i żyją tak, jakby „tego” nigdy nie robili? W Gruzji ten, kto mówi głośno o seksie, jest grzesznikiem.

Uliczna sonda, którą przeprowadziłam na potrzeby tego artykułu, wykazała różnicę zdań rodziców na ten temat. Marika, mama trójki dzieci, mówi: „Nie powinno się tego uczyć w wieku szkolnym, a zwłaszcza w niższych klasach, bo to wzbudzi większą ciekawość u dzieci. Niech zostaną dziećmi, z dziecięcym myśleniem. Lepiej jest je uczyć kochać siebie nawzajem i bać się Boga”.

Mariam, która spacerowała ze swoja 8-miesięczną córką, miała na ten temat inne zdanie: „Większość rodziców sprzeciwiających się edukacji seksualnej uważa, że w jej wyniku ich dzieci «poślizgną się» i pójdą w złym kierunku. Myślę, że jest na odwrót. Lepiej uczyć nasze dzieci własnego ciała, różnic między płciami, samoobrony itp., niż pozwolić im na szukanie informacji z różnych, nierzetelnych źródeł. Jestem pewna, że odpowiednia edukacja seksualna zapobiega częstym ciążom i aborcjom oraz rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych drogą płciową u nastolatków, ponieważ będą oni mieli wiedzę, jak temu zapobiec. Wiele dziewcząt uważa, że miesiączka jest wstydliwa, i podpaski kupuje potajemnie. To poważny problem. Uważam, że edukacja jest niezbędna. Oczywiście informacje powinny być dostosowane do wieku i dostarczone przez profesjonalistów”.

Większość rodziców zgodziła się, że lepiej jest zdobyć wiedzę w szkole, z literatury opracowanej przez specjalistów, niż w internecie. Ale to tylko z tego powodu, że badanie opinii zostało przeprowadzone w Tbilisi, gdzie społeczeństwo jest bardziej nowoczesne i progresywne. Sondaż na małych wsiach dałby zupełnie inny rezultat. A to oznacza jedno – brak edukacji i wiedzy.

Konsultantka psychologiczna ds. dzieci i młodzieży Nata Mepurishvili na portalu informacyjno-rozrywkowym on.ge w marcu 2020 roku pytała retorycznie: „Jeśli musimy uczyć dzieci o funkcjonowaniu układu pokarmowego, dróg oddechowych i narządach wzroku, dlaczego nie miałyby one dowiadywać się o genitaliach i procesie rozmnażania się człowieka?”. Mepurishvili uważa, że w młodszym wieku dziecko powinno umieć rozpoznawać własne części ciała, nazywać je i chronić osobiste granice. Powinno mieć świadomość, że intymnych części jego ciała nie każdy może dotknąć. Częścią edukacji seksualnej jest nauczanie rozpoznawania przemocy seksualnej wobec dzieci, a także informowanie, do kogo się zwrócić w takim przypadku.

Mepurishvili mówi też, że kiedy młodzież zaczyna interesować się seksem, często napotyka na bariery – rodzic nie może o tym rozmawiać, a nauczyciel jest zawstydzony, więc ostatecznie zwraca się do internetu, gdzie znalezienie odpowiedniej do wieku, zrozumiałej i wartościowej literatury jest praktycznie niemożliwe, tym bardziej w języku gruzińskim. Zniekształcone informacje, mity na temat seksu i pornografii, które łatwo znaleźć w sieci, często prowadzą do błędnych wyobrażeń u nastolatków. A to zagrożenie dla zdrowego życia seksualnego.

W Gruzji to jednak edukacja seksualna jest uważana za zagrożenie. W styczniu 2019 r. na Netfliksie odbyła się premiera brytyjskiego serialu komediowego Sex Education, opowiadającego o życiu nastolatków, ich problemach emocjonalnych i wszystkim, co może dręczyć człowieka na tym etapie życia. W tym samym roku, kiedy świat otrzymał nowy serial o edukacji seksualnej, w Gruzji Khatia Akhalaia opublikowała na YouTubie filmy, w których opowiada o fizjologicznych zmianach charakterystycznych dla wieku dojrzewania. Od tego czasu zaczęto jej grozić śmiercią, torturami, gwałtami, przemocą wobec jej dzieci i spaleniem biura. Jej filmy są produkowane przez organizację, na stronie której czytamy, że materiał został przygotowany zgodnie z zasadami UNESCO International Technical Guidance on Sexual Education i jest zalecany dla dzieci w wieku od 8 lat. Ale to Gruzja – tu rządzi kościół, a nie rząd, strach, a nie rozsądek.


Posłuchaj podcastu:



Skąd mają to wiedzieć?


Takie podejście do ludzkiej seksualności zbiera żniwo. Miesiąc temu 13-latka z Batumi popełniła samobójstwo, bo została zgwałcona przez dorosłego mężczyznę, ale nikt jej w to nie uwierzył, nawet policja. Po tym, jak przyznała, czego padła ofiarą, jej dziadek wielokrotnie ją bił, a gdy dziewczyna odebrała sobie życie, powiedział: „Odpokutowała za to swoją winę, za to, że została zgwałcona”.

W Gori inna 13-letnia dziewczyna urodziła dziecko, wynik gwałtu dokonanego przez 48-letniego sąsiada. Jej matka nikomu nic nie powiedziała. Prawda wyszła na jaw, gdy nastolatka urodziła dziecko, a szpital poinformował pracowników socjalnych. Policja zatrzymała matkę dziewczyny za zatajenie przestępstwa, a nastolatka z dzieckiem trafiła do schroniska dla kobiet, gdzie pozostanie do ukończenia 18. roku życia.

Khatia Akhalaia mówi: „Dopóki ważne informacje, które każdy powinien mieć na temat własnego ciała, pozostają przedmiotem dyskusji politycznej lub anty zachodniego dyskursu, nastolatki same szukają różnych sposobów zdobywania wiedzy, często z niewiarygodnych źródeł. Dopóki rząd boi się włączyć do programu szkolnego edukację seksualną, bo kościół jest przeciw, dopóki wiara i strach przed kościołem dla rodziców będą ważniejsze niż rozwój i bezpieczeństwo ich dzieci, dopóki nauczyciele biologii będą prosili swoich uczniów, by ci przeczytali dział o układzie rozrodczym w domu, bo się wstydzą go omawiać, to każdego dnia będziemy słyszeć, jak zgwałcona 13-latka popełniła samobójstwo albo urodziła dziecko.

Kristianna Grigorian - Ormianka mieszkająca w Gruzji od dzieciństwa. Studia ukończyła w Polsce na kierunku kulturoznawstwa. Mieszka w Tbilisi. Jest tłumaczką i przewodnikiem. Prowadziła też audycje radiowe.

Inne artykuły Kristianny Grigorian
Te małe dziewczynki nie wiedzą, że mogą powiedzieć „nie”, że prawo je chroni, że seks nie znaczy automatycznie ciąży – ale skąd mają o tym wiedzieć, jeżeli z nimi nikt o tym nie rozmawia, ani szkoła, ani rodzice?

Artykuł został wznowiony. Opublikowany po raz pierwszy: 29.04.2021