Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Podcast: Przed wiekiem Lublin pachniał inaczej. Bardziej różnorodnie
Dwa światy, chrześcijański i żydowski. Oba dość biedne i konserwatywne, próbujące żyć razem, ale niepotrafiące tego robić skutecznie. Taki był Lublin po Wielkiej Wojnie.
Pocztówka z widokiem Lublina z 1917 r. (CC polona.pl)
Przekraczanie granic, także tych niewidzialnych, po 1918 roku stało się ważniejsze niż wcześniej. Gdy rozpadły się wielkie imperia, powstały nowe, mniejsze państwa narodowe. Ludzie w większości pozostali ci sami – w większości biedni, niewykształceni, zachowawczy. W nowych warunkach najlepiej odnaleźli się ci, którym zależało na wyjściu ze świata rodziców i dziadków na zewnątrz.
Na tamten Lublin patrzy się dziś jak na laboratorium, reprezentatywny przykład wielokulturowego miasta w centralnej części ówczesnej Polski. Wielokulturowość oznaczała jednak dwukulturowość – jej dynamikę nadawała polsko-żydowska dychotomia, a nierzadko i asymetria. Pewne miejsce zajmowali w niej ewangelicy, żyjący blaskiem dziewiętnastowiecznych fortun zbudowanych przez przybyszów o niemieckich korzeniach. Widoczna w mieście była również wielowiekowa obecność prawosławnych, którzy zbierali się na nabożeństwa w późnorenesansowej cerkwi przy ulicy Ruskiej. Dziś ta ulica jest granicą dawnych światów.
W tym dość ubogim i zachowawczym mieście powstają aż dwa uniwersytety. Oba jednak silnie odwołują się do religii. Pierwszym jest KUL, zbudowany między innymi z datków wiernych kościoła katolickiego. Drugim – Jesziwa Mędrców Lublina, szkoła rabiniczna, której budowę finansują i biedni Żydzi Lublina, i milionerzy z amerykańskiej diaspory.
Lublin był podwójny, ale w wielu miejscach światy się przenikały – w szkole, na targu, w kamienicy i w półświatku. W końcu do dziś mówimy „melina”, „dintojra” i „hucpa”.