Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze / 26.06.2024
Ihar Melnikau

Na granicy działały "centra logistyczne". Sytuacja była niespokojna

W dwudziestoleciu międzywojennym ciężka sytuacja gospodarcza podzielonej Białorusi spowodowała rozwój przemytu na granicy radziecko-polskiej. W jedną stronę szmuglowano towary luksusowe, od bielizny damskiej, przez kawę i herbatę, po polską wódkę. Do Rzeczpospolitej trafiały futra, złoto i kawior.
Foto tytułowe
Przemytnik schwytany przez Korpus Ochrony Pogranicza (NAC)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



„Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny. Chodziliśmy po złotym dnie. Płaciliśmy złotem, srebrem i dolarami. Płaciliśmy za wszystko: za wódkę i za muzykę. Za miłość płaciliśmy miłością, nienawiścią za nienawiść. [...] A nad wszystkim: nad nami, ziemią i chmurami, po północnej stronie nieba pędził dziwny Wielki Wóz, królowała wspaniała, jedyna zaczarowana Wielka Niedźwiedzica. O Niej, o nas – przemytnikach i o granicy opowiem w tej powieści, która powstała z bólu i tęsknoty za pięknem Prawdy, Natury i Człowieka”

– pisał we wstępie do swojej powieści Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy Sergiusz Piasecki.

W tym artykule opowiem o tym, czym naprawdę było życie przemytników na „granicy cywilizacji” pod Mińskiem w latach 20. i 30. XX w. W październiku 1920 r. w Rydze zawarto preliminarny traktat pokojowy między Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republiką Radziecką (która reprezentowała interesy Białorusi) i Ukraińską SRR z jednej strony, a Polską z drugiej, zgodnie z którym nowa granica państwowa dzieliła terytoria białoruskie na dwie części. Panująca na nich ciężka sytuacja gospodarcza przyczyniła się do rozwoju przemytu na granicy radziecko-polskiej. Tym bardziej, że mieszkańcy dobrze znali teren i mogli niepostrzeżenie przekroczyć kordon.


Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite
Po stronie radzieckiej


Na początku lat 20. XX w. w Rosji Radzieckiej ogłoszono nową politykę gospodarczą, która doprowadziła do rozchwiania równowagi między cenami towarów przemysłowych a cenami produktów rolnych. W sklepach państwowych panowała drożyzna, równolegle rozwijał się handel „komercyjny”. Pomagał w tym przemyt. W lutym 1922 r. dekretem Rady Komisarzy Ludowych powołano komitet celno-taryfowy, który miał regułować wymianę i handel towarami na granice polsko-radzieckiej, a w marcu tego roku utworzono Zachodni Okręg Celny, który miał zwalczać nielegalny przewóz rzeczy przez granicę. W 1923 r. powstała nowa struktura – białoruska Okręgowa Komisja Zwalczania Przemytu.

Początkowo pieniądze i mienie odebrane przemytnikom przekazywano do użytku Straży Granicznej. W 1924 r. przyjęto Statut celny ZSRR, a cztery lata później Kodeks celny „pierwszego państwa robotników i chłopów”. W 1925 roku w Białoruskiej SRR utworzono miejscowy oddział głównego urzędu celnego. W tym czasie funkcjonowały posterunki celne w Pleszczenicach, Słucku, Połocku, Mińsku, Bigosowie, Farynowie, Niegorełoje, Żytkowiczach i Radoszkowiczach (w przypadku czterech ostatnich na stacjach kolejowych).

W tym czasie na terenie BSRR pracowało około 300 celników, którzy mieli ręce pełne roboty. Oto, co zauważono w jednym z telegramów dowództwa Zachodniego Okręgu Celnego: „Okres wiosenny daje przemytnikom duże możliwości, ponieważ leśne drogi i ścieżki są wszędzie dostępne do przejścia i ukryte przed oczami Straży Granicznej. Dlatego teraz następuje napływ towarów przemycanych na nasze rynki. Szczególnie widoczne jest ożywienie przemytu na obszarach przygranicznych, gdzie rynki zbytu to Mińsk, Borysów, Bobrujsk, Witebsk i inne duże miasta. W celu powstrzymania przemytu w 100-kilometrowym pasie granicznym w ciągu miesiąca zostanie przeprowadzona blokada”.


Co nosili przez granicę?


Jakie rzeczy były głównym obiektem przemytu na kordonie polsko-sowieckim? Z Polski przynoszono głównie bieliznę damską, tkaniny, biżuterię, herbatę, kawę, wyroby z metali szlachetnych, polską wódkę, wino i narkotyki (kokainę) i rozmaite dobra konsumpcyjne. Na przykład zwykły krzemień do zapalniczki w Polsce kosztował „czerwońca” (czyli 10 rubli), ale w Mińsku — już 50 rubli. Z kolei kilogram sacharyny na terenie północno-wschodnich województw II RP można było kupić za 8 rubli, a w BSRR kosztował już 60 rubli. W 1928 r. z powodu niekorzystnej sytuacji ekonomicznej w ZSRR spadł kurs rubla radzieckiego. Przemytnicy nosili zatem na wschód zdewaluowane ruble, gdzie kupowano za nie walutę obcą i kosztowności. Władze wkrótce wydały rozporządzenie, które zabraniało wwozu rubli na terytorium sowieckie bez dowodu, że osoba wyjechała z nimi za granicę.

Ze Związku Radzieckiego do Polski „ciągnęli” futro, złoto, kawior. W raporcie Głównego Zarządu Straży Granicznej i wojsk OGPU w styczniu 1929 r. czytamy: „Ostatnio powiększyły się przypadki nielegalnego wywozu produktów rybnych z ZSRR, w szczególności cennego produktu – kawioru. Wysoka rentowność i duże zapotrzebowanie na kawior za granicą stymuluje zauważony rodzaj przemytu. Na przykład, jeśli funt kawioru na rynku w ZSRR kosztuje średnio 4–6 rubli, to w Niemczech już płacą za to 20–40 rubli. Tak więc realizacja przemyconego kawioru daje wysokie dochody”. Przemycano towary w specjalnych torbach-noskach (duże torby, czasem plecaki, a czasem pasy, do których wkładano przemycane rzeczy), a także chowano w specjalnych skrytkach.


Posłuchaj podcastu:Rewolucja przyszła za wcześnie



W 1930 r. na terenie Białorusi doszło do głośnego wypadku. Na odcinku 17. oddziału pogranicznego z Cimkowicz radzieckim strażnikom granicznym udało się zatrzymać partię sacharyny, zegarków, francuskich pończoch i perfum o wartości ponad 100 tysięcy rubli. Była to największa operacja „zielonych czapek”, jak potocznie nazywano pograniczników radzieckich.

Szczególnym rodzajem przemytu było przewożenie nielegalnych towarów przez pasażerów pociągów. Główną rolę w jego zwalczaniu odgrywała kolejowa służba celna na stacji Niegorełoje. Na tym posterunku graniczno-celnym zdarzały się różne sytuacje. W 1935 r. próbowali przezeń uciec obywatelki ZSRR, pracowniczki japońskiego konsulatu. W tłumaczce Marii Wegener zakochał się japoński dziennikarz Kobayashi Hideo i zaoferował jej i jej córce Nadieżdzie ucieczkę ze Związku Radzieckiego. Kobiety ukryto w dwóch dużych walizkach z pocztą dyplomatyczną. Funkcjonariusze NKWD śledzili konsulat i wiedzieli, że kobiety weszły do budynku japońskiej ambasady, ale już nie wyszły. Wkrótce czekiści dowiedzieli się, że kobiety uciekają na zachód w pociągu Mandżuria-Paryż.

Oto fragment raportu NKWD: „26 grudnia 1935 r. na stacji kolei Moskiewsko-Białorusko-Bałtyckiej w sali nadzoru celnego otwarto walizki japońskiego konsula, w których znaleziono kobiety”. Za próbę nielegalnego przejścia przez granicę Maria Wegener, jej córka oraz pozostali krewni zostali wysłani do obozu. Rok później Maria zmarła, a los Nadieżdy jest nieznany.

W dokumentach NKWD BSRR zaznaczono, że w okresie od 1921 do 1935 r. na granicy radziecko-polskiej zatrzymano: 550 dywersantów, 4902 szpiegów i 13 656 przemytników. Jednocześnie czekistom i celnikom udało się skonfiskować przemycane dobra na łączną kwotę 10 101 240 rubli. Ponadto w ciągu dwudziestolecia międzywojennego radzieckie organy specjalne na granicy zarekwirowały około dwóch ton złota i 12 ton narkotyków.

Wesprzyj nas na PATRONITE


Po stronie polskiej


Władze II Rzeczypospolitej również starały się kontrolować przemyt na niespokojnej granicy z Sowietami. Polska w 1920 r. była krajem zniszczonym przez wojnę. Początkowo walkę z przemytem na wschodnich granicach prowadziły słabo przygotowane jednostki policji. Dopiero w 1924 r. zastąpił ją Korpus Ochrony Pogranicza.

Pierwszym krokiem w walce z przemytem była organizacja legalnego handlu. W tym celu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaproponowało zorganizowanie specjalnych targów na granicy. Jednocześnie polski obywatel mógł wyjechać do ZSRR w celach handlowych dopiero po uzyskaniu zgody MSW. Osoby zmierzające przez granicę musiały przejść kontrolę celną, sanitarną i weterynaryjną po stronie polskiej. Dotyczyło to również obywateli Rosji Radzieckiej, którzy jechali handlować „za kordon”. Miejsce targów miało być wyznaczone przez specjalną dwustronną komisję. W listopadzie 1922 r. dekretem ministra spraw wewnętrznych Antoniego Kamieńskiego granicę podzielono na odcinki „martwe” i „ruchome”. W tych pierwszych żadnego ruchu granicznego być nie mogło, zaś w drugich miejscowa ludność po obu strony kordonu mogła go przekraczać w celach handlowych. Przedstawiciele firm handlowych z Polski i Rosji Radzieckiej musieli otrzymać specjalne zezwolenie służb granicznych, by móc przejść przez granicę. Jednocześnie lokalne władze miejskie mogły się zwrócić do policji z prośbą o utworzenie przejścia granicznego w danej miejscowości. W przypadku pozytywnego wyniku rozpatrzenia takiego postępowania otwierano „tymczasowe obszary ruchome”.

W 1924 r. sytuacja po polskiej stronie granicy uległa zmianie. Do zadań Korpusu Ochrony Pogranicza należało m.in. zwalczanie nielegalnego przemieszczania towarów i ludzi przez granicę. Oto, co zostało odnotowane w instrukcji KOP-u sporządzonej w 1928 r.: „Obowiązkiem organów KOP jest: zapobieganie przestępstwom celnym w zakresie nadzoru nad ruchem towarów, zapobieganie nielegalnemu transportowi towarów i przekraczaniu granicy przez osoby bez zezwolenia; śledzenie i zwalczanie przemytu i innych przestępstw w zakresie bezpieczeństwa finansowego państwa. Jednocześnie organy graniczne są upoważnione przez organy finansowe kraju”.

Funkcja ta na początku lat 30. była ważniejsza niż walka z sabotażystami i szpiegami ze Wschodu. Na terytorium północno-wschodnich województw w połowie lat 20. XX w. przemyt został wprowadzony na dużą skałę. Tylko w samym nadgranicznym miasteczku Raków istniało nielegalnie działających firm, które zapewniały przemytnikom niezbędne towary. Przez cały dwudziestolecie międzywojenne na pograniczu polsko-radzieckim działały, używając współczesnego języka, „centra logistyczne”, w których ukrywano przemycane towary. Polscy strażnicy graniczni wraz z policją polowali na te magazyny, jednak dla służb specjalnych II Rzeczypospolitej takie naloty nie zawsze kończyły się pomyślnie (przemytnikom często udawało się ukryć kontrabandę). Przeciwko szmuglerom działał nawet wywiad KOP. W 1935 r. dzięki jego pracy udało się zniszczyć 12 głównych kanałów dostaw przemytu.
Ihar Melnikau - doktor historii. Zajmuje się okresem międzywojennym na terenie województw północno-wschodnich II RP, przedwojennej granicy polsko-radzieckiej na Białorusi, oraz służby Białorusinów w przedwojennym Wojsku Polskim. Autor 15 monografii historycznych. Laureat nagrody im. L. Sapehy w 2020 za zachowanie historycznej spuścizny Białorusi.
Inne artykuły Ihara Melnikau


W latach 1935–1936 służby przechwyciły przemyt na kwotę prawie 3,5 miliona ówczesnych złotych polskich. Polskie władze zdawały sobie sprawę, że rozwój przemytu w województwach wschodnich wiąże się z trudną sytuacją gospodarczą w tym regionie. Jednak przed wybuchem II wojny światowej Warszawie nigdy nie udało się rozwiązać tego problemu.

Artykuł został wznowiony.
Data pierwszej publikacji: 19.08.2021