Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Jedwabny Szlak > Różaniec / 17.10.2021
Katarzyna Rodacka

Podziemny świat tatuażu

Tatuaż na całym świecie coraz bardziej zyskuje na popularności. Przez lata kojarzył się negatywnie, jednak dzisiaj jest postrzegany bardziej jako rodzaj sztuki, a studia prowadzą zapisy czasem nawet z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Sasan Ghods, tatuażysta z Teheranu, wyjaśnia, jak to wygląda w Iranie. Rozmawia Katarzyna Rodacka.
Foto tytułowe
(fot. archiwum Sasana Ghodsa)

Co najchętniej tatuują sobie Irańczycy?

To oczywiście zależy od osoby, ale jednak większość mężczyzn chce sobie wytatuować zwierzęta, budynki albo wzory geometryczne. Kobiety natomiast preferują małe tatuaże lub cytaty.

Istnieje jakiś typowo irański wzór tatuażu?

Nie ma typowo irańskich wzorów, jednak są pewne bardzo popularne motywy, które bezpośrednio nawiązują do kultury irańskiej. Mam na myśli m.in. mityczne zwierzęta, takie jak ptak Simorg, wzory dywanów perskich lub motywy zaczerpnięte z ceramiki, na przykład kwiat Abbasi. Wiele osób tatuuje sobie także nasze lokalne pejzaże, także te miejskie, np. wieżę Azadi – symbol Teheranu. Poza tym zdecydowanie jednym z najpopularniejszych wzorów pozostaje kaligrafia. Ludzie tatuują sobie fragmenty poezji klasycznych irańskich poetów, takich jak Sadi, Hafez czy Rumi. Istnieje kilka rodzajów pisma, w jakim można kaligrafować cytaty, a to najpopularniejsze nazywa się nastaliq. Cytaty to zresztą najpopularniejszy tatuaż, jaki wybierają także turyści.
Wieża Azadi w Teheranie (fot. Shutterstock)

A co z tatuażami o tematyce religijnej? W Iranie można zauważyć, że zaratusztrianie często noszą duże medaliki z Faravahar, czyli symbolem tej religii. Faravahar pojawia się też na koszulkach i jako naklejka na szybach samochodów. Czy Irańczycy sobie też to tatuują?

Tak, wiele osób sobie tatuuje Faravahar, mimo że w Iranie wcale nie ma aż tak wielu zaratusztrian. Wydaje mi się, że wiele osób to tatuuje, bo dobrze wygląda, ale nie ma to nic wspólnego z ich wiarą. To tylko na pokaz.

Z tego, co mówisz, wygląda na to, że tatuaże w Iranie są w pełni legalne. Ja natomiast wielokrotnie słyszałam, że nie. Jak to w końcu jest?

To złożona kwestia. Tatuowanie nie jest całkiem nielegalne, ale też nie jest całkiem legalne. Jako mężczyzna nie mogę tatuować kobiet. Nielegalne jest także zarabianie na tatuowaniu. Więc jeśli robiłbym tatuaże innym mężczyznom za darmo, jest to w porządku. Jeśli chodzi o motywy tatuaży, to nie można sobie tatuować ciała nagiej kobiety ani tego typu rysunków. Zabronione są też symbole, które mogą zostać uznane za satanistyczne.

Więc jak to wygląda w rzeczywistości? Chyba nie tatuujesz za darmo?

Oczywiście, że nie.

Jak zatem obchodzisz system, żeby móc zarabiać na tatuowaniu?

Jeśli ktoś cię skontroluje albo ma wobec ciebie wątpliwości w tej kwestii, możesz zawsze powiedzieć, że nie tatuujesz za pieniądze, tylko ot tak z pasji, za darmo, dla przyjaciół, jeśli któryś z nich poprosi. Możesz wyjaśnić, że to nie jest twoja praca. Nie mam nigdzie zarejestrowanej działalności, bo inaczej musiałbym płacić podatki, a oficjalnie przecież nie zarabiam na tatuowaniu. W Iranie, jeśli robisz swoje i nikt się tym nie interesuje, to nie powinnaś mieć problemów.

A jak wygląda właśnie kwestia tatuowania kobiet? Czy jest sporo tatuażystek, do których mogą iść kobiety?

Osobiście nie znam żadnej, kilka z nich obserwuję na Instagramie. Ja też mam u siebie w studiu dwie stażystki. Jeśli zgłasza się do mnie jakaś kobieta, że chce mieć tatuaż i faktycznie nie chce, żebym to ja go wykonał – bo zdecydowanie większość tatuaży robię osobiście – to zawsze proponuję, że wykona go jedna ze stażystek, które się u mnie uczą tatuować.
Mityczny perski ptak Simorg (fot. Shutterstock)

Prawo to jedna kwestia, inną pozostaje społeczne przyzwolenie na posiadanie tatuażu. W ciągu ostatnich pięciu, sześciu lat widać, że tatuaże stają się coraz bardziej akceptowane, coraz bardziej postrzegane jako sztuka. Oczywiście nie przez wszystkich. Ale do tej zmiany na pewno przyczynia się fakt, że wielu irańskich atletów jest wytatuowanych. Więc skoro mają je sportowcy, to ludzie uważają, że tatuaże są w porządku. Oczywiście te bardziej tradycyjne rodziny wciąż postrzegają je negatywnie. Z drugiej strony mam wielu klientów szesnasto- czy siedemnastoletnich, którzy przychodzą do mnie z rodzicami, żeby mogli ze mną o tym porozmawiać, zobaczyć wzory i dzięki temu jakoś bardziej oswoić temat tatuaży.

Mówisz, że sytuacja się zmienia, ale czy w równym stopniu dla kobiet, jak i dla mężczyzn?

Jak wiele rzeczy w Iranie, niestety i to nie wygląda tak samo wobec obu płci. Panuje zdecydowanie mniejsze przyzwolenie na tatuaże u kobiet niż u mężczyzn.

Czy w takim razie znasz ludzi, którzy wyjechali z Iranu za granicę, bo ze względu na te wszystkie obostrzenia nie mieli jak zajmować się tatuowaniem?

Tak, wielu. Zbyt wielu. Jeden z moich znajomych mieszka w Berlinie, inny w Stambule, ktoś wyjechał do Rosji. Ja też kiedyś wyjechałem na osiem miesięcy do Stambułu. To było po tym, jak wyszedłem z więzienia, gdzie trafiłem właśnie z powodu tatuowania. Ale potem wróciłem do Teheranu.
Wytatuowany piłkarz Naft Tehran F.C (fot. Wikicommons)
Jak to się stało, że wylądowałeś w więzieniu?

Zrobiłem tatuaż pewnej dziewczynie. Kiedy była na imprezie ze znajomymi – a w Iranie wspólna impreza w damsko-męskim towarzystwie jest nielegalna – złapali ich. Podczas przesłuchania zapytali ją też o tatuaż i powiedziała, że to ja jej go zrobiłem. W ten sposób mnie znaleźli i oskarżyli o tatuowanie kobiety.

Ile czasu spędziłeś w więzieniu?

Osiem miesięcy. Do tego dostałem 120 batów. Musiałem też zapłacić około 3 mln tomanów kary (ok. 100 euro). Gdy wyszedłem, postanowiłem wyjechać do Stambułu.

Szybko wróciłeś do Teheranu. Nie bałeś się?

To prawda, że praca tutaj wiąże się z ryzykiem. Mogą znowu przyjść i w każdej chwili oskarżyć mnie o tatuowanie, mogę znowu pójść do więzienia. Ale ja kocham moją pracę tutaj. Nie mogę co prawda zarabiać legalnie, nie mogę nawet wywiesić sobie żadnego szyldu ani oficjalnie się reklamować, ale mam tutaj wielu klientów, którzy mnie znają i dalej polecają. Tatuuję od 15 lat i jestem znany. Nie mam problemu ze znalezieniem klientów.

A jesteś teraz ostrożniejszy w ich dobieraniu? Dajesz radę sprawdzić, kto do ciebie przychodzi?

Staram się sprawdzać, jakie jest połączenie między mną a moim nowym klientem. Skąd ma do mnie namiar, kogo z moich znajomych zna lub skąd ma moje portfolio.
Katarzyna Rodacka - dziennikarka, iranistka. Pisała m.in dla Przekroju, Miesięcznika ZNAK, Holistic News, Magazynu Kontakt. Zainteresowana tematyką post-konfliktową, prawami człowieka oraz tą częścią świata, która mówi po persku.
To takie minimum, które mogę zrobić dla własnego bezpieczeństwa. Muszę dalej tatuować, nawet jeśli jest to ryzykowne, bo to moja pasja. Moim marzeniem jest posiadanie własnego szyldu na ulicy, możliwość mówienia, że jestem tatuatorem i żeby nie wiązało się to z ewentualnymi konsekwencjami. Ale wątpię, żeby tatuowanie stało się kiedykolwiek w Iranie w pełni legalne.