Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk > Kapitol / 28.09.2021
Przemysław Henzel

Koniec ery Merkel. 16 lat trudnych relacji Niemiec i Rosji

Angela Merkel po 16 latach opuszcza urząd kanclerza, zostawiając po sobie skomplikowane dziedzictwo relacji z Rosją. Symbolicznym podsumowaniem sytuacji była pożegnalna wizyta w Moskwie, którą złożyła dokładnie w rocznicę próby otrucia lidera opozycji Aleksieja Nawalnego.
Foto tytułowe
(RIA Novosti/kremlin.ru)

Tegoroczne wybory do Bundestagu stanowią zakończenie ery Angeli Merkel, która nie będzie ubiegała się o urząd kanclerza. Przewodnicząca Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) po raz pierwszy objęła stanowisko kanclerza w listopadzie 2005 roku. W ciągu 16 następnych lat zmierzyła się z wieloma kryzysami – politycznymi, gospodarczymi i międzynarodowymi. Kształtowała aktywnie nie tylko politykę swojego państwa, ale także Unii Europejskiej i relacje transatlantyckie. Dzięki wysiłkom Merkel Niemcy odgrywają dziś kluczową rolę w rozgrywkach decydujących o kształcie polityki na poziomie globalnym.

Wzmacniając pozycję Berlina w stosunkach międzynarodowych, Merkel dbała także o wizerunek jej kraju jako światowego symbolu liberalnej demokracji. Potwierdzeniem sukcesu jej polityki są wyniki wrześniowego sondażu Pew Research Center. Według niego 79% ankietowanych z 16 krajów Europy, Azji i Ameryki Północnej postrzega Niemcy pozytywnie, a sama Merkel cieszy się zaufaniem 77% respondentów (odmiennego zdania było 17% uczestników badania). Merkel wyprzedziła w zestawieniu m.in. prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena (74%) i Francji Emmanuela Macrona (61%).

Na czwartym miejscu znalazł się prezydent Rosji Władimir Putin. Uzyskany przez niego wynik (22%) jest o tyle znamienny, że to właśnie Putin – niezależnie od tego, czy pełnił funkcję głowy państwa, czy szefa rządu – pozostawał największym wyzwaniem dla polityki zagranicznej Merkel. Niemiecka kanclerz, przekonana, że Europa musi aktywnie angażować się w stosunki z Rosją, prowadziła politykę bazującą na realizmie i pragmatyzmie. A wszystko dlatego, że Rosja nie tylko nie podążyła w stronę demokracji liberalnej, ale wywołała także do najgłębszy konflikt z Zachodem od czasów zakończenia II wojny światowej, dokonując aneksji Krymu.

Trzy problemy w relacjach Niemiec i Rosji

Relacje między Merkel a Putinem cechowały nieufność i podejrzliwość co do rzeczywistych intencji drugiej strony. Stopień komplikacji w symboliczny sposób zobrazowała pożegnalna wizyta Merkel w Moskwie, złożona 20 sierpnia, czyli w rocznicę próby otrucia lidera opozycji Aleksieja Nawalnego. Merkel w jej trakcie zażądała uwolnienia opozycjonisty, skrytykowała aneksję Krymu, odniosła się także do sprawy gazociągu Nord Stream 2, podkreślając, że Ukraina powinna pozostać krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu. Wcześniej musiała wysłuchać jednak krytycznych słów ze strony Putina. Mówiąc o sytuacji na wschodzie Ukrainy, domagał się on, by Merkel wpłynęła na rząd w Kijowie, a odnosząc się do sytuacji w Afganistanie, zarzucił Zachodowi próbę narzucania innym krajom własnych wartości.

Do żadnych ustępstw nie doszło, obie strony pozostały przy swoich stanowiskach. Podobnie było zresztą przy okazji poprzednich wizyt w Moskwie. Merkel złożyła ich w sumie 19, ale trudno jednoznacznie ocenić, jakie realnie rezultaty one przyniosły. Co więcej, w ostatnich latach w Rosji wyraźnie nasiliły się tendencje autorytarne, a polityka zagraniczna stawała się coraz bardziej antyzachodnia. Jej najbardziej widocznymi symbolami stały się aneksja Krymu, wsparcie dla reżimu Baszara al-Asada w Syrii oraz próby zacieśnienia relacji z Pekinem.

Ekspert Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Janis Kluge ocenia, że relacje na linii Berlin–Moskwa są najgorsze od 30 lat. Wśród największych problemów wymienia represje wobec opozycji w Rosji, aktywność rosyjskich służb wywiadowczych w Europie oraz konflikt w Ukrainie. Zdaniem eksperta ta ostatnia sprawa ma kluczowe znaczenia dla przyszłości stosunków z Moskwą. „Dopóki nie będzie postępu w tym kryzysie, nie będzie możliwa próba przywrócenia zaufania do Rosji” – podkreśla Kluge w rozmowie z Deutsche Welle. Na razie nic jednak nie zapowiada, by Rosjanie mieli zrezygnować ze wspierania separatystów na Donbasie i możliwości eskalowania napięcia w relacjach nie tylko z Kijowem, ale z całym Zachodem.

(Kolejne) geopolityczne ryzyko

Angela Merkel odegrała kluczową rolę w nałożeniu przez Unię Europejską sankcji na Rosję po aneksji Krymu w 2014 roku. Z drugiej jednak strony poważne obawy budzi gazociąg Nord Stream 2, którego budowa zakończyła się 6 września. Choć niemiecka kanclerz podkreśliła, że jest to projekt ekonomiczny, państwa Europy Środkowo-Wschodniej konsekwentnie ostrzegają przed możliwymi konsekwencjami dla bezpieczeństwa energetycznego i politycznego. Dzięki Nord Stream 2 Rosja będzie mogła zrezygnować z przesyłu gazu przez Ukrainę, co dla Kijowa będzie oznaczać straty finansowe rzędu 2,4 mld dolarów rocznie, a nawet możliwość politycznej destabilizacji. Dlatego też dziennik „Die Welt” skomentował, że gazociąg to „pożegnalny prezent” Merkel dla Putina.



Geopolityczne ryzyko, jakim jest obciążony Nord Stream 2, może stać się faktem w 2024 roku, gdy wygasną dotychczasowe umowy między Rosją i Ukraina dotyczące tranzytu gazu. Merkel zapowiedziała wprawdzie, że zabezpieczy interesy Kijowa, ale podczas ostatniej wizyty w Moskwie nie doczekała się deklaracji w tej sprawie. Gazociąg to dla Putina potężne narzędzie nacisku, które będzie mógł wykorzystać do realizacji strategicznych celów Rosji. „Nadanie priorytetu dwustronnym stosunkom gospodarczym z Rosją kosztem polityki energetycznej i klimatycznej UE oraz interesów bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej sprowadza system sankcji wobec Rosji (…) do poziomu półśrodka” – ocenia Gwendolyn Sasse, ekspertka think tanku Carnegie Europe.

Poważny geopolityczny błąd popełniono już w kwietniu 2008 roku podczas szczytu NATO w Bukareszcie. Wskutek sprzeciwu Francji i Niemiec Sojusz Północnoatlantycki nie zaoferował Ukrainie i Gruzji Planu Działań na rzecz Członkostwa. Choć obu krajom obiecano członkostwo w przyszłości, wówczas zostały one faktycznie pozostawione w próżni bezpieczeństwa. Zaledwie cztery miesiące później wybuchła wojna rosyjsko-gruzińska. W jej wyniku Gruzja utraciła kontrolę nad Osetią Południową i Abchazją. Sześć lat później Rosja anektowała Krym, a na Donbasie rozpoczęła się wojna z udziałem prorosyjskich separatystów.
(Shutterstock)

Berlin na celowniku wojny hybrydowej

Konflikt w Ukrainie doprowadził do potężnego kryzysu. Dążąc do deeskalacji napięcia, kanclerz Merkel wraz przedstawicielami Francji, Ukrainy i Rosji powołała tzw. grupę normandzką, która przyczyniła się do zawarcia porozumień mińskich. I choć nie zakończyły one wojny w Donbasie, to okazały się jednak wyraźnym sygnałem wysłanym Putinowi przez państwa zachodnie. Eksperci think tanku Chatham House podkreślają, że „aneksja Krymu była głębokim szokiem dla niemieckich elit” i poskutkowała gwałtownym zwrotem Europy w polityce wobec Moskwy. Kluczową rolę w budowie jednolitego europejskiego frontu odegrała Merkel, forsująca pomysły udzielenia pomocy Ukrainie i nałożenia sankcji na Rosję.

Z drugiej jednak strony Niemcy nadal promowały współpracę energetyczną z Rosją. Symbolem tej polityki jest Nord Stream 2, który w perspektywie kilku lat może zostać wykorzystany przez Kreml do wzmocnienia rosyjskich wpływów we wschodniej części Europy. John Kampfner, ekspert think tanku Royal United Services Institute, zwraca uwagę, że Niemcy już teraz są „państwem frontowym” w wojnie hybrydowej prowadzonej przez Moskwę. Rosjanie próbują infiltrować niemiecki system polityczny, m.in. poprzez wspieranie skrajnych partii, takich jak Alternatywa dla Niemiec i Die Linke.

W ocenie Kampfnera działania tego typu są odpowiedzią na politykę Merkel wobec Rosji po aneksji Krymu. Na ryzyko dalszej eskalacji będzie musiał się przygotować także nowy niemiecki rząd, który po Merkel odziedziczy określony format polityki wobec Moskwy. Polega on z jednej strony na krytykowaniu rosyjskich władz za nielegalne działania i podtrzymywaniu sankcji, a z drugiej – na próbach angażowania się w rozwój relacji poprzez współpracę w dziedzinie handlu, kultury i społeczeństwa obywatelskiego. Jak podkreśla Mattia Nelles z think tanku Center for Liberal Modernity, taka polityka odzwierciedla obecny „konsensus polityczny głównego nurtu” w Berlinie.

„Ostatni obrońca liberalnego Zachodu"

Angela Merkel przez 16 lat kształtowała obraz Niemiec jako przewidywanego partnera, niezależnie od tego, czy chodziło o Unię Europejską, NATO czy Rosję. W polityce zagranicznej stawiała na współpracę, w czym wspierali ją ministrowie spraw zagranicznych – Frank-Walter Steinmeier, Guido Westerwelle, Sigmar Gabriel i Heiko Maas. Zarówno na forum Unii Europejskiej, jak i w relacjach z innymi państwami Merkel akcentowała wagę demokratycznych wartości, praw człowieka i ducha kompromisu. Gdy w 2016 roku dobiegała końca prezydentura Barack Obamy, dziennik „The New York Times” określił ją mianem „ostatniego obrońcy liberalnego Zachodu”.

Dwukrotnie – w latach 2015 i 2016 – Merkel była uznawana za drugą najbardziej wpływową osobę na świecie. Co ciekawe, w tym czasie pierwsze miejsce na liście zajmował Władimir Putin. Rosyjski prezydent realizował już wtedy znacznie agresywniejszą politykę na arenie międzynarodowej, rzucając wyzwanie całemu Zachodowi. Jednym z celów Moskwy było przetestowanie spoistości NATO i Unii Europejskiej. Do zachowania politycznej jedności w dużej mierze przyczyniła się właśnie Angela Merkel. Podkreślając rolę demokratycznych, liberalnych wartości, niemiecka kanclerz pomagała kreować ideologiczną przeciwwagę dla neoimperialnego przesłania płynącego z Kremla.

Dziedzictwem 16 lat rządów Angeli Merkel jest mocniejsza pozycja Niemiec na arenie międzynarodowej oraz określony sposób prowadzenia polityki zagranicznej. Trzonem programu politycznego kanclerz była idea współpracy osadzona na fundamentach realizmu i pragmatyzmu. Polityka w tym duchu sprawdziła się w krytycznych momentach, zwłaszcza gdy pogarszały się stosunki Europy i Rosji, co groziło eskalacją napięcia i ryzykiem dalszej destabilizacji.
Przemysław Henzel - dziennikarz i redaktor. Absolwent stosunków międzynarodowych i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. W mediach od 2008 roku.
W czasie rządów Merkel nie zabrakło także kontrowersji dotyczących gazociągu Nord Stream 2. W związku z tym najważniejsze pytanie brzmi, w jak dużym stopniu do dziedzictwa ery Merkel w relacjach z Moskwą będzie nawiązywał jej następca?