Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Wyszywanka / 04.10.2021
Jerzy Sobotta i Aleksander Palikot / Redakcja

Podcast: Pamięć o ofiarach zbrodni w Babim Jarze jest częścią walki o przyszłość Ukrainy

W Ukrainie, 30 lat po uzyskaniu niepodległości, toczy dyskusja o tożsamości i historii. Pamięć o Holokauście, o masakrze w Babim Jarze, nadal wzbudza kontrowersje. Jak sprawić, by te bolesne wydarzenia stały się częścią pamięci wspólnej? Wypracowanie wspólnego spojrzenia na przeszłość jest bardzo trudne zwłaszcza w młodym, wewnętrznie podzielonym kraju, który nadal musi walczyć o niepodległość.
Foto tytułowe
Pomnik pamięci ofiar mordu w Babim Jarze (Shutterstock)



Na placu między wysokimi drzewami w kijowskim parku stoi, wysoka na półtora metra, menora wykonana z czarnego żelaza. U jej podnóża, na dwóch kamiennych tablicach zapisano jedno zdanie, po hebrajsku i ukraińsku „Głos krwi brata twego woła do mnie z ziemi". Wokół z głośników rozbrzmiewają hebrajskie lamenty.

Niedaleko, na skarpie, stoi niewielka drewniana synagoga o nietypowej, na wpół otwartej konstrukcji. Jej sufit pokazuje symboliczne, rozgwieżdżone niebo nad Kijowem 29 września 1941 r. Wtedy, w najświętszy dzień judaizmu, Jom Kipur, Niemcy rozpoczęli masowe rozstrzeliwania Żydów w Babim Jarze. W ciągu dwóch dni zamordowano tutaj 33 771 osób.

Babi Jar jest symbolem Holokaustu w Ukrainie. Chociaż od masakry minęło osiemdziesiąt lat, wciąż toczy się walka o to, jak upamiętnić zbrodnię, a co za tym idzie, odpowiedzieć na pytania o sposób upamiętniania historii w kraju, który nadal walczy o swoją przyszłość. Pamięć o Babim Jarze zawsze była tu problematyczna, a teraz pobrzmiewają w niej nawet echa trwającej wojny z Rosją.
Sowiecki pomnik w parku w Babim Jarze (foto. Adam Jones)
Współczesny park nie przypomina piaszczystego parowu sprzed osiemdziesięciu lat, w którym w czasie wojny Niemcy zamordowali prawie 100 tys. ludzi, w większości Żydów, choć także sowieckich jeńców wojennych i partyzantów, ludzi chorych psychicznych, zwykłych, aresztowanych Kijowian i ukraińskich nacjonalistów. Po wojnie milicja nie pozwalała upamiętniać tutaj ofiar, a do wąwozu odprowadzano szlam z pobliskiej cegielni. W 1961 r. doszło do katastrofy i błoto wymieszane z ludzkimi kośćmi zalało okolicę grzebiąc setki ludzi.

Jar zasypano, a władze komunistyczne postawiły monument, który nawet nie wspominał o Żydach. Teraz znajduje się tu park i wiele różnych instalacji i pomników poświęconych ofiarom. O utworzenie nowoczesnego, godnego miejsca pamięci konkurują dwie instytucje. Jedna, wspierana przez oligarchów, krytykowana jest za wpisywanie się w rosyjską politykę historyczną i plany stworzenia "Disneylandem Holocaustu”. Jej twórcy stanowczo te oskarżenia odrzucają podkreślając potrzebę przemawiania do odwiedzających w sposób współczesny. Historycy, intelektualiści i aktywiści, którzy nie podzielają tej multimedialnej, „produktowej” wizji pamięci cierpią jednak na brak środków na realizację własnych pomysłów.

- Dla mnie bardzo ważne jest to by powstała ukraińska polityka pamięci, nie rosyjska, nie amerykańska, czy nawet polska – mówi Josyf Zisels, przewodniczący związku gmin i organizacji żydowskich w Ukrainie. - Powinna być to ukraińska polityka pamięci, która wyrosła z ukraińskiej kultury pamięci. Oznacza to wypracowany przez naród ukraiński punkt widzenia na obecność Żydów w ich kraju, na II wojnę światową, na Holocaust i na Babi Jar.

To jednak wymaga jedności, której w Ukrainie nie ma, a nawet poglądy na upamiętnianie Holokaustu są powodem podejrzeń o udział w rosyjskiej wojnie hybrydowej.
Podcast został zrealizowany przez Jerzego Sobottę i Aleksandra Ralikota dla Bayerischer Rundfunk. Adaptacja na język polski - Free Range Productions.
Bez wątpienia pamięć o przeszłości jest niezwykle istotna dla umacniania młodego państwa, a tragedia Babiego Jaru stała się jednym z symbolicznych pól bitewnych, na których trwa walka o tożsamość narodową Ukraińców.