Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk / 13.02.2022
Jacek Hajduk

Podcast: Dowiedzmy, się kto zabił Homera

Religia nie zawsze była tym, co znamy obecnie. Także relacje między religią, wiarą a moralnością nie są ani proste ani jednoznaczne, o czym mówi profesor Lech Trzcionkowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opowiada o roli religioznawcy i o wyzwaniu, którym jest badanie doświadczenia religijnego, a także tym czym jest albo być powinno państwo świeckie.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



- Religioznawstwo jest taką dyscypliną, która badając rzecz drażliwą dla wielu, czasami niezwykle intymną i prywatną, czyli religię, poddaje wszystko w wątpliwość - mówi profesor Lech Trzcionkowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Innymi słowy spogląda na religii z perspektywy ludzkiej twórczości i ludzkiej wyobraźni, ludzkich potrzeb. Ta perspektywa ludzka jest tutaj na pierwszym planie.

Czym jest religia? Czy to, co rozumiemy pod tym terminem, istnieje poza światem europejskim, zachodnim? Czy religia jest stałą, naturalną cechą ludzkiej kultury umysłowej czy też raczej sztucznym konceptem myślowym? Czy badanie religii jest badaniem rzeczy samej w sobie czy raczej tego, co tejże rzeczy myślimy?

Zdaniem prof. Trzcionkowskiego religia nie istnieje powszechnie w takim sensie, w jakim powszechnie się o niej mówi. - Religia, tak jak ją znajdujemy w nazwie religioznawstwo czy nauka o religii, jest tworem europejskim i jest tworem nowożytnym, i została w jakiś sposób narzucona całego światu poprzez kolonizację. W innych rejonach czegoś takiego jak religia nie było, nie było tego pojęcia, tego konceptu religii.

Religia jest zawsze pojęciem politycznym. Służy kontroli ludzkiej wyobraźni, myślenia związanego z wszystkim tym, co nieludzkie, nadprzyrodzone. Jak w Chinach, gdzie na wzór zachodni i japoński stworzono termin (zōngjiào), który miał oznaczać kulty akceptowane i oficjalnie uznane przez władze państwowe. W Indonezji wzięto termin z sanskrytu (agama) i stworzono klasyfikację pięciu religii uznanych przez państwo.

Kolumb i Cortez, kiedy przybywali do Ameryki, stawili pytanie o to, czy „dzicy”, których napotykali, mają religię rozumianą na sposób europejski. Odpowiedź twierdząca oznaczała, że Indian można było - w przekonaniu najeźdźców - chrystianizować, czyli „cywilizować”, mają bowiem duszę, jest w nich pierwiastek nadprzyrodzony. Można wówczas takie dusze poddać działalności kaznodziejów i misjonarzy. Odpowiedź odmienna uprawniała Europejczyka do prowadzenia bezwzględnej, wyniszczającej wojny. Oznaczało to bowiem - wnioskowano - że „dzicy” są podobni do zwierząt.

Jak było w starożytnej Grecji? Czy Grecy mieli religię? Czy religia i religijność to to samo? Czy można być człowiekiem religijnym nie wyznając religii?

- W Grecji nie było terminu, który bez bólu filolog mógłby przełożyć jako religia - mówi Trzcionkowski. - Ale i tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż np. badacze Starego Testamentu i historii religii dawnego Izraela, gdzie terminu, który w jakikolwiek sposób odpowiadałby naszemu pojęciu religii w ogóle nie ma.

Podcast z cyklu Kto zabił Homera został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragment "Odysei" Homera czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk. Realizacja podcastu, Free Range Productions.

Cykl Kto zabił Homera