Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Międzymorze / 07.03.2022
Adam Balcer
Kijów i Putin, historia pewnej nienawiści
Historia Ukrainy stała się obsesją prezydenta Putina. Centralne miejsce zajmuje w niej Kijów, który jest dla niego i wielu Rosjan matką ruskich miast i centrum duchowym.
Mieszkańcy Kijowa na jednej ze stacji metra. Teraz to dla nich schron przed bombardowaniem (fot. Twitter)
O historii Ukrainy Putin przez lata pisał i mówił dużo. Sam ogłosił się domorosłym znawcą dziejów Ukrainy. Oczywiście od strony logiki i faktografii w jego wywiadach i artykułach mamy do czynienia z dramatycznym dyletanctwem oraz mieszanką ignorancji i arogancji. Według Putina Ukraińcy (Małorusi), Rosjanie (Wielkorusi) i Białorusini są częścią jednego narodu ruskiego (Russkije), który okazuje się być tożsamy z największym z „braci”, czyli z Rosjanami. Najbardziej popularna nazwa Rosjan to przecież nie Wielkorusi, tylko Russkije. O ich utożsamieniu z narodem ruskim świadczy też nazwa języka rosyjskiego (russkij). Ta wizja to nie tylko fanaberia krwawego kremlowskiego dyktatora, ale też bardzo popularny wśród Rosjan pogląd.
Fundamentem tego myślenia jest przekonanie, że średniowieczna Ruś Kijowska była zamieszkana przez jeden lud – wschodnich prawosławnych Słowian, przodków Ukraińców, Białorusinów i Rosjan. Ruś Kijowska rozpadła się i znaczną jej część zajęły Litwa i Polska. Odwieczną misją Rosji stało się zatem zbieranie ziem ruskich.
Wielkie Księstwo Moskiewskie, następnie carska Rosja, a dzisiaj Federacja Rosyjska jest jedynym sukcesorem Rusi Kijowskiej. Rosja to przecież grecka (bizantyjska, czyli imperialna) nazwa Rusi.
Putin uważa siebie dzisiaj za zbierającego ziemie ruskie, przywracającego ich rzekomą jedność. W przemówieniu uzasadniającym inwazję wprost stwierdził, że Ukraina jest sztucznym tworem stworzonym przez Włodzimierza Lenina.
Przekaz jest bardzo klarowny: ZSRR jako federacja podważył „odwieczną” jedność Rusi. Jednoczenie potomków tej ostatniej Putin rozpoczął w sferze kultury. W 2007 roku założył Ruski/Rosyjski Mir, fundację, która promuje ideę istnienia ruskiego narodu i jego rzekomej jedności historycznej, religijnej i kulturowej. Zrobił to razem z Patriarchą moskiewskim i całej Rusi (to ważne: w tytulaturze Patriarchy nie ma „Rosji”, ale właśnie „Rusi”). W 2014 roku, atakując Ukrainę, przeszedł od słów do czynów. Perłą w koronie tej wymarzonej przez dyktatora z Kremla ponownie zjednoczonej Rusi/Rosji musi być Kijów, nazwany już na początku XII wieku matką ruskich miast. Dlatego z taką bezwzględnością, popełniając zbrodnie wojenne, armia rosyjska dąży do zdobycia stolicy Ukrainy.
Stary Kijów i młoda Moskwa
W odpowiedzi na wspomniane przemówienie Putina o historii Ukrainy ambasada USA w Kijowie przygotowała mem pokazujący wspaniałe średniowieczne cerkwie Kijowa i lasy reprezentujące ówczesną Moskwę.
Rzeczywiście stolica Rosji pojawiła się bowiem w źródłach historycznych dopiero w 1147 roku, czyli około 300 lat po Kijowie. To on był stolicą Rusi, największego państwa w ówczesnej Europie, które miało około 2 milionów kilometrów kwadratowych powierzchni. W XI wieku, z około 50 tysiącami mieszkańców, stał się jednym z najludniejszych miast kontynentu. Co więcej w jego pobliżu powstało kilka dużych miast, w których mieszkało dalsze 150 tysięcy ludzi. Tę sytuację można porównać z Flandrią czy północnymi Włochami w późnym średniowieczu. (Moskwa przerosła Kijów dopiero pod koniec XIII wieku). Nie przypadkiem tereny wokół Kijowa jako centrum państwa nazwano Ruską Ziemią. Później ta nazwa rozszerzyła się na resztę kraju.
O starszeństwie Kijowa wobec Moskwy świadczy też inna średniowieczna nazwa ziem dzisiejszej Ukrainy, czyli Mała Ruś/Rosja. Była ona kalką z greki. W starożytności Małą Grecją nazywano bowiem dzisiejszą Grecję, zaś zamorskie kolonie określano jako Wielka Grecja. „Wielka Ruś” znaczy więc: „młodsza”.
Ruska Ziemia graniczyła na południu z terenami, które nazwano pod koniec XII wieku Ukrainą, czyli „pograniczem ze stepem”. Nie tylko zatem chronologicznie, ale geograficznie Ukraina ma zdecydowanie mocniejsze prawa do Rusi Kijowskiej niż Moskwa. Mówiąc żartobliwie, dlatego nie powinniśmy zmieniać w ramach sankcji kulinarnych na Rosję nazwy pierogów ruskich na ukraińskie, bo niechcący utożsamiamy w ten sposób Ruś z Rosją.
Ruś Kijowska jako olbrzymie państwo przekształciła się w połowie XI wieku w federację księstw, a w połowie następnego stulecia de facto stała się konfederacją. Kijów stracił w dużym stopniu polityczne znaczenie, a nawet stał się mniejszym miastem niż położony od niego 140 kilometrów na północny wschód Czernihów (60 tysięcy mieszkańców). Pozostał jednak centrum religijnym dla wszystkich państw powstałych w ramach Rusi. Łączyła je także ta sama dynastia i język cerkiewnosłowiański. To dlatego znakomity historyk ukraińsko-amerykański Serhii Plokhy w swej pracy The Origins of the Slavic Nations: Premodern Identities in Russia, Ukraine and Belarus stwierdził, że „rozwoju etnosów i narodów ruskich nie można traktować jako historii jednego panrosyjskiego etnosu ani też trzech pierwotnych narodów wschodniosłowiańskich”, czyli były elementy, które łączyły mieszkańców Rusi, ale także od samego początku widać było ich poważne wewnętrzne zróżnicowanie.
Te różnice między Ukraińcami i Rosjanami pogłębiły się w kolejnych wiekach, gdy Kijów znalazł się w granicach Litwy, a następnie Polski. Rosja opanowała go de facto w 1667 roku, a de iure dopiero w 1686 roku. Straciła go po I wojnie światowej, gdy w ramach ZSRR powstała komunistyczna Ukraina. Oznacza to, że Kijów był rosyjski formalnie nieco ponad 230 lat w swojej liczącej blisko 1200 lat historii. Historyk amator Putin zawsze „zapomina” wspomnieć o tym fakcie w swoich „wykładach”.
Druga Jerozolima
Określenie Kijowa jako matki ruskich miast też ma korzenie w języku greckim, nawiązujące do słowa metropolia, które znaczy dosłownie „matka miasta”. Kijów stał się bowiem metropolią (arcybiskupstwem) cerkwi prawosławnej po przyjęciu w 988 roku przez Ruś chrześcijaństwa. Najważniejszym symbolem tego wydarzenia był masowy chrzest mieszkańców Kijowa w Dnieprze. W pobliżu miasta powstała Ławra Peczerska, jeden z największych i najważniejszych kompleksów klasztornych w świecie chrześcijańskim. W efekcie zyskało ono miano drugiej Jerozolimy.
Kijów przestał być centrum religijnym świata ruskiego na przełomie XIII i XIV wieku. Metropolita przeniósł się na północ i ostatecznie w 1325 roku osiadł w Moskwie, uważając się za spadkobiercę tradycji Kijowa. Równolegle powstały jednak metropolie w zachodniej Ukrainie i Białorusi, które też aspirowały do statusu sukcesorów arcybiskupstwa Kijowa. Stopniowo w ramach unii polsko-litewskiej połączyły się one, ale dopiero w 1620 roku metropolita cerkwi prawosławnej Rzeczypospolitej powrócił do Kijowa. W tym czasie status kościelny Moskwy był już wyższy, ponieważ w 1589 metropolita moskiewski został patriarchą. Rosja zrobiła to, żeby podporządkować sobie metropolię w Kijowie. Udało jej się to dopiero w 1686 roku, gdy Kijów formalnie znalazł się pod jej kontrolą. Do tego czasu przez blisko 700 lat Kijów podlegał patriarchatowi w Konstantynopolu.
W świecie prawosławnym autokefalia (niezależność) cerkwi jest bardzo ważnym elementem tożsamości narodowej i państwowej. Dlatego, gdy Ukraina uzyskała na krótko niepodległość w 1918 roku, powołała do życia własną cerkiew ze stolicą w Kijowie, podległą Konstantynopolowi. Zlikwidował ją narodowy (czytaj: wielkoruski) komunista Stalin w 1937 roku w ramach ludobójczej polityki antyukraińskiej. Kijów znowu znalazł się pod jurysdykcją Moskwy. Ukraińska cerkiew odzyskała autokefalię jedynie na krótko podczas II wojny światowej.
W 1991 roku kolejny raz uparci Kozacy podjęli starania na rzecz budowy ukraińskiej cerkwi autokefalicznej. Powstały dwie cerkwie, które rywalizowały z Patriarchatem Moskiewskim. Kijów stał się zatem miejscem urzędowania dwóch kościołów prawosławnych i metropolity podlegającemu Moskwie. Stopniowo większość Ukraińców zaczęła się identyfikować z cerkwiami niezależnymi od tej ostatniej, ale nie były one uznawane przez inne kościoły prawosławne. Przełom nastąpił po Rewolucji Godności, gdy niezależne cerkwie połączyły się w Ukraińską Prawosławną Cerkiew (UPC). Jej autokefalię uznał w 2019 roku patriarchat w Konstantynopolu, przywracając sytuację sprzed ponad 330 lat. Ta decyzja wywołała zimną wojnę z patriarchatem w Moskwie wspartym przez Putina. Gdy ten zaatakował Ukrainę 24 lutego bieżącego roku, spróbował rozwiązać „problem” autokefalii ukraińskiej, wysyłając grupę dywersantów, która miała zabić metropolitę UPC Epifaniego. Na szczęście została ona rozbita w Kijowie.
Okno na Zachód
Obsesja Putina na punkcie Kijowa wynika też z faktu, że miasto odegrało wielką rolę w nowożytnej kulturze Rosji także jako centrum edukacji.
Adam Balcer - dyrektor programowy w Kolegium Europy Wschodniej, wykładowca Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego oraz ekspert krajowy Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR).
W 1632 roku w Kijowie znajdującym się wówczas jeszcze w Rzeczypospolitej powstała Akademia Mohylańska (początkowo jako Kolegium), nowoczesna prawosławna szkoła wyższa. Po przyłączeniu Kijowa do Rosji stała się kuźnią kadr, w tym duchownych, które w decydującym stopniu przyczyniły się do wprowadzenia zachodnich idei do Imperium.
Bez Ukraińców i Rosjan wykształconych w Akademii nie można sobie wyobrazić reform Piotra I Wielkiego.