Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Kaukaz / 19.06.2023
Bartłomiej Krzysztan
Prezydent Azerbejdżanu umacnia władzę autorytarną. Militaryzm i nacjonalizm pomagają budować reżim
Ilhamowi Alijewowi nie można odmówić skuteczności działania. Doprowadził do militarnego zwycięstwa Azerbejdżanu w drugiej wojnie karabachskiej, a aktualnie przekuwa je w sukces polityczny. Kształtuje naród azerbejdżański w pełni zgadzający się ze strukturami władzy, posłuszny i podporządkowany oraz legitymizujący autorytaryzm.
(Shutterstock)
Jest 4 października 2020 roku. Od początku drugiej wojny o Górski Karabach minął ponad tydzień, obserwatorzy zaczynają coraz wyraźniej zdawać sobie sprawę, że to już nie jest zwyczajowa eskalacja armeńsko-azerbejdżańska wokół spornego terytorium. Prezydent Ilham Alijew oznajmia w orędziu, że azerbejdżańskie siły zbrojne wyzwoliły miasto-ducha Dżebrail, stolicę jednego z siedmiu regionów otaczających dawny Nagorno-Karabachski Obwód Autonomiczny, od końca pierwszej wojny okupowane przez Republikę Arcachu i siły armeńskie. Alijew podnosi do góry zaciśniętą pięść, podniesionym głosem mówi: Qarabağ Azərbaycandır! – Karabach to Azerbejdżan.
Kilka tygodni później do tego komunikatu dołączona zostaje druga część: Zəfər Azərbaycanındır! – zwycięstwo należy do Azerbejdżanu. Zaciśnięta w powietrzu pięść prezydenta staje się symbolem walki i wiktorii, a po zakończeniu działań zbrojnych wojskowi ogłaszają, że operacja militarna miała kryptonim „Żelazna Pięść”. Ten metaforyczny obraz pięści i hasło stają się szybko elementem państwowej propagandy, zapełniając azerbejdżańską przestrzeń publiczną. Dla autorytarnej władzy to doskonały symbol podkreślający jej legitymizację, spajający wokół niej społeczeństwo. Alegoria pięści nie jest wyłącznie sygnałem skierowanym na zewnątrz – do Ormian czy kogokolwiek innego, kto sprzeciwi się historycznej misji narodu azerbejdżańskiego. Jest również przekazem do narodu azerbejdżańskiego, stanowiąc ostrzeżenie przed jakimkolwiek sprzeciwem wobec władzy.
Odwiedzam Baku w czasie kolejnej eskalacji, w grudniu 2022 roku. Kilka dni przed moim przyjazdem azerbejdżańscy aktywiści ekologiczni blokują Korytarz Laczyński, jedyną lądową drogę łączącą Stepanakert, stolicę nieuznawanej Republiki Arcachu z terytorium Armenii właściwej. Sprawa z pozoru wydaje się słuszna – aktywiści domagają się zaprzestania nielegalnej eksploatacji i wydobycia surowców w kopalniach na terenie Karabachu. Rzecz w tym, że wątpliwości co do rzeczywistej afiliacji aktywistów pojawiają się od samego początku – zarówno ze strony ormiańskiej, jak również tego, co pozostało z azerbejdżańskiego społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów.
Gdy aktywiści zaczynają pracować na zmiany, w międzyczasie nocując w świeżo oddanym hotelu w Szuszy, sprawa staje się jasna. Szczególnie, że zablokowanie tej drogi jednoznacznie oznacza katastrofę humanitarną dla tysięcy Ormian, którzy pozostali na terenach nadal kontrolowanych przez Arcach, pod auspicjami Armenii oraz kontyngentu rosyjskich mirotworców. Chodzi więc o wywarcie presji na Erywań, aby przyspieszyć proces pokojowy, a przede wszystkim otworzyć formalnie eksterytorialne połączenie między Azerbejdżanem właściwym i Nachiczewanem przez terytorium Armenii. To przekaz kierowany do zewnątrz. Ten kierowany do wewnątrz jest bardziej skrajny – na mapach w miejscach publicznych, a nawet magnesach sprzedawanych w sklepach z pamiątkami, Nachiczewan i Azerbejdżan właściwy są połączone przez odebrany Armenii Zangezur, a więc południowe prowincje Sjunik i Wajoc Dzor. W państwie ze skrajnie zamkniętym systemem politycznym oznacza to jednowymiarowość narracji; intencja jest taka, by obywatel skupiał się wyłącznie na jednej, istotnej w danym momencie dla władzy kwestii.
Atmosfera w Baku jest napięta i choć to wniosek mało empiryczny, w powietrzu czuć patriotyczne, wręcz nacjonalistyczne wzmożenie. To klasyczny mechanizm władzy, stosowany przez Alijewa od początku jego rządów – Karabach jest instrumentalnie traktowanym narzędziem, wykorzystywanym do nadzoru nad nastrojami społecznymi, a w konsekwencji do utrzymywania autorytarnego systemu kontroli. Jest tu obecny również wymiar kreacyjny. Oprócz akceptacji jego systemu władzy, Alijew kształtuje za pomocą reprodukowanych w tym kontekście narracji naród azerbejdżański w pełni zgadzający się ze strukturami władzy, posłuszny i podporządkowany oraz legitymizujący autorytaryzm.
Militaryzm
Aby opisać reżim polityczny Alijewów, konieczne jest przybliżenie struktur rządzenia, które go tworzą. Nie sprowadzają się one wyłącznie do kwestii karabachskiej, jednak nawet symbolicznie niemal zawsze się z nią łączą. Część z nich, biorąc pod uwagę okoliczności, ma charakter oczywisty. Takim jest chociażby głęboka militaryzacja przestrzeni politycznej – w propagandowych i użytkowych narracjach władzy, w ikonosferze publicznej i edukacji. A przede wszystkim jest ten militaryzm oczekiwaną, a właściwie wymaganą postawą społeczno-polityczną. Ta militarystyczna kultura dominuje w formach w wieloraki sposób. Sam prezydent Alijew oraz jego małżonka, a jednocześnie wiceprezydentka Mehriban, regularnie dają się fotografować w polowych mundurach, szczególnie podczas oficjalnych wizyt w Karabachu i wyzwolonych regionach.
Wpływ armii na życie polityczne jest znaczący od początku rządów Ilhama Alijewa. Oprócz wielokrotnego podniesienia wydatków na zbrojenia, profesjonalizacji oraz modernizacji wojska, opiera się także na wymianie kadrowej. Dowództwo mianowane przez Hejdara Alijewa, ojca i poprzednika Ilhama, zastąpiły nowe kadry – oficerowie pozbawieni sowieckiego doświadczenia, w pełni oddani idei historycznej misji odzyskania Karabachu. A jednocześnie lojalni wobec prezydenta, tworzący ścisły krąg jego władzy. Na poziomie społecznym militaryzacja sprowadza się do obowiązkowej służby wojskowej, trwającej 18 miesięcy. Przygotowanie do niej zaczyna się znacznie wcześniej, już w ramach edukacji szkolnej, co uwidacznia się chociażby w treści podręczników.
Militaryzacja jest nierozerwalnie sprzężona z polityką pamięci. Od prawie trzech lat nowym istotnym miejscem pamięci jest Park Trofeów Wojennych, usytuowany, zupełnie nieprzypadkowo, przy ulicy 8 listopada, której nowa nazwa upamiętnia zdobycie Szuszy w trakcie drugiej wojny karabachskiej. Kontrowersyjna ekspozycja zniszczonego armeńskiego sprzętu łączy militarystyczną kulturę z jednym z najważniejszych elementów każdego autorytarnego systemu władzy, a więc koniecznością tworzenia, eksploatowania i utrzymywania stałego narracyjnego napięcia wokół figury jasno określonego wroga, który musi zostać wyeliminowany. Wsparcie dla władzy musi być bezwarunkowe, zgodnie z prostym schematem, w którym jego brak oznacza zdradzieckie wspieranie wroga lub wręcz bycie wrogiem. Ten jasno określony wróg to rzecz jasna Ormianin, a zbiorczo – Armenia.
Militarystyczny charakter reżimu splata się z postrzeganiem kwestii ofiary, męczeństwa, służby państwu i narodowi. Jest to wypadkowa kilku kulturowych i politycznych struktur, które najwyraźniej są widoczne w reprezentacjach pamięci. Do czasu ostatniej wojny główne upamiętnienie skupione było na szahidach, męczennikach, którzy polegli, broniąc dopiero tworzącego się niepodległego Azerbejdżanu. Aleja Szahidów na terenie dawnego parku Kirowa na wzgórzu górującym nad Morzem Kaspijskim jest miejscem pochówku ofiar Kampanii Kaukaskiej, Dni Marcowych w 1918 roku, a przede wszystkim Czarnego Stycznia w 1990 roku oraz pierwszej wojny karabachskiej.
Kampania Kaukaska to określenie działań wojennych na południowo-wschodnim froncie I wojny światowej pomiędzy Imperium Osmańskim i Imperium Rosyjskim, później również Gruzją, Armenią, Azerbejdżanem oraz różnymi siłami rewolucyjnymi.
Dni Marcowe to masakra cywilnej ludności muzułmańskiej, która miała miejsce w Baku w marcu 1918 roku, po zajęciu miasta przez chwilowo sprzymierzone siły bolszewików i dasznaków.
Czarny Styczeń to interwencja wojsk sowieckich w styczniu 1990 roku w Baku, podczas której miała miejsce krwawa pacyfikacja pokojowego protestu i masakra cywilnej ludności azerbejdżańskiej.
To wspomnienie silnie oparte na szyickiej idei męczeństwa, równie intensywnie pielęgnowanej na przykład w Iranie, było również eksploatowane w polityce historycznej i instrumentalizowane w celu utrwalania autorytarnego reżimu. Narracja była skonstruowana wokół następującego schematu: oto naród azerbejdżański, który wiele wycierpiał w wyniku zewnętrznych ingerencji w momentach słabości. Ofiara męczenników nie poszła jednak na marne – zbrojenia pewnego dnia pozwolą na odwrócenie losu, a historyczna sprawiedliwość przekształci ofiary w zwycięzców. W przestrzeni taką reprezentacją tego przekształcenia narracyjnego jest wspomniany już Park Trofeów Wojennych. Wędrując pośród czołgów w charakterystycznym miejscu upamiętnienia drugiej wojny karabachskiej, nie sposób nie dostrzec paradoksalności całej przestrzeni. Będąc upamiętnieniem wojny, pełnej indywidualnych tragedii, reprezentowała jedynie glorię zwycięstwa.
Kult jednostki i rodzina. Hejdaryzm i tradycjonalizm
Taki quasi-religijny charakter upamiętnienia i wynikająca z niego polityka historyczna potrzebują jednoznacznej i niepodważalnej figury odniesienia. W ten sposób został wykreowany państwowy kult Hejdara Alijewa. Jego źródeł w pierwszej kolejności można się doszukiwać w mechanizmie zastąpienia. System sowiecki, mimo rzeczywistej represyjności, legitymizował się społecznie przez obudowanie wyrazistą siatką symboliczną. Jej treść zmieniała się z upływem czasu, jednak w formie pozostawała stabilnie skonstruowana jako religia państwowa. Jej kluczowymi elementami był kult Rewolucji Październikowej i jej wodza, następnie uzupełniony o mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Upadek sowieckiej hegemonii kulturowej poskutkował symboliczną pustką, którą w trudnych latach 90. i na początku XXI wieku potrafił wypełnić jedynie Hejdar Alijew. Jako długoletni pracownik bezpieki, przywódca sowieckiego Azerbejdżanu, członek KC KPZR, a także weteran rozumiał doskonale konieczność produkcji nowych symboli, które miały zastąpić te sowieckie. To on ukształtował politykę historyczną opartą na figurze ofiary, jednocześnie kreując się na tego, kto uchronił Azerbejdżan od całkowitej anihilacji po nieudolnych rządach Abulfaza Elczibeja i Ajaza Mutalibowa. To on, korzystając z analogii sukcesu odnowy i rozwoju Azerbejdżańskiej SRR w latach 70., kiedy był pierwszym sekretarzem, miał wprowadzić silne państwo w nowe tysiąclecie. Już wtedy wyraźny był kult jednostki, którego sam lider nie dezawuował. Niemniej jego ówczesna intensywność była znikoma w zestawieniu z tą prowadzoną przez Ilhama, po śmierci Hejdara w 2003 roku.
Osoba i upamiętnienie Hejdara dominuje w przestrzeni publicznej – w nazwach instytucji, wizerunkach na portretach, okolicznościowych celebracjach. W tym roku jest to szczególnie widoczne ze względu na setną rocznicę jego urodzin, której upamiętnienie zdaje się pochłaniać w zasadzie każdą mniej lub bardziej znaczącą instytucję państwową. Dla Ilhama utrzymywanie kultu jednostki ma jeszcze jeden, wyraźnie pragmatyczny wymiar. Pozwala to legitymizować jego rządy jako bezpośredniego spadkobiercy lidera, którego nie można krytykować. Któż bowiem, jeśli nie rodzony syn, najlepiej będzie wiedział, w jaki sposób Hejdar chciałby kontynuować swoją politykę. Pozwala to odwoływać się do azerbejdżańskiego konserwatyzmu – przez podkreślanie wartości rodziny, tradycjonalistyczne postrzeganie roli więzów klanowych, tak istotne dla kaukaskiego rozumienia polityczności.
Realnie pozwala to utrzymywać kleptokratyczny system władzy oparty na petrowalucie, w którym przywileje są uwarunkowane przynależnością klanową lub bezwzględnym posłuszeństwem wobec wodza i kultu jego poprzednika.
Nacjonalizm
Każda, nawet silnie osadzona w cywilnych strukturach władza opierająca się na armii i militaryzmie, musi posiadać jeszcze odniesienie ideologiczne. Może to być skrajny kapitalizm, jak w przypadku junt południowoamerykańskich w drugiej połowie XX stulecia, lub może to być skrajny nacjonalizm, jak w przypadku azerbejdżańskim. Nie jest on jednorodny, a sceptyczna postawa wobec określania reżimu totalitarnym powinna się sprowadzać właśnie do kwestii dopuszczalnego istnienia w przestrzeni dyskursywnej jego odmiennych form.
Istnieje więc skrajny azerbejdżański nacjonalizm irredentystyczny, który zakłada ideę przyszłego politycznego, a nawet państwowego zjednoczenia wszystkich Azerbejdżan oraz kontrolę nad odwiecznymi ziemiami azerbejdżańskimi, obejmującymi także północny Iran, praktycznie całe terytorium Republiki Armenii, część północnego Iraku oraz południowej Gruzji i południowego rosyjskiego Dagestanu.
Jest również azerbejdżański etnonacjonalizm, oparty silnie na sowieckich wzorcach, wywodzonych jeszcze z prowadzonej w latach 20. XX wieku przez bolszewików polityki korienizacji (ukorzeniania) nie w pełni świadomych narodowo grup etnicznych, a także pseudohistorycznych interpretacjach azerbejdżańskiej przeszłości tworzonych w latach 80. XX wieku, a łączących etnos azerbejdżański z Albanią Kaukaską.
Albania Kaukaska – państwo istniejące na terenie dzisiejszego Azerbejdżanu i południowego Dagestanu we wczesnym średniowieczu. Hipoteza albańska o pochodzeniu dzisiejszych Azerbejdżan jest promowana w historiografii azerbejdżańskiej od lat 80. XX wieku, począwszy od prac Zii Bunjadowa. Większość badaczy spoza Azerbejdżanu uznaje ją za pseudonaukę.
Istnieje wreszcie azerbejdżański pannacjonalizm, którego podstawą jest wiara i przekonanie w realność panturkijskich i panturańskich idei zjednoczeniowych. Wszystkie one łączą się w samej istocie definiowania narodu, która jest oparta na połączeniu perenialnej i prymordialnej percepcji narodu azerbejdżańskiego, to znaczy w tym ujęciu jest odwieczny, istniał w każdej epoce historycznej. Jest również organiczny, zachowując jedność i moralność. Podlane jest to również odrobiną etnicznego sosu, koniecznego ze względu na antagonistyczne źródła symbolizmu narodowego, wynikające z trwającego już ponad wiek konfliktu z Ormianami.
Wszystkie te odmiany nacjonalizmu nierozerwalnie łączą się z kwestią karabachską. To bowiem spór o jego przynależność jeszcze w czasach carskich, a następnie w krótkim okresie istnienia niepodległego Azerbejdżanu i za Sowietów, kształtował, utrwalał i konsolidował azerbejdżańską tożsamość narodową w nacjonalistycznych formach. Nie bez powodu jedną z najważniejszych postaci w XX-wiecznej oficjalnej historiografii i polityce historycznej jest Nariman Narimanow, bolszewik odpowiadający za gwałtowną sowietyzację Azerbejdżanu w latach 20., a jednocześnie praktykujący nacjonalista. I nie ma w tym dyskursie miejsca na odnotowanie paradoksu, że Narimanow był jednocześnie grabarzem Azerbejdżańskiej Republiki Demokratycznej, również gloryfikowanej w nacjonalistycznych narracjach.
Najważniejszy, bo dominujący, jest nacjonalizm państwowy, który można określić mianem płynnego. Skuteczny autorytarny reżim dostosowuje bowiem własną narrację o narodzie do aktualnego zapotrzebowania politycznego, niezależnie czy kierowanego do wewnątrz, czy też na zewnątrz. Podczas zwycięskiej parady w Baku po zakończeniu wojny Alijew, stojąc obok Reccepa Tayyipa Erdoğana, przywołuje więc Enwera Paszę, jednego z przywódców Młodoturków, a także teoretyka i praktyka panturkizmu.
W momencie grudniowej eskalacji akcent jest położony na irredentystyczne idee zjednoczeniowe, a Erywań jest przedstawiany jako starożytne miasto azerbejdżańskie pod tymczasową okupacją armeńską.
W narracji nacjonalistycznej można było zaobserwować wiosną tego roku podkreślanie wielokulturowości Azerbejdżanu. Dynamika rozmów wokół kwestii karabachskiej sprawiła, że reżim musiał schować swoją agresywną retorykę i pozycjonować się jako neutralna ostoja stabilizacji w regionie. W danym momencie każda eskalacja może być bowiem szkodliwa dla zysków z surowców naturalnych. Pozostaje więc etniczna dominacja Azerbejdżan, troskliwie dbająca o mniejszości etniczne i narodowe, które zaakceptują deklarowany obywatelski azerbejdżański nacjonalizm.
Jednocześnie nacjonalizm państwowy zawiera z pewnością jeszcze ważniejszy element integralny, ponieważ u jego podstawy leży antydemokratyczność i odrzucenie suwerenności narodu na rzecz zawierzenia jego dobra politycznemu namiestnikowi. Ten integralny element jest niezbędny dla konstruktywnego umotywowania władzy klanu Alijewów, łącząc się klamrą z hejdaryzmem i rodzinnym dziedziczeniem władzy. Kaspijski model oświeconego sułtanatu zachowuje jednak niezmienne elementy narracji – konsolidowanie wspólnoty oparte na antagonizmie wobec Ormian, przeświadczenie o historycznej misji narodu azerbejdżańskiego, by odzyskać to, co jest uznawane za niesłusznie utracone.
Militarystyczno-nacjonalistyczny autorytaryzm
W ten sposób konstruowany jest militarystyczno-nacjonalistyczny autorytaryzm. Ilhamowi Alijewowi nie można odmówić skuteczności działania. Doprowadził do militarnego zwycięstwa Azerbejdżanu w drugiej wojnie karabachskiej, a aktualnie przetwarza wojskową wiktorię w sukces polityczny. Sprzyjają mu również okoliczności zewnętrzne – wojna w Ukrainie zmusza Zachód do poszukiwania alternatywnych źródeł ropy i gazu, a Azerbejdżan ma konieczne zasoby, by korzystać na nagłym zapotrzebowaniu.
Bartłomiej Krzysztan jest adiunktem w Instytucie Studiów Politycznych PAN i niezależnym analitykiem. Zajmuje się antropologią polityczną, pamięcią zbiorową i konfliktami na Kaukazie.
Wydaje się jednak, że wyobrażenie i instrumentalizacja nacjonalizmu i samego konfliktu znacząco wykroczyły poza sferę podlegającą kontroli reżimu. Nacjonalistyczna instrumentalizacja patriotyzmu, głęboka etnicyzacja konfliktu i stałe antagonizowanie drugiej strony rywalizacji to przestrzenie skrajnie niebezpieczne, których nadzorowanie łatwo może się wymknąć spod kontroli. Widać to choćby w barbarzyńskich aktach dokonywanych bez potrzeby na ormiańskich żołnierzach i cywilach przez azerbejdżańskich żołnierzy w czasie drugiej wojny karabachskiej. Instrumentalizowanie nacjonalizmu oznacza trudne zarządzanie nieprzewidywalnymi afektami.
Jednocześnie system wykreowany na antagonizmie będzie nieustannie potrzebować zderzenia, konieczne będzie jego stałe podsycanie. Trudno dziś przypuszczać, że rozwiązanie kwestii karabachskiej, jakąkolwiek przybierze formę, spowoduje otwarcie i demokratyzację azerbejdżańskiego reżimu. Pytanie, które się wobec tego nasuwa jest takie: gdzie i w czym reżim będzie poszukiwać możliwości odwołania do antagonizmu i figury wroga, aby utrzymać oba esencjonalne elementy swojej racji bytu – nacjonalizm i militaryzm. Polityczny strongman nie może się nigdy cofnąć.