Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Międzymorze / 22.07.2023
Jarosław Kociszewski
Zginął Dmytro Rybakow. Żołnierz, dziennikarz współpracujący z naszym portalem
Na froncie w Ukrainie zginał żołnierz, Dmytro „Reporter” Rybakow. Był dziennikarzem. Po ataku Rosji na jego ojczyznę został w Kijowie i pisał o tym, co się dzieje wokół. Współpracował z naszym portalem. Sporo korespondowaliśmy, rozmawialiśmy. Po wojnie mieliśmy się wreszcie spotkać.
Brak słów, gdy wojna nabiera tak osobistego, namacalnego i bolesnego wymiaru. Dmytro trafił do nas zaraz na początku wojny. Opowiadał, że został jednym z kilku mężczyzn w kijowskim bloku, bo kobiety i dzieci wyjechały. Jego rodzina, żona i dwie córki, trafiły do Polski. Zgodził się pisać dla nas także po to, aby im pomóc. Dobrze mówił i pisał po polsku, a wcześniej zajmował się gospodarką, więc miał unikalne i szerokie spojrzenie na rzeczywistość.
Jesienią ubiegłego roku został zmobilizowany. Wielokrotnie rozmawialiśmy przez cały okres szkolenia i formowania jednostki. Cieszył się z polskiego sprzętu, który dostał. Następnie z jednostką przejechał kawał Europy, zaliczając kolejne szkoły piechoty i poligony. Przesyłał zdjęcia. Zawsze pogodny, uśmiechnięty. Chwalił się postępami, wsparciem z Zachodu, Bradleyami i nie tylko.
Ton naszych rozmów stał się poważniejszy, gdy razem ze swoją 47. Samodzielną Brygadą Zmechanizowaną „Magura” trafił na front. Czas, którego dużo nie miał, stał się jeszcze cenniejszy. Na pytanie, czy wszystko w porządku, potrafił odpisać jedynie „4.5.0”, czyli że jest ok. Po jednym ze szturmów rzucił „Trzymam się. Żyję, choć wielu kolegów straciłem”. Od paru dni cisza…
Walczył jak lew i umarł jak bohater. Spoczywaj w pokoju przyjacielu! – napisał o jego śmierci reżyser Ołeh Sencow.