Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Sotnia / 22.07.2023
Jarosław Kociszewski

Zginął Dmytro Rybakow. Żołnierz, dziennikarz współpracujący z naszym portalem

Na froncie w Ukrainie zginał żołnierz, Dmytro „Reporter” Rybakow. Był dziennikarzem. Po ataku Rosji na jego ojczyznę został w Kijowie i pisał o tym, co się dzieje wokół. Współpracował z naszym portalem. Sporo korespondowaliśmy, rozmawialiśmy. Po wojnie mieliśmy się wreszcie spotkać.
Foto tytułowe

Brak słów, gdy wojna nabiera tak osobistego, namacalnego i bolesnego wymiaru. Dmytro trafił do nas zaraz na początku wojny. Opowiadał, że został jednym z kilku mężczyzn w kijowskim bloku, bo kobiety i dzieci wyjechały. Jego rodzina, żona i dwie córki, trafiły do Polski. Zgodził się pisać dla nas także po to, aby im pomóc. Dobrze mówił i pisał po polsku, a wcześniej zajmował się gospodarką, więc miał unikalne i szerokie spojrzenie na rzeczywistość.

Artykuły Dmytra dla naszego portalu

Jesienią ubiegłego roku został zmobilizowany. Wielokrotnie rozmawialiśmy przez cały okres szkolenia i formowania jednostki. Cieszył się z polskiego sprzętu, który dostał. Następnie z jednostką przejechał kawał Europy, zaliczając kolejne szkoły piechoty i poligony. Przesyłał zdjęcia. Zawsze pogodny, uśmiechnięty. Chwalił się postępami, wsparciem z Zachodu, Bradleyami i nie tylko.

Ton naszych rozmów stał się poważniejszy, gdy razem ze swoją 47. Samodzielną Brygadą Zmechanizowaną „Magura” trafił na front. Czas, którego dużo nie miał, stał się jeszcze cenniejszy. Na pytanie, czy wszystko w porządku, potrafił odpisać jedynie „4.5.0”, czyli że jest ok. Po jednym ze szturmów rzucił „Trzymam się. Żyję, choć wielu kolegów straciłem”. Od paru dni cisza…
Walczył jak lew i umarł jak bohater. Spoczywaj w pokoju przyjacielu! – napisał o jego śmierci reżyser Ołeh Sencow.

Spoczywaj w pokoju!

"Nasz prysznic z nieba" podpisał to zdjęcie Dmytro Rybakow (arch. prywatne)