Jedwabny Szlak / 26.10.2023
Blanka Katarzyna Dżugaj
Zmiany klimatyczne stanowią ryzyko dla gospodarki Bangladeszu. Państwo nie jest gotowe na kryzys
Do 2050 roku Bangladesz może stracić 32% produkcji pszenicy i 8% ryżu. Groźba braku bezpieczeństwa żywieniowego i strat ekonomicznych wynika ze zmian klimatycznych, do których kraj wciąż jest nieprzygotowany.
Powódź w Bangladeszu w 2020 roku (Shutterstock)
Z badań portalu informacyjnego Copernicus Climate Change Service wynika, że 2022 rok był piątym najcieplejszym rokiem na świecie w historii pomiarów. Zmiany klimatyczne prowadzą do ekstremalnych zjawisk pogodowych, w tym powodzi, fal upałów, susz i pożarów, a także podnoszenia się poziomu mórz i oceanów, co ma katastrofalne skutki zarówno dla ludzi, jak i gospodarek. Najbardziej cierpią na tym najbiedniejsze regiony świata – na skutki zmian klimatycznych narażone są przede wszystkim Ameryka Łacińska, Azja Południowa oraz Afryka Subsaharyjska.
W dramatycznej sytuacji już teraz znajduje się liczący 173 miliony ludzi Bangladesz. Wynika to z połączenia dwóch czynników: położenia geograficznego oraz jednego z najpoważniejszych skutków zmian klimatycznych, jakim jest podnoszenie się poziomu mórz i oceanów. Jedna czwarta powierzchni Bangladeszu leży w delcie, gdzie ląd znajduje się zaledwie 2 metry nad poziomem morza.
Widmo pandemii dengi
W 2023 roku Bangladesz doświadczył – jak to ujął dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – najpoważniejszego wybuchu dengi w historii. Od kwietnia do początku września w kraju zanotowano ponad 142 tysięcy hospitalizacji i 706 zgonów z powodu tej tropikalnej choroby, która przypomina grypę. Denga nie jest w Bangladeszu niczym nadzwyczajnym, w ciągu ostatniej dekady liczba zarażeń i zgonów drastycznie jednak wzrosła – w przypadku zakażeń nawet ośmiokrotnie, ze średnio 2,2 tysiąca przypadków w latach 2000–2011 do 18,3 tysiąca w latach 2012–2022, a liczba zgonów podwoiła się. Jaki wpływ na tę tendencję mają zmiany klimatu?
Zdaniem naukowców rosnąca temperatura i coraz dłuższe pory monsunowe, połączone z gwałtownymi powodziami, zapewniają idealne warunki do rozmnażania się komarów. Wzrost ich liczby prowadzi do wzrostu liczby zakażeń przenoszonymi przez nie chorobami: dengą, zika czy żółtą febrą. Co więcej, zakażenia te przekraczają granice Azji Południowej – jak twierdzi WHO denga jest najszybciej rozprzestrzeniającą się chorobą tropikalną na świecie. Od 2000 roku globalna liczba zakażeń tą chorobą wzrosła ośmiokrotnie i grozi wybuchem pandemii.
Sól tej ziemi
Ludzkie zdrowie i życie to jedno, przykład Bangladeszu pokazuje także, jak zmiany klimatu oddziałują na gospodarkę. Z opublikowanego w grudniu 2022 roku raportu Banku Światowego
Country and Climate Development Report for Bangladesh wynika, że bez podjęcia pilnych działań, w tym dalszych środków adaptacyjnych i zwiększających odporność na zmiany klimatu, potencjał rozwojowy kraju może być zagrożony. W dokumencie czytamy, że cyklony kosztują Bangladesz około miliarda dolarów rocznie. Do 2050 roku jedna trzecia PKB z rolnictwa może zostać utracona, a 13 milionów ludzi może zostać wewnętrznymi migrantami klimatycznymi. W przypadku poważnej powodzi PKB może spaść nawet o kolejne 9%. I znów: cyklony i monsuny to w tym regionie świata nic zaskakującego, zaskakująca jest jednak ich rosnąca siła, będąca efektem ogrzewania się oceanów.
Na południowozachodnim wybrzeżu Bangladeszu zdecydowana większość dziesięciomilionowej populacji utrzymuje się z uprawy ryżu. Ze względu na zwiększające się zasolenie pól zalewanych podczas cyklonów staje się ona coraz mniej możliwa – w ciągu trzech dekad rosnące zasolenie gleby może zmniejszyć produkcję wysokowydajnych odmian ryżu na obszarach przybrzeżnych o ponad 15%. Sól zanieczyszcza też wodę gruntową, strumienie oraz sztuczne zbiorniki wodne, sprawiając, że kurczą się źródła wody pitnej – zarówno dla ludzi, jak i dla bydła, co wpływa na sektor hodowlany.
W regionach przybrzeżnych woda zawiera tak wiele soli, że okoliczni mieszkańcy – jak wskazują badania Imperial College London – przekraczają zalecane przez WHO dzienne spożycie soli o 50–100%, co ma istotny wpływ na ich zdrowie. Jest to szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży, zwiększa bowiem ciśnienie krwi. Od 2012 roku w Bangladeszu o blisko 30% wzrosła liczba przypadków stanu przedrzucawkowego u ciężarnych, którego przyczyną może być właśnie nadciśnienie tętnicze.
Szczególnie trudna sytuacja panuje w regionach słynących z intensywnej hodowli krewetek. Przez wiele lat stanowiła ona istotny sektor gospodarki Bangladeszu – w czasach największego boomu, czyli w 2012 roku dochody z eksportu krewetek wynosiły 590 milionów dolarów. Hodowlą zajmowali się zarówno duzi gracze, jak i drobni rolnicy, którzy porzucali uprawę ryżu na rzecz znacznie korzystniejszego biznesu krewetkowego. Korzystniejszego dla nich i krajowej gospodarki, na pewno jednak nie dla przyrody, akwakultury krewetek doprowadziły bowiem do jeszcze większego zasolenia wód – hodowla wymaga utrzymywania sztucznego dosalania wody w zbiornikach hodowlanych, co oznacza, że sól może gromadzić się w glebie i przedostawać się do wód gruntowych.
Nie tylko uprawy ryżu zmniejszają się na skutek zjawisk pogodowych związanych ze zmianami klimatycznymi. Ekstremalne upały zagrażają także plantacjom herbaty, z których słynie Bangladesz. W Sreemangal, herbacianym centrum kraju, od wielu lat mamy do czynienia z sukcesywnie rosnącymi temperaturami, które już w maju osiągają niemal 40 stopni Celsjusza. Doprowadzają do szoku termicznego u roślin oraz ich obumierania, zmniejszają także wydajność pracowników, którzy nie są w stanie wytrzymać kilku godzin zbierania listków herbaty w pełnym słońcu. W efekcie tegoroczne zbiory będą prawdopodobnie nawet o połowę mniejsze niż jeszcze rok temu. Gospodarka Sreemangalu została zresztą dotknięta podwójnie, w tym roku za sprawą wzrostu temperatur ponownie zmniejszyła się bowiem liczba turystów, niegdyś tłumnie odwiedzająca ten region słynący z malowniczych pól herbacianych.
Wewnętrzne migracje
Rosnące temperatury na całym świecie przyspieszają proces topnienia lodowców, to z kolei prowadzi do podnoszenia się poziomu wód w morzach i oceanach, który w ciągu ostatnich 100 lat podniósł się aż o 20 centymetrów. Naukowcy nie są optymistami – zdaniem większości proces ten raczej przyspieszy niż zwolni. Oznacza to, że ogromne powierzchnie lądu znajdą się pod wodą; Bangladesz ma stracić 11–12% powierzchni w ciągu najbliższych trzech dekad, jeśli obecne tempo wzrostu poziomu wody w oceanach się utrzyma. Oprócz oczywistych konsekwencji dla ludności zagrożony jest także biznes, w dodatku nie tylko lokalny. Na terenach, którym grozi zalanie, istnieje bowiem wiele fabryk i szwalni, m.in. zakłady produkujące obuwie takich firm jak Nike czy Adidas. W samej tylko Dhace 20% infrastruktury przemysłowej zlokalizowane jest na terenach położonych poniżej 5 metrów nad poziomem morza lub w pobliżu rzeki.
Sundarbany to położone częściowo w Bangladeszu, a częściowo indyjskim stanie Bengal Zachodni skupisko ponad stu wysp słynących z unikalnych lasów namorzynowych wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Połowa z tych wysp jest zamieszkana – Sundarbany stanowią dom dla 7,2 miliona ludzi. Dom coraz bardziej niepewny i niebezpieczny, głównie przez ekstremalne zjawiska pogodowe. Na skutek podnoszącego się poziomu oceanu już w latach 80. XX wieku pod wodą znalazła się zlokalizowana po indyjskiej stronie wyspa Lohaćara – w kolejnych latach jej los podzieliły inne wyspy. Wiele straciło znaczną część powierzchni, na skutek czego miejscowa ludność musiała migrować. Podnoszący się poziom mórz i rosnące zasolenie sprawiły ponadto, że pola przestały nadawać się do uprawy, a połowy ryb znacznie się zmniejszyły. Lokalna ludność straciła tym samym dwa podstawowe źródła utrzymania, co z kolei doprowadziło do kolejnej fali migracji – w poszukiwaniu pracy wyjechało już 25% głównych żywicieli rodziny.
Ci, którzy zostają, szukają alternatywnych rozwiązań – nie zawsze zgodnych z prawem i nie zawsze dobrych dla natury. Pora deszczowa od dłuższego czasu staje się dla mieszkańców Bangladeszu okresem wzmożonych polowań na dzikie zwierzęta, których mięso sprzedawane jest na wiejskich targowiskach. Wielu mieszkańców Sundarbanów pada też ofiarą nieuczciwych przedsiębiorców – i tu wracamy do problemu krewetek. Choć wartość eksportu w tym sektorze gospodarki Bangladeszu spadła w ostatnich latach, wciąż jest to dość intratny biznes, zwłaszcza gdy można zmniejszyć koszty. W jaki sposób? Choćby dzierżawiąc za bezcen tereny pod akwakulturę. Występujące coraz częściej i o większej sile cyklony doprowadziły do ruiny wielu tamtejszych rolników – w obliczu finansowej katastrofy zgadzają się oni na bardzo tanią dzierżawę gruntów.
Tracąc źródła utrzymania, ludzie coraz częściej decydują się na opuszczenie dotąd zamieszkiwanych terenów. I nie dotyczy to tylko Bangladeszu – globalnie tylko w 2021 roku ekstremalne zjawiska pogodowe doprowadziły do przesiedlenia prawie 24 milionów osób, a będzie gorzej. Podobnie jak w sąsiednich Indiach, celem migrantów wewnętrznych w Bangladeszu są duże miasta. Według nieoficjalnych szacunków do Dhaki codziennie przybywa 2 tysiące osób, z czego 70% z powodu klęsk żywiołowych i zmian klimatycznych. W wyniku migracji populacja miasta wzrosła w ciągu ostatnich 10 lat z 16 do 23 milionów, a według szacunków do 2050 roku osiągnie liczbę 36 milionów. Stolica jest wprawdzie w stanie wszystkich przybyszów pomieścić, ale już nie wyżywić. Zdecydowana większość migrantów wewnętrznych żyje więc w slumsach, w fatalnych warunkach sanitarnych.
Państwo rzekami stojące
Państwo inwestuje w nowoczesne sposoby przewidywania i ochrony przed katastrofami spowodowanymi przez zmiany klimatyczne, tworzy nowe sposoby budowania odporności przy użyciu zasobów naturalnych. Szczególny nacisk kładzie się na metody prognozowania pogody. W marcu tego roku Bangladeshi Meteorological Department (BMD) uruchomił program-narzędzie Sub-Seasonal to Seasonal Forecasting for Agriculture in Bangladesh. Powstał on we współpracy z zagranicznymi instytucjami (m.in. niderlandzkimi) i ma dać rolnikom możliwość sprawdzania długoterminowej pogody dla precyzyjnie określonych lokalizacji. Jest to
novum, ponieważ dla większości nierozwiniętych części kraju dostępna jest jedynie lokalna, kilkudniowa prognoza pogody. BMD opracowuje również algorytmy, które będą przewidywać prawdopodobieństwo wystąpienia cyklonu. W Dhace wprowadzono tzw. podatek węglowy, który mają płacić osoby posiadające więcej niż jeden samochód – prawo to ma ograniczyć nie tylko zanieczyszczenie powietrza, ale i korki uliczne. Z ulic stolicy Bangladeszu zniknąć też mają autobusy starsze niż 20 lat i ciężarówki starsze niż 25 lat.
To wciąż za mało, Bangladesz niewystarczająco inwestuje bowiem w odnawialne źródła energii, a także zwiększa uzależnienie do gazu ziemnego. Aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie energetyczne mieszkańców, rząd zamierza zwiększyć import skroplonego gazu ziemnego do 49 milionów ton w 2050 roku w porównaniu z 4,6 miliona ton w 2022 roku.
Sporym wyzwaniem będą negocjacje z Indiami w związku z wygasającym w 2026 roku Traktatem o wodzie Gangesu. Na mocy tej podpisanej w 1996 roku umowy Bangladesz i Indie zgodziły się dzielić wodę z tej transgranicznej rzeki. Dziś Bangladesz ma większe zapotrzebowanie na słodką wodę niż trzy dekady temu.
Warto przypomnieć, że Bangladesz określany jest jako „kraina rzek”. Stan ponad 200 cieków wodnych, jakie można naliczyć na terenie państwa, jest jednak opłakany. By zapobiegać dalszemu niszczeniu rzek, władze zdecydowały się kilka lat temu na objęcie ich szczególną ochroną. W 2017 roku Sąd Najwyższy Bangladeszu przyznał status osoby prawnej wszystkim rzekom w kraju. Oznacza to, że osoby, których działania negatywnie wpływają na którąś z rzek, mogą być ścigani tak, jakby dopuścili się zbrodni na istocie żywej. Prawnym opiekunem wszystkich rzek w kraju została Krajowa Komisja ds. Ochrony Rzek, która ma prawo wymierzać kary finansowe osobom lub podmiotom łamiącym prawo oraz pociągać do odpowiedzialności lokalne władze.
Dr Blanka Katarzyna Dżugaj, publicystka, orientalistka, założycielka Kulturazja. Gospodyni programu AzjaIncognita i Świat od Południa TV NEWS 24.
Inne artykuły Blanki Katarzyny Dżugaj
Klimat na Ziemi zmienia się szybko. Przystosowanie się do wywołanego tym kryzysu to największe zadanie, jakie stoi przed władzami i mieszkańcami Bangladeszu, ale też społecznością międzynarodową, jeśli tylko idea międzynarodowej współpracy, pomocy i współodpowiedzialności za planetę ma mieć jakiekolwiek znaczenie.