Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Międzymorze / 16.01.2024
Andrej Czerniakiewicz
Z przywódcy zrobili wroga magnatów. Komunizm wpływał na rozwój białoruskiej kinematografii
Na początku lat dwudziestych XX wieku sowiecka Białoruś miała się stać wzorcową republiką narodową. W zamian za ustępstwa w sferze kultury i otrzymane nowe obwody Mińsk był całkowicie oddany bolszewickiej ideologii. Polityka białorutenizacji, prowadzona przez lokalnych komunistów za przyzwoleniem Kremla, wprowadziła co prawda język białoruski w sferę oświaty i edukacji, ale wyłącznie w celu szerzenia wśród miejscowego chłopstwa radykalnej wersji marksizmu.
Fragment plakatu filmu “Kastuś Kalinowski” Władimira Gardina z 1927 r. (kinopoisk.ru)
Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!
“Białoruski Piemont”, stworzony na rozkaz Moskwy, miał przyciągać Białorusinów, którzy na podstawie postanowień traktatu ryskiego pozostali po tamtej stronie granicy. W ten sposób stworzono warunki do prowadzenia wojny hybrydowej – jak byśmy dziś powiedzieli – przeciwko Polsce. Znaczącą rolę odgrywała tu sowiecka propaganda, nieustannie przypominająca o „pańskim ucisku”, jakiego doznał naród białoruski. Tę antypolską retorykę, a także ogólną koncepcję historii Białorusi, lokalni komuniści w dużej mierze zapożyczyli od działaczy białoruskiego ruchu narodowego. Jednocześnie na wszelkie możliwe sposoby podkreślano, że skoro we wschodniej części Białorusi zrzucono pańskie jarzmo, trzeba to zrobić również w zachodniej.
Niespodziewanie okazało się jednak, że w historii Białorusi nie ma wielu bohaterów narodowych, którzy odpowiadaliby obowiązującej ideologii sowieckiej. Dlatego gdy w 1923 roku reżyser Jauscihniej Mirowicz wystawił na scenie Białoruskiego Teatru Dramatycznego sztukę własnego autorstwa poświęconą Konstantemu Kalinowskiemu, wywołała ona prawdziwą sensację. Spektakl zbiegł się z rozkwitem polityki białorutenizacji. De facto to Mirowicz wprowadził do powszechnego obiegu białoruską formę brzmienia imienia Kalinowskiego – Kastuś, przyczyniając się do romantyzacji jego postaci.
Zainspirowany sztuką teatralną rzeźbiarz Alaksandr Hrube zwrócił się ku wizerunkowi Kastusia Kalinowskiego. Ponadto powstało wiele dzieł literackich poświęconych wydawcy „Mużyckaj Praudy”. Poeta Aleś Hurło napisał wiersz „K. Kalinowski”, Anatol Wolny poemat, w którym m.in. przeciwstawił Kalinowskiego Zygmuntowi Sierakowskiemu, a Anatol Zimijenka w wierszu „Zachodniemu bratu” apelował o wyzwolenie Białorusinów w Polsce i pytał: Gdzie Kalinowski, gdzie Kastuś?
Wizerunek Kalinowskiego stał się jednym z symboli walki narodu białoruskiego nie tylko z władzą carską, ale także z polską szlachtą. Było kwestią czasu, kiedy doczeka się swojego wcielenia w kinie, które według sowieckich ideologów było najważniejszą ze wszystkich form sztuki.
Pościgi i strzelaniny
W ówczesnym kinie światowym istniało duże zapotrzebowanie na filmy o tematyce historycznej. W 1927 roku, dziesięć lat po dojściu bolszewików do władzy w Rosji, Siergiej Eisenstein nakręcił „Październik”. W tamtym czasie na ekranach pojawiła się niemal pięciogodzinna biografia Napoleona Francuza Abla Gance’a, a jednym z najlepszych polskich filmów jest „Orlę” Wiktora Biegańskiego, w którym główni bohaterowie poszukują skarbu legendarnego zbójnika Janosika.
W sowieckiej Białorusi, która w tamtym czasie nie miała właściwie własnego przemysłu filmowego, pierwszym białoruskim filmem fabularnym była „Leśna Byl” (1926) w reżyserii Juryja Tarycza, adaptacja opowiadania Michasia Czarota „Pasterz świń”. Został on ogłoszony jako „bohatersko-przygodowy”, opowiadał o białoruskich partyzantach, którzy walczyli z polskim okupantem podczas wojny polsko-bolszewickiej.
„Kastuś Kalinowski” stał się szóstym filmem wyprodukowanym przez Bieldziarżkino (Białoruska Wytwórnia Filmowa). Zamówienie przyszło od rządu. Ponieważ w granicach wzorcowej republiki sowieckiej nie znaleziono rodzimych specjalistów, nakręcenie go zaproponowano rosyjskiemu reżyserowi Władimirowi Gardinowi (prawdziwe nazwisko Błaganrapow, 1877–1965). Urodził się on w Twerze, w rodzinie rosyjskiego oficera. Ukończył II Moskiewski Korpus Kadetów (1894) oraz Kijowskie Kursy Wojskowe (1896). Po wojsku, zamiast służyć w urzędzie akcyzowym, wybrał karierę teatralną i szybko stał się dość znanym aktorem teatralnym i reżyserem. Jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej Gardin rozpoczął pracę w kinie – kręcił dzieła klasyków rosyjskiej literatury, Lwa Tołstoja i Iwana Turgieniewa. Po rewolucji, w ciągu dwóch lat pracy w Odessie i Kijowie, wyreżyserował osiem filmów, m.in. „Pojedynek”, „Duch wędruje po Europie”, „Ataman Chmiel”, dlatego został uznawany za jednego z założycieli sowieckiego kina ukraińskiego. To właśnie ta aktywna działalność twórcza zwróciła na niego uwagę kierownictwa Białoruskiej Wytwórni Filmowej.
Warto zaznaczyć, że już wcześniej tematem powstania styczniowego zajmowali się polscy twórcy filmowi. W filmie Edwarda Puchalskiego „Rok 1863” (1922) główne wydarzenia zostały utrwalone chronologicznie pomiędzy manifestacjami patriotycznymi w Warszawie w 1861 roku i przemówieniem Józefa Piłsudskiego na pl. Saskim. Lecz sowieccy twórcy wzorowali się przede wszystkim na Mirowiczu. Nad scenariuszem pracowali A. Goldman i specjalista od historii powstania Jan Witkowski (1888– 1937). Tekst nie spodobał się jednak reżyserowi, który zaczął przerabiać materiał historyczny według własnej wizji.
Gardin nakręcił historyczny film akcji, zmieniając dzieło biograficzne w przygodowy film kostiumowy z pościgami i walkami. Reżyser opowiadał później, że interesował go nie kontekst historyczny, lecz możliwość pokazania na ekranie rewolucyjnego przebudzenia chłopstwa, burzliwego biegu wydarzeń, w których przywódcy i szeregowi uczestnicy powstania rosną w siłę.
Będzie wolna Białoruś
Fabuła filmu została podzielona na siedem części: rozpoczynała się sceną, w której „panowie szlachta” zbierają pieniądze na powstanie z błogosławieństwem katolickiego księdza. Na ich czele stoi hrabia Wielkopolski (w innym wariancie nosił nazwisko Skirmunt). Syn Wielkopolskiego Staś dowodzi jednym z oddziałów powstańczej szlachty, a córka hrabiego, zagorzała polska patriotka Jadwiga, bawi się w przebieranie swojego psa w mundur rosyjskiego generała.
W tym czasie rosyjscy kozacy brutalnie pacyfikują białoruskie wsie. Reżyser ukazuje zachowanie oprawców na przykładzie esauła Timofiejewa – najpierw pyta on wiejskiego chłopca, gdzie jest jego ojciec, a następnie zabija go na oczach syna. Michaił Murawjow dowodzi paradą, a Cerkiew prawosławna modli się o odpuszczenie grzechów. Następnie widzimy białoruskich chłopów cierpiących z powodu poddaństwa. Jarzmo niewoli carskiej Rosji w równym stopniu uciskało chłopów rosyjskich i białoruskich, jak i chłopów polskich – czytamy w napisach. Pojawia się obraz wielkiego koła, które pod nadzorem „polskiego pana” obracają uciskani chłopi.
Później widzimy chłopski oddział konny dowodzony przez Kastusia Kalinowskiego. Witają go powstańcy pod wodzą Stanisława Wielkopolskiego (vel Skirmunta), byłego kolegi Kalinowskiego z czasów studiów na Uniwersytecie Petersburskim, który walczy z wojskami rosyjskimi, lecz jednocześnie rabuje chłopów.
– Stasiu, walczysz nie z tymi, z którymi trzeba – mówi do niego Kalinowski.
– Mamy jednego wroga – nie zgadza się Staś, lecz Kalinowski również:
– Nie! Mamy dwóch wrogów – was i ich.
Kalinowski, który początkowo pomaga szlachcie w pokonaniu kozaków, w rezultacie sam jest zmuszony ratować się przed próbującymi go pojmać polskimi magnatami. Zamiast tego do niewoli do chłopów trafia Stanisław Wielkopolski, lecz udaje mu się uciec z pomocą siostry, także dawnej znajomej Kalinowskiego. „Uciekaj do Wilna – mówi bratu Jadwiga. – Lepszy jest Murawjow niż chłopi Kalinowskiego”.
Tymczasem kaci Murawjowa topią powstanie we krwi, rozstrzeliwując chłopów. W rezultacie szlachta pod przewodem hr. Wielkopolskiego de facto przechodzi na stronę rządu. Na to generał-gubernator podczas audiencji oświadcza: „Słowom nie wierzę. Udowodnijcie czynem”. Sam Kalinowski, przebrany w mundur rosyjskiego oficera, przejmuje w tym czasie skarbiec carski. Rozmawia nawet z Murawjowem, który nie rozpoznaje w nim odważnego powstańca. Później rozwścieczony generał-gubernator ogłasza, że wyjmuje go spod prawa. Chcąc uzyskać przebaczenie władz, hr. Wielkopolski przyjmuje w swoim pałacu rosyjski garnizon i organizuje uroczyste przyjęcie dla rosyjskich oficerów. W odpowiedzi oddział chłopów bierze szturmem pałac Wielkopolskich, a Kalinowski w walce zabija Stanisława. Zbliżają się jednak duże siły nieprzyjaciela i chłopski przywódca zostaje wzięty do niewoli, a sami chłopi zostają pokonani.
Film kończy się sceną egzekucji Kalinowskiego – przewieziono go do Wilna na pl. Łukiski, gdzie stoi już szafot. Przed śmiercią bohater zwraca się do tłumu: „Słyszysz, Białoruś!? Wierzę – będzie wolna Białoruś robotników i chłopów!” W odpowiedzi słychać głos obecnych: „Słyszymy!” Tutaj Gardin de facto powtórzył Tarasa Bulbę Gogola.
Napisy końcowe informują widza o klasowej istocie powstania. Filmowy Kalinowski walczy jednocześnie z władzą carską i z polskimi magnatami. W objaśnieniu do filmu reżyser przedstawił go w następujący sposób: Kalinowski posiadał niezwykły umysł, silną wolę i charakter. Nie można było go przestraszyć albo zdezorientować. Musiał przebierać się raz za prostego szlachcica, raz za Białorusina, raz za oficera straży lub za prostego polskiego chłopa. Jego antagoniści są natomiast przedstawieni bardzo skromnie. Na przykład Murawjow to głupi, ograniczony sadysta, Staś Wielkopolski jest arogancki i mściwy, a jego siostra Jadwiga – niespokojna, zmienna i o słabej woli.
Białoruskie kostiumy i sowieckie gwiazdy
Z białoruskiej pracowni do ekipy filmowej dołączył etnograf Jazep Dyła, który przez pewien czas pełnił funkcję zastępcy dyrektora Białoruskiej Wytwórni Filmowej i odpowiadał za białoruski charakter przyszłych utworów filmowych. Do Kastusia Kalinowskiego, „białoruskiego” filmu, zaproszono gwiazdy kina rosyjskiego. W rolach głównych wystąpili: Nikołaj Simonow jako Kalinowski, Sofia Magarił (Magariłł) jako Jadwiga, Tatiana Bułach jako Maryla, Walerij Płotnikow jako Wielkopolski (Skirmunt), Boris Liwanow jako Starzyński. Leningradzka aktorka Tatiana Bułach, która wcieliła się w rolę narzeczonej Kalinowskiego, białoruskiej chłopki Maryli, przyjechała nawet na kilka dni do Mińska, aby lepiej poznać swoją bohaterkę. Być może najbardziej zapadająca w pamięć postać Michaiła Murawjowa, granego przez Kondratija Jakowlewa, bardzo przypominała znane wizerunki wileńskiego generała-gubernatora. Przy czym w filmie znalazł się wyraźny obraz filmowy w postaci żywiołowej karykatury Murawjowa z okazji odsłonięcia jego pomnika w Wilnie, gdzie był przedstawiany jako pies na łańcuchu ubrany w mundur wojskowy.
Większość scen Kastusia kręcono w Leningradzie, w dawnym teatrze Krzywe Lustro (Kanał Gribojedowa 90/2) i jego okolicach. W filmie Gardina widać fontanny w Peterhofie, obecne w jego poprzednim dziele poświęconym Aleksandrowi Puszkinowi, tyle że teraz nie pokazano wielkich, świeckich balów z czasów cara Mikołaja I, lecz polską szlachtę tańczącą mazurka. Ponadto twórcy wykorzystali ówczesne krajobrazy Mińska. Nawiasem mówiąc, zgodnie z warunkami strony białoruskiej, część filmu powinna być nakręcona na terytorium Białorusi – to był warunek finansowania filmu z budżetu Białoruskiej Wytwórni Filmowej. W rezultacie materiał filmowy z egzekucji Kalinowskiego został nakręcony na ówczesnej ul. Franciszka Skaryny, dawnej ul. Kuźmy i Damiana oraz na pl. Komuny Paryskiej, który stał się wileńskim pl. Łukiskim. W ostatniej scenie wzięło udział około pół tysiąca statystów. Sam reżyser z żalem wspominał później nędzne domy starego Mińska. Wydaje się natomiast, że nie było problemów z kostiumami historycznymi.
Kastuś ukazał się na ekranach mińskich kin w sierpniu 1928 roku i przez dwa tygodnie gromadził pełne sale. Co ciekawe, film – być może z powodu jego wyraźnie antypolskiego charakteru – został zakupiony przez Ministerstwo Obrony Litwy w celu pokazania żołnierzom. Co więcej, pod koniec na ekranie pokazano, jak prezydent Antanas Smetona przyjmuje defiladę wojskową w Kownie!
Sowieccy krytycy mieli mieszane opinie. Narzekali na dużą liczbę scen batalistycznych i brak bohaterskiego powstania mas, zamiast którego reżyser pokazał zabawne triki artystów w białoruskich strojach. Kastusia Kalinowskiego w wykonaniu Simonowa porównywano do Douglasa Fairbanksa, znanego z filmu „Robin Hood” (1922). Zaznaczano, że nie pokazano samej Białorusi. Zwrócono także uwagę na fakt, że główny bohater jest bardzo podobny do typowego „bat’ki-atamana” z czasów wojny domowej. A najbardziej uważni widzowie sowieccy poczuli nawet obecność „ducha nacjonalistycznego”.
Dr Andrej Czerniakiewicz - członek Centrum Studiów Białoruskich na Uniwersytecie Warszawskim, badacz białoruskiego ruchu narodowego, wojny polsko-sowieckiej, historii Grodna. Autor m.in. prac: „Нараджэнне беларускай Гародні. 1909-1939 гг.” (2015); „Чужы сярод чужых: Павел Аляксюк і беларускія паланафілы” (2017), „БНР: трыўмф пераможаных” (2018)
Ta ostatnia uwaga okazała się najistotniejsza. Na początku lat trzydziestych XX wieku, zaraz po decyzji Józefa Stalina o zakończeniu białorutenizacji, film został oficjalnie uznany za antysowiecką dywersję białoruskich narodowych demokratów, dążących do przekształcenia obrazu poświęconego przywódcy drobnej szlachty polskiej w święto kultury narodowej. Nie zapomniano także o sztuce teatralnej „Kalinowski”, którą autor musiał gruntownie przerobić. Co prawda w nowej wersji została ona wystawiona dopiero po wojnie na scenie Mińskiego Teatru Ludowego Fabryki Traktorów.
Jak na ironię, dziesięć lat po premierze Kastusia Kalinowskiego Nikołaj Simonow wcielił się w rolę cara Piotra I w filmie o tym samym tytule, który zapoczątkował okres tzw. stalinowskiego kina historycznego. Na publiczność czekali Aleksander Newski, Iwan Groźny oraz Minin i Pożarski. Historia na ekranie kina sowieckiego ostatecznie zamieniła się w ideologię.
Więcej materiałów o powstaniu styczniowym i roli w nim Konstantego Kalinowskiego znajdą Państwo w najnowszym numerze czasopisma historycznego Mówią Wieki, który powstał przy współpracy z Biełsatem.