Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Ukraina / 26.02.2024
Maryna Bakijewa, przekład Piotr Braszak
„Byłem w szoku, kolejny raz moja wiara w ludzi się załamała”. Losy osób LGBT+ w Chersoniu
„Przestałem zwracać uwagę na rzeczywistość”. Historia osoby transpłciowej w okupowanym ukraińskim mieście
Maksym Czernow przez dziewięć miesięcy ukrywał się przed rosyjskimi prześladowcami. Rosjanie gromadzili dane i poszukiwali członków środowiska LGBT+. Niektórzy z nich trafiali do piwnic, gdzie byli przesłuchiwani i torturowani.
Symbolika LGBT na naszywce żołnierki ukraińskiej w Mikołajowie (Shutterstock)
Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!
Dwudziestodwuletni Maksym Czernow na instagramowym koncie określa się jako queer punk i wegański abolicjonista, postulujący zniesienie zarówno formalnego, jak i nieformalnego niewolnictwa. Przez dziewięć miesięcy udało mu się przetrwać w okupowanym Chersoniu, a uratowało go to, że niemal w ogóle nie opuszczał domu. Inni przedstawiciele środowiska LGBT+ mieli mniej szczęścia: jednemu gejowi okupanci przestrzelili nogę za to, że miał zainstalowanego Horneta [aplikacja randkowa przeznaczona dla osób nieheteronormatywnych – przyp. tłum.], inną lesbijkę wywieźli do lasu, kilku aktywistów porwali.
„Ci w lateksach”
Maksym Czernow jest niebinarnym transmężczyzną. Na temat swojej tożsamości płciowej niejednokrotnie słyszał obraźliwe i niesprawiedliwe stereotypy, które często wynikają z braku wiedzy czy dostępu do informacji. Przed rozpoczęciem jednego z wykładów przeprowadzanych przez chersońską organizację charytatywną Insza [ukr. Inna – przyp. tłum.], któryś z gości powiedział, że osoby transseksualne to „ci, co w lateksach chodzą”. Maksym postanowił więc dołączyć do zespołu i zająć się działalnością edukacyjną.
– Chciałem, żeby nasza społeczność nie tylko wiedziała o istnieniu osób transpłciowych, lecz również rozumiała, kim oni są, że to normalni ludzie – mówi.
W 2019 roku Maksym zaczął prowadzić wykłady w Inszej. Sam nie lubi nazywać tych spotkań „wykładami”, ponieważ tak naprawdę podsuwał jedynie temat i zachęcał uczestników do dyskusji, przemyśleń. Rozmowy o transseksualności są złożone nie tylko ze względu na społeczną stygmatyzację, lecz również dlatego, że dyskurs utyka w ślepym zaułku binarnych wyobrażeń o płci i seksualności. Współrozmówcy używają argumentów w rodzaju: „płeć jest czymś wrodzonym, fizjologicznym” czy „prawdziwa kobieta nigdy nie będzie chciała stać się facetem”. Czernow razem z zespołem Inszej zamierzali rozszerzyć program edukacyjny, ale rosyjska inwazja na Ukrainę w 2022 roku uniemożliwiła wcielenie tych planów w życie.
Czernow już wcześniej miał w nawyku robić zapasy spożywcze, więc przed wybuchem walk o jego miasto zdążył je uzupełnić. Zachęcały do tego zresztą wiadomości, w których niezmiennie pisano o mającej nastąpić rosyjskiej agresji. W nocy z 23 na 24 lutego pracował przy komputerze, kiedy usłyszał wybuchy. I chociaż dopuszczał myśl o tym, że miasto znajdzie się pod obstrzałem, odgłosy eksplozji zastały go znienacka: „Byłem w szoku, kolejny raz moja wiara w ludzi się załamała”.
W ciągu czterech dni Rosjanie okrążyli Chersoń.
Siły Zbrojne Ukrainy broniły podejścia do miasta. Mieszkańcy przygotowywali się do „przywitania” wroga na ulicach: wolontariusze zalewali koktajle Mołotowa, spawacze stawiali przeciwczołgowe jeże.
W miejsce szoku u Maksyma pojawiła się apatia. Na początku w ogóle nie wychodził z domu.
– Niczego nie byłem w stanie zrobić, myślałem tylko o tym, że niedługo zginę – wspomina.
Później ten stan przeszedł w fazę akceptacji: nie umrze tak szybko, jak się tego spodziewał, musi zatem żyć dalej. Kiedy odważył się pójść do supermarketu, żeby uzupełnić zapasy, na półkach znalazł jedynie klamerki do suszenia prania. Wszystko inne mieszkańcy Chersonia w panice wykupili.
Pierwszego marca toczyły się jeszcze uliczne walki, ale dwa dni później Rosjanie zajęli już budynek Chersońskiej Obwodowej Administracji Państwowej.
Podczas okupacji w obawie przed aresztowaniem i przemocą ze strony najeźdźcy mieszkańcy starali się nie wychodzić na ulice bez ważnego powodu. Zagrożone były najbardziej podstawowe prawa człowieka. Maksymowi absurdalne wydawało się w takich warunkach rozmyślanie nad zagadnieniami związanymi z funkcjonowaniem społeczności LGBT+.
– O jakich dodatkowych, ponadpodstawowych, jeżeli można tak to ująć, prawach mogła być wtedy mowa? – pyta retorycznie i podkreśla, że osoby związane z tęczowym środowiskiem zdawały sobie sprawę z homofobicznej polityki państwa rosyjskiego i, podobnie jak większość chersończyków, trzymały się od okupantów jak najdalej.
– O tym, że ktoś należy do społeczności osób nieheteronormatywnych, rosyjscy żołnierze mogli dowiedzieć się tylko, celowo szukając takich informacji – mówi. – Ale równie dobrze taką osobę mógł odszukać jakiś chersoński homofob, obić jej mordę, i nikt by mu za to niczego nie zrobił, bo przecież w mieście policji nie było.
W maju 2022 roku do biura Inszej wdarli się okupanci. Zdewastowali meble, ukradli sprzęt i zniszczyli materiały z tęczową symboliką. Ukraińskie centrum LGBT+ Nasz Swit [ukr. Nasz Świat – przyp. tłum.] w swoim raporcie napisało, że okupantów naprowadził ktoś z miejscowych. Maryna Usmanowa w to powątpiewa.
– Zawsze byliśmy na widoku, biuro znajdowało się w centrum miasta – mówi. – Wystarczyło wpisać w wyszukiwarkę „LGBT Chersoń” i wyskoczyłby nasz adres.
Podkreśla jednak, że niezależnie od tego aktywistów rzeczywiście wyłapywano. Rosjanie gromadzili dane i poszukiwali członków środowiska, niektórych z nich zabierali do piwnic [okupanci razem z kolaborantami organizowali prowizoryczne areszty i miejsca przesłuchań, a nierzadko tortur – przyp. tłum.]. Jednym z bardziej medialnych przypadków była historia Ołeksija Połuchina – wolontariusza i działacza LGBT+, którego Rosjanie przetrzymywali w areszcie śledczym dwa miesiące.
Maksym niemal cały czas spędzał w domu, w centrum miasta: robił na drutach, malował i wyszywał. Żeby nie stracić kontaktu ze światem zewnętrznym, od czasu do czasu pisał posty w mediach społecznościowych – dopóki Rosjanie nie odłączyli ukraińskiej sieci telefonicznej. Miał nadzieję, że połączenie zostanie przywrócone, lecz mijały tygodnie, a sygnał się nie pojawiał. Koniec końców Czernow zmuszony był się poddać i kupić rosyjską kartę SIM. Ale niestety, okupanci blokowali Facebooka, Instagrama, YouTube’a, a do tego prawie wszystkie ukraińskie aplikacje.
– Zdałem sobie sprawę z tego, że oddalam się od rzeczywistości – wspomina Maksym. – Tracę z nią kontakt, zacząłem więc częściej zapisywać refleksje z życia w okupowanym mieście.
I choć Maksym miał swoje domowe zajęcia, brakowało mu działalności społecznej. Zawsze przejmował się kwestią zanieczyszczenia środowiska, dlatego w 2021 roku został pracownikiem pierwszej w Chersoniu sortowni śmieci. Doszedł do wniosku, że mówienie o ekologii i świadomej konsumpcji powinno być bezpieczniejsze, bo to neutralny temat. Na jednym z lokalnych forów na Telegramie opublikował zaproszenie na bezpłatny wykład poświęcony ekologicznemu stylowi życia. Dostał jedną odpowiedź: „Co ty, zdurniałeś?! Jaka teraz ekologia?! Zapisz się lepiej do partyzantki”. Maksym zapytał współrozmówcę, czy on sam poszedł do ruchu oporu, ale ten odpisał, że wyjechał z miasta.
Wykład się nie odbył, lecz Czernow mimo to, tak samo jak przed wojną, starał się dbać o środowisko, sortując śmieci i kompostując organiczne odpady.
Ewakuacja
Przez cały okres okupacji nie utworzono żadnego korytarza humanitarnego z Chersonia. Każdy, kto chciał wyjechać, robił to na własną rękę albo przy wsparciu organizacji pozarządowych. Droga prowadziła przez dziesiątki rosyjskich posterunków, na których dokładnie przeszukiwano i dopytywano o krewnych czy znajomych w ukraińskiej armii. Sprawdzano też, czy wyjeżdżający nie mają na ciele patriotycznych tatuaży, które okupanci nazywali „nazistowskimi”. Inszej udało się wywieźć na kontrolowane przez stronę ukraińską tereny ponad dwieście osób ze społeczności LGBT+. Jako że są organizacją feministyczną, wspierali też miejscowe kobiety.
Kiedyś do Inszej zgłosiła się żona ukraińskiego żołnierza, wielodzietna matka, która podjęła decyzję o wyjeździe po tym, jak Rosjanie dopuścili się na niej grupowego gwałtu. Usmanowa mówiła, że jako organizacja skontaktowali się z lokalnym wolontariuszem, który przeprawiał ludzi łodzią wiosłową (nazywano go Charonem). Powiedział, że o pierwszej w nocy zabierze kobietę z jednej z przystani. Chociaż przemieszczanie się nocą po ulicach nie było bezpieczne, wszystko skończyło się dobrze. Po jakimś czasie kobieta dała znać, że dotarła do bezpiecznego miejsca.
Maksym nie brał aktywnego udziału w ewakuacji i odkładał myśl o własnym wyjeździe z miasta.
– Wiedziałem, że między Chersoniem a Mikołajowem rozmieszczono trzydzieści czy czterdzieści posterunków – opowiada. – Ta trasa była śmiertelnie niebezpieczna dla „zwyczajnych” ludzi, nie mówiąc już o osobach transpłciowych. Nikt nie mógł wiedzieć, co przyjdzie do głowy rosyjskim żołnierzom. To było straszne.
Maryna Bakijewa - publikowała w takich magazynach jak Forbes, Interview, Elle, L'Officiel, Berlin Art Link і Juliet Art Magazine. Pracuje w Kijowie, ale jest związana z Chersoniem
Ukraińska armia wyzwoliła Chersoń 11 listopada 2022 roku. Rosjanie niemal codziennie ostrzeliwują miasto z nadal okupowanej lewobrzeżnej strony obwodu. Maksym wyjechał w marcu 2023 roku. Najpierw mieszkał w Aleksandrii, w centralnej Ukrainie, a w czerwcu przeprowadził się do Kijowa.
Tekst pochodzi z serii esejów i artykułów napisanych przez ukraińskich autorów, którzy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 roku postanowili zostać w Ukrainie.