Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk / 06.06.2024
Tomasz Otocki

Plotki krążyły od dawna. Łotewska europarlamentarzystka podejrzana o związki z Kremlem

Przez dwie dekady łotewską społeczność rosyjskojęzyczną na europejskiej arenie reprezentowała Tatiana Żdanok. Ta niewątpliwie utalentowana polityczka słynęła ze swoich prokremlowskich sympatii, ale dopiero na początku tego roku dziennikarze śledczy zarzucili jej bezpośrednią współpracę z oficerami Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Sprawa Żdanok to wymowny, ale nie jedyny skandal szpiegowski w łotewskiej polityce.
Foto tytułowe
Europosłanka Zielonych Tatjana Ždanoka wypowiada się przeciwko ACTA, 2012 r. (Wiki Commons)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



W styczniu 2024 roku przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola oświadczyła, że „bardzo poważnie” traktuje zarzuty pod adresem Tatiany Żdanok, łotewskiej eurodeputowanej, która miała pracować dla rosyjskich służb specjalnych. Żdanok zarzucono korespondencję mailową z dwoma agentami Federalnej Służby Bezpieczeństwa, których uznano za jej oficerów prowadzących. Związki łotewskiej polityczki z rosyjską FSB ujawnili dziennikarze portalu śledczego The Insider, jednak nad oskarżycielskim tekstem pracowało konsorcjum złożone z kilku redakcji, m.in. estońskiego portalu Delfi, łotewskiego Re:Baltica i szwedzkiej gazety „Expressen”.

Żdanok miała się regularnie kontaktować z agentami na przestrzeni dwóch dekad – korespondencja dotyczyła m.in. spotkań w Moskwie i Brukseli oraz strategii promocji rosyjskich interesów w regionie bałtyckim. Miała się także zwracać do FSB o wsparcie finansowe na obchody rocznicy 9 maja w Rydze. Te uroczystości od lat były bowiem „znakiem rozpoznawczym” jej partii politycznej. Konkurencyjne ugrupowanie, odwołujące się do elektoratu rosyjskiego, a więc Socjaldemokratyczna Partia „Zgoda” (kieruje nią były mer Rygi i obecny europoseł Nił Uszakow, ubiegający się tegorocznych wyborach o reelekcję), było o wiele bardziej umiarkowane w promowaniu narracji „dnia zwycięstwa”, zwłaszcza po 2014 roku, gdy Rosja anektowała Krym. „Zgoda” w odróżnieniu od Żdanok jednoznacznie potępiła ten akt.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite




Lwica Interfrontu, działaczka na rzecz praw człowieka


Tatiana Arkadiewna Żdanok, z domu Chesin, urodziła się w 1950 roku w żydowskiej rodzinie w radzieckiej Rydze. Wielu jej przodków i krewnych zginęło podczas Holocaustu. Polityczka w przyszłości będzie wykorzystywać tę rodzinną traumę do oskarżania Łotwy o nierozliczone zbrodnie z okresu po wejściu nazistów do Rygi w 1941 roku. Przynajmniej tak jej wypowiedzi interpretuje wielu Łotyszy.

W sowieckiej Łotwie Żdanok była szeregowym członkiem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, pracowała jako wykładowczyni akademicka na Uniwersytecie Łotwy, na początku lat dziewięćdziesiątych zrobiła doktorat z matematyki. Do „wielkiej polityki” weszła w 1989 roku, gdy zaangażowała się w działalność w Intefroncie, będącym przeciwnikiem Łotewskiego Frontu Narodowego, który dążył do niepodległości Łotwy. W 1990 roku została posłanką do Rady Najwyższej Łotewskiej SRR. 4 maja 1990 roku nie poparła decyzji parlamentu, by przywrócić niepodległość Łotwy, której kraj w 1940 roku pozbawił Stalin.

Z uwagi na działalność przeciwko niepodległości kraju władze łotewskie po 1991 roku zakazały Tatianie Żdanok kandydowania do Sejmu Łotwy. Mogła jedynie przez kilka lat zasiadać w radzie miejskiej Rygi.

To jednak nie zadowalało ambitnej polityczki, dlatego na początku lat dziewięćdziesiątych założyła Łotewski Komitet ds. Praw Człowieka, który miał monitorować łamanie praw rosyjskojęzycznej ludności Łotwy. Stworzyła także polityczną organizację „Równouprawnienie”, obecną w Sejmie Łotwy. Jej znakiem rozpoznawczym staną się takie hasła, jak „dyskryminacja społeczności rosyjskojęzycznej”, walka o „równouprawnienie” i specyficznie rozumiane „prawa człowieka”. W jednym z wywiadów Żdanok określiła siebie nie jako „polityczkę”, a właśnie jako „działaczkę na rzecz praw człowieka”.

Warto w tym kontekście przypomnieć, że odrodzone w 1990 roku państwo łotewskie odmówiło automatycznego przyznania obywatelstwa rodzinom i potomkom rodzin, które przyjechały na Łotwę po 1945 roku. Powstały nawet specjalne, bardzo niskie „kwoty” dla osób, które mogły się naturalizować w wolnej Łotwie. Podstawowym warunkiem było złożenie przysięgi na konstytucję Łotwy oraz zdanie egzaminu z języka państwowego. Żdanok nie godziła się z tymi zasadami i latami walczyła o przyznanie językowi rosyjskiemu co najmniej statusu języka regionalnego, a najlepiej państwowego. Swój kapitał polityczny Żdanok i jej środowisko budowało na rozczarowaniu łotewskich Rosjan. Wielu z nich poczuło się oszukanymi stanowiskiem Łotewskiego Frontu Narodowego, który obiecywał obywatelstwo wolnej Łotwy dla wszystkich.

W czasie, kiedy Rosją rządził Borys Jelcyn, stanowisko Żdanok można było rozpatrywać nie tylko jako prorosyjską propagandę, ale też jako europejski w duchu projekt emancypacyjny. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy do władzy doszedł Władimir Putin i relacje Łotwy z sąsiadem zaczęły się pogorszać.


Człowiek oddany sprawie


Borisowi Cilewiczowi, który w 1998 roku wszedł do Sejmu Łotwy z tej samej listy „O Prawa Człowieka w Zjednoczonej Łotwie” (ros. „Zapczeł”, łot. PCTVL), w różnych okresach bywało „pod górkę” z Tatianą Żdanok. Mimo to określa ją jako „osobę o bardzo silnym charakterze, skuteczną, przekonaną do swoich racji”.

– Myślę, że przez przypadek znalazła się w swoim obecnym obozie politycznym – mówi Cilewicz. – Tatiana należy do osób, u których presja wywołuje dokładnie odwrotną reakcję: nie ustępstwa, ale jeszcze bardziej wymowne i demonstracyjne zaprzeczenie. Nawet pod groźbą całkowitej izolacji politycznej i marginalizacji. Co ostatecznie nastąpiło.

Według Cilewicza słabym punktem Żdanok – podobnie jak większości osób o cechach przywódczych – jest umiejętność prowadzenia dialogu i zawierania kompromisu.

Aleks Grigorjevs, poseł do Rady Najwyższej Łotwy, który w odróżnieniu od Żdanok głosował w 1990 roku za niepodległością i angażował się w wydawanie pisma Łotewskiego Frontu Narodowego dla mniejszości rosyjskojęzycznej, twierdzi, że osobiste wspomnienia o Żdanok powoli mu się zacierają. Ma jednak swoje podejrzenia.

– Już w momencie powstania Intefrontu krążyły plotki, że ​​ten konserwatywny trend na Łotwie został zainicjowany przez pewne siły w kierownictwie KPZR i KGB – relacjonuje Grigorjevs. – Ale drugie, bardziej liberalne i postępowe skrzydło ówczesnego kierownictwa ZSRR wydawało się zwyciężać, a pracy było dużo, więc walka z Interfrontem i Żdanok nie wydawała się mi się wtedy zadaniem najpilniejszym.

Cilewicz, inaczej niż Grigorjevs, na pewnym etapie kariery politycznej zbliżył się do Tatiany Żdanok.

– Kiedy w 1998 roku powstawała koalicja „Zapczeł”, w jej skład wchodziły cztery bardzo różne partie – wspomina. – Wspólną płaszczyzną była chęć przezwyciężenia dalszej marginalizacji i wykluczenia mniejszości rosyjskojęzycznej, w szczególności promowanie naturalizacji i integracji w oparciu o europejskie standardy ochrony mniejszości. My, a więc Partia Zgody Narodowej [z niej wyłoni się później konkurencyjna wobec Żdanok Socjaldemokratyczna Partia „Zgoda” – red.], jako ostateczny cel zaproponowaliśmy połączenie partii w jedną partię centrolewicową o mieszanym składzie etnicznym, ale „Równouprawnienie” nie zgodziło się na to i skupiło się na innej opcji, czyli utworzeniu partii „etnicznej”, która miałaby reprezentować interesy Rosjan. Wtedy nasze drogi się rozeszły.


Aktywność w Strasburgu


W 2014 roku powstał Rosyjski Związek Łotwy (LKS). Na jego czele stanęła Żdanok, która w tym momencie zwinęła ostatecznie sztandar „praw człowieka”. Zamiast tego partia skupiła się na walce o „rosyjskie interesy” w Parlamencie Europejskim. Co istotne, od 2010 roku LKS nie jest już reprezentowana w Sejmie Łotwy.

– Kiedy Łotwa uzyskała niepodległość, a Rosja nie wspierała jeszcze tak otwarcie „irredentystów” jak teraz, Żdanok i jej podobni udawali obrońców praw człowieka – wspomina Grigorjevs. – Łotwa rzeczywiście popełniła błędy w podejściu do naturalizacji miejscowych Rosjan, a działalność Żdanok w tym czasie wydawała się mieścić w granicach uzasadnionej krytyki rządu łotewskiego.

Z kolei Cilewicz mówi, że w latach dziewięćdziesiątych Żdanok próbowała kierować swój przekaz polityczny do „europejskich Rosjan”, ale takiego elektoratu na Łotwie po prostu nie było, więc poszła w „prokremlowskość”.

W latach 1998–2010 jej posłowie będą zasiadać w parlamencie, Łotwa wejdzie do Unii Europejskiej, a Tatiana Żdanok wkrótce zostanie europosłanką.

– Mogła kandydować do PE, ponieważ w 2004 roku nie wprowadzono odpowiedniego przepisu, który by jej tego zakazywał. Rządząca liberalna Nowa Era nie pomyślała o tym wtedy. Wydawało się, że „już minęło 15 lat”, że już nie trzeba – tak nastrój tamtych miesięcy odmalowuje politolog z Uniwersytetu Łotewskiego Jānis Ikstens.

Odpowiednie regulacje zakazujące kandydowania do Sejmu osobom działającym po 13 stycznia 1991 roku w Komunistycznej Partii Łotwy (a więc po czasie „ryskich barykad”, okresie, gdy ważyła się wolność Łotwy) oraz działającym na szkodę niepodległości kraju od Związku Sowieckiego, uniemożliwiają do dziś takim osobom jak Alfrēds Rubiks i Tatiana Żdanok zasiadanie w parlamencie Łotwy. Dlatego ich domeną stał się Parlament Europejski, gdzie Żdanok jako europosłanka spędziła dwadzieścia lat. W Sejmie Łotwy przez lata zasiadali jednak polityczni przyjaciele Żdanok z partii „Zapczieł”, obecnie działającej jako LKS.

Ikstens określa Tatianę Żdanok jako osobę aktywną, z pasją, i przypisuje jej wielki polityczny talent. Tego ostatniego pewni w zasadzie są wszyscy w łotewskiej polityce, nawet jeśli polityczny kierunek, obrany przez Żdanok, uważają za najgorszy z możliwych.

Wykluczona z polityki w kraju, Żdanok dostała się do Parlamentu Europejskiego. Ale może w Brukseli i Strasburgu jej działalność była mniej szkodliwa, niż gdyby miała miejsce na Łotwie?

– Może tak, ale trzeba pamiętać także o tym, że bycie w Strasburgu oznaczało trybunę i niemałe środki finansowe, których partia normalnie by nie miała, nie będąc reprezentowana w Sejmie – podkreśla Ikstens.


Spotkania z Assadem, podróże na Krym


W Parlamencie Europejskim Żdanok skupia się różnych aktywnościach. Przyłącza się do frakcji Zielonych – Wolnego Sojuszu Europejskiego. Lobbuje za bliższą współpracą Unii Europejskiej z Rosją, piętnuje NATO i podgryza USA. Głosi historię XX wieku według własnej wizji. Mało jest w niej miejsca na represje sowieckiego państwa wobec Łotyszy, dużo zaś – na „walkę z faszyzmem” i „zwycięstwo 1945 roku”. Żdanok i jej partia organizują konkursy dla dzieci i młodzieży, zapraszają młodych i ambitnych działaczy do Strasburga.

Gdy w 2008 roku Rosja napada na Gruzję, polityczka solidaryzuje się z Abchazją i Osetią Południową; w Sejmie Łotwy organizuje nawet specjalną grupę wsparcia. Regularnie głosuje inaczej niż większość przedstawicieli Łotwy w europarlamencie. Najbliżej jej do Alfrēdsa Rubiksa, byłego pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Łotwy i mera Rygi, „towarzysza niedoli”, z konkurencyjnej Łotewskiej Partii Socjalistycznej, któremu władze łotewskie także zakazały kandydowania do Sejmu.

W 2014 roku, kiedy Rosja zajmuje Krym i rozpoczyna wojnę w Donbasie, Żdanok jedzie z Mateuszem Piskorskim na Krym, by obserwować referendum. Zresztą ze środowiskiem podejrzewanego o współpracę z Rosją polskiego polityka Żdanok zwiąże się do tego stopnia, że gdy Piskorski zostanie „więźniem sumienia” (tak go określają „tatiańcy”), będzie pisać oficjalne listy w jego obronie.

Będzie również sympatyzować z Wiaczesławem Titowem, radnym Kłajpedy, którego władze litewskie za prorosyjskie wypowiedzi pozbawią mandatu. Będzie wszędzie tam, gdzie „bije się” prokremlowskich. Przez kilka lat blisko jej będzie także do Andrieja Mamykina, europosła „Zgody”, który inaczej niż większość jego partii pójdzie w radykalizm, w końcu przyłączy się do partii Żdanok, a w 2023 roku wyemigruje do Federacji Rosyjskiej, zdegustowany „zgniłą Europą”. Bliską sojuszniczką Żdanok okaże się także Yana Toom, rosyjska europosłanka z estońskiej Partii Centrum. To właśnie z Toom i Mamykinem Żdanok pojedzie w 2016 roku do Syrii, by odwiedzić dyktatora i prezydenta Bashara al-Assada, a także złożyć wizytę w rosyjskiej bazie militarnej w tym kraju.

Aleks Grigorjevs, zapytany o „egzotyczne podróże” Żdanok, nie ma wątpliwości, że jej działalność już dawno przestała być „działalnością na rzecz mniejszości rosyjskiej”, rzekomo dyskryminowanej na Łotwie. Żdanok od lat wspierała działania Federacji Rosyjskiej.


Gdzie na Łotwie są służby specjalne?


Pytam dawnych i obecnych przedstawicieli łotewskich służb specjalnych, dlaczego przez tyle lat nie byli w stanie „złapać za rękę” przewodniczącej Rosyjskiego Związku Łotwy.

„Żdanok to jawna agentka Kremla” – tak od lat w rozmowach powtarzali łotewscy politycy, głównie z centroprawicy. Jednak nikt nie był w stanie postawić jej konkretnych zarzutów, dlatego nie pozostawało nic innego, jak traktować jej działalność w kategoriach walki politycznej.

Na to pytanie o brak reakcji służb specjalnych na wieloletnią działalność Tatiany Żdanok Jānis Kažociņš – urodzony w Wielkiej Brytanii były szef Biura Ochrony Konstytucji (SAB), który swoją funkcję objął na rok przed tym, jak Żdanok zaczęła karierę w Parlamencie Europejskim, a odszedł ze służby w 2014 roku – odpowiada krótkim wykładem z historii:

– Nie jest to „ewidentna porażka łotewskich służb specjalnych”, ale przejaw rusyfikacji i operacji wpływu prowadzonych przez Rosję przeciwko państwom bałtyckim, a zwłaszcza Łotwie, od początku okupacji sowieckiej.

Kažociņš opowiada o deportacji i wymordowaniu dziesiątek tysięcy Łotyszy w latach czterdziestych XX wieku wraz z osiedleniem obywateli sowieckich, przypomnienie zmian proporcji Łotyszy w ciągu XX wieku, informacje z lat dziewięćdziesiątych o próbie nadania statusu stałego rezydenta około 20 000 emerytowanych oficerów radzieckich spoza Łotwy. Odpowiedzi na pytanie o nieefektywność służb w przypadku agenturalnej działalności Żdanok brak.

Tymczasem oprócz starych zagrożeń pojawiły się nowe. Na Łotwę po 2022 roku przyjechało wielu Rosjan. Deklaratywnie to osoby przeciwne wojnie i putinowskiemu reżimowi. Ale masowy napływ obywateli Rosji rodzi zrozumiałe obawy, że mogą wśród nich być agenci pracujący dla FSB lub GRU.

– Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę zintensyfikowaliśmy i rozszerzyliśmy działania kontrwywiadu, w tym wprowadziliśmy zwiększoną kontrolę przyjazdów – odpowiada oficjalnie Państwowa Służba Bezpieczeństwa Łotwy (VDD). –VDD we współpracy z Państwową Strażą Graniczną wzmocniła kontrolę cudzoziemców wjeżdżających na Łotwę na wschodniej granicy kraju. Funkcjonariusze VDD są codziennie obecni w punktach kontroli granicznej na wschodniej granicy Łotwy, aby uniemożliwić wjazd do naszego kraju obcokrajowcom, którzy stanowią zagrożenie wywiadowcze lub mogą w inny sposób zagrozić bezpieczeństwu narodowemu Łotwy.

Od 24 lutego 2022 roku VDD przeprowadziła pogłębioną weryfikację ponad 19 000 osób, w tym poprzez rozmowy z tymi osobami. Na podstawie zagrożeń zidentyfikowanych przez VDD dla bezpieczeństwa narodowego Łotwy na przejściach granicznych odmówiono wjazdu na Łotwę ogółem 1247 cudzoziemcom. Na Łotwę nie wpuszczono 493 obywateli Ukrainy, 398 obywateli Rosji, 194 podwójnych obywateli Ukrainy i Rosji, 64 obywateli Białorusi, a także obywateli innych państw. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, zgodnie z zaleceniami VDD, łącznie 152 cudzoziemców zostało wpisanych na tzw. czarną listę, czyli listę cudzoziemców, którym obowiązuje zakaz wjazdu na terytorium Republiki Łotewskiej, a 57 z nich odmówiono wjazdu na Łotwę ze względu na ryzyko wywiadowcze zidentyfikowane przez VDD. Ogółem na czarnej liście znalazło się 80 obywateli Rosji, 22 obywateli Białorusi, a także obywatele innych krajów. W zeszłym roku VDD wszczęła największą liczbę spraw karnych w związku z podejrzeniem szpiegostwa – łącznie osiem.


Więcej kontrowersyjnych polityków


Okazuje się jednak, że w przypadku Tatiany Żdanok możliwości łotewskich służb były ograniczone.

– Informujemy, że do 2016 roku ustawodawstwo Łotwy nie przewidywało odpowiedzialności karnej za udzielenie pomocy obcemu państwu lub zagranicznej organizacji skierowanej przeciwko Republice Łotewskiej. Dlatego też wcześniejsze, publikowane przez media doniesienia, dotyczące okresu od 2005 do 2013 roku, nie mogły zostać zakwalifikowane jako działalność przestępcza– pisze rzecznik prasowy VDD.

Choć w ocenie VDD takie działania stwarzały zagrożenie dla Łotwy, o czym służba informowała także wyższych urzędników państwowych, ówczesnych decydentów i społeczeństwo, nie było formalnej możliwości pociągnięcia Żdanok do odpowiedzialności.

Dwa lata po aneksji Krymu przez Rosję Łotwa doczekała się nowelizacji prawa w tym obszarze. Jednym z powodów było zagrożenie, jakie stwarzają pozamilitarne rosyjskie operacje wpływu, które wspierała także część obywateli Łotwy. Nowelizacja przewidywała odpowiedzialność karną za udzielenie pomocy obcemu państwu lub zagranicznej organizacji skierowanej przeciwko Republice Łotewskiej. Ale – jak zaznacza VDD – zmiany te nie działają wstecz.

Tatiana Żdanok nie jest obecnie jedyną kontrowersyjną polityczką na Łotwie. W wyborach 2022 roku miejsca w parlamencie uzyskało jedenastu posłów partii „Dla Stabilności!”, która swój przekaz także kieruje do rosyjskojęzycznego elektoratu. Jej działacze, którzy w wyborach europejskich występują ze specyficznym przekazem „antywojennym”, uciekającym od odpowiedzi na pytanie, kto wojnę wywołał, także znaleźli się pod lupą VDD.

W styczniu 2023 roku łotewskie służby specjalne wszczęły postępowanie karne przeciwko Glorii Grewcowej, posłance do parlamentu Łotwy i członkini partii politycznej „Dla Stabilności!”. Polityczka podejrzana jest o gloryfikację, zaprzeczanie, usprawiedliwianie lub rażącą trywializację ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni przeciwko pokojowi i zbrodni wojennych popełnionych przez ZSRR, nazistowskie Niemcy i Rosję (zgodnie z art. 741 łotewskiego kodeksu karnego). VDD rozpoczęła analizę publicznych wypowiedzi Grewcowej w związku z jej postami wideo zawierającymi narracje typowe dla kremlowskiej propagandy, które regularnie publikowała na TikToku. W lutym 2024 roku VDD zwróciła się do prokuratury o wszczęcie postępowania karnego przeciwko Grewcowej za usprawiedliwianie zbrodni wojennych popełnionych przez Rosję.

Jeszcze podczas wyborów z jesieni 2022 roku VDD wydała oficjalne ostrzeżenia wobec dwóch zarejestrowanych na Łotwie partii politycznych – LKS i „Dla Stabilności!” – aby nie naruszały zakazów przewidzianych w ustawie o partiach politycznych. Według łotewskich służb partie polityczne szerzyły narracje wspierające interesy państwa-agresora, czyli Rosji.

W porównaniu ze Żdanok Grewcowa jest mało znaczącą postacią w łotewskim świecie politycznym. W ostatnich latach Łotwą wstrząsnął jednak o wiele większy skandal. W 2021 roku jedną z osób oskarżonych o szpiegostwo został Jānis Ādamsons, wieloletni członek Socjaldemokratycznej Partii „Zgoda”. W chwili zatrzymania był posłem na Sejm oraz członkiem Komisji Obrony, Spraw Wewnętrznych i Zapobiegania Korupcji. W przededniu aresztowania Ādamsonsa VDD zatrzymała jego oficera prowadzącego – obywatela Rosji Giennadija Silonowa, powiązanego z FSB.

Dwa lata później VDD wzięła pod lupę Andrieja Mamykina. Sprawę wszczęto w związku z gloryfikacją i usprawiedliwianiem zbrodni popełnionych przez Rosję w Ukrainie (również art. 741 prawa karnego). Tego typu wypowiedzi łotewskiego polityka odkryto w transmisjach kilku lojalnych wobec Kremla rosyjskich kanałów telewizyjnych, a także na portalach społecznościowych. Dochodzenie w tej sprawie jest nadal w toku.


Jakie będą losy Tatiany Żdanok?


– Dalsze losy LKS stoją pod znakiem zapytania, bo brakuje im silnych liderów – mówi Jānis Ikstens. – Zobaczymy, co z wyborami samorządowymi w 2025 roku, ale konkurencja w radykalnym środowisku rosyjskim jest duża. „Zgoda” się radykalizuje, bo wciągnęła na listy kontrowersyjną działaczkę rosyjską z Dyneburga Olgę Pietkiewicz. Być może naturalnym liderem byłby Mirosław Mitrofanow, współpracownik Żdanok, były europoseł, ale na razie trudno to przewidzieć – zastanawia się łotewski politolog.

Z kolei Filips Rajevskis – politolog z agencji Mediju Tilts – mówi otwarcie: albo LKS zostanie zlikwidowany, albo zleje się z partią „Dla Stabilności!”.

Na razie działacze LKS, tacy jak Mitrofanow, próbują swojego szczęścia w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kampanię LKS trudno jednak dostrzec na ulicach. Przez lata to właśnie dzięki charyzmie Żdanok LKS udawało się wchodzić do Parlamentu Europejskiego. Mitrofanow nie może się z nią równać, ale ma też inne problemy.

– Jest jedna zasadnicza przeszkoda ograniczająca dalszy rozwój naszej partii – mówi. – Jest to całkowita blokada przez łotewskie banki otwarcia rachunków w celu otrzymania finansowania państwowego. Nie możemy tego udowodnić, ale możemy założyć, że blokada została zorganizowana na prośbę organów państwa. Nie mamy pieniędzy, więc jesteśmy pozbawieni równych warunków konkurowania z innymi łotewskimi partiami – żali się polityk.

Boris Cilewicz – do 2022 roku poseł Socjaldemokratycznej Partii „Zgoda” na Sejm Łotwy, dziś polityczny przeciwnik Tatiany Żdanok i jednoznaczny krytyk polityki Władimira Putina – nie bardzo wierzy w zarzuty dziennikarzy wobec Żdanok.

– Niektóre działania rządu łotewskiego przeciwko LKS i Żdanok osobiście uważam za nieakceptowalne w społeczeństwie demokratycznym – mówi Cilewicz. – Weźmy na przykład odmowę otwarcia rachunku dla legalnie działającej partii przez łotewskie banki, pozbawiającą ją możliwości otrzymania wymaganego finansowania budżetowego. Obecne oskarżenia Żdanok o „współpracę z FSB” nie wydają się przekonujące. Od dawna wiadomo, że aktywnie uczestniczyła w rosyjskich organizacjach i nigdy nie było tajemnicą, że w organizacjach tych zrzesza się wielu byłych i obecnych pracowników KGB i FSB – podkreśla polityk, wskazując jednocześnie, że nie ma dowodów potwierdzających przekazanie informacji lub otrzymanie pieniędzy przez Żdanok. Nie jest zatem jasne, na czym dokładnie polegała rzekoma współpraca z rosyjskimi służbami.

– Uważam, że ta polityczka obiektywnie wyrządziła wiele krzywd swoim zwolennikom, rosyjskojęzycznym Łotyszom – dodaje Cilewicz. – Jej stanowisko wobec Rosji jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia, ale nie można wyciągać wniosków na podstawie doniesień medialnych i urządzać „polowania na czarownice” – dodaje.
Tomasz Otocki – zastępca redaktora naczelnego Przeglądu Bałtyckiego. O krajach bałtyckich pisze od 2010 roku, związany m.in. z Programem Bałtyckim Radia Wnet, Nową Europą Wschodnią, a także polskimi portalami na Litwie. Współpracuje również z drukowaną prasą polonijną („Znad Wilii”, „Echa Polesia”, „Polak na Łotwie”). Regularnie publikuje na temat państw bałtyckich w „Tygodniku Powszechnym”. Specjalista ds. Łotwy, najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.

Inne artykuły Tomasza Otockiego


Obecnie VDD prowadzi śledztwo w sprawie działań Tatiany Żdanok, choć ta nadal zasiada w Parlamencie Europejskim. To już jednak ostatnie tygodnie jej europejskiej kariery politycznej. Nie wiadomo, czym się zajmie jesienią. Być może nie będzie miała innego wyjścia niż wyjazd do Rosji, choć – jak sama przyznaje – do mieszkania w Rydze jest przyzwyczajona i nigdy nie myślała o emigracji. Na razie na Facebooku działacz centroprawicowej „Nowej Jedności” Gatis Liepiņš pisze do Łotyszy, by tłumnie stawili się przy urnach i nie dopuścili do wyboru „kolejnych żdanokowców” jako eurodeputowanych Łotwy.