Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze / 22.09.2024
Bahdan Maksimau

Tradycja białoruskiej literatury więziennej, która trwa zbyt długo

Wybory prezydenckie 2020 roku, towarzyszące im protesty i represje, którymi władza usiłowała je zdusić, wywołały nową falę białoruskiej literatury więziennej. Do klasyków tego gatunku dołączają teraz kolejne pokolenia białoruskich ludzi słowa uwięzionych za obywatelską postawę.
Foto tytułowe
Aleś Bialacki (archiwum autora)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



Jakub Kołas, klasyk białoruskiej literatury, został aresztowany w 1908 roku. Skazano go na trzy lata więzienia za udział w nielegalnym zjeździe nauczycieli – a faktycznie za to, że nie wydał pozostałych uczestników i wziął winę na siebie. Pisarz odbywał karę w mińskim Zamku Piszczałowskim – w tym budynku nadal znajduje się więzienie o zaostrzonym rygorze, nazywane Waładarką. Właśnie tam powstały zarysy najbardziej znanych poematów Kołasa – Nowej ziemiSymona-muzyka.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Dzięki bujnej brodzie Kołasowi udawało się ukrywać rękopisy: „szybciutko chowałem papiery na piersiach i trzymałem je, przyciśnięte podbródkiem, do końca rewizji. Moja gęsta broda nie pozwalała dostrzec, co się pod nią kryje, a władze więzienne rzadko zarządzały osobiste rewizje u więźniów politycznych” – czytamy w książce Maksima Łużanina Kołas o sobie samym, wydanej w 2019 roku.

Nowa ziemia to autobiograficzny epos, w którym Kołas powraca do dzieciństwa, wspomina dom, otaczającą go przyrodę, świąteczne tradycje, pracę ojca i wuja, potrawy gotowane przez matkę… Pisanie eposu pomogło mu przetrwać trzy lata za kratami, a skromny, więzienny wikt wzbudzał w nim wspominania najsmaczniejszych wiejskich potraw, które często pojawiają się w jego utworze. W swoich pamiętnikach poeta podkreślał, że pisanie w więzieniu dawało mu poczucie wolności.

Do kanonu białoruskiej literatury więziennej należy także Spowiedź Łarysy Hienijusz, poetki i działaczki społecznej. W 1935 roku wyszła za mąż za studenta medycyny, Jankę Hienijusza, który studiował na Uniwersytecie Karola. W 1937 roku rodzina osiadła w Pradze. W marcu 1943 roku Łarysa Hienijusz została sekretarzem generalnym rządu Białoruskiej Republiki Ludowej (BRL). Prowadziła i strzegła archiwum rządu BRL, opiekowała się białoruskimi emigrantami, uchodźcami politycznymi i jeńcami wojennymi.

Od 1945 roku władze ZSRR domagały się ekstradycji Hienijuszów, oskarżając ich o „antysowiecką działalność nacjonalistyczną” podczas wojny. W 1948 roku Łarysa Hienijusz została aresztowana. Oboje z mężem zostali pozbawieni obywatelstwa Czechosłowacji i wywiezieni do ZSRR.

Spowiedź to dzieło autobiograficzne, życiorys białoruskiej poetki, w którym dużo miejsca zajmują opisy więzień i łagrów stalinowskich. To wnikliwa i unikalna opowieść o sowieckim systemie represji. Niewiele jest takich świadectw pisanych przez kobiety.

– Za co pani siedzi? – pyta któryś śledczy w obozie.
– Mam zaszczyt cierpieć za Białoruś…

„Ludzi, których nie dało się złamać, należało zniszczyć” – pisała Hienijusz w Spowiedzi. Jednak w jej przypadku sowieckim władzom nie udało się ani pierwsze, ani drugie. Białoruska poetka z godnością przetrwała wszystkie próby, pozostając wierna swoim zasadom. Nie przyjęła sowieckiego obywatelstwa, mimo że przez swój nonkonformizm była nieustannie pod presją służb specjalnych.

Dzisiaj represjonowana jest nawet pamięć o pisarce. W nocy z 29 na 30 kwietnia 2023 roku jedyny pomnik Hienijusz w Białorusi po prostu zniknął. Zapewne został zdemontowany na rozkaz władz łukaszenkowskich.

W kanonie białoruskiej literatury więziennej znajdziemy również zbiór wspomnień W szponach GPU Franciszka Alachnowicza, dramaturga i człowieka teatru. Po rewolucji bolszewickiej i objęciu władzy przez Sowietów autor mieszkał w Wilnie, lecz zapragnął wrócić na Białoruś. Naiwnie wierzył, że w ojczyźnie będzie mógł swobodnie pracować jako reżyser i aktor.

W 1926 roku udało mu się przyjechać do Mińska. 23 grudnia 1926 roku Alachnowicz otrzymał status obywatela BSRR, a już 1 stycznia 1927 roku znalazł się w pojedynczej celi mińskiego więzienia, oskarżony o „szpiegostwo na rzecz burżuazyjnej Polski”.

Dla Alachnowicza rozpoczął się długi, dziesięcioletni okres zniewolenia, który obejmował etapy, czyli transporty między więzieniami, przesłuchania, ciężką przymusową pracę, przemoc, upokorzenia, głód i rozpacz. Białoruski pisarz jako jeden z pierwszych literatów na świecie, ćwierć stulecia przed Aleksandrem Sołżenicynem, opisał potworności sowieckiego systemu karnego i bolszewickiego Gułagu. Wspomnienia zatytułowane W szponach GPU zostały opublikowane w 1935 roku w Wilnie i w 1937 roku w Warszawie w polskim przekładzie. Tekst został przetłumaczony na włoski, ukraiński, rosyjski, portugalski. Po białorusku książka ukazała się pod koniec 1937 roku.

6 września 1933 roku na granicy Polski i BSRR doszło do wymiany więźniów politycznych. Polska wydała Sowietom filologa białoruskiego Bronisława Taraszkiewicza, a Związek Sowiecki uwolnił dramaturga Franciszka Alachnowicza. Pisarz tak wspominał moment wymiany:

Sam – Uładzimir Niaklajeu (Kolegium Europy Wschodniej)
„On z więzienia pójdzie tam, gdzie cały olbrzymi kraj jest jednym wielkim więzieniem, gdzie ludzką myśl ściskają obcęgi sowieckiego absurdu, gdzie nie tylko działać i mówić, ale i myśleć i oddychać należy według jednego, obowiązującego wszystkich szablonu. Pójdzie do kraju białego niewolnictwa, głodu, nędzy, ludożerstwa, a ja – kieruję się na Zachód, do «kapitalistycznych» państw, gdzie będę przynajmniej spać spokojnie, wiedząc, że goście z GPU nie załomoczą w środku nocy do moich drzwi”.

Te trzy przykłady to tylko wstęp do białoruskiej literatury stworzonej w więzieniach lub opartej na więziennych doświadczeniach. Wielu białoruskich autorów, którzy nie zostali tutaj wymienieni, również przeszło przez aresztowania i uwięzienie. Niektórzy chcieli jak najszybciej o tym zapomnieć, inni spisywali wspomnieniowe książki, a niektórzy zostawiali jedynie krótki wiersz na ścianie więzienia NKWD, wydrapany przed rozstrzelaniem.

Ta „tradycja” niestety wciąż trwa we współczesnej literaturze białoruskiej. Obecne władze Białorusi wciąż represjonują ludzi słowa – pisarzy, tłumaczy, dziennikarzy – za ich postawę obywatelską i jej wyraz w twórczości.

Najbardziej znanym współczesnym autorem białoruskiej literatury więziennej jest poeta, były więzień polityczny i działacz społeczny – Uładzimir Niaklajeu. W 2010 roku kandydował na prezydenta Białorusi, otwarcie sprzeciwiając się reżimowi Łukaszenki. Z tego powodu trafił pod stałą obserwację służb specjalnych.

Podczas akcji protestacyjnej 19 grudnia 2010 roku funkcjonariusze struktur siłowych zaatakowali ekipę pisarza. Niaklajeu został pobity do nieprzytomności, trafił do szpitala z urazem wewnątrzczaszkowym. 20 maja 2011 roku sąd skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za „organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny lub udział w nich”. 23 lipca 2013 roku działacz został zwolniony z dalszego odbywania kary.

Utwory napisane podczas pobytu Niaklajeua w areszcie śledczym KGB ukazały się w książce Listy do wolności w 2011 roku.

„Książka składa się z trzech części. W skład pierwszej weszły wiersze, a w drugiej znajduje się poemat zatytułowany Turma, ponieważ napisałem go w więzieniu. Trzecia część to Ostatnie słowo oskarżonego, wygłoszone przed sądem w Mińsku. Przygotowywałem ją już nie w więzieniu, lecz w areszcie domowym (…). Książka jest niewielka, dzięki Bogu nie siedziałem w więzieniu tak długo, by napisać obszerną księgę” – tak komentował książkę sam autor.

Część wierszy z Listów do wolności znalazła się w tomie Sam, dwujęzycznym polsko-białoruskim wydaniu, które ukazało się w 2023 roku nakładem wydawnictwa KEW.

Cela na pięć kroków długa,
A ledwie trzy kroki wszerz.
Pięć kroków stąpam szarugą,
Trzy kroki robię już w deszcz.

28.01.2011, Mińsk
więzienie wewnętrzne KGB
tłum. Czesław Seniuch (Sam, s. 113)


W białoruskiej więziennej rzeczywistości może przebywać i pisać także noblista. Aleś Bialacki jest obrońcą praw człowieka, literaturoznawcą, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla z 2022 roku. Gdy w 2011 roku został skazany na 4,5 roku kolonii karnej za swoją działalność obywatelską – pomoc okazaną ofiarom łamania praw człowieka – napisał Więzienne zeszyty.

Dyrektor Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna” został ponownie zatrzymany 14 lipca 2021 roku. Postawiono mu zarzuty kryminalne i skazano na dziesięć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Bialacki wciąż przebywa za kratami, ma status więźnia politycznego.

Gdy trafił do więzienia, jego koledzy i przyjaciele wydali książkę Aleś. Złożyły się na nią wspomnienia Bialackiego, jego artykuły prasowe, wystąpienia konferencyjne i sądowe, fragmenty listów z więzienia i licznych wywiadów dla zagranicznych i białoruskich mediów.

„Niedawno odbyłem krótką rozmowę:

– Kiedy wychodzisz na wolność? – ktoś zapytał.
– Przecież i tak w głębi duszy jestem wolny – odpowiedziałem.

Mój wolny duch jaśnieje ponad murami więzienia, ponad klonowym listkiem konturów Białorusi. Zaglądam głęboko w siebie – i zdaje mi się, że moje ideały wcale się nie zmieniły, nie straciły na wartości, nie zblakły. Ciągle są ze mną. Chronię je, jak potrafię. Są jakby odlane ze złota, odporne na rdzę” (cytat z mowy noblowskiej Alesia Bialackiego, wygłoszonej przez jego żonę Natalię Pinczuk).

Jednym z pisarzy represjonowanych przez obecny białoruski reżim jest poeta i wydawca Dmitrij Strocew, wielokrotnie nagradzany autor licznych książek, który publicznie krytykował fałszowanie wyborów i potępiał przemoc stosowaną przez struktury siłowe. Poeta został uprowadzony na ulicy Mińska 21 października 2022 roku. Następnego dnia bliskim udało się ustalić, że przebywa w areszcie śledczym w Żodzinie, mieście położonym niedaleko białoruskiej stolicy. Strocew został skazany na 13 dni aresztu administracyjnego. Wyszedł na wolność, lecz po pewnym czasie musiał opuścił Białoruś.
Reprotarz poetycki - Dmitrij Strocew (Kolegium Europy Wschodniej)

Po wydarzeniach społeczno-politycznych w Białorusi w latach 2020-2021 Dmitrij Strocew napisał książkę Ul, tom poetycki w nurcie zapoczątkowanego przez niego gatunku „poezji dokumentalnej”. To niezwykle poruszające i bolesne teksty, oparte na prawdziwych wydarzeniach, opowiadające historie prawdziwych ludzi – wychodzących na protesty, więźniów politycznych, torturowanych, zabitych… Niedawno w wydawnictwie KEW ukazał się wybór wierszy Strocewa Reportaż poetycki – dwujęzyczne, pierwsze w Polsce wydanie jego utworów. Poezja Strocewa to głośny sprzeciw wobec autorytarnego reżimu i duchowe wsparcie dla wszystkich, którzy się nań nie godzą.

białoruś przetrącona
przez kłusujący pluton
po ziemi rozlewa się
krew

24.09.2020
tłum. Natalia Rusiecka
(s. 125)


Reportaż dotyczący własnego aresztowania i pobytu w więzieniu napisała także białoruska pisarka i tłumaczka – Hanna Komar. W 2020 roku wzięła udział w protestach, nie skrywając swoich antyłukaszenkowskich poglądów i sprzeciwu wobec przemocy ze strony funkcjonariuszy reżimu. Została zatrzymana 8 września 2020 roku na jednym z marszów protestacyjnych i spędziła dziewięć dni w areszcie na podstawie zarzutów o naruszenie kodeksu administracyjnego. Po pewnym czasie pisarka musiała opuścić Białoruś.




Gdy wyjdę na wolność to autofikcja, historia opowiadana z wielu punktów widzenia. Autorka – z perspektywy swojej i współwięźniarek – opisuje zatrzymanie, przesłuchanie, rozprawę sądową, wędrówkę po aresztach i wyjście na wolność. W książce znalazły się także głosy osób, które ją wspierały i czekały po drugiej stronie kolczastego druta – rodziny i przyjaciół. Opowiadają oni swoje historie: o poszukiwaniu Hanny, oczekiwaniu na decyzję sądu, przygotowywaniu i oddawaniu paczek, a także świętowaniu jej wyjścia na wolność.

Książka jest bardzo osobista, szczegółowa, a przy tym smutna i ironiczna. U wielu Białorusinów wywołuje bolesne retrospekcje. Wkrótce książka ma się ukazać w przekładzie na język angielski.

„Chce mi się do toalety, lecz nikt po nas nie przychodzi. Walimy w metalowe drzwi, ale nikt nie reaguje. Siadam i sikam w odpływ kanalizacyjny, tak by nie było tego widać w kamerze. Skaczemy i tańczymy, aby się ogrzać. Nogi marzną w trampkach i ktoś mi radzi, żeby zrobić sobie wkładki do butów z podpasek” (cytaty z utworów literackich w niniejszym tekście, o ile nie podano inaczej, zostały przetłumaczone przez Joannę Bernatowicz).

W ilu krajach istnieje osobna nagroda literacka w dziedzinie literatury więziennej? Myślę, że nie jest to zbyt powszechne zjawisko. W Białorusi istnieje. W 2013 roku Białoruski PEN Club wspólnie z Radiem Svaboda powołał Nagrodę im. Franciszka Alachnowicza za najlepszy utwór napisany w więzieniu.

W historii tej nagrody najbardziej przeraża fakt, że niektórzy laureaci z ubiegłych lat ponownie zostali więźniami politycznymi, na przykład Alaksandr Fiaduta, Pawieł Siewiaryniec, Mikałaj Dziadok. Laureat nagrody z 2019 roku Aleś Puszkin zmarł w 2021 roku podczas odbywania kary, ponieważ nie udzielono mu pomocy medycznej.

Liczba ludzi pióra – pisarzy, badaczy literatury, dziennikarzy, tłumaczy – którzy przeszli przez więzienie (lub inne miejsce pozbawienia wolności) bądź znajdują się tam do tej pory, niestety pozostaje bardzo duża. Są wśród nich: Pawieł Siewiaryniec, Kaciaryna Andrejewa, Maksim Znak, Waleryja Kasciuhowa, Ihar Aliniewicz, Zmicier Daszkiewicz, Andrzej Poczobut, Nastassia Maciasz, Łarysa Szczyrakowa i wielu, wielu innych.

Bahdan Maksimau - pisarz i publicysta białoruski
Można tylko wyrazić pragnienie, by białoruska tradycja literatury więziennej wreszcie się skończyła, a nagroda Franciszka Alachnowicza straciła rację bytu.

Ach wola! Wolność! Czegóż chcieć,
Jeśli nie ciebie?... Już niczego
Dalibóg nie chcę. Gdyś nie ze mną –
Idę do ciebie drogą zmienną.

Uładzimir Niaklajeu, z poematu Turma
tłum. Czesław Seniuch
(Sam, s. 149)


Artykuł dofinansowany przez Netherlands Fund for Regional Partnerships – Human Rights Fund, Komisję Europejską oraz Miasto Wrocław.

Projekt "Wspieramy Białoruskie Przebudzenie'24" został dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP kwotą 230 000 zł.

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.