Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Międzymorze / 19.10.2024
Angelo Biazus Marin Kramer
Białoruś chce dołączyć do BRICS. Otwiera się nowy rozdział w globalnej polityce
Zbliżający się szczyt BRICS w Kazaniu może przynieść istotne zmiany, w tym dołączenie Białorusi do grupy. Dla Alaksandra Łukaszenki to szansa na przełamanie międzynarodowej izolacji i poprawienie relacji z Moskwą, która coraz mocniej wspiera Mińsk w kontekście sankcji. Jednak wewnątrz BRICS pojawiają się rozbieżności – Brazylia, zaniepokojona rosnącymi wpływami Chin, może blokować dalsze rozszerzenie grupy. Decyzje podjęte w Kazaniu mogą wpłynąć na przyszłość BRICS i przesunąć geopolityczną równowagę w stronę wschodzących potęg, takich jak Rosja i Chiny.
Moskwa, Rosja, 14.09.2024 r., Centrum Handlu Międzynarodowego, Media Summit BRICS (Shutterstock)
Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!
Między 22 a 24 października 2024 roku przywódcy państw BRICS spotkają się w rosyjskim mieście Kazań, aby omówić kolejną rundę rozszerzenia grupy. Przewiduje się, że takie kraje jak Białoruś, Algieria i Wenezuela zostaną zaproszone do dołączenia do organizacji, którą początkowo tworzyły Brazylia, Chiny, Indie i Rosja. Kraje BRICS są coraz częściej postrzegane jako przeciwwaga dla atlantyckiej osi, którą tworzą Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania i Unia Europejska. Choć wiele państw członkowskich BRICS popiera reformę instytucji międzynarodowych, dążąc do ich większej pluralizacji, grupa bywa również postrzegana jako narzędzie konsolidacji chińskiej hegemonii nad coraz większą liczbą państw.
Rosja i Chiny patrzą na rozszerzenie BRICS z aprobatą. Moskwa, dążąc do przezwyciężenia izolacji po sankcjach nałożonych w 2022 roku, widzi to jako szansę na umocnienie swojej pozycji. Z kolei kraje takie jak Brazylia wyrażają sceptycyzm wobec tego ruchu, obawiając się, że rosnąca asymetria w relacjach gospodarczych z Chinami osłabi ich zdolności negocjacyjne w ramach grupy. To zastrzeżenie ma istotne znaczenie przy ocenie szans Białorusi na dołączenie do BRICS, zwłaszcza że reżim Alaksandra Łukaszenki dąży do jak najszybszego wejścia do tej organizacji. Pytanie brzmi, czy brazylijska niechęć do przyjmowania nowych członków opóźni plany Białorusi.
Brazylia ma złożony stosunek do Białorusi, który wynika zarówno z interesów gospodarczych, jak i politycznych, kształtowanych przez historię obu krajów.
W przeciwieństwie do relacji Brazylii z Rosją, które w 2028 roku będą obchodzić 200-lecie, stosunki z Białorusią są stosunkowo młode, biorąc pod uwagę, że kraj ten istnieje jako niezależne państwo dopiero od 33 lat. Po rozpadzie Związku Radzieckiego Białoruś i Brazylia nawiązały stosunki dyplomatyczne w 1992 roku, jednak dopiero w 2011 roku reżim Łukaszenki otworzył ambasadę w Brasilii. Od tego czasu relacje dwustronne rozwijały się teoretycznie niezależnie od kontaktów brazylijsko-rosyjskich, a w ciągu ostatnich dziesięciu lat podpisano liczne porozumienia o współpracy w takich obszarach jak technologia i kultura.
Mimo to Brazylia postrzega Białoruś przede wszystkim jako przedłużenie swoich relacji z Federacją Rosyjską. Brazylijska opinia publiczna oraz decydenci mają ograniczoną wiedzę na temat sytuacji politycznej w byłych republikach ZSRR po 1991 roku, a Europę Wschodnią często traktują jako obszar tradycyjnych wpływów Rosji. Ta perspektywa wpisuje się w postkolonialną wizję świata, w której Brazylia patrzy na stosunki z Zachodem z pewną nieufnością, skłaniając się ku rosyjskiej narracji dotyczącej regionu. Taki pogląd zyskał na sile po protestach przeciwko Łukaszence w 2020 roku, kiedy prezydent Białorusi, aby ratować reżim, zacieśnił więzi z Kremlem, oraz w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej, w której Białoruś pełniła rolę logistycznego wsparcia dla rosyjskich sił od lutego 2022 roku.
W ideologicznym kontekście Władimir Putin przyciąga zarówno konserwatywną prawicę brazylijską, która jest religijna i obawia się postępowych zmian społecznych, jak i lewicę, która nostalgicznie wspomina czasy sowieckie, utopie socjalistyczne oraz wyraża silne antyamerykańskie nastroje. Obecna brazylijska klasa polityczna, składająca się z osób prześladowanych w czasach dyktatury wojskowej (1964–1985), nadal postrzega wsparcie Waszyngtonu dla tamtego reżimu jako niezagojoną ranę. To odczucie jest częściowo wykorzystywane przez rosyjską propagandę w brazylijskich mediach społecznościowych. Na ile Alaksandr Łukaszenka zdoła wykorzystać ten kontekst, aby poprawić relacje z Brazylią i złagodzić jej opór wobec przystąpienia Białorusi do BRICS, pozostaje niepewne. Oprócz tych ideologicznych czynników ważną rolę w relacjach Brazylii i Białorusi odgrywają również kwestie gospodarcze.
Wojna znacząco wpłynęła na relacje między Białorusią a Brazylią, zwłaszcza w obszarze gospodarczym. Kluczową rolę odegrała struktura handlu między tymi krajami, na którą duży wpływ miały zachodnie sankcje nałożone na białoruską gospodarkę. Białoruś, wraz z Federacją Rosyjską, jest jednym z największych dostawców nawozów rolniczych dla rozwijającego się sektora rolniczego Brazylii. Ten południowoamerykański kraj dąży do tego, by w nadchodzących latach stać się największym na świecie producentem żywności, co zwiększa presję na popyt na nawozy. Aż 85% zapotrzebowania Brazylii na nawozy jest zaspokajane przez import, z czego 30% pochodzi z Rosji i Białorusi.
Kwestia dostaw nawozów była kluczowym czynnikiem kształtującym relacje Brazylii z tymi dwoma krajami w kontekście wojny w Ukrainie. W maju 2022 roku, podczas przesłuchania w brazylijskim Senacie, ambasador Brazylii w Mińsku podkreślił, że jego priorytetem jest „znalezienie sposobów na złagodzenie trudności Brazylii w dostępie do tego produktu”. Nawet ówczesny prezydent Jair Bolsonaro, zaledwie kilka dni przed inwazją Rosji na Ukrainę, odbył kontrowersyjną wizytę w Moskwie, aby omówić tę kwestię z prezydentem Władimirem Putinem.
Kolejnym istotnym aspektem brazylijskiego stanowiska jest to, że relacje z Rosją i Białorusią wykraczają poza wewnętrzną polaryzację w Brazylii. Choć istnieją fundamentalne różnice między podejściem Bolsonaro a obecnej administracji Luli da Silvy w kwestiach międzynarodowych, zwłaszcza dotyczących Wenezueli Nicolasa Maduro, to nie mają one wpływu na relacje z Rosją i Białorusią. W dużej mierze wynika to z presji wywieranej przez potężne lobby rolnicze, które działa w brazylijskim parlamencie i jest zainteresowane importem nawozów po korzystnych cenach. Dla tego sektora kluczowe jest utrzymanie dobrych relacji z Putinem i Łukaszenką. Jednak ta zależność również budzi pewne obawy i dyskomfort wśród brazylijskich władz.
W 2023 roku wartość wymiany handlowej między Brazylią a Białorusią wyniosła 378,8 miliona dolarów, co jest niewielką sumą w porównaniu z całkowitym obrotem handlu zagranicznego Brazylii, który osiągnął 500 miliardów dolarów. Mimo to Brazylia stała się jednym z dziesięciu największych partnerów handlowych dla Białorusi, której handel międzynarodowy jest znacznie mniejszy.
W Brasilii pojawiają się jednak skargi na dużą nierównowagę w tych relacjach. W 2023 roku Białoruś wyeksportowała do Brazylii towary o wartości 372 milionów dolarów, natomiast importowała zaledwie za 6,4 miliona dolarów, co dało Białorusi nadwyżkę handlową wynoszącą 366 milionów dolarów. Nawozy chemiczne stanowiły 96% tego bilansu. W odpowiedzi na tę sytuację brazylijskie władze wielokrotnie wzywały do ożywienia krajowej produkcji nawozów.
W 2023 roku rząd Brazylii uruchomił narodowy plan nawożenia (PNF), który zakłada zmniejszenie zależności kraju od importu nawozów do 50% w najbliższych latach. Nowa polityka mogłaby osłabić kluczowy atut Łukaszenki w jego relacjach z Brazylią.
Praktyczne skutki przystąpienia Białorusi do BRICS mogą być znaczące. Choć grupa nie dysponuje wspólnym zarządzaniem ani nie tworzy strefy wolnego handlu, z perspektywy finansowej Białoruś zyskałaby szerszy dostęp do Nowego Banku Rozwoju (NDB), znanego jako bank BRICS. Ta instytucja, mająca siedzibę w Chinach i kierowana przez byłą brazylijską prezydentkę Dilmę Rousseff, dysponuje miliardami dolarów, co mogłoby częściowo złagodzić skutki sankcji nałożonych na białoruską gospodarkę.
Mińsk uzyskałby wówczas dostęp do mechanizmu rezerwowego (CRA), funduszu o wartości 100 miliardów dolarów, którego celem jest wspieranie krajów BRICS mających problemy z bilansem płatniczym. Ważnym aspektem tych mechanizmów jest fakt, że pożyczki są denominowane w walutach lokalnych, a nie w dolarach amerykańskich, co wpisuje się w strategię „dedolaryzacji”, coraz częściej promowaną przez państwa BRICS w celu zmniejszenia wpływów gospodarczych Stanów Zjednoczonych. Dla reżimu Łukaszenki byłoby to korzystne, ponieważ mogłoby ograniczyć ryzyko związane z gwałtownymi zmianami kursów walut na Białorusi.
Z brazylijskiej perspektywy warto rozważyć nie tylko kwestie związane z relacjami z Białorusią i Rosją, ale także możliwe skutki wydarzeń w innych częściach świata. Dobrym przykładem jest Wenezuela, która również aspiruje do dołączenia do BRICS. Od napięć na granicy z Gujaną, wywołanych przez rząd Nicolasa Maduro, po kontrowersyjną reelekcję wenezuelskiego prezydenta w lipcu 2023 roku – kwestionowaną przez międzynarodowych obserwatorów – relacje między Caracas a Brasilią ulegają pogorszeniu. Punktem zwrotnym była odmowa administracji Luli oficjalnego uznania zwycięstwa Maduro.
Podobnie wygląda sytuacja z Nikaraguą, rządzoną przez Daniela Ortegę, która zerwała stosunki dyplomatyczne z Brazylią po wielokrotnych protestach Brasilii dotyczących naruszania praw człowieka w tym kraju. Nikaragua także niedawno złożyła wniosek o przystąpienie do BRICS. Jak Brazylia odniesie się do ich akcesji do grupy, czy zablokuje te kandydatury, oraz jakie będzie to miało konsekwencje dla przystąpienia Białorusi, to kwestie, które należy uważnie obserwować podczas szczytu w Kazaniu.
Niezależnie od perspektywy, z jakiej analizuje się rozszerzenie BRICS, jest jasne, że ruch ten stanowi kolejny dowód na przesuwanie się władzy na Wschód. Mimo geograficznego położenia Brazylii i jej bliskich relacji z USA oraz Europą Zachodnią, kraj stara się uczestniczyć w tym procesie, jednocześnie chroniąc swoje interesy gospodarcze i polityczne. Biorąc to pod uwagę, a także mimo wyzwań, jakie przed nią stoją, Białoruś ma realne szanse na dołączenie do BRICS, jeśli nie na szczycie w Kazaniu, to w niedalekiej przyszłości.
Przystąpienie Białorusi przyniosłoby korzyści reżimowi Łukaszenki, a jednocześnie wzmocniłoby rosyjskie wpływy w tym kraju.
Około trzydziestu państw ubiega się o członkostwo w BRICS, co z pewnością zwiększyłoby wpływy Chin na arenie międzynarodowej, ponieważ to właśnie ten kraj ma największy udział w gospodarce grupy i handlu zagranicznym. Taka nierównowaga budzi niepokój w krajach takich jak Brazylia, jednak ma ograniczone możliwości przeciwdziałania ambicjom Pekinu. Brazylia może jednak chcieć łagodzić retorykę grupy w jej oficjalnych oświadczeniach, balansując między swoją bliskością kulturową i geograficzną z Zachodem a ambicjami stania się niezależnym graczem na arenie globalnej.
Angelo Biazus Marin Kramer – doktorant nauk politycznych na Uniwersytecie Wrocławskim
Z europejskiej perspektywy istnieje pewne zrozumienie tego dylematu. W ostatnich dniach Unia Europejska wyraziła gotowość do wznowienia negocjacji z południowoamerykańskim blokiem Mercosur, na którego czele stoi Brazylia, w sprawie umowy stowarzyszeniowej. Ten krok jest postrzegany przez wielu jako próba utrzymania Brazylii bliżej Zachodu w obliczu rosnącego globalnego podziału, który ilustruje ekspansja BRICS. To, jak Brazylia poradzi sobie z różnymi interesami tych graczy, pozostaje kwestią otwartą i wartą dalszej obserwacji.
Projekt "Wspieramy Białoruskie Przebudzenie'24" został dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP kwotą 230 000 zł.
Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.