Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk / 30.10.2024
Aleksandra Pyka

Sekta szerzy putinowską propagandę. W jej obronie stanęła słowacka prokuratorka

Choć słowackie ministerstwo spraw zagranicznych ostrzegało przed sektą AllatRa, okazało się, że na ważnych państwowych stanowiskach ma ona swoich wyznawców i sympatyków. Zamiast ścigać założyciela sekty, który prawdopodobnie ukrywa się na Słowacji, prokuratura z Żyliny postanowiła bronić dobrego imienia szerzącej klimatyczną dezinformację organizacji zdelegalizowanej nie tylko w Ukrainie, ale także w Rosji.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



Ruch religijny AllatRa o cechach sekty i proputinowskiej retoryce systematycznie rozpowszechnia dezinformację i pseudonaukowe twierdzenia na temat zmian klimatu. Robi to za pośrednictwem projektu Creative Society (na Słowacji: Tvorivá spoločnosť, w Polsce: Twórcze Społeczeństwo). Słowackie ministerstwo spraw wewnętrznych ostrzegło, że działania ruchu mogą podważać wartości demokratyczne i polaryzować społeczeństwo. Już w zeszłym roku MSW ostrzegało na stronie specjalizującej się w obalaniu fake newsów Hoaxy a podvody przed tą organizacją i radziło obywatelom Słowacji, aby jej unikali. Kreatywne Społeczeństwo zostało opisane jako zagrożenie hybrydowe przypominające sektę. Dodatkowo podkreślono, że organizacja stwarza ryzyko dla słowackiego społeczeństwa, ponieważ jej działalności towarzyszy stosowanie technik manipulacyjnych, rozpowszechnianie teorii spiskowych i dezinformacji.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Kierownictwo AllatRa, organizacji macierzystej Creative Society, twierdzi, że jest „stowarzyszeniem członkowskim zajmującym się analizą geofizyczną wpływu zmian klimatycznych na Ziemię”, ale w rzeczywistości jest zaangażowane w aktywną promocję i rozpowszechnianie dezinformacji klimatycznej na skalę globalną.

AllatRa została założona ponad 10 lat temu w Ukrainie i jest kierowana przez guru Igora Daniłowa. Ruch ten promuje i sprzedaje książki, w których twierdzi m.in., że Słowianie muszą się zjednoczyć pod przywództwem mitycznego cara, który dziwnym trafem łudząco przypomina prezydenta Rosji Władimira Putina. Wiele organizacji weryfikujących fakty uznało twierdzenia tej organizacji i jej wolontariuszy za fałszywe. Na przykład to, że zmiany klimatu są spowodowane kosmicznym wpływem, który występuje co 12 tys. lat, że lodowce topnieją z powodu gorącej magmy z podmorskich wulkanów lub że Ziemia zamieni się w Marsa w ciągu najbliższych 10-12 lat.

Jak na ironię, AllatRa została zakazana zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie, ten sam los spotkał Creative Society. Ukraiński kontrwywiad twierdzi, że AllatRa stworzyła sieć mediów, zasobów internetowych, kanałów na Telegramie i kont na TikToku, za pośrednictwem których publikuje posty i filmy szerzące kremlowską propagandę ubraną w idee Creative Society.

Ukraińskie sądy wskazują, że sześć osób związanych z AllatRa, w tym Igor Daniłow, jest podejrzanych o zdradę stanu, udział w organizacji przestępczej i podważanie bezpieczeństwa narodowego. Daniłow nie stawił się na przesłuchanie w Ukrainie. W grudniu 2023 r. ukraiński sąd wydał nakaz aresztowania. Okazało się jednak, że od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie Daniłow ma przebywać na wschodzie Słowacji.

W Słowacji Creative Society prowadzi kampanie billboardowe, umieszcza reklamy w transporcie publicznym, sprzedaje własną literaturę i towary, np. tabletki na długowieczność, a także prezentuje się na różnych wydarzeniach.


Wsparcie prokuratury


Od czasu wydania ostrzeżeń przez słowackie MSW minęło sporo czasu i pewnie wiele osób zdążyło już zapomnieć o istnieniu AllatRa i Creative Society. O jej działaniach przypomniała praca prokuratorki z Żyliny, Lucii Pavlaninovej. Prokuratura okręgowa w Żylinie prowadziła dochodzenie w sprawie czeskiej reporterki Kristiny Cirokovej z portalu Seznam Zprávy. Powodem są jej reportaże i podcasty o sektach, w jednym z nich dziennikarka zwróciła uwagę, że przywódca AllatRa, który jest oskarżony o szereg przestępstw w Ukrainie, ukrywa się na Słowacji. Pavlaninová sama pojechała do Pragi, gdzie chciała przesłuchać dziennikarkę, która według niej jest podejrzana o „przestępstwo promowania ideologii ruchów i organizacji antykultowych” (informujących i edukujących o sektach), co czyniłoby ją winną przestępstwa „założenia, wspierania i promowania ruchu mającego na celu tłumienie podstawowych praw i wolności”.

Ciroková odmówiła składania zeznań podczas przesłuchania, a słowackim dziennikarzom, którzy zaczęli się tą sprawą interesować, powiedziała: „Dla mnie to kolejna bardzo niepokojąca wiadomość o stanie Słowacji”.

Jednak to niejedyna osoba przesłuchana w związku z tymi samymi zarzutami. W tej samej sprawie prokuratura z Żyliny wezwała na przesłuchanie reporterkę Centrum Śledczego im. Jána Kuciaka (ICJK), Karolínę Kiripolską. Powodem stał się jej artykuł o działalności AllatRa i Creative Society. Co ciekawe, dziennikarka dostała wezwanie na przesłuchanie, zanim jej artykuł został opublikowany. Wezwanie wystosował Martin Kováč, zastępca prokuratora okręgowego w Żylinie, który jest prokuratorem nadzorującym sprawę.

ICJK sprzeciwia się takim działaniom prokuratury, wskazując, że są to próby zastraszania i zniechęcenia dziennikarzy przez władze państwowe do pracy nad kwestiami interesu publicznego. Redaktor naczelny ICJK, Lukáš Diko, stwierdził, że prokuratura użyła pytań, które są manipulacyjne i sugestywne. Według niego przesłuchanie obejmowało pytania dotyczące „ruchu antykultowego”, osobistej sytuacji finansowej reporterki, a także pytania o jej pracę i zaangażowanie w przygotowanie tekstu, który powstał w ramach międzynarodowego projektu śledczego we współpracy z dziennikarzami z sześciu krajów.

Policja wraz z Pavlaninovą w charakterze podejrzanych przesłuchała także Ivanę Škodovą ze stowarzyszenia obywatelskiego Integra – Centrum Zapobiegania Sektom, która od 25 lat bada sekty i kulty wykorzystujące manipulacje psychiczne, oraz czeskiego youtubera i aktywistę Jakuba Jahla, byłego mormona i studenta teologii, który zajmuje się sektami na Słowacji i w Czechach.

Wszyscy podejrzani rzekomo „stworzyli negatywny publiczny wizerunek grupy, nie przedstawiając żadnych faktów”. Rzekomo rozpowszechniali też kłamstwa, aby wzbudzić zainteresowanie organów ścigania i służb w celu „ingerencji w prawa i wolności człowieka”. Według ustaleń dziennika „SME”, wniosek o podejrzenie popełnienia przestępstwa w tej sprawie złożył Miroslav Kasan, który pracuje w Narodowym Centrum Medycznym Agapé w Dolnym Kubinie. Kasan mówi o sobie jako o specjaliście medycyny narodowej. Chętnie pozuje do zdjęć w lekarskim kitlu, w rzeczywistości nie ma żadnego medycznego wykształcenia. Na stronie internetowej twierdzi, że „wspiera globalną umowę o partnerstwie AllatRa, a także utworzenie Creative Society, którego zasady stara się wdrażać i przestrzegać ich w swojej pracy”.

Wesprzyj nas na PATRONITE


Agitująca prokuratorka


Samo dochodzenie prowadzone przez prokuraturę z Żyliny jest absurdalne już na pierwszy rzut oka. Nie jest jasne, jaki „ruch łamiący prawa człowieka” dziennikarze mogliby wspierać swoją pracą informacyjną.

Zaangażowanie Pavlaninovej, która w imię sprawy jeździła nawet do Pragi, mogłoby się wydawać godne pochwały, jednak dziennikarzom szybko udało się ustalić, że jest ona powiązana z tą sektą. Prokuratorka sama w przeszłości agitowała na jej rzecz. Rozsyłała maile do swoich kolegów z zaproszeniami na wydarzenia organizowane przez Creative Society, na portierni zostawiała ulotki z logo tej organizacji, wśród pracowników próbowała rozprowadzać tabletki na długowieczność, a na drzwiach jej gabinetu wisiał plakat sekty.

Jednak nikomu nie wydało się to dziwne.

Sama prokuratorka stwierdziła, że nie widzi powodu, aby wykluczyć ją ze sprawy, ponieważ nie miała żadnych pozytywnych ani negatywnych relacji z podejrzanymi, dodatkowo stwierdziła, że nie jest w żaden sposób zaangażowana w działalność AllatRa ani Creative Society, ani nie jest ich członkinią.

Szef Pavlaninovej, Tomáš Balogh, powiedział, że gdy w październiku została szefową Wydziału Przestępczości Kryminalnej i Zorganizowanej, otrzymała certyfikat bezpieczeństwa, więc sprawa jest załatwiona. Nie wiadomo, jakim cudem Narodowy Urząd Bezpieczeństwa „przeoczył” jej zaangażowanie w działanie organizacji, która na liście MSW jest opisana jako organizacja stanowiąca zagrożenie hybrydowe. Ale to nie pierwsze wątpliwe przyznanie certyfikatu bezpieczeństwa ze strony tego urzędu w ostatnim czasie.

Prokuratorem nadzorującym sprawę jest Martin Kováč, zastępca prokuratora okręgowego. Pavlaninová nigdy oficjalnie nie nadzorowała sprawy, tylko „wykonywała niektóre częściowe czynności postępowania karnego lub uczestniczyła w ich wykonywaniu”, co uzasadnia jej obecność podczas przesłuchania czeskiej dziennikarki. Prokuratura twierdzi, że Pavlaninová nie podejmowała żadnych decyzji dotyczących prowadzenia sprawy, a sam Kováč także nie widzi tutaj konfliktu interesów.

W odpowiedzi na informacje o agitacji prokuratorki na rzecz sekty czeska dziennikarka Ciroková mówi, że „teraz cała sprawa nabiera sensu”. Do tej pory trudno było jej zrozumieć absurdalne zarzuty, które w wielu miejscach brzmiały jak cytaty z tego, co głosi AllatRa.


(Bez)Czynność organów


Po nagłośnieniu sprawy przez słowackie i czeskie media w końcu coś w tej absurdalnej sprawie zaczęło się dziać. List do mediów w obronie dziennikarzy wystosowała część pracowników żylińskiej prokuratury. Pavlaninová zrezygnowała z szefowania Wydziałowi Przestępczości Kryminalnej i Zorganizowanej i najwyraźniej myślała, że sprawa ucichnie. Ale tak się nie stało.

Jej szef w końcu przejrzał na oczy i dostrzegł konflikt interesów. Złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec Pavlaninovej. „Postępowanie prokuratorki polegające na niepowiadomieniu o faktach, które mogły mieć wpływ na ocenę jej bezstronności, mogło doprowadzić do wypełnienia ustawowych znamion istoty przewinienia dyscyplinarnego” – poinformował Balogh.

Dziewięć dni po nagłośnieniu przez media sprawy dziwnego ścigania osób, które informowały o sekcie AllatRa i Creative Society, w końcu zainterweniowała Prokuratura Generalna. Wstrzymała postępowanie i oddaliła wszelkie oskarżenia, wyjaśniając, że „czyn, za który wszczęto postępowanie, nie jest przestępstwem i nie ma powodu, aby kontynuować tę sprawę”. Na koniec Prokuratura Generalna zdecydowała o odsunięciu prokuratora nadzorującego tę sprawę, Martina Kováča, który nie ukrywał, że nie zgadza się z zatrzymaniem śledztwa i chciał dalej ścigać dziennikarzy za wykonywanie swojej pracy. Prokuratura Generalna z kolei twierdzi, że zszargał on dobre imię żylińskiej prokuratury. Choć Prokuratura Generalna uznała sprawę za zamkniętą, wielu poszkodowanych zapowiedziało dochodzenie swoich praw na drodze sądowej.

Opozycyjna parta Progresívne Slovensko będzie domagać się odpowiedzi na poziomie komisji parlamentarnych na pytanie, jak to możliwe, że niebezpieczna sekta przeniknęła do słowackiej prokuratury, mimo iż została wcześniej wskazana przez MSW jako narzędzie rosyjskiej wojny hybrydowej.

Dopiero po doniesieniach medialnych, że wśród sympatyków sekty jest m.in. pracownik MSW, zaczęło działać Biuro do Walki z Przestępczością Zorganizowaną, co potwierdził minister spraw wewnętrznych Matúš Šutaj Eštok.

Co ciekawe, prokurator generalny Maroš Žilinka, gdy dochodzi do poważnych nadużyć w podległej mu prokuraturze, cały czas milczy. Co jest zupełnie do niego niepodobne, bo do tej pory zawsze chętnie komentował wszelkie wydarzenia. Tak było, gdy rosyjska ambasada wypuściła informację o rzekomym zniszczeniu cmentarza rosyjskiego w Ladomirovej. Wtedy od razu zapowiedział, że wszczyna śledztwo w tej sprawie. Nie interesowało go, że była to rosyjska propaganda i fake news, bo po pierwsze, cmentarz nie został zniszczony – usunięto tylko rozpadające się krawężniki, co ułatwiło pielęgnację zieleni; a po drugie, cmentarz ten nie jest rosyjski – są tam pochowani żołnierze różnych narodowości, którzy polegli w okolicy podczas I wojny światowej. Podobnie szybko reagował, gdy ktoś namalował ukraińską flagę na pomniku żołnierzy radzieckich zaraz po wybuchu wojny.


Kolejny element do słowackiej układanki


Zgodnie z logiką prokuratury w Żylinie istnieje coś takiego jak szarganie reputacji sekty, która w międzyczasie zniszczyła życie dziesiątkom swoich wyznawców, i prawdopodobnie dlatego służby specjalne kilku krajów ją monitorują, a w co najmniej jednym kraju wydano nakaz aresztowania jej założyciela. Nikt w Żylinie nie wpadł na pomysł, by sprawdzić, czy poszukiwany w Ukrainie guru faktycznie znajduje się na Słowacji lub by wezwać go na przesłuchanie.

Aleksandra Pyka – absolwentka słowacystyki Uniwersytetu Śląskiego, tłumaczka języka słowackiego, ekspertka ds. Słowacji. Autorka bloga slowacystka.pl, na którym przybliża Polakom ich bliskiego, a jednocześnie dalekiego sąsiada. Regularnie publikuje na portalu Krytyka Polityczna.

Inne artykuły Aleksandry Pyka
W czasach, gdy politycy koalicji rządzącej traktują kanały szerzące dezinformacje jako legalne media, gdy konspiratorzy zasiadają na wysokich stanowiskach w ministerstwach, a zaprzeczający praktykom naukowym pełnomocnik rządu prowadzi śledztwo w sprawie zarządzania państwem podczas pandemii, której według niego nie było, to prokuratorka o sekciarskich sympatiach jest tylko kolejnym puzzlem w układance zdezorientowanego słowackiego społeczeństwa. To jest właśnie to, czego chce Robert Fico i jego rząd. To właśnie politycy koalicji ze wszystkich sił utwierdzają i wspierają takie postawy w społeczeństwie, ponieważ zdezorientowani ludzie są łatwiejsi do kontrolowania i prościej im wmówić „swoje prawdy”.