Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Jedwabny Szlak / 03.10.2020
Jakub Bornio

Chiński smok w Europie Środkowo-Wschodniej w czasach koronawirusa

Wzrost wpływów i zaangażowania Chin w Europie Środkowo-Wschodniej postępuje systematycznie od kilkunastu lat i wynika ze zdecydowanego wzrostu potencjału Państwa Środka. Pandemia COVID-19 jest kolejnym z kryzysów, który może dać Pekinowi szansę na wzmocnienie swojej pozycji w skali globu oraz na trwałe zakotwiczenie w regionie.
Foto tytułowe
(Autor: Ascannio, Shutterstock)


Ze względu na swoje strategiczne usytuowanie region Europy Środkowo-Wschodniej był i pozostaje przedmiotem zainteresowania światowych mocarstw. W anglosaskiej kulturze strategicznej jest postrzegany w kategoriach – używając nomenklatury Zbigniewa Brzezińskiego – obszaru sworzniowego, a jego znaczna część pozostaje zakotwiczona w euroatlantyckich strukturach integracyjnych, natomiast współczesna Rosja spogląda na niego jak na godzący w jej interesy "amerykański kordon sanitarny", względnie "zachodni Limitrof", w którego ramach jakiekolwiek zewnętrzne zaangażowanie przyjmowane jest z niechęcią.

Makrotrendem, który w coraz większym stopniu wpływa na kształt i funkcjonowanie systemu międzynarodowego, a także miejsce w nim wspomnianego regionu, jest postępująca policentryzacja świata, ze wzrastającą potęgą Chińskiej Republiki Ludowej jako jej głównym elementem. Jednobiegunowa chwila, którym to mianem Charles Krauthammer trafnie określił na początku lat dziewięćdziesiątych rzeczywistość pozimnowojenną, wydaje się wygasać, a uwaga Stanów Zjednoczonych w coraz większym stopniu skupia się na regionie Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Najdobitniej wyraziła to polityka tak zwanego Zwrotu ku Azji (Pivot to Asia), wyartykułowana podczas prezydentury Baracka Obamy, czy mniej znana inicjatywa G-2 (Chiny, Stany Zjednoczone) z początku funkcjonowania jego administracji.

Pojawienie się nowego centrum i dostrzeżenie tego faktu przez Stany Zjednoczone przyniosły Europie Środkowo-Wschodniej daleko idące konsekwencje. Jedną z nich było „zwijanie się” amerykańskiego potencjału zbrojnego z Europy, który to trend udało się odwrócić dopiero w związku z działaniami Rosji na Ukrainie i rozwojem rosyjskiego potencjału zbrojnego w bezpośrednim przygraniczu NATO. Wyłonienie się trzech centrów: Stanów Zjednoczonych, Chin i Rosji, z wyraźną dominacją dwóch pierwszych, sprowadziło również na część Europy Środkowo-Wschodniej ryzyko zaistnienia mechanizmu wzajemnego szachowania i odwracania (check and roll back), znanego z okresu zimnej wojny. Tym razem jednak to Rosja, a nie, jak uprzednio, Chiny, może być podmiotem „odwracanym” przez Pekin i Waszyngton, w zamian na przykład za strategiczne uzyski kosztem państw Europy Środkowo- -Wschodniej.

Rosnąca potęga globalna

W ciągu trzydziestu lat nastąpiła skokowa zmiana potencjału Chin w relacji zarówno do Stanów Zjednoczonych, jak i Rosji. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego pomiędzy 1989 a 2019 rokiem Chiny zwiększyły swój PKB mierzony parytetem siły nabywczej (PPP) z około biliona dolarów do blisko 28 bilionów dolarów (wliczając Hongkong), podczas gdy w tym samym okresie PKB PPP Stanów Zjednoczonych wzrósł z 5 bilionów dolarów do blisko 21,5 biliona dolarów. Natomiast PKB nominalny Chin (z Hongkongiem) wynosił w 2019 roku niespełna 14,7 biliona dolarów, co równało się ponad dwóm trzecim PKB nominalnego Stanów Zjednoczonych (dane za Bankiem Światowym). Ten wzrostowy trend wydaje się utrzymywać, a pandemia COVID-19 może go zdynamizować.

W zdecydowanie bardziej spektakularny sposób Chiny wyprzedziły Rosję. W 2019 roku ich PKB PPP był ponad sześć razy większy od rosyjskiego. Należy mieć na uwadze, że PKB, choć obrazowo i dobitnie przedstawia zmiany potencjałów, to w kontekście antagonizmów amerykańsko-chińskich jest zaledwie jednym z wyrażających je czynników ekonomicznych, obok między innymi deficytu handlowego, skupu amerykańskich obligacji czy poziomu inwestycji zagranicznych.
Rosnący potencjał i aspiracje mocarstwowe Chin, otwarcie wyartykułowane dopiero podczas trwających rządów tak zwanej piątej generacji przywódców, sprawiły, że państwo to z coraz większym zainteresowaniem angażuje się w Europie Środkowo- Wschodniej.
Jest to sytuacja bezprecedensowa, ponieważ wcześniej Państwo Środka wyrażało jedynie epizodyczne zainteresowanie regionem, ograniczając się raczej do jego obserwacji. Mao Zedong uważnie przyglądał się wydarzeniom w Polsce i na Węgrzech z 1956 roku i oceniał je jako podważenie radzieckiej dominacji, co wpisywało się w szerszy kontekst narastającego już rozłamu radziecko-chińskiego. W późniejszym okresie Deng Xiaoping obserwował dokonywane w regionie modyfikacje systemu centralnie planowanego i chciał z nich czerpać doświadczenie w swojej działalności reformatorskiej. Z kolei w roku 1999 uwagę Chin przykuł Belgrad, gdzie Stany Zjednoczone w ramach operacji Allied Force zbombardowały chińską ambasadę.

W ostatnich dekadach zreformowane i podpięte pod międzynarodowy system wymiany handlowej Chiny przeszły w kontekście swojego międzynarodowego zaangażowania głęboką transformację, ewoluując z państwa przyjmującego inwestycje w kierunku bezpośredniego inwestora. Ewolucja ta miała wymiar również sektorowy i geograficzny. Fenomen ten można zauważyć w przejściu od inwestycji infrastrukturalnych do inwestycji z zakresu wysokich technologii, przejęć i fuzji innowacyjnych firm oraz od początkowego zaangażowania w państwach Afryki, Azji czy Ameryki Łacińskiej do wejścia na rynki europejskie, w tym do Europy Środkowo- -Wschodniej.

17+1 i nowy Jedwabny szlak

Podejmowane przez Chiny inicjatywy w Europie Środkowo-Wschodniej wydają się sugerować, że państwo to dostrzega jej geopolityczne znaczenie i potencjał ekonomiczny. Chiny traktują region w sposób konglomeratowy, o czym świadczy zainicjowana w 2012 roku formuła Współpracy Chin z Europą Środkowo-Wschodnią, określana jako 16+1. W 2019 roku została przemianowana na 17+1 po przyłączeniu do niej Grecji, ze strategicznym portem w Pireusie, gdzie chińska grupa COSCO od kilku lat prowadzi wielkoskalowe inwestycje, mające uczynić z niego wrota do Europy dla chińskiego eksportu. Należy jednak zauważyć, że poza formatem pozostają Białoruś, Mołdawia i Ukraina oraz, co oczywiste, nieuznawane przez Pekin Kosowo. Jednocześnie inicjatywa ta nie funkcjonuje w oderwaniu od szerszego uwarunkowania międzynarodowego, jakim jest przynależność większości zaangażowanych w nią państw do zachodnich struktur integracyjnych, a w dłuższej perspektywie wejście ich wszystkich przynajmniej do UE.

Z perspektywy chińskiej ta część Europy jawi się jako specyficzna, bo frontowa i geograficznie leżącą na szlaku łańcucha dostaw między Chinami a UE.
Ma to szczególne znaczenie zwłaszcza wobec ogłoszonej przez Xi Jimpinga w 2013 roku planowanej Inicjatywy Pasa i Szlaku. Należy jednak zauważyć, że nie jest to obszar bezalternatywny, ponieważ Europę Zachodnią można skomunikować z Chinami również za pośrednictwem multimodalnego transportu z użyciem portów morskich w Rosji i Niemczech. Niemniej głównym punktem odniesienia dla chińskiej polityki zagranicznej są Stany Zjednoczone. Chiny uwzględniają w swoich kalkulacjach, że część państw Europy Środkowo-Wschodniej należy do NATO, Stany Zjednoczone są także samodzielnie zaangażowane na znaczną skalę w niemal całym regionie, zarówno militarnie, jak i ekonomicznie. Czyni to Europę Środkowo-Wschodnią potencjalnym polem rywalizacji pomiędzy dwoma mocarstwami, z możliwością wywołania wstrząsów w ramach struktur euroatlantyckich. W pewnym stopniu Chiny ogranicza ich relatywnie niski potencjał projekcji siły w tym regionie. Warto przypomnieć, że chińskie okręty wojenne po raz pierwszy wpłynęły na Bałtyk dopiero w 2015 roku, kiedy to do portów w Gdyni zawinęły niszczyciel rakietowy i fregata rakietowa. Po raz drugi okręty pojawiły się w ramach rosyjsko-chińskich ćwiczeń Joint Sea 2017 (w okresie wizyty Donalda Trumpa w Polsce i szczytu G20 w Berlinie).

Jeden pas jedna droga (CC, Wikicommons)
Bezalternatywność amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa dla niektórych państw NATO odczuwających zagrożenie ze strony Rosji sprawia, że wszelkie inicjatywy Chin, jakkolwiek byłyby atrakcyjne z ekonomicznego punktu widzenia, zawsze ustąpią priorytetowi bezpieczeństwa zapewnianego przez Stany Zjednoczone. Nie może zatem dziwić, że największe projekty w regionie Chiny rozwijają w państwach borykających się z poważnymi problemami wewnętrznymi (Grecja po kryzysie ekonomicznym), nieodczuwających zagrożenia ze strony Rosji i szukających dywersyfikacji powiązań gospodarczych (na przykład Węgry z doktryną „wschodnich wiatrów”), kontestujących politykę Stanów Zjednoczonych (Serbia) czy pozostających w szarej strefie bezpieczeństwa (Białoruś, Mołdawia, Ukraina).

Historia kryzysów okresu pozimnowojennego pozwala w kontekście chińskim dostrzec dwa fenomeny. Po pierwsze, Chińczycy potrafią wyciągać z takich sytuacji poprawne wnioski, dzięki czemu unikają błędów popełnianych przez innych; za przykład może tu posłużyć wnikliwa analiza reform i ostatecznego upadku ZSRR. Po drugie, wychodzą z nich wzmocnieni, czego przykładem były azjatycki kryzys finansowy z 1997 roku i globalny z 2008 roku. W kontekście chińskiej pozycji na arenie międzynarodowej i ich zaangażowania w Europie Środkowo-Wschodniej pytania rodzi kryzys związany z wybuchem pandemii COVID-19.

Najbardziej oczywistym wpływem pandemii na poziom chińskiego zaangażowania w regionie było przełożenie zaplanowanego na kwiecień 2020 roku w Pekinie szczytu we wspomnianym już formacie 17+1 (jednego z trzech szczytów europejsko- chińskich zaplanowanych na pierwszą połowę 2020 roku). Jego gospodarzem po raz pierwszy miał być prezydent Xi Jimping, a nie jak poprzednio premier Li Keqiang. Miał być to wymowny sygnał priorytetowego traktowania regionu przez Chiny. Gest ten był istotny zwłaszcza w sytuacji, gdy w niektórych państwach Europy Środkowo-Wschodniej wyrażany uprzednio entuzjazm wobec współpracy zdążył już osłabnąć, czego dobitnym wyrazem były na przykład rezygnacja Rumunii ze współpracy z China General Nuclear Power Corporation przy rozbudowie elektrowni atomowej w Cernavodzie czy próby ograniczenia chińskich firm w ramach rozbudowy sieci 5G w Polsce i państwach bałtyckich.

Odwołanie szczytu nie oznacza jednak, że w dobie pandemii Chiny rezygnują z tej platformy współpracy. W maju odbyła się wideokonferencja na poziomie Narodowych Koordynatorów inicjatywy. Dała okazję do kurtuazyjnego podziękowania Chinom za wsparcie administracyjne w procesie zakupu środków ochrony i walki z pandemią.

Dyplomacja maseczkowa

Działania chińskiej dyplomacji doby pandemii, dookreślane mianem dyplomacji maseczkowej lub koronadyplomacji, są skupione między innymi na kreowaniu wizerunku państwa skutecznie walczącego z pandemią oraz chętnego do pomocy zarówno eksperckiej, jak i materialnej, niezależnie od faktu, że w rzeczywistości środki ochrony i walki z koronawirusem były często kupowane w Chinach przez zainteresowane państwa i jedynie suplementowane chińską pomocą humanitarną. Jednocześnie w ramach tej strategii kwestionowane są efektywność działań oraz zdolność Stanów Zjednoczonych i UE do walki z kryzysem. Z informacji promowanych na stronach chińskich agend rządowych wynika, że obok Europy Środkowo-Wschodniej pomoc była kierowana także do Afryki i Azji Centralnej. W trakcie konferencji prasowej 10 kwietnia rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian poinformował, że Chiny dostarczają sprzęt medyczny do stu dwudziestu siedmiu państw, a chińskie władze lokalne i przedsiębiorstwa ufundowały środki ochrony, które trafiły do ponad stu państw, regionów i organizacji międzynarodowych. W opublikowanym w czerwcu przez chińskie Biuro Informacyjne Rady Państwa specjalnym raporcie Fighting Covid- 19. China in Action (Walka z COVID-19. Chiny w działaniu) poinformowano, że do 31 maja Chiny wysłały 29 eksperckich misji medycznych do 27 państw i wyeksportowały ponad 70 miliardów maseczek, 340 milionów strojów ochronnych i 225 milionów zestawów testowych. Nie wspomniano jednak, jaki procent tych wolumenów był transakcją komercyjną, a jaki pomocą humanitarną.

Istotnym wydarzeniem w kontekście Europy Środkowo-Wschodniej było zorganizowanie przez władze w Pekinie konferencji eksperckiej w formacie 17+1, która złączyła wysiłek około stu pięćdziesięciu osób i miała być platformą wymiany doświadczeń w walce z pandemią. Dzień przed konferencją wspomniany już Zhao Lijian stwierdził, że "Chińska Republika Ludowa chce pomóc Europie Środkowo- -Wschodniej w przezwyciężeniu pandemii wspólnym wysiłkiem i promować budowę społeczności w nadziei na wspólną przyszłość". Podobne e-konferencje były organizowane także przez władze regionalne.

Dyplomacja maseczkowa stała się elementem szerszej strategii budowania powiązań z regionalnym środowiskiem eksperckim i akademickim.
Założony przez Chińską Akademię Nauk Społecznych think tank China-CEEC Think Tanks Network zorganizował nawet zamknięte webinarium dla społeczności akademicko-eksperckiej, poświęcone współpracy 17+1 w dobie pandemii, a NGO China-CEE Institute z siedzibą w Budapeszcie uruchomił system minigrantów (maksymalny budżet projektu to dwanaście tysięcy euro), którego celem jest zbadanie „szans i wyzwań dla współpracy w ramach formatu 17+1 w zmieniającym się kontekście międzynarodowym, w szczególności w dobie po pandemii”.

Wydarzeniem symbolicznym w kontekście chińskiego zaangażowania w Europie Środkowo-Wschodniej w dobie pandemii COVID-19 było ucałowanie przez prezydenta Serbii Aleksandara Vučicia chińskiej flagi podczas ceremonii powitania lekarzy i pomocy materialnej z Chin na lotnisku w Belgradzie w marcu 2020 roku. Osobiście i z pompą transport środków ochrony medycznej (choć w tym przypadku zakupionych) dostarczony na pokładzie antonowa An-225 Mriya powitał w kwietniu w Warszawie także premier Mateusz Morawiecki. W Pradze na lotnisko przyjechali premier Andrej Babiš i minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček, a w Kiszyniowie samolot witał prezydent Igor Dodon. Mimo że ceremonialność powitania w Warszawie wynikała raczej z uwarunkowań polityki wewnętrznej niż zagranicznej, nie należy bagatelizować pozytywnego wpływu, jaki mogło ono mieć na wizerunek Chin.

Należy zauważyć także, że Chiny prowadziły działania wspierające państwa regionu pozostające poza formatem 17+1. W Mińsku 2 czerwca wylądował czwarty już transport z chińskimi środkami medycznymi, a łączny ich wolumen osiągnął ponad sto ton. 1 kwietnia chińskie środki medyczne dotarły na Ukrainę, a 19 kwietnia do Mołdawii (czterdzieści ton), w tym drugim przypadku, co interesujące, na pokładzie należącego do Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej antonowa An-124 – stworzyło to efekt wspólnej chińsko-rosyjskiej pomocy.

Walka o przychylność rządów i umysły społeczeństw

Interesującą kwestią pozostaje, jak zaangażowane w regionie potęgi próbowały wykorzystać pandemię do krzewienia korzystnej dla siebie narracji. Należy dostrzec fenomen swego rodzaju konfliktu narracyjnego, głównie na linii Stany Zjednoczone i UE kontra Chiny. Stosując pewne uproszczenie, należałoby stwierdzić, że podczas gdy strategia narracyjna Chin była ukierunkowana na tworzenie wizerunku państwa chętnego i zdolnego do pomocy, a także skutecznie walczącego z pandemią, Zachód skupił wysiłki głównie na krytyce Chin i wskazywaniu ich jako źródła pandemii. Nieefektywne informowanie przez UE o swoich działaniach w dobie kryzysu stało się przyczyną późniejszych oskarżeń o jej bierność, a jej strategia komunikacyjna była szeroko krytykowana.

Zupełnie odmienną strategię przyjęła Rosja. Poprzez swoje kanały informacyjne starała się wykorzystać pandemię, by podważyć wiarygodność państw europejskich i osłabić zaufanie obywateli do instytucji publicznych. W opublikowanym przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych raporcie dotyczącym dezinformacji w dobie pandemii COVID-19 zwrócono uwagę na symbiozę działań chińsko-rosyjskich i wyraźne wspieranie chińskiej narracji w kontrolowanych przez Rosję kanałach komunikacyjnych. Pandemia COVID-19 zapoczątkowała też proces przedstawiania przez UE Chin jako swojego antagonisty. To z kolei stwarza korzystne warunki Stanom Zjednoczonym, którym bez wątpienia zależy na pozyskaniu UE jako sojusznika w rywalizacji z rosnącymi w siłę Chinami.

Jak wynika z przygotowanego przez European Think-tank Network on China specjalnego raportu Covid-19 and Europe-China Relations. A country-level analysis (COVID-19 a relacje Europy z Chinami. Analiza na poziomie państw), Chiny czyniły wielkie wysiłki w ramach dyplomacji publicznej, głównie poprzez sieć ambasad, informując o swoim zaangażowaniu w walce z COVID-19 w poszczególnych państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Warto jednak wskazać na szczególny przypadek Czech, gdzie strategia ta wydaje się przynosić skutki odwrotne od zamierzonych. Przyczyniły się do tego skandale związane z masowym zakupem przez chińską ambasadę w Pradze maseczek ochronnych i respiratorów czy próba sprzedaży czeskiemu rządowi chińskich środków ochrony w części przeznaczonych na pomoc humanitarną dla Włoch. W połączeniu z jednoznacznie krytycznymi wobec Chin raportami czeskich agencji wywiadowczych powyższe przypadki znacząco ograniczają skuteczność działań dyplomacji maseczkowej w tym państwie.

Odnosząc się do konfliktu narracyjnego w Europie Środkowo-Wschodniej, warto odnotować bezpośrednie „starcia” pomiędzy przedstawicielstwami ambasad amerykańskich i chińskich w regionie. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Bukareszcie Adrian Zuckerman, komentując na łamach rumuńskiej odsłony portalu Wolna Europa strategię komunikacyjną Chin, oskarżył ich rząd o krzewienie dezinformacji, co spotkało się z natychmiastową odpowiedzią rzecznika prasowego chińskiej ambasady – zakwestionował on przesłanki o chińskim pochodzeniu wirusa, wskazał na chińskie zaangażowanie w walce z pandemią oraz wyraził ogólny sprzeciw wobec stanowiska ambasadora Zuckermana. Wzajemne oskarżenia były również motywem przewodnim sporu toczonego na Twitterze pomiędzy ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher i jej chińskim odpowiednikiem Liu Guangyuanem. Podobne, krytyczne wobec Chin komunikaty bez trudu można odnaleźć na profilach społecznościowych innych amerykańskich ambasad w regionie.

Na wyciągnięcie precyzyjnych wniosków z chińskiego zaangażowania w Europie Środkowo-Wschodniej w dobie pandemii COVID-19 oraz jego skutków wydaje się być jeszcze za wcześnie. Z pewnością interesujące będą przeprowadzone w najbliższych miesiącach sondaże opinii publicznej dotyczące poziomu sympatii wyrażanej przez obywateli poszczególnych państw regionu wobec Chin. Bez wątpienia jednak zintensyfikowane w dobie pandemii zaangażowanie potwierdza, że region ten jest obszarem szczególnego zainteresowania Państwa Środka.

Pewne obawy należy łączyć z gospodarczymi skutkami pandemii i chęcią głębszego penetrowania rynku europejskiego przez chiński kapitał. Jeżeli kryzys znacząco osłabi europejskie spółki, mogą one stać się łatwym obiektem chińskich przejęć i fuzji. Znaczącą rolę do odegrania będzie miała na tym polu Komisja Europejska, wyposażona w wyłączne kompetencje w zakresie funkcjonowania unijnego rynku wewnętrznego. Jeśli nie będzie wspólnie z państwami członkowskimi UE oraz aktualnymi i potencjalnymi kandydatami do członkostwa w UE podejmować prób przeciwstawienia się postcovidowej chińskiej ekspansji ekonomicznej, pandemia może okazać się ważną cezurą w historii zaangażowania Pekinu w Europie Środkowo- -Wschodniej.

Jakub Bornio jest adiunktem w Katedrze Studiów Europejskich Uniwersytetu Wrocławskiego. W zeszłym roku ukazała się jego monografia dotycząca wpływu kryzysu ukraińskiego na bezpieczeństwo narodowe Polski.