Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Kaukazja > Papacha / 16.12.2020
Agnieszka Tatka

Pirosmani był wagabundą, który umiał patrzeć i malować. Został pierwszym modernistą Gruzji

Bezdomny, ze złamanym sercem, Niko Pirosmani malował szyldy i obrazy. Zmarł w biedzie. W czasie stalinizmu zakazany i skazany na zapomnienie. Teraz jego dzieła, uważane za kwintesencję Gruzji, warte są miliony. Część jego obrazów można zobaczyć w albumie Pirosmani flâneur.
Foto tytułowe
Obraz Nico Pirosmaniego

Postać Niko Pirosmaniego jest w Gruzji ważna i otoczona swego rodzaju kultem. Pochodzący ze średnio bogatej rodziny chłopskiej Niko próbował pracy jako konduktor na kolei, potem wraz z przyjacielem założył niewielką mleczarnię. Te zajęcia nie przynosiły mu jednak korzyści, a jedynie bankructwo i bezdomność. W miłości Niko również przeżywał same zawody. Znana jest legenda o milionie róż: Pirosmani sprzedał dom i wszystko, co miał, aby kupić kwiaty dla pięknej francuskiej aktorki i tancerki Margarity, goszczącej w Tbilisi. Margarita odjechała jednak z bogatym opiekunem, obdarzając Pirosmaniego zaledwie jednym pocałunkiem. Motyw ten pojawi się w popkulturze po latach w jednej z piosenek śpiewanych przez Ałłę Pugaczową.

Już jako bezdomny, Pirosmani, przemierzając ulice Tbilisi, wykonywał (w zamian za chleb i wino) szyldy sklepów, knajpek i obrazy na zamówienie. Jego twórczość jest kwintesencją Gruzji. Malował ucztujących ludzi. Świąteczne obyczaje. Ludzi w tradycyjnych i współczesnych strojach, oddając tym samym koloryt i charakter zmian obyczajowych swojego kraju. Tematem obrazów uczynił także gruzińskie krajobrazy oraz zwierzęta – celnie, syntetycznie oddając ich sylwetki. Zgaszona gama kolorystyczna wywołuje wrażenie intymności, tajemniczości, istnienia drugiego dna pokazanych na obrazach scen.

Odkryty został w ostatnich latach życia przez awangardowych twórców gruzińskich – braci Zdaniewiczów. Doceniony na wystawie futurystów w Moskwie w 1913 roku, gdzie pokazano cztery jego prace. Towarzystwo malarskie w Tbilisi wsparło go finansowo, co nie zmieniło jednak jego trudnej sytuacji, zmarł jako bezdomny. W czasach stalinizmu i odgórnie nakazanego socrealizmu jego twórczość została odrzucona i zapomniana.

Popularność przyszła pół wieku po śmierci, na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Obrazy Pirosmaniego wpisywały się w socjalistyczny nurt nawiązania do ludowych korzeni sztuki. Jego prace pokazano Europie w 1969 roku na wystawie w Luwrze. Wznowiono książkę Kiryła Zdaniewicza o malarzu, powstał o nim film w reżyserii Giorgi Shengelaia, z tego też okresu (1972 rok) pochodzi graficzny portret Pirosmaniego autorstwa Pabla Picassa. Porównywano Pirosmaniego do Celnika Rousseau.

Malarstwo Niko Pirosmaniego cieszy się wciąż rosnącą popularnością. Ostatnio mogliśmy i nadal możemy oglądać jego prace, najpierw na wystawie na przełomie 2018 i 2019 roku w wiedeńskiej Albertinie, a ostatnio we francuskim Arles, gdzie zestawione są z obrazami Vincenta van Gogha. Wśród kolekcjonerów twórczość Pirosmaniego również zajmuje ważną pozycję. Na aukcji Sotheby’s w 2018 roku jego obraz został sprzedany za ponad dwa miliony funtów.

Stałe ekspozycje obrazów Pirosmaniego znajdują się w gruzińskich muzeach w Tbilisi i Signagi.

Album Pirosmani flâneur został opracowany przez gruzińską historyczkę sztuki doktor Ketevan Kintsurashvili. Za projekt graficzny książki odpowiada David Janiashvili. Dodać trzeba, że jest to tandem tworzący wiele świetnych książek na temat dwudziestowiecznej sztuki gruzińskiej. Część z nich została wydana przez Kolegium Europy Wschodniej (niestety wyłącznie w języku angielskim), na przykład kilkutomowe opracowanie poświęcone twórczości Davida Kakabadze czy wysmakowany album prezentujący zjawiskowe projekty scenografii i kostiumów modernistycznego twórcy Petre Otskeli.

W dość obszernym wprowadzeniu do albumu Pirosmani flâneur autorka podejmuje próbę określenia źródeł twórczości malarza – wyrastającej z obserwacji natury i kultury Gruzji, ale przede wszystkim z intuicji artysty pozwalającej mu nadawać znaczenia malowanym formom, fakturom i przestrzeni oraz odnajdować kwintesencję podejmowanych tematów.

Podtytuł albumu – flâneur – to francuskie określenie, które pojawiło się w dziewiętnastowiecznym Paryżu i oznacza dosłownie próżniaka – ale dotyczy postaci obiektywnego obserwatora, osoby nieangażującej się w życie miejskie, ale widzącej wszystko, karmiącej się obserwacją. Tak właśnie Pirosmani szukał inspiracji do swoich prac.

Wbrew powszechnej, ale powierzchownej opinii, autorka nie kwalifikuje malarza jako prymitywisty, artysty naiwnego. Podkreśla, że sztuka Pirosmaniego nie jest prostym odwzorowaniem natury w najlepszy sposób, w jaki artysta potrafił tego dokonać, ale to syntetyczne, symboliczne kompozycje, przetworzone przez jego myśl, nabrzmiałe znaczeniami.

Kintsurashvili widzi w Pirosmanim pierwszego w Gruzji modernistę, osiągającego intuicyjnie te same cele twórcze, co działające w tym czasie i nieco później w Europie grupy artystyczne – kubistów, fowistów, całej szeroko pojętej awangardy. To dlatego jego twórczość była tak ważna dla jemu współczesnych i późniejszych rosyjskich artystów.

W albumie zamieszczono ponad sześćdziesiąt prac Pirosmaniego, reprodukowanych w całości oraz w powiększonych fragmentach, tak abyśmy mogli docenić precyzyjne pociągnięcia pędzla i klarowność formy.