Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Jedwabny Szlak / 02.08.2021
Ludwika Włodek

Złoto Kumtoru. Jak Kirgistan i kanadyjska firma spierają się o kontrolę nad kopalnią

Awantura o położoną w górach Tien-Szan kopalnię złota Kumtor wstrząsa całym Kirgistanem i zatacza coraz szersze kręgi. Sprawą zajmuje się już nie tylko kirgiski prezydent, parlament i sądy, lecz także sądy w Ameryce i międzynarodowy trybunał arbitrażowy.
Foto tytułowe
Sztaby złota z kopalni Kumotr (fot. Shutterstock)

Jedną stroną sporu jest kanadyjska firma Centerra Gold, która do niedawna zarządzała kopalnią poprzez swoje spółki córki: Kumtor Gold Company i Kumtor Operating Company. Oprócz położonego na wysokości ponad 4 tys. m n.p.m. Kumtora Centerra ma jeszcze dwie kopalnie (jedną w Kanadzie i jedną w Turcji), ale to ta kirgiska jest najważniejsza i stanowi o ponad połowie jej dochodów.

Po drugiej stronie barykady stoi kirgiski rząd, dla którego Kumtor też jest oczkiem w głowie. Kirgistan to biedny, nisko uprzemysłowiony kraj, a złoto jest jednym z nielicznych bogactw naturalnych, jakie posiada. Należąca do skarbu państwa spółka Kyrgyzałtyn ma największy, wynoszący 26%, udział w zarządzającej kopalnią spółce, a dochody z Kumtora stanowią 10% kirgiskiego PKB oraz 20% wszystkich dochodów z przemysłu.
Sadyr Dżaparow jest prezydentem od stycznia. Tu z wizytą w Moskwie u Władimira Putina w lutym br. (fot. Shutterstock)


Na dodatek od października zeszłego roku Kirgistanem, najpierw jako tymczasowy szef rządu, a od stycznia jako prezydent, rządzi Sadyr Dżaparow, który swoją polityczną rozpoznawalność zawdzięcza walce o nacjonalizację kopalni. W demonstracjach w tej sprawie brał udział już w 2013 r., co przypłacił zresztą kilkuletnim więzieniem. Na wolność wyszedł tuż przed objęciem władzy – wypuścił go tłum protestujący po sfałszowanych wyborach. Wiadomo było, że jako najważniejsza osoba w państwie nie odpuści sprawy kopalni.

Każdy z uczestników tego sporu ma świadomość, że gra toczy się o ogromną stawkę. Dlatego jest tak zacięta.

Specustawy na życzenie

Rząd twierdzi, że Centerra zalega z podatkami oraz nie zapłaciła za szkody, jakie środowisku naturalnemu wyrządziła rabunkowa eksploatacja złoża. Centerra twierdzi, że nie ma żadnych zaległości wobec rządu, o środowisko dba, a prześladowana jest dlatego, że rząd chce po prostu znacjonalizować kopalnię, by położyć łapę na jej zyskach.

Od początku rządów Sadyra Dżaparowa było jasne, że rząd nie odpuści Kanadyjczykom i będzie się starał zmienić podział zysków z kopalni. Najpierw jednak były pilniejsze sprawy, takie jak wybory prezydenckie, a później zmiana konstytucji przywracająca ustrój prezydencki. Tak wzmocniony Dżaparow przystąpił do ofensywy.


Na początku maja parlament (posłuszny Dżaparowowi, ponieważ to od niego zależy, ile jeszcze potrawa kadencja posłów) w błyskawicznym tempie uchwalił ustawę zezwalająca rządowi na wprowadzenie syndyka (zewnętrznego zarzadzania) do dowolnego przedsiębiorstwa. Nazajutrz sąd rejonowy stwierdził, że spółka Kumtor Gold Company powinna oddać rządowi 3 mld dolarów. Kilka dni później specjalna komisja rządowa, powołana wcześniej do zbadania działalności spółki, ogłosiła wyniki swoich dociekań. Wynikało z nich, że firma jest winna nie 3 mld, jak orzekł wcześniej sąd, ale 4 mld 252 tys. dolarów.

I wtedy, jak donosi Radio Azattyk, kirgiska wersja Radia Wolna Europa, parlament zaproponował, żeby albo rozwiązać wszystkie umowy pomiędzy rządem a zarządzającą Kumtorem firmą, albo wprowadzić do spółki zewnętrznego zarządcę.

Ustawa o syndyku kopalni Kumtor została uchwalona w podobnie ekspresowym tempie jak ta poprzednia i natychmiast podpisana przez prezydenta. Nowym zarządcą z ramienia kirgiskiego rządu stał się Tengiz Bołturuk. Inżynier, specjalista od zarzadzania kopalniami, wykształcony w Moskwie i Niemczech, od kilkudziesięciu lat mieszkający w Kanadzie posiadacz dwóch paszportów (kirgiskiego i kanadyjskiego) i dobry znajomy Dżaparowa. To za jego poparciem stał się w grudniu ubiegłego roku jednym z trzech kirgiskich członków rady nadzorczej Centerry (ośmiu pozostałych to Kanadyjczycy), ale zrezygnował po miesiącu, co dla Kanadyjczyków jest argumentem, że już wtedy miał za zadanie działać na niekorzyść spółki.

Tymczasowy stołek w radzie nadzorczej nie był jedynym kontaktem Bołturuka z kanadyjską spółką. 10 lat temu starał się bez sukcesu o posadę jej wicedyrektora. A w 2013 r., gdy trwały protesty w sprawie nacjonalizacji Kumtora, w których uczestniczył Dżaparow (wówczas skromny deputowany), Bołturuk doradzał ówczesnemu prezydentowi Kirgistanu Ałmazbekowi Atambajewowi, żeby podał do sądu władze Centerry i wprowadził zewnętrzny zarząd do kopalni. Prezydent go nie posłuchał.

Aresztowania i pozwy

Na posunięcia kirgiskich decydentów zareagowały władze Centerry i jej dwóch spółek-córek zarządzających kopalnią, wnosząc o międzynarodowy arbitraż w tej sprawie. Rząd Kanady wyraził natomiast zaniepokojenie, że kirgiscy politycy ingerują w sprawy kanadyjskiej spółki akcyjnej z międzynarodowym kapitałem.
Władz kirgiskich to jednak nie powstrzymało przez zaprowadzeniem rządów Bołturuka na Kumtorze i wysuwaniem oskarżeń pod adresem byłych kirgiskich polityków. Zarzucają im, że swoje przeszłe decyzje w sprawie spółki podejmowali pod wpływem korupcyjnych propozycji od Kanadyjczyków. Zatrzymano Omurbeka Babanowa, byłego premiera, niedawnego rywala Dżaparowa do przejęcia władzy w Kirgistanie po ustępującym w październiku prezydencie Sooronbaju Dżeenbekowie, a także kilku posłów. Zarzuty postawiono też już od dawna przebywającemu w areszcie byłemu prezydentowi Atambajewowi, a także jego dwóm zbiegłym z kraju poprzednikom: pierwszemu prezydentowi republiki, za którego rządów w Kumtorze rozpoczęto wydobycie, czyli Askarowi Akajewowi, i Kurmanbekowi Bakijewowi. List gończy wysłano nawet za synem tego ostatniego, Maksimem.

Przyjaciel prezydenta Dżaparowa i wpływowy szef Państwowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (dawne KGB) Kamczibek Taszyjew oznajmił na początku lipca, że jego służby zainicjowały proces wycofywania się państwa ze wszystkich wcześniejszych porozumień dotyczących Kumtoru. Dodał, że umowy te zostały zawarte z naruszeniem interesów państwa i dlatego zostaną unieważnione. Nie krył, że celem tych działań jest przejęcie kontroli nad kopalnią. Zdaniem Taszyjewa w sprawie kopalni toczy się kilka postępowań kryminalnych. Jedno dotyczy kwestii zanieczyszczenia środowiska (szkody wiążą się między innymi z zagrożeniem dla dwóch lodowców znajdujących się w sąsiedztwie Kumtora), reszta to sprawy o korupcję.

Centerra też nie próżnuje. Poza wniesieniem sprawy przeciw rządowi Kirgistanu do sądu arbitrażowego zakazała spółce Kyrgyzałtyn transakcji posiadanymi przez nią swoimi akacjami, złożyła też doniesienie na syndyka Bołturuka, a obie spółki-córki Centerry (Kumtor Gold Company i Kumtor Operating Company) zwróciły się do nowojorskiego sądu z prośbą o ustanowienie ich bankructwa i zajęcie aktywów Kumtoru. Złożenie takiego wniosku powoduje natychmiastowe wstrzymanie wszystkich roszczeń wobec podmiotów, których postępowanie o bankructwie dotyczy, natomiast mogą one nadal prowadzić interesy, obowiązują je wszystkie dotychczas zaciągnięte zobowiązania i za pozwoleniem sądu mogą nadal czerpać zyski ze swoich przedsięwzięć. Kilka dni temu nowojorski sąd przełożył rozprawę dotyczącą ogłoszenia bankructwa i aresztowania środków i aktywów Kumtoru na drugą połowę sierpnia.

Dwa listy prezesa

Prezes Centerry, Scott Perry, oprócz działań sądowych podjął też PR-owe. Jeszcze wiosną, tuż po ustanowieniu zewnętrznego zarządzania kopalnią, opublikował dwa listy: do społeczeństwa kirgiskiego i do pracowników kopalni.
Kopalnia złota Kumtor w górach Tien Szan (fot. Shutterstock)
W liście do Kirgizów Perry przypominał, że od 1994 r. jego firma zainwestowała w Kumtor 3,4 mld dolarów, tworząc z niego „nowoczesną, przestrzegającą standardów” kopalnię na światowym poziomie. Podkreślał, że Kumtor jest największym prywatnym pracodawcą w Kirgistanie i jednocześnie największym podatnikiem, przez co ma trudny do przecenienia wkład w lokalną gospodarkę. „Zajęcie kopalni odbyło się na podstawie nieprawdziwych informacji i podważa wszystko, co do tej pory udało się nam razem zbudować. Obawiamy się, że nieuzasadnione działania kirgiskiego rządu zagrażają tysiącom dobrze płatnych miejsc pracy i setkom naszych kirgiskich dostawców” – pisał.

W liście do pracowników Perry twierdził, że Kumtor Gold Company zawsze działała w zgodzie z porozumieniami zawartymi z kirgiskim rządem i przestrzegała prawa. „Rząd i państwowy urząd odpowiedzialny za ochronę środowiska co roku aprobował nasze plany wydobycia. KGC działa zgodnie z tymi planami” – zastrzegał i dodał: „Rząd, przejąwszy kontrolę nad kopalnią, działa nadal według tych samych planów”.
Zarządzana przez syndyka kopalnia faktycznie nadal funkcjonuje. Jak donosi portal Bloomberg, wydobyte od tego czasu złoto sprzedano za 82 mln dolarów. Kirgiski rząd chwali się, że dzięki jego zdecydowanym działaniom zyski z kopalni wreszcie przyczyniają się „do ułatwiania życia kirgiskim obywatelom”, a nie do bogacenia się kanadyjskiej spółki.


Mimo zapewnień Bołturuka, że wszystko w kopalni działa, jak należy, wielu jej dotychczasowych dostawców wstrzymało współpracę, obawiając się, że rządowy syndyk, nie mając dostępu do środków Centerry, nie będzie w stanie uregulować zobowiązań wobec nich. Bołturuk tłumaczył, że postanowiono na pniu sprzedać wydobyte złoto właśnie dlatego, żeby móc wypłacić pensje pracownikom.

Pytania się mnożą

Wielu Kirgizów nie wierzy w krystaliczną uczciwość Centerry i podejrzewa poprzednie rządy o to, że patrzyły przez palce na działania Kanadyjczyków, bo ci słono im za to płacili. Jednak już teraz słychać głosy publicystów, którzy krytykują także działania obecnego rządu i wyznaczonego przez niego syndyka. Nie podoba im się, że mimo toczących się postępowań obecny zarządca kopalni zachowuje się tak, jakby wszystko już było jasne. Cytowany przez Radio Azattyk politolog Nursułtan Akyłbek dziwi się: „Pojawia się wiele pytań. Tengiz Bołturuk twierdzi, że sprzedał wydobyte złoto, by opłacić pracowników, ale dlaczego nie poinformował opinii publicznej, komu zostało ono sprzedane? I czy w ogóle jako tymczasowy zarządca miał do tego prawo? Przecież rząd wciąż nie dogadał się z Centerrą, w tej sytuacji sprzedaż złota to zwykły rozbój”.
Wydobywanie złota z Kopalni Kumtor (fot. Shutterstock)

Kirgiską opinię publiczną zdziwiła też tajemnicza wizyta, jaką w Kumtorze w połowie czerwca złożył znany rosyjski miliarder Aleksandr Lebiediew. Jak poinformowały służby prasowe kopalni, był tam, bo „prowadzi własne dziennikarskie śledztwo”. Sam Rosjanin na swoim profilu na Instagramie opublikował film z kopalni. Oprowadzający go mężczyzna tłumaczy, jak wydobycie złota wpłynęło na dwa okoliczne lodowce, pokazuje, gdzie sięgały w latach 90., gdy kopalnia zaczynała działać, i jak wysoko w stosunku do tamtych czasów kończą się obecnie. Pod filmem Lebiediew umieścił podpis: „Głębokie na kilometr wyrobisko kopalni Kumtor położonej na wysokości 4,4 km. Złoto wydobywa się tam już 25 lat, co przyniosło około 12 mld zysku, z czego Kirgizji, oficjalnie (!) dostało się tylko kilkaset milionów dolarów”.

Dinara Kutmanowa, przewodnicząca państwowego komitetu do spraw ekologii i klimatu, wyjaśniła dziennikarzom Azattyku, że Lebiediew „zapoznał się z lodowcami w Kumtorze. Pokazałam mu, jak te lodowce, Dawydow i Łysyj, wyglądały kiedyś, i co się z nimi stało teraz. Dysponujemy archiwalnymi materiałami z 1995, 1998 i 2008 r., na których widać, gdzie wtedy sięgały. Wszystko to mu pokazałam. Opowiedziałam też o rezultatach prac państwowej komisji [która miała wyjaśnić nieprawidłowości w funkcjonowaniu kopalni – przyp. L.W.]. On to wszystko filmował”.

Urzędniczka zapewniła dziennikarzy, że przyjazd Rosjanina nie wiąże się z żadnymi planami biznesowymi. Jednak nie wszyscy w Kirgistanie wierzą w te wyjaśnienia. Tym bardziej, że nie wiadomo, w jakim towarzystwie Lebiediew zwiedział kopalnię. Dziennikarze kirgiskiego portalu informacyjnego Kaktus Media zwracają uwagę czytelników na fakt, że dokładnie w tym samym dniu, co rosyjski biznesmen, Kumtor odwiedził prezydent Dżaparow.
Ludwika Włodek jest socjolożką i reporterką. Pracuje jako adiunktka w Studium Europy Wschodniej, gdzie kieruje specjalizacją Azja Środkowa.
Może upłynąć wiele lat, nim spór pomiędzy kirgiskim rządem a spółką Centerra znajdzie rozwiązanie w sądzie. Kirgiski rząd już stracił zaufanie zagranicznych inwestorów, każdy kolejny na pewno kilka razy się zastanowi, nim wyłoży pieniądze na jakikolwiek biznes w tym kraju. Już dziś wyraźnie też widać, że choć przejęcie kontroli nad kopalnią odbyło się w imię przejrzystości i jawności, za tymi deklaracjami nie poszły czyny