Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Rosjanie w Ukrainie mogą dopuszczać się ludobójstwa. O winie nie świadczy liczba ofiar
Przed rozpoczętym 28 czerwca szczytem NATO w Madrycie demonstranci domagali się przerwania rosyjskiego ludobójstwa w Ukrainie. O ludobójstwie mówił też już wcześniej prezydent USA. Paradoksalnie dotychczas Zachód sprzeciwiał się definicji tego pojęcia, ukutej przez Rafała Lemkina, prawnika pochodzącego z Polski.
Przestrzelony pomnik Tarasa Szewczenki, poety ukraińskiego (foto. uscc.org.ua)
Już na początku wojny prezydent USA Joe Biden stwierdził, że choć nie jest prawnikiem, to jego zdaniem działania Rosjan na terytorium Ukrainy świadczą właśnie o ludobójstwie (ang. genocide), bo zmierzają do unicestwienia tożsamości narodu. Same deklaracje prezydenta Rosji Władimira Putina wskazują na chęć zniszczenia narodu ukraińskiego, podobnie jak wielokrotne wypowiedzi innych polityków i publicystów rosyjskich podkreślających, że coś takiego jak naród ukraiński nie istnieje, są tylko Rosjanie żyjący w dwóch krajach. Według Rafała Lemkina, pochodzącego z Polski twórcy pojęcia ludobójstwa, to nie liczba ofiar, tylko właśnie intencja świadczy o realizacji tej najcięższej zbrodni przeciwko ludzkości.
– Zgodnie z myślą Rafała Lemkina można dopuścić się ludobójstwa, nie mordując ani jednego człowieka – mówi Liora Bilski, profesorka prawa z Uniwersytetu w Tel Awiwie i merytoryczna szefowa Centrum Praw Człowieka Minerwa. – Jeżeli grupie ludzi odbierzemy wszystkie archiwa, całą historię i język, to nie zostaje nic, co można przekazać następnym pokoleniom. Z punktu widzenia Lemkina jest to ludobójstwem.
Rafał Lemkin urodził się w 1900 roku w miejscowości Bezwodna na grodzieńszczyźnie. Pochodził z rodziny żydowskiej. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Już podczas wojennej tułaczki przez Związek Radziecki, Łotwę i Szwecję zbierał materiały do późniejszej pracy. Na stałe osiadł w USA. Przez pewien czas był karnistą na Uniwersytecie Yale. Był dwukrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla i odznaczany, a za największy sukces uznaje się opracowany przez niego projekt Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Mimo to zmarł w ubóstwie w Nowym Jorku w 1959 roku.
Zdaniem izraelskiej badaczki prawa podejście Bidena i innych przywódców zachodnich demokracji do zbrodni dokonywanych przez Rosjan w Ukrainie, a w szczególności określanie ich mianem ludobójstwa, ma charakter ironiczny.
– Biden nie miał na myśli masowego mordu ani fizycznego czy biologicznego zniszczenia narodu – zaznacza prof. Bilski. – Tylko próbę zniszczenia Ukrainy jako podmiotu kulturowego i politycznego. Zatarcia osobnego języka odróżniającego Ukraińców od Rosjan.
Tymczasem właśnie taką, kulturową interpretację ludobójstwa Stany Zjednoczone i wiele innych krajów Zachodu odrzuciło. Rafał Lemkin zaczął pracować nad pojęciem ludobójstwa, gdy stwierdził, że nie ma kategorii prawnej definiującej nowy rodzaj zbrodni dokonywanych przez reżim nazistowski w pierwszej połowie ubiegłego wieku. Zauważył, że mord jest zdefiniowany niezależnie od tego, czy ofiary liczone są w setkach, tysiącach, czy milionach. Prawo międzynarodowe określa także zbrodnie wojenne, grabieże, gwałty i inne. Natomiast brak było pojęcia pozwalającego zrozumieć myśl totalną, stojącą nie tylko za próbą zamordowania milionów ludzi, ale także kompletnego wymazania grupy ludzi. Przy tym to właśnie elementy niematerialne takie jak język, kultura, uniwersytety czy członkowie elit intelektualnych znalazły się w centrum jego myśli o totalnym zniszczeniu grupy ludzi.
– Długo nazywaliśmy to „ludobójstwem kulturowym”, jednak dla Lemkina było to sednem pojęcia ludobójstwa – mówi Izraelka. – Słowa Bidena miały wydźwięk ironiczny, gdyż wprowadzeniu pojęcia „ludobójstwa kulturowego” do Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 roku sprzeciwiali się właśnie Amerykanie, Australijczycy i inne państwa z przeszłością kolonialną czy takie, które siłowo asymilowały mniejszości. Ich przedstawiciele twierdzili, że przecież tylko państwa totalitarne dopuszczają się ludobójstwa. Państwa demokratyczne nigdy czegoś takiego nie robią, a pojęcie „ludobójstwa kulturowego” nadmiernie tę kategorię prawną rozszerzało. Nie znalazło się zatem w Konwencji – podkreśla prof. Bilski.
Myśl uniwersalna
Tworząc pojęcie ludobójstwa, Lemkin ogromny wysiłek włożył w opracowanie kategorii uniwersalnej. Nie był wszak jedynie profesorem spędzającym życie za biurkiem i rozmyślającym, czego brakuje w kodeksach. Był uchodźcą z Polski, który uciekając, kolekcjonował rozporządzenia i ustawy ze wszystkich krajów okupowanych przez nazistów w przekonaniu, że ludobójstwo może przybrać nie tylko formę masowego mordu, jaki spotkał naród żydowski i jego rodzinę (stracił około 50 bliskich). Uważał, że ludobójstwo może być programem wymierzonym w różnym stopniu w różne narody i dlatego mówił o ludobójstwie ekonomicznym, kulturowym czy politycznym.
Wkrótce po drugiej wojnie światowej organizacje żydowskie mówiły o „zbrodni przeciwko narodowi żydowskiemu”, natomiast Lemkin nie zgadzał się z tak ograniczonym stwierdzeniem. Podkreślał, że doszło do ludobójstwa, które przede wszystkim fizycznie dotknęło Żydów, ale inne narody też doświadczyły czegoś podobnego. Uważał, że pojęcia „ludobójstwo” nie można ograniczać do Holokaustu, gdyż tego rodzaju zbrodnie nadal będą towarzyszyć ludzkości.
– W Izraelu wyrośliśmy na idei przejścia od Zagłady do odrodzenia – mówi Liora Bilski. – Jeśli spojrzymy na Holokaust z perspektywy ludobójstwa kulturowego, to zobaczymy, że zamordowany został język jidysz, język większości ofiar żydowskich, język miejsc, z których ofiary te pochodziły. Są społeczności i miejsca, w których następuje pewne odrodzenie, ale jidysz jako język żywy, język kultury i historii zniknął wraz z ludobójstwem. To pokazuje, że intuicja Lemkina, aby tam szukać sedna pojęcia ludobójstwa, była słuszna – dodaje.
W opublikowanym wiosną 2022 roku artykule Pierwsze ludobójstwo: antysemityzm i uniwersalizm w myśli Rafała Lemkina prof. James Loeffler, historyk z Uniwersytetu Wirginii, stwierdził, że w swojej autobiografii Lemkin tworzył dla siebie wizerunek uniwersalny, apolityczny właśnie po to, żeby propagować pojęcie ludobójstwa i konwencję przeciwko niemu. Z tego powodu Lemkin bardzo wyraźnie ukrywał doświadczenia własne i swojej rodziny związane z Holokaustem, swój syjonizm i tradycję żydowską, która ukształtowała jego światopogląd. Dzięki tym działaniom odniósł tak wielki sukces, że przez dekady pojęcie ludobójstwa powiązane było z myśleniem uniwersalnym, a nauki o ludobójstwie oddzielono od nauki o Holokauście.
Myśl coraz ważniejsza
Liora Bilski uważa, że obecność myśli Lemkina w prawie międzynarodowym wzrasta wraz z upływem czasu. Przez całe dekady jego idee były praktycznie zapomniane w badaniach nad ludobójstwem. Profesorka z Tel Awiwu przypomina sobie własne zaskoczenie, gdy zorientowała się podczas pracy ze studentami w Polsce, że praktycznie żaden z nich nie słyszał o Lemkinie.
Jedną z przyczyn początkowego zapomnienia były napięcia i podziały z okresu zimnej wojny. Wtedy to przede wszystkim kraje, prawnicy i grupy ludzi z Europy Wschodniej podejmowały próby zdefiniowania i stawienia czoła zbrodniom popełnionym w czasie drugiej wojny światowej. Według Izraelki jednym z najciekawszych miejsc w tym kontekście jest Polska i Najwyższy Trybunał Narodowy utworzony już w lutym 1946 roku do ścigania i karania „faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy oraz zdrajców Narodu Polskiego”. W ciągu dwóch lat przed trybunałem odbyło się siedem niezwykle istotnych rozpraw przeciwko niemieckim zbrodniarzom nazistowskim. Stanęli przed nim m.in. Amon Göth, oprawca z Płaszowa przedstawiony w słynnym filmie Lista Schindlera czy Rudolf Höß, komendant obozu Auschwitz-Birkenau.
Latem 1946 roku pierwszym oskarżonym, który stanął przed Najwyższym Trybunałem Narodowym, wówczas obradującym na auli Uniwersytetu Poznańskiego, był Arthur Greiser, Namiestnik Rzeszy w Kraju Warty. Rozprawa toczyła się w tym samym czasie co procesy norymberskie, gdzie sądzono głównych zbrodniarzy III Rzeszy. Prof. Bilski w niedużym, obstawionym książkami gabinecie w budynku prawa na Uniwersytecie w Tel Awiwie pracuje nad artykułem naukowym poświęconym lemkinowskiemu pojęciu ludobójstwa w kontekście tych rozpraw.
– W Norymberdze uznano nową kategorię prawną, czyli zbrodnie przeciwko ludzkości, a oskarżenie używało pojęcia ludobójstwa tylko dla opisania zdarzeń, a nie jako osobny punkt oskarżenia czy jako osobnej kategorii prawnej – zaznacza Bilski. – W tym samym czasie polscy prokuratorzy uznali, że w sercu pierwszego procesu zbrodniarzy nazistowskich, wytoczonego Arthurowi Greiserowi, musi się znaleźć nowa zbrodnia zdefiniowana przez Lemkina.
Prokuratorzy w Poznaniu oskarżyli Greisera o ludobójstwo i to w szerokim rozumieniu tego pojęcia, ponieważ chcieli sądzić go jako namiestnika, który odpowiadał za sądownictwo i tym samym za zbrodnie wymierzone zarówno przeciwko etnicznym Polakom i Żydom. Dlatego patrzyli na ludobójstwo nie tylko jako na masowe morderstwo, ale także na ludobójstwo kulturowe prowadzące do germanizacji i depolonizacji.
– Morderstwa można dokonać z użyciem maczet i siekier – podkreśla izraelska ekspertka. – Społeczności i jej kultury nie można wymazać bez bardzo wielu ustaw i rozporządzeń dzielących ludzi, zabraniających używania języka, tworzących uniwersytety dla jednej grupy, ale nie dla innej. Rola sądownictwa tworzącego platformę dla ludobójstwa znalazła się w centrum procesu Greisera, którym się zajmuję – dodaje.
Wyrok wydano 9 lipca 1946 roku, a końcowa sentencja brzmiała:
„Arthura Greisera należy uznać winnym wszystkich zbrodni i zarzucanych mu przestępstw, z tym ograniczeniem, że zabójstw, uszkodzeń cielesnych i znęcań się Arthur Greiser osobiście nie dokonywał. Za powyższe przestępstwa skazać Arthura Greisera na karę śmierci, nadto orzec utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz konfiskatę całego jego mienia; od momentu ponoszenia kosztów sądowych i uiszczenia opłaty sądowej zwolnić go. Dowody rzeczowe pozostawić przy aktach sprawy”.
Bolesław Bierut nie przychylił się do próśb o łaskę skierowanych przez samego zbrodniarza i papieża Piusa XII. Wyrok wykonano na stokach cytadeli poznańskiej i była to ostatnia egzekucja publiczna w Polsce.
Inflacja myśli
Obecnie pojęcie ludobójstwa ma ogromne znaczenie, czego przykładem jest wykorzystywanie go w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jednocześnie następuje pewna inflacja tego pojęcia na skutek napięcia między wykorzystywaniem go w obszarze prawa międzynarodowego i polityki.
Ludobójstwo uznawane jest za kategorię prawną w prawie międzynarodowym, czego przykładem jest Statut Rzymski z 1998 roku ustanawiający Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, choć użyte tam pojęcie nie jest tak szerokie jak to zdefiniowane przez Lemkina i nie obejmuje ludobójstwa kulturowego. Prof. Bilski zaznacza, że z biegiem lat ludobójstwo stało się najcięższą zbrodnią w prawie międzynarodowym, a w konsekwencji grupy ofiar usiłują dowodzić, że miała miejsce nie tylko masakra, pogrom czy masowe morderstwo, tylko że było to ludobójstwo.
Należy też pamiętać, że ludobójstwo nie jest zbrodnią, za którą wymierzana jest kara większa niż za zbrodnie przeciwko ludzkości czy jakiekolwiek inne. Taka skala nie istnieje. Co więcej, ludobójstwo jest bardzo trudne do udowodnienia, gdyż opiera się na intencji zniszczenia. Równocześnie niezwykle nośne politycznie jest spojrzenie na ludobójstwo jako na coś najgorszego, co może spotkać grupę ludzi.
Jarosław Kociszewski, publicysta, komentator, przez wiele lat był korespondentem polskich mediów na Bliskim Wschodzie. Z wykształcenia jest politologiem, absolwentem Uniwersytetu w Tel Awiwie i Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Ekspert Fundacji "Stratpoints" i redaktor naczelny portalu Nowa Europa Wschodnia.
– W kontekście politycznym widzimy, że poprzez wykorzystanie pojęcia ludobójstwa następuje uznanie grup, które w innych kontekstach były marginalizowane – podkreśla prof. Bilski. – Są to grupy etniczne, religijne, ale nie polityczne czy kulturowe. Mechanizm ten jest wykorzystywany przy założeniu, że użycie pojęcia ludobójstwa przyciągnie uwagę światowej opinii publicznej. Myślę, że wpisuje się to we współczesną inflację pojęciową i przekonanie, że jeżeli coś nie jest absolutnie najgorsze, to w ogóle się nie liczy.