Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk / 28.06.2023
Dominik Héjj

Wstąpienie Szwecji i Ukrainy do NATO wciąż jest niepewne. Węgry i Turcja pozostają nieugięte

W dniach 11–12 lipca w Wilnie odbędzie się szczyt NATO. Wciąż otwarte pozostaje pytanie o to, ile osób zasiądzie przy stole obrad – 31 czy 32. W oczekiwaniu na to wydarzenie 6 czerwca w Bratysławie spotkali się przywódcy państw wchodzących w skład Bukaresztańskiej Dziewiątki.
Foto tytułowe
Prezydentka Węgier Katalin Novak na szczycie B9 w 2022 roku (Shutterstock)


Formatów współpracy w Europie Środkowej i Wschodniej jest wiele. Raz przybierają one mniej sformalizowaną strukturę, jak Grupa Wyszehradzka, za innymi stoją dalekosiężne plany rozwoju tej części Europy, jak w przypadku Inicjatywy Trójmorza (głównie w wymiarze infrastruktury cyfrowej, drogowej i energetycznej). Na każdej z tych platform państwa reprezentują swoje konkretne interesy, pozostające w mniejszej bądź większej zbieżności z celami innych państw członkowskich. Na tym tle wyróżnia się format B9, w ramach którego państwa koncentrują się na koordynacji stanowisk w polityce bezpieczeństwa regionalnego. Takie jasne określenie pola współpracy umożliwia zwiększenie zaangażowania poszczególnych uczestników i wypracowanie wspólnego stanowiska.


Votum separatum Węgier


W skład Bukaresztańskiej Dziewiątki, powstałej w 2015 roku, wchodzą państwa stanowiące wschodnią flankę NATO: Bułgaria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry. Rola tego formatu zdecydowanie wzrosła po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Poprzednie spotkanie odbyło się w Warszawie w lutym 2023 roku, w związku z pierwszą rocznicą rosyjskiej agresji. Wziął w nim udział prezydent USA Joe Biden. Stałym gościem spotkań B9 stał się ponadto sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Państwa B9 co do zasady pozostają zgodne w ocenie rosyjskiego zagrożenia dla Europy Środkowej, a także konieczności zwiększenia bezpieczeństwa regionalnego. Odmienny głos niekiedy zabierają Węgry, jak wtedy, gdy Viktor Orbán twierdził, że wojna pokazuje właśnie, że Rosja takowego zagrożenia nie stanowi, a w marcu 2022 roku rozporządzeniem zabronił budowania natowskich baz na wschód od linii Dunaju. W spotkaniach B9 udział biorą jednak udział głowy państw (w Bratysławie Bułgaria pod nieobecność prezydenta Rumena Radewa była reprezentowana przez wiceprezydentkę Ilijanę Jotową). Fakt odbywania spotkań na tym poziomie stanowi wartość dodaną tego formatu, nie jest on bowiem uzależniony wprost od politycznej koniunktury. W państwach Europy Środkowej i Wschodniej prezydenci mają ograniczone kompetencje w zakresie kreowania polityki zagranicznej czy szerzej polityki bezpieczeństwa. Jakie ma to konsekwencje? W przypadku, w którym prezydent i rząd pochodzą z odmiennym partii politycznych, istnieje ryzyko, że ustalenia prezydentów pozostaną tylko myśleniem życzeniowym, któremu nie zostanie nadana polityczna legitymacja, a później – sprawstwo.

Takie zagrożenie niosą ze sobą jesienne wybory parlamentarne na Słowacji. W jednym z możliwych scenariuszy władzę przejmie socjaldemokrata Robert Fico (który być może stanie na czele szerszej koalicji). Polityk w poglądach zdecydowanie różni się od sprawującej prezydencki urząd Zuzany Čaputovej, jego politycznym mentorem jest premier Węgier. Lider SMER-SD wprost domaga się zakończenia wsparcia dla Ukrainy w wymiarze innym niż humanitarny. Twierdzi także, że dostawy sprzętu wojskowego dla Kijowa zwiększyły zagrożenie Słowacji, która teraz będzie musiała korzystać z rotacyjnej opieki swojej przestrzeni powietrznej przez Polskę, Czechy i Węgry. Co zaś tyczy się Republiki Czeskiej, prezydentem na początku 2023 roku został Petr Pavel, były szef Komitetu Wojskowego NATO. Chociaż formalnie jako głowa państwa nie dysponuje on szerokimi uprawnieniami w zakresie polityki zagranicznej czy bezpieczeństwa, to z uwagi na kompetencje zawodowe byłego generała trudno wyobrazić sobie prowadzenie polityki z jego pominięciem.


Warto wskazać istotne rozbieżności, jakie występują między wspólnymi oświadczeniami B9 a faktycznymi działaniami węgierskiego rządu. Najbardziej zauważalnym tego dowodem jest poparcie dla idei przyłączenia Ukrainy do NATO. O ile prezydentka Katalin Novák jest za, o tyle hamulcowymi są premier Viktor Orbán i szef dyplomacji Péter Szijjártó. W oświadczeniu podpisanym w Bratysławie zapisano, że państwa B9 będą „nadal pomagać Ukrainie w osiągnięciu pokojowego rozwiązania na jej własnych warunkach tak długo, jak będzie to konieczne, w tym poprzez wsparcie wojskowe, finansowe i humanitarne”. Węgry odrzucają wsparcie wojskowe dla Kijowa, kontestują także w coraz większym stopniu wsparcie finansowe, szczególnie po tym, gdy Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy wpisało węgierski państwowy bank OTP na listę podmiotów wspierających wojnę, zarzucając mu, że zapewniał preferencyjne warunki kredytowania rosyjskim wojskowym.

Prezydentka Węgier sama zdefiniowała swoją rolę w niedawnym wywiadzie dla portalu 24.hu. Jak stwierdziła jest „pierwszym ambasadorem” Węgier, podczas gdy politykę zagraniczną kreuje premier.


Oczekiwania B9


Przed nadchodzącym szczytem w Wilnie państwa regionu liczą na przedstawienie nowych planów polityki obronnej i odstraszania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Z uwagi na rozszerzenie o Finlandię (i docelowo Szwecję), spodziewana jest także zmiana taktyki NATO wobec państw bałtyckich. Dotychczasowe założenia były takie, że musiałyby się one samodzielnie bronić do momentu przerzucenia sił sojuszniczych. Ten sposób myślenia został jednak całkowicie przebudowany po lutym 2022 roku.



Wyraz temu dały już ustalenia ubiegłorocznego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie. W jego trakcie zdecydowano o zwiększeniu obecności NATO w państwach bałtyckich poprzez przydzielenie im „sił o podwyższonej gotowości, które w razie potrzeby mogłyby być szybko przerzucone i – łącznie ze stałą rotacyjną obecnością w danym kraju – utworzyłyby całą brygadę”. Jednakże, jak zwracali uwagę eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich Justyna Gotkowska i Jacek Tarociński w analizie z grudnia 2022 roku, „pomimo trwających zabiegów dyplomatycznych żadne z państw bałtyckich nie jest w stanie w najbliższym czasie zapewnić infrastruktury niezbędnej do stacjonowania tak dużych sił na swoim terytorium”.

W kwietniu 2023 roku minister obrony narodowej Estonii, Hanno Pevkur, cytowany przez telewizję ERR potwierdził ustalenia dziennikarzy „New York Timesa” dotyczące istnienia nowych planów NATO w kwestii obrony wschodniej flanki Sojuszu. Podobne stanowisko przedstawił na początku czerwca dowódca litewskich sił zbrojnych Valdemaras Rupšys. Zgodnie z nimi Sojusz będzie bronić Litwy, Łotwy i Estonii od samego początku. Następuje zatem zamiana „odbijania zajętych terenów” na ich „ochronę”.

Bukaresztańska Dziewiątka postuluje również stworzenie magazynów broni w państwach wschodniej flanki NATO, co ma umożliwić szybszą reakcję Sojuszu na ewentualne zagrożenia niż obecnie, ściągając uzbrojenie z magazynów z Niemiec.



Ukraina w NATO


W Wilnie prawdopodobnie zapadną konkretne ustalenia dotyczące przyszłości Ukrainy w NATO. W oświadczeniu wieńczącym szczyt B9 zapisano, że państwa wspierają „euroatlantyckie aspiracje Ukrainy” i podtrzymują decyzję powziętą w czasie 23. szczytu Sojuszu w Bukareszcie, który odbył się w kwietniu 2008 roku, zgodnie z którą państwo to docelowo ma zostać państwem członkowskim. Oczekiwania dotyczące podniesienia relacji politycznych z Ukrainą na wyższy poziom wydają się wysokie, acz wciąż nie ma w tej kwestii jednomyślnego stanowiska. Sam prezydent Ukrainy miał zagrozić wstrzymaniem się od udziału w lipcowym szczycie NATO w Wilnie „w przypadku, w którym nie będzie mógł tam liczyć na otrzymanie planu akcesji Ukrainy do Sojuszu”. Taką informację podał prezydent Estonii Alar Karis po wizycie w Wilnie 2 czerwca.

Ciekawa jest ewolucja politycznego myślenia Paryża, który przed szczytem w Wilnie stał się zwolennikiem członkostwa Ukrainy w NATO. To warte odnotowania, bo w 2008 roku właśnie przez sprzeciw Francji (za prezydentury Nicolasa Sarkozy’ego) i Niemiec nie przygotowano mapy drogowej dla Kijowa. Według gazety „Le Monde” Emmanuel Macron ma stać na stanowisku, że rozszerzenie Sojuszu o Ukrainę jest istotne z dwóch powodów: po pierwsze nacisku na Władimira Putina, który być może skłoni go do rozpoczęcia negocjacji pokojowych, po drugie, że władze Ukrainy nie rozpoczną takich rozmów, póki nie otrzymają gwarancji bezpieczeństwa.





Co dalej ze Szwecją?


W ramach otwartości na rozszerzenie Sojuszu w czasie wystąpień podsumowujących szczyt Dziewiątki Bukaresztańskiej zarówno prezydent Litwy Gitanas Nausėda, jak i wspomniany prezydent Estonii Alar Karis wyrazili nadzieje związane z tym, że w Wilnie spotkają się przywódcy 32 państw, a zatem także i Szwecji. W deklaracji B9 z lutego 2022 roku zapisano: „Potwierdzając nasze przywiązanie do polityki otwartych drzwi, zaprosiliśmy w Madrycie Finlandię i Szwecję do dołączenia do Sojuszu. Oczekujemy na ich rychłe powitanie w NATO jako Sojuszników”. O ile Helsinkom się to już udało, o tyle Sztokholm wciąż czeka przez brak politycznej woli w Turcji i na Węgrzech.

25 czerwca w czasie rozmowy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan powiedział, że „Szwecja musi powstrzymać protesty zwolenników skryminalizowanej przez Ankarę Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w Sztokholmie”, aby otrzymać zielone światło do przystąpienia do Sojuszu. Pilnego głosowania domagał się w ostatnim czasie szef szwedzkiej dyplomacji, Tobias Billstrom. Jak podkreślał, Szwecja spełniła warunki Turcji. Jak zauważyła na łamach tureckojęzycznej wersji portalu dw.com Gülsen Solaker, chociaż w Ankarze odbywają się spotkania szwedzko-tureckiej komisji negocjacyjnej, to harmonogram prac Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji, które zdecyduje o ewentualnym rozszerzeniu NATO, kończy się u schyłku czerwca, wraz ze świętem Id al-Adha (28 czerwca – 2 lipca). Jednak zanim ustawa trafi pod obrady parlamentu, musi zostać poddana konsultacjom w komisji spraw zagranicznych. W jej harmonogramie na razie nie ma żadnych konkretów.

Powodów do wstrzymania się od głosowania nie ma natomiast w Budapeszcie. Pierwsza ustawa w tej sprawie została złożona 14 lipca 2022 roku. Parlament faktycznie zakończył letnią sesję, a kolejne posiedzenia mogą być zwoływane w trybie nadzwyczajnym. Taka na pewno zostanie zorganizowana przy okazji głosowania ustawy budżetowej. Co ciekawe, w czasie szczytu premierów Grupy Wyszehradzkiej, który odbył się 26 czerwca w Bratysławie, w czasie konferencji prasowej o NATO w ogóle nie zapytano. Dziennikarze opozycyjnego tygodnika „HVG” ustalili z kolei, że posłowie frakcji koalicyjnej Fidesz-KDNP już dawno byliby skłonni do zagłosowania za rozszerzeniem Sojuszu o Sztokholm, ale decyzja o wstrzymywaniu tego procesu zapadła w kancelarii premiera. To o tyle ciekawe, że od miesięcy przedstawiciele otoczenia premiera (a także sam Viktor Orbán) twierdzą, że nie mają wpływu na termin głosowania, bowiem parlament pracuje suwerennie, a rząd rozszerzenie jak najbardziej popiera.

Dr Dominik Héjj, politolog, starszy analityk w Instytucie Europy Środkowej, twórca portalu kropka.hu poświęconego polityce węgierskiej.

Inne artykuły Dominika Héjja

Szczyt NATO w Wilnie będzie bardzo ważny. Otwarte pozostaje pytanie, jak daleko idące plany uda się spełnić. Czy Sojuszowi uda się dać gwarancje Ukrainie? Co na to Węgry, które od dawna i nieprzerwanie sprzeciwiają się jakiejkolwiek politycznie bliższej kooperacji z Kijowem? Co na to przede wszystkim Niemcy? W połowie czerwca kanclerz Niemiec Olaf Scholz mówił w Bundestagu, że o ile popiera długoterminowe gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, w tym wzmacnianie ukraińskiej armii, o tyle nie wierzy w szybkie rozszerzenie Sojuszu o Ukrainę.