Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Ukraina / 06.09.2024
Marek Kozubel

Terror czy przemyślana strategia Kremla? Rosjanie masowo bombardują Ukrainę

Według ocen ekspertów 26 sierpnia doszło do największego bombardowania Ukrainy od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r. Tego dnia Rosjanie wykorzystali 127 rakiet balistycznych i manewrujących oraz 109 dronów kamikadze. Ukraińcom udało się zestrzelić 102 rakiety i 99 dronów. Pozostałe trafiły jednak w szereg obiektów infrastruktury krytycznej, energetycznej, magazyny paliwowe i wiele budynków mieszkalnych. Zmasowane rosyjskie ostrzały przeważnie wyrządzają więcej szkody ludności cywilnej niż zdolnościom obronnym Kijowa.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



8 lipca 2024 r. Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Wykorzystali 38 pocisków, z których 30 udało się Ukraińcom zniszczyć. Poza stolicą celem ataków były również Dnipro, Krzywy Róg, Pokrowsk, Kramatorsk, Słowiańsk i Wilniańsk. Rakiety, których nie udało się zestrzelić, doprowadziły w Kijowie do jednej z najbardziej symbolicznych tragedii – zniszczenia specjalnej kliniki dla dzieci chorych na nowotwory „Ochmatdyt”. Tego dnia życie w stolicy straciły 33 osoby (w tym 5 dzieci), a 121 (w tym 10 dzieci) odniosło rany. Następnego dnia w Kijowie ogłoszono żałobę. W wyniku bombardowania z 8 lipca liczba ofiar wyniosła łącznie 47 zabitych i ok. 190 rannych.

Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite

Horror bombardowań


Wraz z nadchodzącym ukraińskim Dniem Niepodległości (24 sierpnia) wielu analityków i ekspertów obawiało się zmasowanego ostrzału terytorium Ukrainy. Rosjanie stopniowo gromadzili arsenał rakietowy na większy atak. Ten jednak nastąpił dwa dni później, 26 sierpnia, gdy Rosjanie wypuścili w kierunku Ukrainy 127 rakiet i 109 dronów kamikadze. Tego dnia życie straciło 7 osób, a 47 zostało rannych. Według ukraińskich szacunków nalot ten miał kosztować Rosję 1,26 mld dolarów, uwzględniając koszt wystrzelonych rakiet i dronów.

2 września Rosjanie wystrzelili w Ukrainę 35 rakiet i 23 drony kamikadze. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zdołała zestrzelić 22 rakiety i 20 dronów. Pozostałe trafiły w szereg obiektów infrastruktury krytycznej, szkoły i budynki mieszkalne. Pod Kijowem jedna z niezestrzelonych rakiet poraziła tamę przy elektrowni wodnej, nie powodując jednak jej zniszczenia. Inne niezestrzelone pociski poraziły szkoły i budynki mieszkalne w stolicy. 3 września rosyjskie rakiety balistyczne spadły na Połtawę. Zniszczyły szkołę wojskową oraz jeden ze szpitali. Na skutek ataku życie straciło 51 osób, naliczono też 271 rannych. W tym przypadku znaczną część ofiar stanowili wojskowi.

Rankiem 4 września Rosjanie zbombardowali Lwów. Rakiety spadły głównie na obiekty mieszkalne, a także dwa szpitale i dwie szkoły, choć – jak podejrzewa analityk Ołeksandr Musijenko z Centrum Studiów Wojskowych i Prawnych – celem mogła być także Akademia Wojsk Lądowych. Uszkodzono ponad 50 budynków. Życie straciło 7 osób, w tym 3 dzieci, a 38 odniosło rany. W tym samym czasie obwody znajdujące się przy granicy z Rosją zostały poddane ostrzałowi z dronów Shahed 131/136.

Ukraińcy giną jednak nie tylko na ziemi. Podczas odpierania bombardowania z 26 sierpnia zginął płk. Ołeksij Meś „Moonfish”, pilot jednego z ukraińskich myśliwców F-16. Zdaniem polskich i ukraińskich ekspertów prawdopodobną przyczyną jego śmierci i zarazem utraty cennego samolotu była próba zniszczenia nisko lecącego celu wypełnionego ładunkiem wybuchowym. Najczęściej wskazywano na to, że z powodu braku pocisków (wcześniej zniszczył kilka rosyjskich rakiet i jednego drona kamikadze Shahed 131/136) pilot zdecydował się na zniszczenie ostatniego, nisko lecącego obiektu z działka pokładowego. Szybko zbliżający się do wolniejszego celu samolot znalazł się zbyt blisko eksplozji, co prawdopodobnie doprowadziło do uszkodzenia F-16 i utraty kontroli nad maszyną.

Śmierć płk. Mesia wywołała nad Dnieprem niepotrzebną kłótnię. Po potwierdzeniu tego zdarzenia przez dowództwo Sił Powietrznych głos zabrała kontrowersyjna i wielokrotnie krytykowana przez wojskowych deputowana Marianna Bezuhła, która ogłosiła, że F-16 Mesia został zestrzelony za pomocą przekazanego przez Amerykanów systemu Patriot. Odpowiedzialnością za tę tragedię obarczyła jednocześnie byłego już dowódcę Sił Powietrznych gen. Mykołę Ołeszczuka. Wypowiedź Bezuhły została skrytykowana przez wielu wojskowych i ekspertów.


Zemsta za Kursk?


W mediach pojawiają się przypuszczenia, że nowa fala ostrzałów, a głównie zmasowane bombardowanie z 26 sierpnia, to odwet Kremla za operację kurską. Jednak gdyby tak było w istocie, to należałoby przyjąć, że przed 6 sierpnia do zmasowanych bombardowań nie dochodziło. Wiemy jednak, że działo się inaczej, czego przykładem jest choćby ostrzał z 8 lipca albo kampania zimowo-wiosennych nalotów z tego roku. Nie zmienia się również charakter rosyjskich uderzeń. Są one skoncentrowane na obiektach infrastruktury krytycznej, szpitalach oraz budynkach cywilnych, a w mniejszym stopniu na celach wojskowych.

To wcale nie znaczy, że Kreml ignoruje problem obwodu kurskiego w kontekście bombardowań. Ostrzał terytorium Ukrainy, w tym obiektów cywilnych, ma podnieść Rosjan na duchu i powetować im to, że Ukraińców jeszcze nie wyrzucono z terytorium Federacji Rosyjskiej. Jednak nie tylko obwód kurski jest przyczyną zmartwień Kremla i jego poddanych. Rosjan coraz bardziej frustrują niemal codzienne bombardowania obiektów w głębi terytorium Rosji, do których Ukraina wykorzystuje drony kamikadze rodzimej produkcji. W sierpniu 2024 r. jeden z nich doprowadził do katastrofalnego pożaru magazynu paliwa w obwodzie rostowskim. Ogień szybko przenosił się na kolejne silosy, a straż pożarna nie była w stanie go ugasić. Pożar trwał dwa tygodnie, a z magazynu niewiele zostało.

Wesprzyj nas na PATRONITE


24 sierpnia Ukraińcy przeprowadzili pierwszy atak z wykorzystaniem drona reaktywnego Palanycia. Nazwa pochodzi od ukraińskiej bułki pszennej, a na początku inwazji Ukraińcy w Kijowie wykorzystywali ją jako hasło umożliwiające zidentyfikowanie Rosjan, którzy mają problem z poprawną wymową tego słowa. Nowy dron doprowadził do zniszczenia ogromnego składu amunicji w obwodzie woroneskim. W sierpniu Ukraińcy wykorzystali do ostrzałów również rakietę przeciwokrętową Neptun. Przez ostatnie dwa lata dopracowywano jej wersję, której zadaniem jest precyzyjne rażenie celów naziemnych.

Na tle tych wszystkich ostrzałów terytorium rosyjskiego zwykli Rosjanie potrzebowali czegoś, co podbuduje ich na duchu i moim zdaniem część niedawnych bombardowań ma temu służyć. Pod publikowanymi w Telegramie wiadomościami o ataku na Lwów 4 września można znaleźć wiele entuzjastycznych komentarzy rosyjskich użytkowników. Wiele z nich wzywa do jeszcze mocniejszych ostrzałów – nie tylko Ukrainy, ale i innych państw Zachodu.


Wysuszyć i zamrozić Ukrainę


Gdy jesienią 2022 r. Rosjanie rozpoczęli kampanię ostrzałów ukraińskiej infrastruktury energetycznej, stało się jasne, że celem najeźdźców jest wywołanie katastrofy humanitarnej. Pozbawieni ogrzewania, prądu oraz wody Ukraińcy mieliby do wyboru exodus lub pozostanie w domach, ale z narażeniem życia. Na przełomie 2022 i 2023 r. Ukrainie udało się jednak uniknąć najgorszego scenariusza, nie doszło również do masowej ucieczki. W przetrwaniu tego mrocznego okresu pomogły nowe dostawy od partnerów z Zachodu, zawierające zaawansowane wyrzutnie przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. Ukraińcy jako pierwsi zestrzelili rosyjską rakietę hipersoniczną, która według zapowiedzi Rosjan miała być nieosiągalna nawet dla pocisków z wyrzutni Patriot. Nie można jednak pominąć jeszcze jednego czynnika, który pozwolił ustabilizować sytuację, czyli starań samorządów, przedsiębiorców i solidarności zwykłych obywateli. Ukraińcy w ramach przygotowań na wywołany bombardowaniami blackout zaczęli w drugiej połowie 2022 r. masowo kupować agregaty prądotwórcze. Wtedy jednak większość tych urządzeń nie była jeszcze potrzebna.

Latem 2023 r. część ukraińskich analityków zgadzała się co do tego, że Rosjanie mogą podjąć próbę odcięcia Ukraińców od wody. Letnie miesiące były rzeczywiście upalne, ale najeźdźcy ograniczyli się do wysadzenia tamy w Nowej Kachowce 6 czerwca. Wydaje się jednak, że terror wobec ludności cywilnej był celem drugorzędnym, Rosjanom chodziło zaś o to, by odgrodzić się barierą wodną od zgrupowania ukraińskiego, stacjonującego po drugiej stronie delty Dniepru. W tym czasie rosyjska armia z niepokojem oczekiwała długo zapowiadanej ukraińskiej ofensywy, słusznie oceniając, że pójdzie ona w kierunku Zaporoża i Taurydy, a następnie Krymu. Ukraińska kontrofensywa faktycznie ruszyła następnego dnia. Rosjanie tamtego lata ostatecznie nie zdecydowali się na odcięcie Ukraińców od wody.

Na przełomie 2023 i 2024 r. najeźdźcy wrócili natomiast do strategii niszczenia ukraińskiej infrastruktury energetycznej. Rosjanie wykorzystali wstrzymanie przez USA wsparcia dla Ukrainy, wywołane wewnętrznymi sporami politycznymi w Ameryce, co skutkowało mniejszą liczbą rakiet do wielu zachodnich systemów obrony przeciwlotniczej. Było to więc wygodne okienko dla kolejnej kampanii bombowej, nawet jeśli nie mogła odnieść natychmiastowego skutku i pozbawić ukraińskich domów ogrzewania jeszcze tamtej zimy. Jednak zimą 2023 i wiosną 2024 r. projekt ten miał charakter przyszłościowej strategii, polegającej na zadaniu ukraińskiemu systemowi energetycznemu takich zniszczeń, by Ukraińcy nie byli w stanie ich naprawić do jesieni 2024 r. To, co obserwujemy teraz, to kontynuacja tych założeń.

Bombardowania tego typu mają dwa cele. Pierwszym jest osłabienie pozbawionej prądu gospodarki, a szczególnie przemysłu zbrojeniowego. Drugi jest jednak typowo terrorystyczny – chodzi o celowe zadanie szkody ludności cywilnej i narażenie jej na ryzyko utraty życia lub zdrowia, a także zastraszenie. Z obawy o przetrwanie najbliższej zimy mieszkańcy Ukrainy mogą bowiem decydować się na wyjazd z kraju.


Rosjanie chcą złamać Ukraińców


Stosując wyżej opisaną strategię, Rosjanie pokazują, że nadal liczą na zniechęcenie najechanego narodu do kontynuowania oporu. Dotychczas agresorzy próbowali wpłynąć na ukraińskie nastroje społeczne na wiele sposobów – np. wykorzystując media społecznościowe do zniechęcania Ukraińców do służby wojskowej, w czym osiągnęli częściowe sukcesy. Okazało się to jednak środkiem niewystarczającym, gdyż Ukraina powoli zaczyna radzić sobie z niedoborem rekrutów do Sił Obrony Ukrainy, a działające na zlecenie służb rosyjskich komórki dywersyjno-dezinformacyjne są systematycznie likwidowane przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.

Rosyjskie władze wróciły zatem do koncepcji złamania morale społeczeństwa ukraińskiego poprzez intensyfikację bombardowań o charakterze terrorystycznym. Przykładem typowo zbrodniczego ataku Rosjan były dwa bombardowania Charkowa z 23 i 25 maja 2024 r. Podczas pierwszego z nich najeźdźcy wystrzelili 15 rakiet, które odebrały życie 7 cywilom i raniły kolejnych 21. Symboliczne jest również to, że doszczętnie zniszczono charkowską drukarnię, gdzie miało spłonąć nawet 50 tys. książek. 25 maja doszło z kolei do czterech nalotów na Charków. Na centrum handlowe „Epicentr”, liceum, park i budynki mieszkalne zrzucono wtedy kierowane bomby lotnicze. Ofiary tamtego nalotu to 19 zabitych (w tym 2 dzieci) i 54 rannych (w tym jedno dziecko). Z kolei 9 sierpnia Rosjanie ostrzelali rakietami supermarket w Kostiantyniwce na Donbasie. W wyniku ataku zginęło 14 cywili (w tym 3 dzieci), a rany odniosły 44 osoby.

Rosjanie często celują nie tylko w infrastrukturę krytyczną i przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego, ale również w szpitale i miejsca będące dużymi skupiskami ludności cywilnej, np. centra handlowe. Zawsze starają się usprawiedliwiać swoje zbrodnie tym, że w ostrzeliwanych budynkach rzekomo miały się znajdować magazyny amunicji. Przeczy temu brak eksplozji wtórnych oraz natychmiastowe przechodzenie do działań straży pożarnej.

W ostatnich dniach częstym celem rosyjskich bombardowań stały się szkoły, nie tylko wojskowe. Możliwe, że ma to związek z początkiem roku szkolnego. Rosjanie tego typu terrorem chcą wywrzeć presję na ukraińskich rodziców, którzy będą się obawiać o bezpieczeństwo i życie uczęszczających tam swoich dzieci.

Kolejnym przykładem terrorystycznego wymiaru rosyjskich ataków są ostrzały infrastruktury krytycznej. Nie chodzi jedynie o groźbę zanurzenia Ukrainy w ciemności i zimnie. Latem bieżącego roku Rosjanie rozpowszechniali dezinformację, jakoby Ukraińcy planowali wysadzenie tamy przy kijowskiej elektrowni wodnej. Jej zniszczenie doprowadziłoby do zalania znacznej części stolicy Ukrainy oraz ogromnej powierzchni na południe od Kijowa. Miliony cywili stałyby się ofiarami powodzi i podtopień terenu. Część Ukraińców wystraszyła się, że Rosjanie anonsują w ten cyniczny sposób swoje własne plany zbombardowania tamy, za co będą próbowali przerzucić odpowiedzialność na Ukrainę. Inni twierdzili, że to szantaż skierowany nie tyle wobec Ukrainy, co wobec Zachodu. Podczas bombardowania 26 sierpnia jedna z rosyjskich rakiet trafiła w tamę, powodując jednak ograniczone szkody. Eksperci uspokajali, że jedyny pewny sposób na zniszczenie tego obiektu to wysadzenie go od wewnątrz, czyli tak jak tamę w Nowej Kachowce.

Wielu ukraińskich ekspertów jest zgodnych co do tego, że ostatnie bombardowania rosyjskie mają na celu przede wszystkim złamanie morale zwykłych Ukraińców. Kremlowi chodzi o to, by coraz więcej Ukraińców i Ukrainek wyrażało w badaniach opinii publicznej gotowość poparcia ustępstw wobec Rosji i wywierali w tej sprawie presję na władze w Kijowie.

Tę ocenę podzielają również Amerykanie. W dzień po ostrzelaniu Połtawy przez Rosjan prezydent Joe Biden stwierdził:

Ten atak jest tragicznym przypomnieniem o nieustannych i skandalicznych próbach złamania woli wolnego narodu przez Putina. Ale od dwóch i pół roku naród ukraiński pozostaje nieugięty. Stany Zjednoczone będą nadal stać po jego stronie – w tym poprzez dostarczanie systemów obrony powietrznej oraz zdolności, potrzebnych mu do obrony swojego kraju.


Marek Kozubel – doktor nauk humanistycznych oraz magister prawa. Ukończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor wielu komentarzy, analiz oraz codziennych podsumowań poświęconych wojnie ukraińsko-rosyjskiej. Jest również autorem kilkudziesięciu opracowań na temat historii Polski, Ukrainy i Rosji w XIX i XX wieku.

Inne artykuły Marka Kozubla
W przededniu jesieni i zimy trudno przewidzieć, jakie skutki dla Ukrainy będą miały kolejne rosyjskie bombardowania. Trzeba jednak zakładać, że na przywrócenie pełnej sprawności infrastruktury krytycznej potrzebne okażą się lata pracy, a wojna się przecież jeszcze nie skończyła. Na pewno można spodziewać się przerw w dostawach prądu, które już w tej chwili są zarządzane w ukraińskich miastach. Możliwa jest również kolejna fala migracji ludności ukraińskiej, która będzie szukać schronienia przed trudami zimy poza krajem. Raczej nie okaże się ona jednak tak masowa, jak ta w pierwszych tygodniach rosyjskiej pełnoskalowej inwazji.