Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Ukraina / 23.09.2024
Marek Kozubel

Rekonstrukcja ukraińskiego rządu zaskoczyła. Szef Biura Prezydenta zwiększa swoje wpływy

Na początku września w rządzie Ukrainy zaszły zmiany. Mimo że prezydent Zełenski zapowiadał je od dawna, dymisje wysoko ocenianych ministrów mogą budzić zaskoczenie. Stanowisko zachował premier Denys Szmyhal, który przekonał Zełenskiego, że jest w stanie poprawić skuteczność działania ukraińskiej rady ministrów.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!



Niezbędne zmiany w rządzie ukraińskim były zapowiadane jeszcze na początku 2024 r. Część obserwatorów zastanawiała się, czy nie są to jedynie puste deklaracje, które miały odwrócić uwagę społeczeństwa od dymisji gen. Wałerija Załużnego, ówczesnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy. Do drobnych zmian w rządzie doszło jednak znacznie później. W maju ze stanowiskiem pożegnał się Ołeksandr Kubrakow, były minister infrastruktury i rozwoju społeczności lokalnych. To nieoczekiwane wydarzenie zaskoczyło wielu, gdyż Kubrakow miał świetne kontakty z partnerami z Zachodu, a także cieszył się wysoką ocreną prezydenta. W tym samym czasie do mediów dotarły informacje o planach zdymisjonowania premiera Szmyhala i zastąpienia go Julią Swyrydenko, ministrą ekonomii i zarazem wicepremierką. „Toksyczenie” (takie terminu używają ukraińskie media w przypadku kampanii pomówień i krytyki pośredniej skierowanej pod adresem prezydenta i zwykłych obywatele) szefa rządu trwało kilka miesięcy, a jego tłem była pogarszająca się sytuacja na froncie. Wiele zmieniła operacja kurska, a także bezpośrednia rozmowa Szmyhala z Zełenskim przeprowadzona pod koniec sierpnia. Według źródeł reporterów „Ukraińskiej Prawdy” premier postawił prezydentowi ultimatum: albo natychmiast zgodzi się na jego dymisję, albo zakończy się kampania spekulacji na ten temat. Zełenski miał przystać na drugą opcję. Szmyhal pozostał na stanowisku.

Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite

Niezbędne „przemeblowanie”


Zmiany w rządzie są duże, ale trudno nazwać je trzęsieniem ziemi. Rzecz w tym, że niektórymi ministerstwami kierowały osoby pełniące obowiązki tymczasowo, a inni ministrowie regularnie otrzymywali negatywne oceny swojej pracy. Poza tym prezydent deklarował od lutego 2024 r., że planuje odnowienie składu rządu. Jednak z realizacją tych planów zwlekano długo – w dużej mierze z powodu wydarzeń na froncie oraz niepewnej sytuacji międzynarodowej. Dopiero operacja kurska stworzyła dla polityków w Kijowie odpowiedni grunt do intryg politycznych.

Z punktu widzenia władz moment na wielkie zmiany w rządzie wydaje się dobry z jeszcze jednego powodu. Ukraina ma za sobą niezwykle trudny okres na froncie, nie ma wsparcia ze strony USA, a ponadto musi stawić czoła zachodnim spekulacjom na temat zmuszenia Kijowa do zawarcia zgniłego kompromisu z Rosją. Przeprowadzając rekonstrukcję rady ministrów, Zełenski i jego otoczenie mogą chcieć sprawiać wrażenie, że za problemy częściowo odpowiadają zdymisjonowani urzędnicy. Niejednokrotnie zamiana starych polityków na nowe twarze pomogła przywrócić zaufanie obywateli do władz. Nie jest jednak pewne, czy tak się stanie i w tym przypadku, ale należy brać pod uwagę, że mogło to także motywować działania prezydenta. Zwłaszcza że w Ukrainie trwa stan wojenny, który uniemożliwia przeprowadzenie wyborów, co powoduje, że polityczne napięcie nie znajduje ujścia.

Zełenski i jego administracja wypracowali również specyficzny sposób zarządzania personelem. Ma on zarówno wady, jak i zalety. Chodzi o atmosferę niepewności, która ma mobilizować urzędników do bardziej efektywnej pracy. Jednak brak pewności co do przyszłości zawodowej może też działać w drugą stronę – demoralizować i wpędzać w apatię. Takie sytuacje przeważnie mają negatywne skutki, co odczuł Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy na przełomie 2023 i 2024 r., kiedy to regularnie pojawiały się doniesienia o tym, że prezydent chce doprowadzić do dymisji ówczesnego dowódcy, gen. Wałerija Załużnego. Konflikt polityczny niepotrzebnie angażował wojskowego i odwracał jego uwagę od coraz trudniejszej sytuacji na froncie.

Ostatecznie lista zmian w gabinecie Denysa Szmyhala przedstawia się następująco:

– Olha Stefaniszyna pozostała wicepremierką ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej oraz przejęła tekę Denysa Maluśki, ministra sprawiedliwości;
– Herman Smetanin (były prezes Ukroboronpromu – państwowego koncernu zbrojeniowego) został ministrem ds. strategicznych gałęzi przemysłu (Ołeksandr Kamyszyn objął inne stanowisko);
– Andrij Sybiha dostał posadę ministra spraw zagranicznych (zamiast Dmytra Kułeby);
– Ołeksij Kułeba (nie jest spokrewniony z byłym szefem MSZ) objął tekę ministra odbudowy (zastąpił Kubrakowa);
– Witalij Kowal został mianowany ministrem rolnictwa (zamiast p.o. Tarasa Wysockiego, na którym ciążą podejrzenia o korupcję);
– Natalia Kałmykowa otrzymała tekę ministry ds. weteranów (zastąpiła p.o. Ołeksandra Porchuna);
– Mykoła Toczycki został ministrem kultury i komunikacji strategicznej (zamiast p.o. Rostysława Karandiejewa);
– Matwij Bidny otrzymał posadę ministra sportu (był pełniącym obowiązki ministra od listopada 2023 r.);
– Switłana Hrynczuk została ministrą ekologii i zasobów naturalnych (zastąpiła Rusłana Striłecia);
– Anatolij Stelmach objął tekę ministra reintegracji okupowanego terytorium (była wicepremierka Iryna Wereszczuk przeszła do Biura Prezydenta).
Dymisje objęły także ministrów wysoko ocenianych przez ekspertów i społeczeństwo, a w kilku przypadkach doszło do roszad urzędników. Planowane jest zlikwidowanie ministerstwa ds. reintegracji okupowanych terytoriów, ponieważ realizacja działań tego resortu zależy od możliwości wyzwolenia dużych obszarów okupowanych. Nie chodzi o przesunięcie frontu o kilkadziesiąt kilometrów, ale o odzyskanie tysięcy kilometrów kwadratowych. Dopiero wtedy możliwe będzie odsunięcie strefy działań wojennych i rozpoczęcie odbudowy terenów wyzwolonych.

Bardzo ciekawe rozwiązanie przyjęto w odniesieniu do Olhy Stefaniszyny. Choć resort ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej został zlikwidowany, Stefaniszyna pozostała wicepremierką odpowiedzialną za te obszary. Jako ministra sprawiedliwości będzie mogła wpłynąć na szybsze i sprawniejsze dostosowanie prawa ukraińskiego do wymogów UE. Skuteczna realizacja tego celu poprawi notowania Kijowa w oczach Europy, a być może również Ameryki.

Z kolei Andrij Sybiha to bardzo doświadczony dyplomata. Jako początkujący urzędnik ukraińskiego MSZ został w 1998 r. wysłany do ambasady w Polsce, gdzie przebywał do 2002 r. Do Warszawy, ale już jako doradca ambasadora Ukrainy, wrócił w 2008 r. i posadę tę obejmował do 2012 r. W latach 2016–2021 był ambasadorem w Turcji i mógł odegrać znaczącą rolę w zawarciu kluczowych dla Ukrainy kontraktów zbrojeniowych, m.in. na zakup dronów rozpoznawczo-uderzeniowych Bayraktar TB2. W przerwach między działalnością dyplomatyczną stale pracował w ministerstwie, więc z pewnością dysponuje ogromną wiedzą o jego funkcjonowaniu.

Wesprzyj nas na PATRONITE


Nieoczekiwane dymisje


Największe zaskoczenie wywołały dymisje dwóch ministrów: Dmytra Kułeby i Ołeksandra Kaszynina. Minister spraw zagranicznych dał się poznać jako wyjątkowo skuteczny dyplomata w czasie wojny. Naciski Kułeby przyczyniły się do stopniowej zmiany polityki części państw europejskich, szczególnie Niemiec, wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej, co skutkowało coraz bardziej dotkliwymi sankcjami na Rosję, w tym odcięciem rosyjskich banków od systemu SWIFT, a także zamrożeniem oszczędności Federacji Rosyjskiej. Prezydent powierzył mu również zadanie przekonania Zachodu do udzielenia Ukrainie większego wsparcia militarnego. Kułeba realizował też ambitny projekt zwiększenia wpływów swojej ojczyzny w państwach globalnego Południa. To pierwszy szef ukraińskiego MSZ, który odbył dyplomatyczne tournée po Afryce. Zresztą za jego kadencji otwarto największą liczbę ukraińskich ambasad na tym kontynencie.

Według źródeł, do których dotarli reporterzy „Ukraińskiej Prawdy”, Zełenski i jego otoczenie w Biurze Prezydenta uważają, że Kułeba nie zrealizował wszystkich celów i nie był dość skuteczny. Zarzut ten budzi wątpliwości, gdyż to właśnie prezydent i Andrij Jermak stopniowo ograniczali zakres kompetencji byłego ministra, pozostawiając mu głównie kontakty z globalnym Południem i państwami europejskimi, które Biuro Prezydenta uznało za drugorzędne dla Kijowa. Kułebę odsunięto także od działań dyplomatycznych związanych z dostawami broni dla Ukrainy. Odpowiedzialność tę przejęło Biuro Prezydenta już kilka miesięcy po inwazji rosyjskiej. Jermak i Sybiha wzięli na swoje barki relacje z czołowymi partnerami Kijowa, a także rozmowy z Chinami, postrzeganymi jako cichy sojusznik Rosji.

W opinii dziennikarzy jednym z powodów dymisji Kułeby mogły być pozytywne notowania uzyskane w sondażach badania opinii publicznej. Choć popularność byłego szefa MSZ nie była nawet bliska popularności prezydenta, to jego wynik był bardzo wysoki, Kułeba nie budził kontrowersji, nie był kojarzony z korupcją ani skandalami, cieszył się dużym zaufaniem społecznym. Nie można wykluczyć, że podobnie jak w przypadku gen. Załużnego (obecnie jest ambasadorem Ukrainy w Wielkiej Brytanii) Biuro Prezydenta kierowało się instynktem politycznym i zdecydowało się pozbyć potencjalnego rywala Zełenskiego.

Inne wytłumaczenie powodów dymisji Kułeby jest prostsze. Chodzi o wyczerpanie. Na chwilę przed inwazją rosyjską w 2022 r. ukraiński minister spraw zagranicznych zetknął się z całkowitym brakiem wiary Amerykanów w to, że Ukraińcy mogą odeprzeć najazd „drugiej armii świata”. Od ambasadorów z wielu innych ważnych państw Zachodu, np. z Niemiec, również docierały doniesienia świadczące o przekonaniu o rychłym zwycięstwie Rosji. Kułeba włożył bardzo dużo wysiłku w pierwszych dniach wojny pełnoskalowej, by przekonać Zachód do zastosowania ostrych sankcji wobec Rosji. W dużej mierze udało mu się to zadanie wykonać. Wołodymyr Fesenko, znany ukraiński politolog, wymienia zmęczenie byłego szefa szefa MSZ jako jeden z istotnych powodów jego dymisji. Zmęczeniem tłumaczy też niezbyt przemyślaną i kontrowersyjną wypowiedź Kułeby podczas konferencji w Olsztynie na temat akcji „Wisła” oraz ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej na terytorium Ukrainy.

Kułebę serdecznie pożegnali, dziękując mu za współpracę, czołowi dyplomaci Zachodu, jak Kaja Kallas czy Josep Borrell (Wysoki Przedstawiciel UE ds. zagranicznych) oraz ministrowie spraw zagranicznych: Antony Blinken (USA), Annalena Baerbock (Niemcy), Melanie Joly (Kanada), Caspar Veldkamp (Holandia), Garbrielius Landsbergis (Litwa), Luminita Odobescu (Rumunia). 7 września Tobias Billström, minister spraw zagranicznych Szwecji, napisał o Kułebie:

„Dziękuję za dobrą współpracę i za całą ciężką pracę jako minister spraw zagranicznych Ukrainy. Oddałeś swojemu krajowi nieocenioną przysługę i jestem dumny, że byłem zarówno kolegą, jak i przyjacielem. Życzę ci wszystkiego najlepszego w przyszłych przedsięwzięciach i oczywiście zwycięstwa dla Ukrainy".

Nie mniejszym zaskoczeniem od dymisji Kułeby okazało się odejście z rządu Kamyszyna. W mediach zwracano uwagę na to, że minister ds. strategicznych gałęzi przemysłu był blisko związany z Biurem Prezydenta, a sam Zełenski twierdził, że jest zadowolony z jego dotychczasowej pracy. Krótko po dymisji okazało się, że Kamyszyn został pozaetatowym doradcą prezydenta ds. strategicznych. Zełenski postanowił utrzymać tego skutecznego urzędnika w kręgu władzy.


Zwiększenie wpływów Biura Prezydenta


Wielu nowych ministrów to byli urzędnicy Biura Prezydenta lub osoby związane z jego szefem. Mowa o Ołeksiju Kułebie, Andriju Sybiże (byli zastępcy Jermaka) oraz Witaliju Kowalu i Mykole Toczyckim (współpracujący z szefem Biura Prezydenta). Zdaniem Antykorupcyjnego Centrum „Meża” również Olha Stefaniszyna ma zakulisowo konsultować swoje działania z szarą eminencją ukraińskich władz.

Dzięki rekonstrukcji rządu Andrij Jermak może wywierać większy wpływ na politykę Kijowa w kilku bardzo istotnych obszarach. Szczególnie mocno podkreśla się kwestię odbudowy kraju, na którą przeznaczone zostaną duże pieniądze. Ważne są również stosunki międzynarodowe, którymi szef Biura Prezydenta jest szczególnie zainteresowany.

W rządzie pozostali także niektórzy ministrowie, którzy nie mają pozytywnej oceny ekspertów, ale cieszą się zaufaniem Jermaka. Mowa o Rustemie Umierowie, szefie resortu obrony. To Tatar krymski, który w wyniku wyborów w 2019 r. wszedł do Rady Najwyższej z listy opozycyjnej partii Głos. W następnym roku był współzałożycielem międzypartyjnej Platformy Krymskiej. Wtedy nawiązał kontakt z Biurem Prezydenta, na czele którego stał już Jermak. We wrześniu 2022 r.
Marek Kozubel – doktor nauk humanistycznych oraz magister prawa. Ukończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor wielu komentarzy, analiz oraz codziennych podsumowań poświęconych wojnie ukraińsko-rosyjskiej. Jest również autorem kilkudziesięciu opracowań na temat historii Polski, Ukrainy i Rosji w XIX i XX wieku.

Inne artykuły Marka Kozubla
Rada Najwyższa przegłosowała jego kandydaturę na stanowisko prezesa Funduszu Mienia Państwowego Ukrainy. Rok później, 6 września, Umierow został mianowany ministrem obrony. Wiązano z nim duże nadzieje, miał unowocześnić resort i wykorzenić korupcję. Ważnym zadaniem nowego ministra było również prowadzenie dialogu z partnerami Ukrainy w zakresie zwiększenia wsparcia dla Kijowa. Umierow zrealizował jedynie część wyznaczonych zadań. Jego największym osiągnięciem jest ograniczenie roli biurokracji na rzecz nowoczesnych technologii i ucyfrowienia ministerstwa. Natomiast krytycy wskazują, że za jego kadencji resort ogarnął chaos, a sam minister okazał się dalece mniej skuteczny w poszukiwaniu wsparcia za granicą niż jego poprzednik Ołeksij Reznikow.

Nowy gabinet Denysa Szmyhala jest wyraźnie odmłodzony. Młodsi urzędnicy mogą być bardziej energiczni i pomysłowi niż ich poprzednicy. Wkrótce się przekonamy, czy nowy rząd będzie również bardziej dynamiczny i skuteczny politycznie.