Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Ukraina / 18.11.2024
Marek Kozubel
Zwycięstwo Donalda Trumpa niesie wyzwania dla Ukrainy. Możliwe są różne scenariusze
W ostatnich dniach w mediach pojawiło się wiele artykułów i komentarzy poświęconych rzekomym planom Donalda Trumpa zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wymieniono w nich kilka scenariuszy, które miałyby doprowadzić do zakończenia konfliktu. Do dziś nie są jednak znane szczegóły tych planów, mają one jedynie ogólnikowy zarys, a sztab przejściowy prezydenta elekta dementuje słowa tych polityków, którzy wychodzą przed szereg ze swoimi pomysłami, jak np. Bryan Lanza. Trump prawdopodobnie dopiero szuka rozwiązania i staje się jasne, że wojny nie uda się zakończyć w ciągu doby.
(Shutterstock)
Posłuchaj słowa wstępnego trzeciego wydania magazynu online!
Nominacje do administracji Trumpa mogą wiele powiedzieć o kierunku, w jakim będzie zmierzać jego polityka. Z perspektywy Ukrainy najważniejsze są jednak stanowiska odpowiadające za sprawy zagraniczne i militarne. Senatorowi Marco Rubio zaproponowano posadę sekretarza stanu (odpowiednik ministra spraw zagranicznych), Mike’owi Waltzowi – doradcy ds. obrony, a nowym szefem Pentagonu ma być weteran Gwardii Narodowej i dziennikarz Fox News, Pete Hegseth. Choć wymieniona trójka nie należy do największych entuzjastów Ukrainy, to nie sprawdziły się obawy, że stanowiska sekretarzy i doradców ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa przypadną zdecydowanym ukrainosceptykom. Dla Ukrainy liczy się to, że politycy ci nie reprezentują prorosyjskiego nurtu. Najbardziej niepokoi nominacja Tulsi Gabbard, byłej demokratycznej polityczki z Hawajów, na stanowisko szefowej Wywiadu Narodowego USA, ponieważ akurat ona znana jest z prorosyjskich wypowiedzi. Nowy prezydent planuje również powołanie specjalnego wysłannika ds. ukraińskich. Za jego poprzedniej kadencji wyznaczono do tej roli Kurta Volkera, który dał się poznać jako sympatyk Ukrainy. Jeżeli wszystkie te nominacje zostaną zaakceptowane przez Senat, będzie to oznaczać, że na formułowanie polityki nowej administracji będą mieli wpływ głównie politycy, z którymi Kijów będzie w stanie się porozumieć.
Należy jednak pamiętać, że to przede wszystkim sam Trump będzie decydował w kwestii wyboru scenariusza zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. I od niego będzie zależało, czy w trakcie negocjacji zmodyfikuje go, czy porzuci na rzecz innego. Z pewnością ważną rolę odegrają cechy charakteru prezydenta elekta. Trump nie będzie chciał wyjść na frajera przed Rosją i resztą świata. Dlatego nie jest pewne, czy pójdzie na duże ustępstwa wobec Moskwy. Czy jako doświadczony biznesmen osłabi swoją pozycję wyjściową w negocjacjach? Co Putin miałby mu zaoferować? Trump nie chce również dopuścić do tego, aby Ukraina stała się dla niego tym, czym Afganistan stał się dla Joe Bidena. Cały świat zszokowały okoliczności odwrotu USA z tego kraju, a szczególnie dantejskie sceny z lotniska w Kabulu. Trump poddał te wydarzenia i postawę ówczesnej administracji amerykańskiej ostrej krytyce. Nie chodziło przy tym o sam fakt wycofania wojsk USA z Afganistanu, ale o styl, w jakim odwrót przeprowadzono. Warto pamiętać, że Rosja jest zbyt powiązana z państwami, które Trump postrzega jako wrogie (Chiny i Iran), by nowy prezydent chciał wobec niej prowadzić przyjazną politykę. Wszystkie te czynniki będą utrudniać osiągnięcie porozumienia między USA a Federacją Rosyjską.
Kontekst jest ważny, czyli tło potencjalnych scenariuszy Białego Domu
Należy pamiętać, że niezależnie od scenariusza obranego przez amerykańską administrację, Stany Zjednoczone na czele z Trumpem i tak podejmą próby realizacji wielu projektów, które bezpośrednio i pośrednio uderzą w Rosję, a także jej sojuszników: głównie w Chiny i Iran. Jednym z nich są plany wprowadzenia niezwykle wysokich ceł na produkty chińskie, co mocno uderzy w gospodarkę Pekinu.
Kolejnym są plany zwiększenia wydobycia amerykańskiej ropy naftowej oraz możliwe rozmowy USA z Arabią Saudyjską dotyczące wrzucenia na rynek większej liczby arabskich baryłek. Stopniowe zalewanie rynku coraz większą ilością ropy doprowadzi do spadku jej wartości. Przeciętnych Amerykanów to bardzo ucieszy, zwiększą się zarobki zarówno w USA, jak i w Arabii Saudyjskiej, dzięki zyskaniu swojej części rynku przez te kraje. Także Chiny mogą się przyłączyć do rywalizacji i sprzedawać większą ilość własnych baryłek celem uzupełnienia strat spowodowanych cłami Trumpa. Dla Moskwy to będzie jednak sytuacja fatalna. Jej gospodarka zmaga się z ogromnymi problemami wywołanymi sankcjami oraz kosztami wojny. Spadek cen ropy poniżej 50 dolarów amerykańskich za baryłkę znacząco zmniejszy wpływy finansowe Rosji ze sprzedaży surowców energetycznych. Oczywiście nie nastąpi to natychmiast, ale nawet stopniowe spadki cen będą dla Rosjan odczuwalne.
Nie można też zapominać o rywalizacji między Iranem a Izraelem i Arabią Saudyjską. Wiadomo, że Trump sympatyzuje z Izraelczykami, a jako prezydent utrzymywał dobre relacje z Saudami. Porażka Kamali Harris umożliwia USA nowe otwarcie w relacjach z tym bliskowschodnim krajem (które zepsuły się za prezydentury Joe Bidena z powodu zgładzenia krytycznego wobec Saudów dziennikarza). Prezydent elekt jest zwolennikiem rozwiązania rąk Izraelowi oraz silnego odwetu na Iranie, który może objąć zbombardowanie infrastruktury związanej z projektami atomowymi oraz fabryk przemysłu zbrojeniowego. To ostatnie może zaszkodzić dostawom wysoko ocenianej przez Rosjan irańskiej amunicji dla Moskwy.
Zwycięstwo Trumpa wywołało w Niemczech nieoczekiwane, ale pozytywne dla Ukrainy zmiany polityczne. Doszło do rozłamu koalicji rządzącej, co oznacza wiosenne wybory. Nowym kanclerzem może zostać przychylny Ukrainie i nastawiony na współpracę z Polską, Wielką Brytanią i Francją lider chadecji – Friedrich Merz. Poza tym państwa Unii Europejskiej zaczęły intensyfikować rozbudowę swojego przemysłu zbrojeniowego.
Scenariusz I: porzucenie Ukrainy
Administracja nowego prezydenta może wdrożyć w życie plan dogadania się z Kremlem kosztem poświęcenia Ukrainy. Będzie on polegał na zgodzeniu się na zamrożenie konfliktu na linii frontu, bez udzielenia Ukraińcom jakichkolwiek gwarancji, pozbawienie ich wsparcia militarnego, a także zablokowanie akcesji do NATO i Unii Europejskiej. Niewykluczone, że niektórzy europejscy partnerzy Ukrainy wykażą się oportunizmem i również się od niej odwrócą. W takim wypadku Ukraina stanie się państwem stale zagrożonym kolejnym etapem rosyjskiej agresji. Czeka ją jeszcze odpływ kilku milionów obywateli i nasilenie problemów gospodarczych. Nie wiadomo, czy w ogóle zostanie ustanowiona jakakolwiek strefa zdemilitaryzowana wzdłuż linii frontu.
Oczywiście wypadki nie muszą się potoczyć akurat takim torem. Nawet w przypadku porzucenia Ukrainy przez USA Kijów będzie dysponować ponad 50 miliardami dolarów kredytu, który będzie spłacany z odsetek uzyskanych z zamrożonych na Zachodzie aktywów rosyjskich. Ukraina nadal będzie mogła liczyć na 12,5 miliarda euro wsparcia rocznie, a także dodatkową pomoc finansową i sprzętową od bardziej wiarygodnych partnerów. Zresztą wolta Amerykanów za prezydentury Trumpa może przyczynić się także do wzmocnienia wsparcia ze strony Wielkiej Brytanii i państw UE oraz zwiększenia nakładów na zbrojenia europejskiej części NATO.
Należy przy tym uwzględnić to, że mimo wszystko Ukraina będzie musiała się pogodzić z zamrożeniem wojny i okupacją ok. 20 procent swego terytorium. A także przygotowywać się do krwawej „dogrywki” za kilka lat. Najprawdopodobniej niedługo po zakończeniu kadencji Donalda Trumpa. Rosja nie osiągnie więc swoich strategicznych celów, ale dostanie szansę na wyjście z twarzą i przygotowanie do kolejnej rundy inwazji. Zwłaszcza jeżeli wraz z zamrożeniem wojny zostaną zniesione sankcje gospodarcze pozwalające tonącej gospodarce Federacji Rosyjskiej utrzymać się na powierzchni.
Scenariusz II (wg gen. Keitha Kellogga): zamrożenie i zbrojenie
Drugi wariant rozwoju wydarzeń łączy w sobie część minusów poprzedniego scenariusza, takich jak wstrzymanie walk połączone z pozostawieniem Rosji okupowanego terytorium ukraińskiego, a także perspektywę na wznowienie aktywnej fazy wojny przez Rosję po kilku latach. Amerykańscy żołnierze nie będą bezpośrednio zaangażowani w szkolenia Ukraińców oraz misję rozjemczą w strefie buforowej, którą proponuje wiceprezydent elekt J.D. Vance. Jeśli taka misja powstanie, będą tam stacjonować żołnierze europejskich państw NATO, np. Brytyjczycy. Problem polega jednak na tym, że według Vance’a misja rozjemcza nie może odbywać się pod szyldem ONZ. Tymczasem jest to jedyna organizacja posiadająca mandat do tego typu działań. Dlatego plan stworzenia strefy buforowej na takich warunkach należy uznać za nierealistyczny.
Amerykanie będą jednak obecni nad Dnieprem w inny sposób. Mowa tu o zbrojeniu Ukrainy (prawdopodobnie w dużej mierze z kredytu G7 opartego na zamrożonych aktywach rosyjskich lub poprzez nową ustawę lend-lease, o ile zostanie przegłosowana przez Kongres). Rzecz w tym, że konieczność wyposażenia licznej armii ukraińskiej oraz przygotowania rezerw na wypadek mobilizacji będzie kosztowna, ale jednocześnie dochodowa. W mediach pojawiają się doniesienia, że amerykański przemysł zbrojeniowy jest zainteresowany wspieraniem Ukrainy, gdyż przynosi mu to dodatkowe zyski. Amerykańska broń sprawdziła się na ukraińskim polu walki, co pozytywnie wpłynęło na jej sprzedaż. Prawdopodobnie przemysł zbrojeniowy będzie naciskać na Biały Dom, by kontynuować pomoc dla Ukraińców. Ciekawe jest to, że wątek wzmocnienia wojska ukraińskiego, który proponował gen. Keith Kellogg, powtórzył wiceprezydent elekt J.D. Vance, znany dotychczas z ostentacyjnej niechęci do państwa ukraińskiego i jego władz.
Pod znakiem zapytania pozostanie kwestia sankcji przeciwko Rosji. Rzecz w tym, że jeżeli zostaną w większości utrzymane, to w połączeniu z planami prezydenta elekta co do ropy naftowej jeszcze bardziej osłabią gospodarkę Federacji Rosyjskiej. Jeżeli Moskwie zabraknie pieniędzy na zbrojenia, tym bardziej nie będzie ich starczało na programy socjalne i opłacanie satrapów pokroju Ramzana Kadyrowa. Osłabić się może również rosyjska propaganda na Zachodzie i globalnym Południu. Zachowanie sankcji może być swego rodzaju kolejną gwarancją dla nowych lokatorów Białego Domu, że Rosjanie nie wznowią działań wojennych podczas kadencji Trumpa i Vance’a.
Również w tym wypadku Ukraińcy nie powinni liczyć na odzyskanie zdecydowanej większości okupowanego terytorium, ale zachowają niepodległość, a dzięki zbrojeniom ich państwo będzie się wzmacniać. To stworzy perspektywy rozwoju i szanse na przetrwanie kolejnej rundy wojny. Choć z pewnością dojdzie do migracji części obywateli na Zachód, to w tym samym czasie pojawi się też perspektywa powrotu pewnego ułamka ukraińskich uchodźców. Być może nad Dniepr zaczną napływać także inwestycje, a przemysł będzie bardziej oparty na automatyzacji, a nie tak jak dotychczas – na pracownikach. Pozwoli to na rozwój gospodarczy nawet w przypadku kolejnej fali odpływu obywateli.
Scenariusz III: pokój poprzez siłę
Pod uwagę należy wziąć także wariant, w którym Trumpowi nie uda się porozumieć z Putinem. Swoją rolę mogą odegrać cechy charakteru i praktyka polityczna obu przywódców, nastawionych na to, że dostaną to, czego chcą. Na Amerykanów mogą również wpłynąć korzyści wynikające z dostępu do ukraińskich złóż surowców naturalnych. Takie koncesje proponował jesienią prezydent Zełenski w ramach planu zwycięstwa.
Nasycenie wojsk ukraińskich amerykańską bronią pozwoli nie tylko je wzmocnić i zwiększyć jego zdolności, ale i odbuduje morale społeczeństwa. Może tym samym przyczynić się do poprawienia wyników mobilizacji i poboru, ale także zwiększyć odporność przeciętnego Ukraińca na wrogą propagandę. W tym wariancie, w połączeniu ze znaczącym osłabieniem gospodarczym Rosji oraz postępującą degradacją techniczną i szkoleniową jej wojska, istnieje możliwość odbicia przez Ukrainę przynajmniej części okupowanego terytorium.
Scenariusz „pokoju poprzez siłę” daje Ukraińcom nie tylko największe nadzieje na prawdziwy pokój, lecz również perspektywę bezpieczeństwa i rozwoju państwa na długie lata. Przyczyni się też do powrotu wielu uchodźców i spokojnej odbudowy kraju. I niestety także do przygotowań na prawdopodobną kolejną odsłonę konfrontacji z Rosją.
Co powinni zrobić Ukraińcy?
Kijów, jeżeli chce przetrwać, musi się liczyć z tym, że w początkowej fazie negocjacji z Rosją może się stać głównym celem szantażu ze strony nowej administracji Białego Domu. W takim wypadku Ukraińcy muszą wykazać swoją podmiotowość. Ważne będzie kontynuowanie nalotów z wykorzystaniem dronów kamikadze oraz rakiet, co osłabi zdolności rosyjskie oraz pozycję negocjacyjną Putina. Celem powinien być przemysł zbrojeniowy, infrastruktura naftowa, lotniska, a ostatecznie także infrastruktura krytyczna. Dobrym rozwiązaniem byłaby też próba utrzymania części pozycji w obwodzie kurskim, co komplikowałoby zastosowanie scenariusza zamrożenia walk na aktualnej linii frontu.
Wszystko to byłoby obliczone na stworzenie dla nowej administracji w Białym Domie bardziej złożonego obrazu wojny. Wojny, w której cierpi również Rosja. Ponadto Ukraińcy powinni dobrze wykorzystać uzyskane już od G7, UE i USA wsparcie finansowe i militarne, aby przetrwać pierwsze miesiące prezydentury Trumpa. Nowa administracja USA może próbować pójść na łatwiznę i wywrzeć nacisk właśnie na Kijów. Na dłuższą metę wątpliwe jest jednak to, że Rosjanie będą wywiązywać się ze swoich zobowiązań, co może skłonić Trumpa do wybrania scenariusza nacisku na Moskwę. Ukraina powinna również zachęcać nowe władze USA koncesjami na wydobycie ukraińskich surowców naturalnych, szczególnie metali ziem rzadkich. Wiele z nich okaże się przydatnych szczególnie amerykańskim firmom hi-tech. Propozycja ta może być interesująca również dla Elona Muska, który ma obecnie spory wpływ na prezydenta elekta.
Nie można pominąć także wykorzystania dobrych kontaktów z Trumpem, które mają niektórzy europejscy liderzy. Premier Włoch Giorgia Meloni, pochodzący z Holandii nowy szef NATO Mark Rutte oraz były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson mają dobre kontakty z prezydentem elektem. Ponadto politycy ci są nastawieni proukraińsko. Mogą też skutecznie zbalansować wpływ Viktora Orbána, premiera Węgier, na nowego prezydenta USA.
***
Marek Kozubel – doktor nauk humanistycznych oraz magister prawa. Ukończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor wielu komentarzy, analiz oraz codziennych podsumowań poświęconych wojnie ukraińsko-rosyjskiej. Jest również autorem kilkudziesięciu opracowań na temat historii Polski, Ukrainy i Rosji w XIX i XX wieku.
Zaledwie kilka dni po zwycięstwie Trumpa jeden z jego kampanijnych doradców Bryan Lanza powiedział dla Reutersa, że władze ukraińskie będą musiały zaproponować bardziej realistyczny plan pokojowy, które nie uwzględnia odzyskania Krymu przez Ukraińców. Co ciekawe, niedługo później sztab przejściowy prezydenta elekta odciął się od słów Lanzy. Oczywiście nie dowodzi to tego, że Trump będzie dążył do odzyskania przez Ukrainę granic z 1991 r., ale daje nadzieję na to, że nowa administracja Białego Domu nie porzuci Kijowa ot tak. Wiele może się jeszcze zmienić, gdyż prawdopodobnie Trump nie podjął jeszcze decyzji co do wyboru strategii relacji z Ukrainą i Rosją.