Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Ukraina / 17.12.2024
Jarosław Kociszewski

Wojna w Ukrainie niszczy ciała i dusze. Polskie organizacje mają rozwiązanie

Wojna na Ukrainie niszczy nie tylko ciała, ale i psychikę mieszkańców. Miliony Ukraińców cierpią z powodu traum, a połowa z nich potrzebuje wsparcia psychologicznego. Polskie organizacje, dzięki programowi „Polska Pomoc”, oferują pomoc w odbudowie zdrowia psychicznego, szczególnie dzieciom i ich rodzinom.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj tego artykułu:



Wojna w Ukrainie trwa od dekady, a wkrótce miną trzy lata od pełnoskalowej napaści Rosji na naszego sąsiada. Konflikt niszczy miasta, domy, ale przede wszystkim ludzi – fizycznie i psychicznie. Polskie organizacje pozarządowe niosą im wsparcie za pośrednictwem programu „Polska Pomoc”, finansowanego przez MSZ.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Według Światowej Organizacji Zdrowia z powodu wojny około połowa mieszkańców Ukrainy cierpi na zaburzenia psychiczne, które mogą wymagać wsparcia specjalistycznego, a co trzeci z nich ma objawy wskazujące na zespół stresu pourazowego (PTSD – ang. post-traumatic stress disorder).

– Zajmować się należy nie tylko PTSD, jako bezpośrednią konsekwencją działań zbrojnych, ale trzeba też wspierać szeroko rozumiane zdrowie psychiczne – mówi Nina Mocior, kierowniczka do spraw pomocy humanitarnej i rozwojowej Caritas Polska, która realizuje w Ukrainie projekt ze wsparciem „Polskiej Pomocy”. – W istotny sposób należy zająć się rozwojem dzieci.

W kontekście dysfunkcji zdrowia psychicznego w warunkach wojny istnieją dwa napędzające się mechanizmy. Jeśli dziecko jest narażone na negatywne doświadczenia rozwojowe, na przykład bycie świadkiem przemocy, lub jest bezpośrednio dotknięte agresją czy wychowuje się w rodzinie z problemami nadużywania substancji, to najczęściej przekłada się to na jego obniżoną rezyliencję, czyli w skrócie – odporność psychiczną. Z kolei wojna jedynie ten stan pogłębia, gdyż wystawia ludzi na doświadczenia, które przesilają ich układ nerwowy. Nie każdy narażony jest przy tym na traumę rozumianą jako zagrożenie życia lub bycie świadkiem zagrożenia życia, niemniej pojawiają się zdarzenia, z którymi układ nerwowy musi sobie poradzić. Oczywiście nie oznacza to, że każdy człowiek w takiej sytuacji choruje, ale ryzyko zaburzeń rośnie.

– Przy takich „klasycznych” wydarzeniach traumatycznych mamy problemy z integracją doświadczenia jako wspomnienia – zauważa Mocior. – Stąd istotnymi objawami w zespole zaburzeń posttraumatycznych są flashbacki, niezacieranie się tych wspomnień, czy też wrażliwość na różne bodźce. I teraz proszę zauważyć, że jeśli nie zaopiekujemy się takimi osobami w sytuacji przedłużającej się wojny, to one wpływają na swoje otoczenie, cierpią też ich umiejętności wychowawcze czy możliwość funkcjonowania w rodzinie. To powoduje, że skutki oddziaływania konfliktu zbrojnego na te osoby są jeszcze bardziej zatrważające i długofalowe.

W konsekwencji pogłębia się spirala negatywnych doświadczeń, obserwowanych w społeczeństwie ukraińskim jeszcze przed eskalacją konfliktu. Dodatkowo tak dużo uwagi poświęca się doświadczeniom wojennym, że za mało zostaje jej dla rodzin dotkniętych przez konflikt, powracających do domów weteranów, okaleczonych ludzi czy choćby opiekunów dzieci, którzy sami nie radzą sobie z doświadczanymi konsekwencjami konfliktu, a następnie niejako przenoszą problemy dalej. Mocior podkreśla, że znaczenie ma tutaj przewlekły charakter wojny, która w obecnej, ostrej fazie trwa już trzy lata, co powoduje, że praktycznie każda rodzina została dotknięta przez stratę lub inne trudne sytuacje. Są to nie tylko doświadczenia frontowe, ale także powtarzające się nocne naloty i alarmy, które noc w noc nękają ludzi żyjących w miejscach pozornie bezpiecznych, obniżają jakość snu i odbijają się na ich zdrowiu psychicznym.

Przerwanie tylu narastających problemów wymaga terapii traumy, która na wstępie wymaga stabilizacji czy uspokojenia systemu nerwowego. Niekiedy dojście do sytuacji, w której osoba dotknięta traumą zaczyna przełamywać negatywne przekonania o świecie i ludziach jako zagrożeniu, trwa bardzo długo. Pomaga w tym znalezienie się w miejscu bezpiecznym i zabezpieczeniu potrzeb, bo trudno wyobrazić sobie poprawę stanu psychicznego człowieka pozbawionego domu, zmagającego się z głodem, chłodem i brakiem pieniędzy. Już na tym etapie pojawia się zadanie dla pomocy humanitarnej, która ułatwia znalezienie takiego bezpiecznego miejsca, a niekiedy także pomaga przywrócić, choćby częściowo, poczucie sprawczości.

Nina Mocior opowiada o takich centrach wsparcia dla rodzin prowadzonych przez Caritas Polska ze wsparciem „Polskiej Pomocy” w Winnicy, Żytomierzu, Odessie i Charkowie, gdzie znaleźć można nie tylko specjalistów, ale także miejsce bezpiecznej zabawy dla dzieci. Stąd też nacisk na procedury bezpieczeństwa, przestrzeganie zasad korzystania ze schronów. Równocześnie kobiety mogą spotkać się z innymi, zacząć odbudowywać więzi społeczne, bo strach izoluje ludzi od siebie.

– Dzieci nie wyrastają z zaburzeń psychicznych, lęku ani problemów funkcjonowania neurologicznego, a trauma samoistnie nie przechodzi – zaznacza Mocior. – Sytuacja, w której dziecko zaczyna wracać do malowania, rysowania, zabawy z rówieśnikami, jest terapeutyczna i bardzo dla niego kojąca. Wtedy mówimy o stabilizacji i dlatego w naszych świetlicach dzieci zarówno mogą odrobić lekcje, jak i skorzystać z różnych grup wsparcia zajęć terapii przez sztukę.

Oprócz możliwości pracy z psychologami dziecięcymi, pedagogami czy logopedami organizowane są warsztaty i grupy wsparcia dla rodziców i opiekunów. Mogą oni także spotkać się z psychologami dla dorosłych. W centrach nie ma psychiatrów, lecz podczas spotkań wychwytywane są przypadki wymagające pomocy specjalistycznych. Wtedy centrum łączy osobę potrzebującą pomocy z psychiatrą dziecięcym czy dla dorosłych. W tych działaniach ważne jest systemowe spojrzenie na rodzinę, która także przeciwdziała przemocy domowej i krzywdzeniu dzieci. Nina Mocior zauważa, że bardzo cenne jest stosowanie i przenoszenie doświadczeń z Polski, gdzie rozwiązania zapobiegające przemocy domowej są znacznie bardziej zaawansowane niż w Ukrainie, podobnie jak świadomość zdrowia psychicznego.

Wesprzyj nas na PATRONITE


O przenoszonym przez pokolenia ciężarze traumy odbijającym się na zdrowiu psychicznym mówi także Stanisław Brudnoch z Fundacji Human Doc. Zaznacza on, że także w dzisiejszej Polsce mówi się o piętnie drugiej wojny światowej widocznym w drugim, a nawet trzecim pokoleniu ludzi urodzonych po wojnie. Na skutek długotrwałej wojny w Ukrainie poprzedzonej pandemią COVID-19 wyrasta całe pokolenie dzieci, które praktycznie nie znają innej rzeczywistości niż izolacja i strach, które nie doświadczyły szkoły, spotkań z rówieśnikami. W samym niemal codziennie bombardowanym Charkowie problem ten dotyka 53 tys. uczniów, do których adresowany jest projekt wsparcia, jednak korzyści ze współpracy czerpią zarówno Ukraińcy, jak i Polacy.

– Ważne jest poznanie perspektywy ukraińskiej i wymiana doświadczeń, bo wojna tocząca się tak blisko Polski jest dla nas zupełnie nowym doświadczeniem, które wymaga od nas pewnego zaktualizowania podejścia i stanu wiedzy, na przykład na temat pracy z dziećmi, które doświadczyły traumatycznych wydarzeń – mówi Brudnoch, zaznaczając, że wiedza ta potrzebna jest także w polskich szkołach, do których chodzą dziesiątki tysięcy dzieci z Ukrainy.

W oparciu o takie doświadczenia Human Doc organizuje pracę z dziećmi i młodzieżą, która poprzez przedstawienia w formie improwizowanego „teatru playback” przerabia trudne doświadczenia i emocje. Nie mniej ważne są też pomieszczenia, w tym schrony, w których dzieci spędzają niekiedy kilka godzin dziennie – nawet w miejscach tak odległych od linii frontu, jak Iwano-Frankiwsk na zachodzie Ukrainy.

Niszczące skutki stresu traumatycznego, który odbija się na zdrowiu psychicznym zarówno żołnierzy w okopach, jak i cywili mieszkających daleko od frontu, podkreśla Sebastian Chmieliński, psycholog kliniczny i psychotraumatolog, który sam ma doświadczenie wojskowe, a przy realizacji projektów w Ukrainie współpracuje z wrocławskim Kalejdoskopem Kultur. Badania naukowe pokazują, że trauma może powodować trwałe zmiany psychiczne, a w przypadku dzieci – hamować prawidłowy rozwój mózgu. Jeszcze większe i trwalsze szkody wyrządza trauma połączona z ranami fizycznymi, co może skutkować zespołem stresu pourazowego, stanami depresyjnymi i lękowymi.

– W takich przypadkach może dochodzić do zmian zachowania, wzrostu zachowań ryzykowanych, uzależnień jako sposobu radzenia sobie z przewlekłym stresem – mówi Chmieliński. – Zmiany zachowania wiążą się z trudnościami kontroli emocji, agresją. Wielu rozmówców w Ukrainie zwraca uwagę na to, że nawet podczas przypadkowych spotkań łatwo dochodzi do konfliktów o błahostki. Stres przekłada się także na przemoc domową czy zachowania autodestrukcyjne, takie jak samobójstwa weteranów.

Chmieliński podkreśla, że szybkie wychwycenie zaburzeń i odpowiednia terapia stwarzają możliwość powrotu do równowagi, ale to wymaga dobrze rozwiniętego systemu diagnostyki oraz terapii obejmującej leczenie farmakologiczne i psychoterapeutyczne.

Paradoksalnie, podczas działań bojowych żołnierzowi jest łatwiej radzić sobie ze stresem wynikającym z sytuacji ujętych w swoiste ramy i wymagających pewnego automatyzmu działania. Te ramy stanowią swego rodzaju oparcie, także psychiczne, które znika z chwilą zakończenia działań zbrojnych. Dlatego Ukraina już teraz powinna przygotowywać się na powrót do domów setek tysięcy weteranów, którzy w jakiś sposób będą musieli ponownie zaadaptować się do życia w środowisku rodzinnym, a więc bezpiecznym. Obszar wsparcia psychologicznego, z którego wielu Ukraińców zdaje sobie sprawę, często zostaje odsunięty na bok w obliczu ciężkich walk na froncie.

– Psychologicznie trzeba sobie powiedzieć, że jest to czas mobilizacji i skierowania całej energii na walkę z rosyjskim najeźdźcą, co powoduje brak przestrzeni na zajmowanie się tym, co będzie potem – stwierdza Chmieliński. – Mam przy tym świadomość, że to „potem” na razie jest nieokreślone, ale z drugiej strony myślę, że trzeba już przygotowywać związane z tym programy czy projekty, żeby być gotowym na objęcie opieką weteranów i ich rodzin.

Psycholog zaznacza, że umożliwienie żołnierzom powrotu do życia po wojnie wymagać będzie ogromnej pracy obejmującej nie tylko ich samych i ich rodziny, ale także całe społeczności lokalne czy zakłady pracy. Pomocne będą tutaj także doświadczenia Polaków, którzy co prawda nie walczyli w wojnach, takich jak ta na Ukrainie, ale mogą wesprzeć diagnostykę, budowanie programów terapeutycznych skierowanych i zapewnić inną pomoc specjalistyczną. Nie ma wątpliwości, że potrzeb znajdzie się wiele, gdyż pomocy będą potrzebować ludzie, którzy doświadczyli straty męża, ojca, dziadka czy syna – zabitego na wojnie, zaginionych bez wieści – nie wspominając o żołnierzach, którzy przeszli przez rosyjskie obozy jenieckie i byli narażeni na tortury fizyczne i psychiczne. Już teraz Kalejdoskop Kultur realizuje projekt, w ramach którego szkoleni są pracownicy socjalni i organizacji pozarządowych mający kontakt z weteranami, ich rodzinami i ludźmi doświadczającymi straty lub niewoli.

– Doszliśmy do wniosku, że trzeba budować system tak zwanej przedspecjalistycznej pomocy psychologicznej, świadczonej przez ludzi, do których trafiają osoby potrzebujące – mówi Chmieliński. – Chodzi o danie im pewnych podstaw diagnostycznych, nauczenie kontaktu z tymi osobami, co w wielu przypadkach może okazać się wystarczające, bo przecież nie wszystkie osoby po doświadczeniach wojennych wymagają pomocy specjalistycznej. Niektórym wystarczy taki kontakt wspierający, który zapewni poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Jednak pracownicy ci mają mieć wiedzę pozwalającą stwierdzić, czy dana osoba wymaga pomocy specjalistycznej i móc ją skierować do odpowiedniego takiego specjalisty – dodaje.

Specjaliści i członkowie organizacji pozarządowych pracujący w Ukrainie podkreślają znaczenie szeroko rozumianej pomocy psychologicznej i psychiatrycznej – od wsparcia dla dzieci daleko od linii frontu po żołnierzy walczących z rosyjskich agresorem. Podkreślają, że traumy i przemoc nie ograniczają się do wydarzeń wojennych, a z czasem przekładają się na agresję i przemoc domową, która pozostaje w społeczeństwie lata i pokolenia po zakończeniu konfliktu.
Jarosław Kociszewski - publicysta, komentator, przez wiele lat był korespondentem polskich mediów na Bliskim Wschodzie. Z wykształcenia jest politologiem, absolwentem Uniwersytetu w Tel Awiwie i Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Obecnie jest ekspertem Fundacji "Stratpoints" i redaktorem naczelnym portalu NEW.

Inne materiały Jarosława Kociszewskiego

– Staramy się pracować z ukraińskimi specjalistami tu i teraz, bo to są działania humanitarne poprawiające obecny stan zdrowia psychicznego dzieci, młodzieży i osób dorosłych, ale równocześnie myślimy o tych problemach, które już się pojawiają, a za chwilę będą jeszcze bardziej widoczne – mówi Stanisław Brudnoch. – Po zakończeniu aktywnych działań wojennych przed Ukrainą stać będą kolejne wyzwania, powroty z emigracji, demobilizacja żołnierzy, powroty weteranów, osób z niepełnosprawnościami, a efekty i skutki tej wojny będą odczuwalne przez dziesięciolecia – dodaje. Stąd tak ważne jest prowadzenie programów pomocowych odpowiadających na bieżące potrzeby oraz gromadzących wiedzę i doświadczenia, które okażą się bezcenne w przyszłości nie tylko w Ukrainie, ale też i w Polsce.

Artykuł został zrealizowany we współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych w ramach programu "Polska pomoc".