Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Ukraina / 22.01.2025
Marek Kozubel
Ministerstwo jedności czy ministerstwo ustępstw terytorialnych? Nowy resort może odegrać rolę w przyszłych wyborach
Przed końcem 2024 roku powołano do życia nowy resort w rządzie Denysa Szmyhala – ministerstwo jedności narodowej. Tego samego dnia ogłoszono, że na jego czele stanie Ołeksij Czernyszow, były prezes Naftohazu, który został również wicepremierem. Kontrowersje budzi fakt, że nowy resort powołano w miejsce zlikwidowanego ministerstwa ds. reintegracji tymczasowo okupowanego terytorium. W Ukrainie zaczęły się spekulacje, że zmiana jest spowodowana pogodzeniem się z ustępstwami wobec Rosji oraz wpływem zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.
Ukraina, 17 marca 2023 r., premier Ukrainy Denys Szmyhal (kmu.gov.ua)
Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!
Jeszcze 20 sierpnia 2024 r. podczas konferencji w Dnieprze prezydent Wołodymyr Zełenski anonsował stworzenie ministerstwa jedności narodowej. Miała to być odpowiedź na dwa rażące problemy: aktywność propagandy rosyjskiej, która dążyła do zniechęcenia ukraińskich cywilów do mobilizacji, a także potrzebę zachęcania ukraińskich uchodźców do powrotu do Ukrainy. Władze zorientowały się, że potrzebują nowego, skutecznego narzędzia komunikacji ze społeczeństwem. Tak zwany zjednoczony maraton ukraińskich wiadomości telewizyjnych dał wiele korzyści w pierwszych miesiącach inwazji, ale później był wykorzystywany przez obóz prezydencki do szerzenia propagandy, niekiedy oderwanej od realiów wojny.
Władze ukraińskie nie tyle słusznie zdiagnozowały problem, co w końcu uwzględniły liczne głosy krytyki ze strony wielu aktywnych przedstawicieli społeczeństwa i wojskowych. Choć nie zrezygnowano z transmitowania zjednoczonego maratonu, to zdecydowano się na powołanie instytucji, której celem byłoby stworzenie narracji mającej znowu zmobilizować społeczeństwo i uodpornić je na propagandę przeciwnika. Nie jest to jednak jedyny cel nowego ministerstwa. 4 września 2024 r. na spotkaniu z frakcją parlamentarną proprezydenckiej partii Sługa Ludu, Zełenski zapowiedział, że minister jedności narodowej będzie częściej przebywać za granicą niż w kraju.
Deputowana Jewhenija Krawczuk przypuszcza, że nowe ministerstwo może tworzyć za granicą specjalne filie lub oddziały. Będą się znajdowały prawdopodobnie tam, gdzie przebywa największa liczba ukraińskich uchodźców i migrantów zarobkowych. Celem resortu może być więc zorganizowanie akcji nakłaniającej Ukraińców do powrotu do ojczyzny. Dla tych, którzy zostaną, będzie też inna opcja – organizowanie diaspory, której zadaniem będzie wywieranie wpływu na politykę wewnętrzną kraju, w którym przebywają.
Ten ostatni z możliwych celów ministerstwa jedności narodowej może być niezwykle interesujący dla Kijowa. Dotychczas władze Ukrainy ignorowały potrzeby ukraińskich migrantów, a także diaspor, które od pokoleń żyją poza granicami ojczyzny przodków. Pomijanie tej drugiej grupy było spowodowane pozostałościami sowieckiego podejścia w mentalności polityków, ignorancją, a także przeświadczeniem, że nie ma sensu orientować się na diasporę, bo nie ma ona prawa głosu w wyborach. Dopiero po 2014 r. podejście części ukraińskiej klasy politycznej zaczęło się zmieniać, ale prawdziwym przełomem była inwazja rosyjska i konieczność uzyskania w państwach wspierających Ukrainę odpowiedniego narzędzia presji na władze ociągające się z przekazywaniem pomocy dla Kijowa. Wojna pełnoskalowa zmusiła w końcu władze ukraińskie do dostrzeżenia rodaków poza granicami kraju, a właściwie dostrzeżenia Ukraińców w ludziach, których wcześniej uważała po prostu za Polaków, Czechów czy Amerykanów.
Tymczasem wsparcie dla ukraińskich diaspor opłaca się władzom w Kijowie. Mają często rozbudowane struktury oraz duże doświadczenie w działalności kulturalnej i historycznej. Niektórzy przedstawiciele ukraińskich mniejszości narodowych są też aktywni politycznie, samorządowo i społecznie. Ich pomoc dla Ukrainy nie musi ograniczać się do udziału w organizowaniu pomocy humanitarnej i zrzutkach dla Sił Obrony Ukrainy. W grę wchodzi również zorganizowanie migrantów zarobkowych i uchodźców, którzy zdecydują się pozostać za granicą na stałe. Może to nie tylko zapobiec ich asymilacji, ale także pomóc w integrowaniu się w nowym społeczeństwie.
Widmo ustępstw terytorialnych
Powstanie ministerstwa jedności narodowej i wcześniejsza likwidacja ministerstwa ds. reintegracji tymczasowo okupowanego terytorium dały pole do spekulacji o możliwych ustępstwach terytorialnych Ukrainy na rzecz Rosji. Jest to jednak nadinterpretacja, gdyż dyskusje nad rozwiązaniem drugiego z resortów trwały od wielu miesięcy.
Powodem planów rozwiązania lub przeformowania ministerstwa ds. reintegracji były zmiana charakteru walk na wojnę pozycyjną oraz przejęcie przez Rosjan inicjatywy na polu walki w październiku i listopadzie 2023 r. Oba czynniki wykluczyły na dłuższy okres możliwość odzyskania nawet niewielkich fragmentów okupowanego terytorium. Przejście Ukraińców do obrony strategicznej oznaczało wręcz, że to Rosjanie będą decydować, gdzie dojdzie do koncentracji ich sił i zasobów, a następnie przeprowadzenie natarcia. Z biegiem czasu najeźdźcy byli w stanie, nawet przy dużych stratach, wyprzeć ukraińskich obrońców na tych odcinkach, gdzie mogli zebrać liczniejsze zgrupowania taktyczne i operacyjne. Wiosną 2024 r. władze ukraińskie musiały przyjąć do wiadomości, że istnienie resortu w dotychczasowej formie i z pierwotnymi celami straciło sens, ale aż do września zwlekano z wprowadzeniem zmian.
Dostrzegano również, że minister Iryna Wereszczuk nie jest silną stroną rządu Denysa Szmyhala. Opozycja i eksperci wysuwali wobec niej mnóstwo zarzutów, a do tego co jakiś powracał temat jej działalności politycznej, która obniżyła zdolności obronne Ukrainy na granicy obwodu chersońskiego i okupowanego Krymu w okresie poprzedzającym inwazję. Na przełomie 2021 i 2022 r. Wereszczuk uczestniczyła w otwarciu ruchu autobusowego z terenów kontrolowanych przez Kijów na okupowany przez Rosję półwysep. Projekt oficjalnie ogłosiła 23 listopada 2021 r., a do jego realizacji doszło 14 lutego 2022 r., czyli zaledwie 10 dni przed inwazją rosyjską. Część Ukraińców uważa, że to właśnie wtedy rozminowano mosty łączące Krym z obwodem chersońskim. Problem z Wereszczuk zdecydowano się rozwiązać poprzez odsunięcie jej w cień – do Biura Prezydenta.
Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich i narastające spekulacje medialne na temat potencjalnych ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy mają niewiele wspólnego z dymisją Wereszczuk i planami reorganizacji jej resortu. Przeczy temu chronologia wydarzeń. Zresztą w wypowiedzi z początku września 2024 r. Jewhenija Krawczuk nie wykluczyła, że ministerstwo jedności narodowej wchłonie departamenty ministerstwa ds. reintegracji tymczasowo okupowanego terytorium. Tak też się stało, z jednym wyjątkiem – mowa o departamencie zajmującym się osobami wewnętrznie przemieszczonymi, czyli po prostu uchodźcami wewnętrznymi. Ich sprawami ma się zająć resort odpowiadający za samorząd terytorialny.
Naród ukraiński potrzebuje konsolidacji
Nowy resort może okazać się cennym narzędziem w rękach władz Ukrainy, o ile oczywiście zostanie odpowiednio wykorzystany. W ciągu niecałych trzech lat wojny Rosja osiągnęła wiele sukcesów w zakresie propagandy i dezinformacji. Przede wszystkim duże korzyści przyniosła skierowana do Ukraińców rosyjska kampania, która przekonywała do uchylania się od służby wojskowej i miała na celu zniechęcenie ludności cywilnej do żołnierzy służących w terytorialnych centrach uzupełnień. Rosjanie umiejętnie wykorzystali i wyolbrzymili rzeczywiste problemy ukraińskiej armii, zaczęli też tworzyć bardziej wiarygodne fake newsy. Bardzo skutecznie wykorzystali również to, że wielu ukraińskich cywilów nie wykazuje się dostatecznym krytycyzmem i sięga po konta w mediach społecznościowych jako główne źródła informacji dotyczące wojny oraz geopolityki. Wystarczyło, że Rosjanie zaczęli bardzo szybko podgrzewać odpowiednie tematy na Telegramie i TikToku.
Rosyjska propaganda i dezinformacja oddziałuje również na Ukraińców przebywających poza krajem. Są oni równie podatni na jej zgubny wpływ, nawet jeżeli aktualnie mieszkają w państwach zachodnich, takich jak Polska. Do problemu dokłada się i to, że część zachodnich mediów zachowuje się jak sinusoida – raz lansuje narrację o rychłym upadku Ukrainy lub zawarciu niekorzystnego dla niej pokoju, kiedy indziej – np. podczas sierpniowego uderzenia na rosyjski obwód kurski – przewagę zyskuje proukraińska euforia. Na dobrą sprawę od samego początku inwazji w 2022 r. przeważa jednak przeświadczenie o tym, że Ukraina nie może tej wojny wygrać. Taka narracja z pewnością wpływa na nastroje migrantów i uchodźców, a także ich wolę powrotu.
Czernyszow stoi przed niełatwym zadaniem, mając zarazem ograniczony budżet w wysokości 150 mln hrywien. Będzie musiał stworzyć narracje wiarygodne dla Ukraińców nad Dnieprem i na emigracji, a następnie doprowadzić do ich zaimplementowania przez inne resorty, instytucje, samorządy i prorządowe media. Nie obędzie się też bez próby przebicia się z odpowiednimi tezami do zachodnich mediów. Ministerstwo jedności narodowej prawdopodobnie będzie miało również kompetencje częściowo pokrywające się z celami przekształconego ministerstwa kultury i komunikacji strategicznej.
Ministerstwo przyszłych wyborów?
Nowy resort może mieć też inny, ukryty cel, który dotychczas umyka uwadze mediów spoza Ukrainy. Ukraińcy politolodzy i analitycy też przeważnie o nim nie wspominają. Mowa o wykorzystaniu ministerstwa jedności narodowej w kolejnych wyborach. Kijów dostrzegł na przykładzie Mołdawii, że głos oddany przez rodaków za granicą może albo uratować aktualne władze, albo je pogrążyć i doprowadzić do upadku.
W ostatnich tygodniach pojawiają się kolejne doniesienia o aktywizacji politycznej nad Dnieprem. Pisała o tym w obszernym artykule choćby „Ukraińska Prawda”. Liderzy poszczególnych ugrupowań politycznych odwiedzają koła terenowe swoich partii. Jako sygnał wejścia partii politycznych w tryb wyborczy niektórzy interpretują też niedawne wystąpienie Jurija Bojki, jednego z liderów sił prorosyjskich w Ukrainie, w którym powrócił do porzuconych dwa lata temu narracji o „ukraińskich radykałach” i „prześladowaniu ludności rosyjskojęzycznej”.
W jaki sposób obecny obóz rządzący mógłby wykorzystać nowy resort? Popularny ukraiński politolog, Mykoła Dawydiuk, w rozmowie z dziennikarką Radia NV, Włastą Łazur, zwrócił uwagę na to, że ministerstwo może zbierać informacje na temat preferencji wyborczych uchodźców i migrantów zarobkowych w różnych krajach. Następnie we współpracy z ministerstwem spraw zagranicznych może również wpłynąć na tworzenie zagranicznych lokali wyborczych. W ten sposób – przynajmniej teoretycznie – w tych państwach, gdzie większość Ukraińców mających czynne prawo wyborcze byłaby nieprzychylnie nastawiona do ukraińskich władz, oba resorty miałyby narzędzia do ograniczania udziału takich grup w wyborach. Wystarczy choćby ograniczenie liczby lokali wyborczych w dużym kraju, gdzie obywatele Ukrainy są rozsiani po całym terytorium. Uniemożliwi to wielu z nich oddanie głosu.
Oczywiście, choć powyższy opis możliwych działań jest jedynie hipotetyczną spekulacją, to biorąc pod uwagę dotychczasową ukraińską praktykę polityczną, uwzględniającą choćby fałszerstwa wyborcze, przekupywanie wyborców (ukraińskim odpowiednikiem kiełbasy wyborczej jest hreczka, czyli kasza gryczana) oraz najmowanie umięśnionych młodych ludzi do wywierania presji na przeciwników i ich zwolenników, nie można definitywnie wykluczyć takiego wariantu wydarzeń. Zwłaszcza jeżeli wspomina o nim jeden z ukraińskich, nie zagranicznych, ekspertów.
Marek Kozubel – doktor nauk humanistycznych oraz magister prawa. Ukończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor wielu komentarzy, analiz oraz codziennych podsumowań poświęconych wojnie ukraińsko-rosyjskiej. Jest również autorem kilkudziesięciu opracowań na temat historii Polski, Ukrainy i Rosji w XIX i XX wieku.
Powołanie do życia ministerstwa jedności narodowej być może jest słuszną decyzją, choć podjętą bardzo późno. Przed Ołeksijem Czernyszowem stoi ogromne wyzwanie w zakresie realizacji kilku celów o charakterze społecznym i komunikacyjnym. Może mu w tym pomóc doświadczenie – przez ponad dwa lata był ministrem rozwoju społeczności lokalnych, a wcześniej stał na czele administracji państwowej obwodu kijowskiego. Tylko czas pokaże, czy podejrzenia dotyczące możliwego wykorzystania ministerstwa jedności narodowej do celów wyborczych, były uzasadnione.