Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Ukraina / 11.02.2025
Lesia Bidochko

Putin chce drugiej Jałty. Rosja wykorzystuje 80. rocznicę konferencji pokojowej na Krymie

Narracja o konieczności nowego podziału świata między Rosję, Chiny i Stany Zjednoczone jest aktywnie promowana przez rosyjski rząd i państwową propagandę w rocznicę konferencji jałtańskiej z 1945 roku.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!

Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


W tym roku przypada osiemdziesiąta rocznica historycznej konferencji jałtańskiej, na której przywódcy wojennego Wielkiego Sojuszu – Franklin D. Roosevelt, Winston Churchill i Józef Stalin – wynegocjowali powojenny ład międzynarodowy. Porządek ten przeszedł jednak znaczące transformacje, szczególnie po rozpadzie Związku Radzieckiego i późniejszej integracji euroatlantyckiej państw, które kiedyś były częścią ZSRR lub znajdowały się w jego strefie wpływów. Aneksja Krymu w 2014 roku stała się przełomowym momentem w erozji systemu jałtańsko-poczdamskiego, sygnalizując odrodzenie się polityki wielkich mocarstw i odrzucenie norm obowiązujących po drugiej wojnie światowej.

Z okazji rocznicy minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha napisał na X: „80 lat temu w Jałcie ukształtował się powojenny porządek i strefy wpływów. Dziś Putin chce nowej «Jałty», nowych granic i stref wpływów. Dla dobra bezpiecznego świata bezprawne żądania agresora muszą zostać odrzucone. Zamiast tego musi on zostać zmuszony do zawarcia sprawiedliwego pokoju”.

Osiemdziesiąt lat po Jałcie świat postrzega dziedzictwo konferencji w zasadniczo różny sposób. Zachód widzi ją jako konieczny, ale wadliwy kompromis, który położył podwaliny pod międzynarodową współpracę. Dla Rosji jednak Jałta służy jako narzędzie legitymizacji jej neoimperialnych ambicji.


To, co zaczęło się w Jałcie, skończyło się na Krymie


Konferencja jałtańska (4–11 lutego 1945 roku) i konferencja poczdamska (17 lipca – 2 sierpnia 1945 roku) ustanowiły geopolityczne ramy powojennego porządku międzynarodowego. Po pierwsze, sformalizowały one faktyczny podział wpływów: Europa Wschodnia znalazła się pod kontrolą Związku Radzieckiego, podczas gdy Europa Zachodnia została podporządkowana Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom. Po drugie, konferencje położyły podwaliny pod utworzenie Organizacji Narodów Zjednoczonych jako mechanizmu zbiorowego bezpieczeństwa i rozwiązywania konfliktów. Po trzecie, zapoczątkowały one procesy demilitaryzacji i denazyfikacji – przede wszystkim Niemcy zostały podzielone i zrestrukturyzowane, aby zapobiec ich przyszłej agresji.

Stabilność porządku jałtańsko-poczdamskiego uległa stopniowej erozji wraz z zakończeniem zimnej wojny. Upadek Związku Radzieckiego w 1991 roku zdemontował dwubiegunowy porządek świata, pozbawiając Moskwę dominacji w Europie Wschodniej. Byłe republiki radzieckie i państwa satelickie dążyły do integracji euroatlantyckiej, jeszcze bardziej osłabiając postjałtańską strefę wpływów Rosji.

W latach 1999–2004 NATO i Unia Europejska znacznie się rozszerzyły, integrując byłych członków Układu Warszawskiego i byłe republiki radzieckie – Estonię, Łotwę, Litwę, Polskę, Słowację, Słowenię, Węgry i Czechy – z zachodnimi strukturami bezpieczeństwa i gospodarczymi. Przystąpienie tych państw do NATO i UE zdecydowanie osłabiło strefę wpływów Rosji, podważając jej postsowieckie aspiracje geopolityczne.

W 2008 roku siły rosyjskie dokonały inwazji na Gruzję pod pretekstem ochrony prorosyjskich separatystów w regionie Cchinwali (zwanym po rosyjsku Osetią Południową) przed kontrolą Tbilisi. Ta interwencja wojskowa stanowiła bezpośrednie wyzwanie dla postzimnowojennej zasady suwerenności państwa. Następnie, w 2014 roku, Rosja nielegalnie zaanektowała Krym, rażąco naruszając fundamentalną zasadę integralności terytorialnej i sygnalizując upadek globalnego konsensusu po drugiej wojnie światowej.

Nielegalne zajęcie Krymu i późniejsza wojna na pełną skalę przeciwko Ukrainie definitywnie zlikwidowały wielkomocarstwowy konsensus mający na celu zapobieganie wojnom w Europie. Wydarzenia te ujawniły również ograniczenia instytucji międzynarodowych, podkreślając niezdolność Organizacji Narodów Zjednoczonych i mocarstw zachodnich do powstrzymania agresji lub wyegzekwowania trwałego, sprawiedliwego pokoju.


Rewizjonizm historyczny jako narzędzie polityczne


Państwo rosyjskie i jego elity polityczne coraz częściej odwołują się do spuścizny konferencji jałtańskiej, aby uzasadnić swoje współczesne ambicje geopolityczne. Na przykład w czerwcu 2020 roku, z okazji siedemdziesiątej piątej rocznicy „Wielkiego Zwycięstwa” Związku Radzieckiego, Władimir Putin napisał:

„Rewizjonizm historyczny, którego jesteśmy obecnie świadkami na Zachodzie – szczególnie w odniesieniu do II wojny światowej i jej konsekwencji – jest niebezpieczny, ponieważ cynicznie wypacza zasady pokojowego rozwoju ustanowione w 1945 roku na konferencjach w Jałcie i San Francisco. Głównym historycznym osiągnięciem Jałty i innych porozumień z tamtej epoki było stworzenie mechanizmu, który pozwolił wielkim mocarstwom na rozwiązywanie różnic w ramach dyplomacji”.

Niecałe dwa lata po powołaniu się na „ramy dyplomacji” Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę na pełną skalę. Sześć lat wcześniej zaanektował Krym i rozpętał wojnę na wschodzie Ukrainy – wydarzenia te oznaczały ostateczny upadek systemu jałtańsko-poczdamskiego.

Rosyjska propaganda twierdzi, że to Zachód, a nie Moskwa, naruszył „ducha Jałty”, rozszerzając NATO i „podważając” bezpieczeństwo Rosji. Zgodnie z tą narracją konferencja jałtańska legitymizowała kontrolę Moskwy nad byłymi republikami radzieckimi, a ich demokratyzacja i zaangażowanie Zachodu stanowią bezprawną ingerencję. Na przykład w artykule na temat spuścizny konferencji rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow argumentuje, że Zachód „zdradził” zasady Jałty. Twierdzi on w szczególności, że nowo mianowany sekretarz stanu USA Marco Rubio postrzega współczesny porządek świata jako narzędzie wymierzone w amerykańskie interesy. „Oznacza to, że nie tylko porządek jałtańsko-poczdamski – z ONZ w jego centrum – jest uważany za niedopuszczalny, ale nawet tak zwany «porządek oparty na zasadach» jest obecnie odrzucany. Kiedyś postrzegany jako ucieleśnienie postzimnowojennej arogancji Zachodu kierowanego przez Waszyngton i własnego interesu, również jest odrzucany” – napisał Ławrow, dodając: „Powrót do poprzedniego status quo, za którym od dawna opowiadają się USA i ich sojusznicy, nie nastąpi, ponieważ warunki demograficzne, gospodarcze, społeczne i geopolityczne zmieniły się nieodwracalnie”.

Kontrolowane przez państwo rosyjskie media, TASS, również manipulowały dziedzictwem Jałty, aby usprawiedliwić swoje współczesne ambicje. W artykule z okazji rocznicy konferencji główna propagandowa gazeta Kremla napisała: „Wielka Trójka zapewniła pokój na Ziemi na następne 50 lat, a teraz minęło 80 lat. Przez około pół wieku pokój był utrzymywany – tylko z lokalnymi konfliktami – bez większych wojen w Europie i Ameryce”. Innymi słowy, rosyjscy propagandyści twierdzą, że „data wygaśnięcia” systemu jałtańsko-poczdamskiego minęła, co wymaga nowych układów geopolitycznych i nowej redystrybucji stref wpływów.

Moskwa chętnie kojarzy się z ideą rzekomej „nowej Jałty”, przedstawiając się jako kluczowy gracz w kształtowaniu zrewidowanego porządku światowego, tak jak w 1945 roku. Jednak dzisiejsza Rosja zajmuje znacznie słabszą pozycję geopolityczną niż wówczas Związek Radziecki. Brakuje jej globalnego zasięgu i wpływów wymaganych do odgrywania roli centralnego bieguna w systemie dwubiegunowym. Narracja ta pozostaje jednak użyteczna dla Kremla, ponieważ wspiera iluzję zachowanego statusu wielkiego mocarstwa. Nostalgia za przeszłością, wzmocniona odniesieniami do historycznych szczytów i wielkich momentów dyplomatycznych, służy innemu strategicznemu celowi: pod pozorem opowiadania się za „pokojem” Rosja stara się zamrozić obecną wojnę, a następnie rozszerzyć swoje roszczenia terytorialne. Kreml argumentuje, że tak jak Związek Radziecki był gospodarzem negocjacji w 1945 roku, gdy Hitler stanął w obliczu nieuchronnej klęski, tak współczesna Rosja – jako samozwańczy następca ZSRR – ma prawo dyktować nowe ustalenia geopolityczne.

Jednak obecna strategia Putina bardziej przypomina koncepcję Hitlera niż Stalina. Do czasu ustanowienia systemu jałtańsko-poczdamskiego Hitler stracił już swoją agenturę na scenie światowej. Nawet gdyby porównać Putina do Stalina, ten ostatni negocjował z pozycji niezaprzeczalnej siły – jego wojsko fizycznie kontrolowało terytoria, na które miał wpływ. W przeciwieństwie do niego Putin nie ma takiej dźwigni, a jego tak zwane realia w terenie nie dają mu geopolitycznej władzy do dyktowania warunków lub zapewniania przywództwa w sprawach globalnych.


Imperialistyczna „Jałta 2”


W 2023 roku krymscy urzędnicy oświadczyli, że Krym ponownie stanie się „centrum światowej polityki”, podczas gdy lokalne media spekulowały na temat możliwości zorganizowania współczesnej konferencji jałtańskiej. Zaczęły się pojawiać artykuły z takimi nagłówkami, jak Konferencja Jałtańska 2.0: Czy Krym może ponownie powstrzymać rozlew krwi?, wzmacniając tym narrację Kremla. Według Moskwy nadszedł czas na „Jałtę 2”. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja jest przygotowana na taki szczyt – ale tylko pod warunkiem, że dwa z trzech dominujących mocarstw przy stole będą antyzachodnie. W przewidywanej „Jałcie 2” Chiny zastąpiłyby Wielką Brytanię, sprzymierzając się z Rosją przeciwko Stanom Zjednoczonym.

Konferencja w Jałcie w 1945 roku położyła podwaliny pod współczesne prawo międzynarodowe, ale nielegalnie anektując Krym, Rosja otwarcie zlekceważyła zasady prawa międzynarodowego, które kiedyś pomogła ustanowić. Zamiast przyznać się do tego naruszenia, Moskwa konsekwentnie stara się pisać historię na nowo, zrzucając odpowiedzialność za swoją agresję na Zachód oraz obwiniając Stany Zjednoczone i NATO za rzekome „prowokowanie” Rosji.


Wnioski

Dr Lesia Bidochko jest adiunktem nauk politycznych na Akademii Kijowsko-Mohylańskiej na Ukrainie, a obecnie także stypendystką na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą w Niemczech.

Kreml wydaje się oczekiwać geopolitycznego porozumienia przypominającego Jałtę, które służyłoby jego interesom poprzez twardy pakt między głównymi mocarstwami. Dla Moskwy zawarcie takiego paktu nie tylko legitymizowałoby jej podboje terytorialne, ale także wzmocniłoby ideę, że globalny porządek jest dyktowany przez surową siłę, a nie zasady suwerenności i samostanowienia. Zasadniczo Rosja dąży do stworzenia świata, w którym siła militarna i polityczna, a nie prawo międzynarodowe, determinują losy narodów.