Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Ukraina / 20.02.2025
Igor Krawetz
Mamy więcej zabitych niż ulic. Ukraina odchodzi od bezosobowej tradycji sowieckich pogrzebów
Rosyjska agresja wywołała konieczność dyskusji o sposobach upamiętniania żołnierzy i żołnierek, którzy polegli, broniąc kraju, oraz niewinnych cywilnych ofiar wojny. Przedstawiciele organizacji zajmujących się projektami związanymi z upamiętnieniem Ukraińców i Ukrainek zabitych przez rosyjską wojnę wyjaśniają, że ich celem nie jest dokumentowanie strat, ale spersonalizowanie pamięci. Chodzi o przekształcenie statystyk w konkretne nazwiska i historie, by poszczególne ofiary takich zbrodni, jak w Buczy i Mariupolu, miały swoje twarze i historie.
Charków, Ukraina, 13 czerwca 2024 r. Aleya Slavy - cmentarz wojskowy na południe od Charkowa (Shutterstock)
Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!
Lwów każdego dnia żegna kilku żołnierzy, którzy zginęli na wojnie. Cały świat pamięta zdjęcia zebranych tłumnie na Rynku mieszkańców miasta, którzy klęczą przed trumnami. We Lwowie już od 2014 roku organizowano uroczyste pożegnania żołnierzy, a w 2022 roku opracowano tu specjalną ceremonię pochówku. Krewni otrzymują flagę narodową jako symbol wdzięczności za służbę swoich bliskich, a dźwięk samotnej trąby rozbrzmiewa echem smutku. W dniu pogrzebu na Rynku wystawiane są zdjęcia i biografie poległych, aby całe miasto wiedziało, kogo żegna. Na Polu Marsowym Cmentarza Łyczakowskiego powstała Nekropolia Bohaterów Ukrainy.
Lwowski rytuał pochówku stał się częścią tradycji miasta i przejęło go wiele innych społeczności w innych regionach Ukrainy. Ceremonia pogrzebowa została opisana w projekcie dokumentalnym „Kwiaty na Marsowym”, autorstwa dokumentalistki Sniżany Husarewycz.
„Samochód «Na Tarczy» zbliża się do kostnicy. Łatwo go rozpoznać po dźwięku syreny eskortującego go radiowozu policyjnego, który jedzie przed nami. A także dzięki piosence Płyne kacza po Tysyni [łemkowska pieśń ludowa, po 2014 roku śpiewana na pogrzebach wszystkich, którzy zginęli najpierw na Euromajdanie, a później w wojnie z Rosją – red.], która rozbrzmiewa z głośników następnego samochodu z flagami. Dźwięk piosenki ustaje, gdy tylko samochód znika za bramą kostnicy. Samochód «Na Tarczy» powoli wjeżdża na teren kostnicy. Na parkingu niedaleko mnie zatrzymują się samochody z czerwono-czarnymi i niebiesko-żółtymi flagami. Kierowcy wysiadają ze swoich samochodów jednocześnie, zdejmują flagi, zwijają je i udają się do kostnicy” – opisuje Husarevich swoje doświadczenie udziału w żołnierskim pożegnaniu.
Mówiąc o kształtowaniu się ukraińskiej kultury pamięci o poległych żołnierzach, autorka projektu podkreśla, że „wraz z wybuchem pełnoskalowej wojny Ukraińcy zaczęli odkrywać swoją tożsamość narodową, która wcześniej była tłumiona przez Związek Radziecki. Zrozumienie tradycji pamięci, troska o zmarłych i oddawanie im czci pomoże przyszłym pokoleniom zachować tożsamość narodu”.
– Pierwszego dnia pełnoskalowej inwazji ewakuowałam się z Bachmutu, moi koledzy również udali się do zachodniej Ukrainy – mówi współzałożycielka „Memoriału” Hajane Awakian. – Zebraliśmy się w obwodzie lwowskim i zastanawialiśmy się, w jaki sposób moglibyśmy się przydać w tej sytuacji, gdy Rosja zabija Ukraińców i próbuje zniszczyć nasz naród.
[r]
W ten sposób już w marcu 2022 roku powstała idea platformy.
Przed pełnoskalową inwazją Bachmut znajdował się 15 kilometrów od linii frontu. Awakian i lokalni aktywiści jeszcze w 2017 roku zaczęli zbierać dane o liczbie rodaków, którzy zginęli na terenie walk.
– To był pewnego rodzaju cyfrowy pomnik – wspomina Awakian. – Jednak po 24 lutego 2022 roku skala tragedii stała się ogólnokrajowa. Zrozumieliśmy, że jako dziennikarze musimy podjąć się misji zachowania pamięci i uruchomiliśmy ogólnoukraińską platformę „Memoriał”. Naszym celem nie było dokumentowanie strat, ale spersonalizowanie pamięci: przekształcenie statystyk w konkretne nazwiska i historie. Kiedy świat zobaczył masowe groby w Buczy i ataki na obiekty cywilne w Mariupolu, my staraliśmy się ustalić nazwiska poległych i opowiedzieć o nich.
Wołodymyr Szpetny (Sumy) – 73-letni kierowca, zginął wraz z żoną w wyniku ataku drona; Jewhenija Kurochta (Kachowka) – 85-letnia nauczycielka, zabita w wyniku rosyjskiego ostrzału w pobliżu wejścia do jej domu; Mykoła Makarenko (Słowiańsk) – 80-letni inżynier, zginął na podwórku swojego domu od bomb kasetowych; Oksana Suchorukowa (Krzywy Róg) – 45-letnia nauczycielka muzyki, zginęła w samochodzie od ran odłamkowych. To tylko kilka spośród prawie 10 000 historii zebranych przez „Memoriał”. Każda z nich jest bardzo osobista i boleśnie wzruszająca. O każdej zabitej osobie opowiada ktoś, kto ją znał.
„Rano 9 kwietnia mąż poszedł nakarmić koty i psa. Czekam. Godzina, nie ma go, dwie, wciąż nie ma. Dzwonię do sąsiada. Mówi: «Nie masz już domu i nie masz Saszy». Gdy był blisko domu, uderzył w niego pocisk. Pod ostrzałem pobiegłam do męża” – opowiada Natalia, żona 51-letniego Ołeksandra Serhejewa, który zginął 9 kwietnia 2022 roku w obwodzie charkowskim. On i jego żona ukrywali się w piwnicy sąsiadów. Stał niedaleko domu, gdy w pobliżu spadł rosyjski pocisk.
– Początkowo „Memoriał” dokumentował śmierć cywilów, gdyż w pierwszych miesiącach wojny nie publikowano informacji o stratach wśród wojskowych – wyjaśnia Hajane Awakian. – Z czasem sytuacja uległa zmianie i zaczęliśmy zbierać dane na temat poległych wojskowych. Ważne jest rozróżnienie ofiar wojny. Ludność cywilna pada ofiarą zbrodni wojennych: ataków rakietowych, okupacji, katastrof humanitarnych. Wojsko to żołnierze, którzy świadomie bronią swojego kraju. Nie mówimy o tym, że zabiła ich Rosja, ale o tym, że polegli, pełniąc służbę. Nasz zespół składa się z kilkunastu osób. Praca z pamięcią jest trudna pod względem emocjonalnym, ponieważ komunikujemy się z bliskimi zmarłych i dokumentujemy ich historie. Jednak nasz zespół jest stabilny, gdyż łączy nas wspólna misja i wartości, czyli zachowanie pamięci o każdym.
Akt sprawiedliwości
Krótkie historie ofiar „Memoriału” zaczęły z czasem ukazywać się na łamach najważniejszych ukraińskich mediów. Ponadto platforma tworzy filmy dokumentalne, emitowane potem w galeriach handlowych, kinach, pociągach i na dworcach kolejowych, co pomaga w zachowaniu pamięci ofiar także w przestrzeni publicznej.
Od wiosny 2022 roku w Ukrainie codziennie o godz. 9.00 rano odprawiana jest ogólnokrajowa minuta ciszy. W tym momencie ludzie mogą zatrzymać się, pochylić głowy lub po prostu oddać hołd zmarłemu w dowolny, dogodny dla nich sposób. Wiele ukraińskich mediów o godz. 9.00 rano publikuje nową relację z „Memoriału”.
– Umieszczanie naszych filmów w przestrzeni publicznej wynika z potrzeb samych rodzin – tłumaczy Awakian. – Uważają, że ich bliscy są godni upamiętnienia. Kiedy ich twarze i historie pojawiają się na przykład na wielkim ekranie w galerii handlowej w Kijowie, to odbierają to jako akt sprawiedliwości. Ponieważ ich bliscy oddali życie za Ukrainę.
Według niej wiele rodzin zmarłych aktywnie angażuje się w ruch na rzecz powrotu jeńców, przypominając społeczeństwu nie tylko o tych, którzy zginęli, ale także o tych, którzy wciąż czekają na pomoc. Uczestniczą w akcjach zbierania środków na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy. Pomaga im to przetrwać i odnaleźć sens walki.
– To ważne, by uświadomić sobie, że każdy przeżywa żałobę inaczej – podkreśla Hajane Awakian. – Dla niektórych jej publiczne okazywanie i upamiętnianie zmarłych pomaga poradzić sobie ze stratą.
Niektórym wystarczy, że ukraińskie media opublikują zdjęcie ich bohatera, a w komentarzach zobaczą wyrazy wsparcia. Inni chcą postawić tablicę pamiątkową, tak jak zrobiły to rodziny poległych w pobliżu wsi Moszczun w obwodzie kijowskim [Moszczun, niewielka wieś w obwodzie kijowskim, była miejscem intensywnych walk podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku. W wyniku ciężkich starć i ostrzałów nie ocalał tam ani jeden budynek, a miejscowość stała się jednym z kluczowych punktów obrony Kijowa – przyp. autora], tworząc pomnik poległych tam żołnierzy „Anioły Zwycięstwa”. Są też tacy, którzy chcą przeżywać żałobę w ciszy i nie chcą, aby im ją zakłócano. Szanujemy każde podejście do straty i staramy się wspierać wszystkich.
Wesprzyj nas na PATRONITE Alternatywne sposoby oddawania czci ofiarom
Po 2014 roku, gdy w Ukrainie rozpoczął się proces dekomunizacji, niektóre ulice nazwano na cześć poległych bohaterów. Zazwyczaj mieszkali oni przy ulicy, której nazwę trzeba było zmienić. Wtedy odbywało się to w dość ograniczonej skali, ale dzisiaj ten proces stał się problematyczny.
– Kraj ponosi każdego dnia nowe straty. To nie są dokumenty archiwalne, to nasza rzeczywistość, a nie abstrakcyjna historia. Należy oddawać cześć zarówno cywilom, jak i wojskowym. Zmiana nazw ulic staje się coraz mniej popularna, ponieważ zabitych jest bardzo dużo. Na przykład w Irpiniu zginęło ponad 140 żołnierzy. W samym mieście jest mniej ulic – podkreśla Awakian, dodając, że lokalne rady często proponują alternatywne formy upamiętnienia.
W centrum Kijowa znajduje się słynny, spontanicznie utworzony pomnik z flagami i zdjęciami bohaterów. Początkowo była to inicjatywa symboliczna, ale z czasem się rozrosła: pojawiły się wielkie flagi, portrety i sektory dla różnych jednostek. Teraz ten pomnik wygląda chaotycznie.
– W Radzie Koordynacyjnej ds. Upamiętnienia Miasta Kijowa dyskutujemy nad tym, jak zorganizować tę przestrzeń, aby zachować jej znaczenie i symboliczną wymowę, ale jednocześnie nadać jej walory estetyczne i ją uporządkować – przyznaje Awakian. – Musimy zrozumieć, że spontaniczne upamiętnienie jest reakcją społeczeństwa na fakt, że państwo nie zaproponowało alternatywy. Tego typu zjawiska są typowe dla krajów, w których toczy się wojna.
Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej, w oparciu o wysłuchania publiczne, sformułował zasady upamiętniania ofiar wojny, które mają zapobiegać uzurpacji pamięci. Jedną z nich jest to, że stworzenie jakiegokolwiek projektu upamiętniającego, zmiana nazwy ulicy lub utworzenie placu pamięci musi być zrozumiałe i gwarantować obywatelom równość i godność.
– Oprócz zmiany nazw ulic istnieją inne formy uczczenia pamięci zmarłych – m.in.: imienne stypendia, konkursy i inicjatywy publiczne. Aktywnie rozwija się też praktyka tworzenia cyfrowych pomników. Na przykład w mieście Icznia, w obwodzie czernihowskim, wdrożyliśmy projekt interaktywnych ekranów, na których można dodawać historie zmarłych i tworzyć wspólną przestrzeń pamięci – dodaje Awakian. Cyfrowy pomnik to to ekran dotykowy lub inne cyfrowe narzędzie opowiadające historię ludzi, których dana społeczność – gmina, miasto – straciła na wojnie. Osobiste historie zmarłych uzupełnia się zdjęciami, filmami i innymi materiałami interaktywnymi.
W drodze do ukraińskiego Arlington
Kolejnym wyzwaniem związanym z upamiętnieniem są cmentarze. Ukraina co najmniej od 2011 roku próbuje stworzyć w pobliżu Kijowa swój własny „Arlington”, tj. Narodowy Cmentarz Wojenny, wzorowany w pewnym stopniu na amerykańskiej nekropolii. Obecnie przewiduje się, że będzie tam pochowanych 50 tysięcy osób. Wokół projektu narosło jednak wiele kontrowersji. Społeczeństwo domaga się otwartego konkursu architektonicznego i oskarża władze o mechaniczne kopiowanie zagranicznych wzorców.
– Powinna to być przestrzeń unikalna, odpowiadająca kontekstowi ukraińskiemu. Na tym cmentarzu mają być pochowani nie tylko żołnierze, którzy polegli, ale również weterani wojny, którzy będą odchodzić w późniejszych latach. Niektóre rodziny już teraz przechowują prochy swoich bliskich, czekając na powstanie tej nekropolii – mówi Awakian, podkreślając jednak, że realizacja projektu pozostaje niepewna.
Konflikt wokół budowy Narodowego Cmentarza Wojennego w Ukrainie wiąże się z wyborem lokalizacji. Początkowo planowano budowę cmentarza na Łysej Górze w Kijowie, ale ze względu na protesty ekologów zrezygnowano z tego pomysłu. Podobne problemy pojawiły się w rejonie Bykowni, gdzie mogą znajdować się nieodkryte pochówki, bo jest to miejsce egzekucji ofiar represji stalinowskich, także Polaków z listy katyńskiej. W 2023 roku rząd podjął decyzję o budowie pomnika we wsi Hatne pod Kijowem, jednak lokalni mieszkańcy wyrażają obawy dotyczące możliwego wylesienia i wpływu projektu na środowisko.
Doświadczenia Lwowa w tym zakresie są dość udane: odbył się tam konkurs na projekt architektoniczny Pola Marsowego, w którym wzięło udział 27 zespołów architektonicznych z całej Ukrainy. Rada miasta zaprezentowała zwycięski projekt rodzinom poległych i otrzymuje opinie zwrotne w formie ankiet. Ale nawet tam zdarzają się konflikty i niezadowolenie.
– Biorąc pod uwagę liczbę strat i dotkniętych nimi rodzin, władza będzie zmuszona wziąć ich zdanie pod uwagę przy podejmowaniu decyzji – obawia się Awakian. - Ukraińcy zawsze reagują protestami na krzywdę. Teraz nawet w najdrobniejszych sprawach są gotowi walczyć o sprawiedliwość, na którą zasługują. Dlatego mimo wszystko uważam, że Ukraina jest w stanie stworzyć godny pomnik.
Problem pochówków nie ogranicza się do Kijowa i Lwowa. Pod koniec stycznia 2025 roku w Krzywym Rogu protestowali krewni poległych obrońców Ukrainy, domagając się od lokalnych władz rozpisania otwartego konkursu architektonicznego na uporządkowany wojskowy sektor pochówków na miejscowym cmentarzu. Początkowo na spotkanie zaproszono krewnych, ale później je odwołano… z powodu doniesień o bombie w budynku. Ostatecznie władze lokalne podjęły decyzję, że każda rodzina zaprojektuje pomniki samodzielnie, i przeznaczyły na ten cel 50 tysięcy hrywien (ok. 4850 zł), choć to rozwiązanie wbrew woli rodzin. Sprawę nagłośniła dziennikarka Daria Hirna, która zajmuje się tematyką pochówków wojskowych. W swoich tekstach opisuje, w jaki sposób Ukraina odchodzi od sowieckiej tradycji upamiętniania:
„Sowieckie podejście do upamiętniania jest z jednej strony podejściem systemowym, którego u nas nie ma, a z drugiej strony podejściem, które nie uwzględnia człowieka. Depersonalizacja ta przejawia się zarówno w kosztownych i dużych projektach, jak Muzeum II Wojny Światowej w Kijowie, jak i na poziomie oddolnym. Przykładem są tysiące pomników Nieznanego Żołnierza, wykonanych w większości z tanich materiałów, pod którymi często znajdują się masowe groby. […] Cmentarze wojskowe, podobnie jak w zachodnich demokracjach, w Ukrainie praktycznie nie istnieją od czasów ZSRR. […] Jednocześnie ZSRR przerwał naszą ukraińską tradycję upamiętniania wydarzeń wojennych, niszcząc większość grobów bojowników o niepodległość. Przez 33 lata niepodległości działacze ukraińscy zdołali odrestaurować na zachodzie kraju kilka nekropolii wojskowych, gdzie pochowani są ukraińscy Strzelcy Siczowi. Ale ogólnie rzecz biorąc, dla naszego narodu jest to historia, którą wciąż musimy napisać. Aby to zrobić, ważne jest, abyśmy wyszli z tej bezosobowej formy pamięci, która przesiąkła Ukrainę w okresie ZSRR” – pisze Hirna.
– Ukraińskie projekty upamiętniające ofiary wojny nie są finansowane przez państwo, a my chcemy, aby Ukraińcy również uczestniczyli w tym upamiętnieniu [„Memoriał” zbiera datki pod hasłem „Pamięć to działanie” – przyp. autora]. Nasza wystawa „Stracone dzieciństwo” – o dzieciach zabitych przez Rosję – była pokazywana w 21 krajach na całym świecie. Wszystkimi kwestiami organizacyjnymi zajęły się społeczności ukraińskie za granicą – podkreśla Hajane Awakian.
Igor Krawetz – dziennikarz, bloger, prowadzi fanpage Ukrainiec w Polsce. Współpracował z Gazetą Wyborczą, Polityką, Wirtualną Polską i Resetem Obywatelskim, z szeregiem mediów ukraińskich. Od 2015 razem ze Związkiem Ukraińców w Polsce zwalcza antyukraińską mowę nienawiści. Uczestnik ruchu Obywatele RP, absolwent Studium Europy Wschodniej UW.
Działaczka chce, aby za dziesięć lat „Memoriał” stał się również fizycznym miejscem pamięci, w którym ludzie będą mogli oddać hołd zmarłym. Wielu ukraińskich rodzin nie ma nawet grobów, do których mogliby się udać, bo ciała ich poległych bliskich pozostały na terenach okupowanych. Inicjatywy „Memoriału” mają także wpływać na rządy innych krajów, aby kontynuowały wsparcie Ukrainy. Dla organizacji jest ważne, aby społeczność międzynarodowa zrozumiała skalę tragedii i włączyła się w walkę o sprawiedliwość.