Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Ukraina / 25.02.2025
Pawło Kazarin

Literatura wojny będzie następstwem cierpienia. Wojna wytycza nowe reguły

Kreml walczy z „faszystowskimi narkomanami” i bojowymi gęsiami z biolaboratoriów. Absurd goni absurd. Ze scenariusza filmowego takie wątki wypadłyby na wstępie ze względu na ich niedorzeczność. Bo też czujemy się właśnie, jakbyśmy byli na planie kasowego filmu, w którym Frodo musi dostać się do Orodruiny. Jedyna różnica polega na tym, że zakończenie naszej historii wciąż nie jest napisane. Nasza wojna nakreśli nowe granice na kontynencie. Wytyczy nowe reguły – by przypomnieć atmosferę 2022 roku, publikujemy esej ukraińskiego dziennikarza i żołnierza Sił Zbrojnych Ukrainy Pawło Kazarina, napisany w siódmym miesiącu pełnoskalowej rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie.
Foto tytułowe
Grafika z okładki książki Pawło Kazarina


Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite



Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!



Niezbyt wiem, jak pisać o wojnie. Boję się wszechobecnego patosu, który jest lepki i trudno go zmyć.

Kiedy w 2014 roku armia rosyjska zajęła Krym, wydawało się, że to jest sytuacja, która wymaga wyjaśnień. Że jest potrzeba postawienia kropek nad wszystkimi „i”. Pisałem więc teksty i występowałem w mediach. W 2022 roku, drugiego dnia pełnoskalowej wojny, wstąpiłem do wojska. Tym razem wszystko było jasne jak słońce. Jeśli ktoś domagałby się wyjaśnień, to by znaczyło, że wyjaśnianie mu czegokolwiek nie ma sensu.

Niespodziewanie nasza armia okazała się najliczniejszą z możliwych. Tylko w niej mim cyrkowy i nauczycielka o sarnich oczach stoją ramię w ramię na jednym punkcie kontrolnym. Tylko u nas w jednym pododdziale służą ojciec strzelec i córka snajperka. Tylko nasze matki chwytają za broń, aby pomścić synów, którzy zginęli na froncie. W naszym batalionie służy dwóch gejów, staliśmy z nimi w jednej kolejce do kwalifikacji wojskowej. Dawne podziały zniknęły.


Poczucie winy


A mimo tego najpowszechniejszym uczuciem towarzyszącym mieszkańcom naszego kraju jest poczucie winy. Cały czas wydaje ci się, że nie robisz wystarczająco dużo. Że w przyszłość wjeżdżasz na cudzym grzbiecie. Twoje wewnętrzne demony są stale karmione przez ludzi, którzy dziękują, wyrażają współczucie albo pomagają. Bo broń i mundur zdradzają przynależność do kasty wojskowej. Zawsze jednak przecież znajdzie się batalion, który ma trudniej, przez co ciągle masz wrażenie, że świecisz światłem odbitym.

Jako dziecko chciałem zostać nauczycielem języka rosyjskiego i rosyjskiej literatury. Co więcej, to właśnie mam wpisane w dyplomie. Teraz myślę, że zmieniłem specjalizację z filologii na antropologię. Dużo by mówić o tym, jak polityka podąża śladami kultury. Ostatecznie tajemnicza rosyjska dusza okazuje się nie aż tak tajemnicza, kiedy w batalionowych grupach taktycznych atakuje twój kraj.

Nie wierzę w olśnienie „zwykłych Rosjan”. Socjologia wszystkich wojen jest mniej więcej taka sama. Na początku krzywa patriotyzmu szybuje. Z czasem na sile zaczynają przybierać tendencje pacyfistyczne – i to nie tylko za sprawą wyższości lodówki nad telewizorem. Zwykli obywatele będą gotowi znieść wysokie ceny i niedobory towarów, jeśli te zostaną zrekompensowane wizją szybkiego zwycięstwa. Dlatego pusta lodówka to za mało. Wojna dla Rosjan powinna stać się wojną-nie-do-wygrania.

Mówiąc wprost – Rosjanie nie doświadczą iluminacji, kiedy zaczną się pogrzeby i nastanie bieda. Doświadczą jej, gdy pogrzeby i bieda stracą sens i uzasadnienie.

Nie należy jednak po tym przebudzeniu spodziewać się zbyt wiele. Dwadzieścia lat temu rosyjski wyborca zamienił swoje prawa polityczne na kredyt hipoteczny. Dlatego dziś będzie mógł jedynie patrzeć, jak autorytarny reżim Federacji Rosyjskiej zamienia się w reżim totalitarny.

Co do reżimu zaś – przed wojną poczynania Władimira Putina często uzasadniano interesami finansowymi. Ujawniano więc majątek i działania korupcyjne prezydenta, wszystko sprowadzając do żądzy osobistego wzbogacenia się. Okazało się jednak, że Putinowi wcale nie chodzi o pieniądze. Że w duszy mu grają imperium i wojny. Że pałace i jachty nie są celem reżimu, a jedynie jego efektem ubocznym. Że całe lata na czele kraju stał nie złodziej, lecz krwiopijca.


Jak nisko upadnie Rosja


Myślę o tym, że dzisiaj Ukraińcy znów mogą powiedzieć o sobie „my”. Wytrwaliśmy. I okazaliśmy się niezłomni. A co mogą powiedzieć o sobie Rosjanie? Jaki zaimek wybiorą? I jaki wniosek z tego wysnują?

W końcu o rosyjskim jutrze nie wiemy zupełnie nic. Nie wiemy, jaka będzie nowa rosyjska normalność. Ani jak nisko upadnie Rosja. Co z sowieckiej przeszłości powróci. I co istotne – nie wiemy, jak ukształtują się granice przyszłej Rosji.

Na tym polega paradoks. Rosja chciała przesunąć nasze granice, ale w rezultacie postawiła pod znakiem zapytania własne. A taki wstrząs może zmienić wszystko.
Okładka książki "Dziki Zachód Europy Wschodniej. Ucieczka z imperium: jak to się robi po ukraińsku"
The Wild West of Eastern Europe zdobyła nagrodę BBC Book of the Year w kategorii esej.
Polskie tłumaczenie pt.: Dziki Zachód Europy Wschodniej. Ucieczka z imperium: jak to się robi po ukraińsku ukaże się w marcu nakładem wydawnictwa KEW.

Już siódmy miesiąc znajdujemy się w środku sztormu – i wciąż jesteśmy na fali. Krajobraz będziemy podziwiać dopiero, gdy ziemia przestanie drżeć w posadach.

Chwila prawdy nastała także dla rosyjskiego prezydenta. Szedł w jej kierunku od 2000 roku. A teraz znalazł się w miejscu przypominającym Dostojewskie rozdroże, na którym zwyczajowo rozstrzyga się, komu trzęsą się portki, a kto ma rację. Putin jest hazardzistą, który stawia wszystko na jedną kartę i teraz bardzo nie chce przegrać. Dla nas oznacza to tylko, że w najbliższej przyszłości nie przestanie grzebać swoich żołnierzy na ukraińskich polach.

Przez ostatnie siedemdziesiąt lat Moskwa budowała religię narodową na kanwie drugiej wojny światowej. Nazywała ją wielką wojną ojczyźnianą i przez dziesięciolecia legitymizowała nią swoje działania. Zwycięstwo nad faszyzmem nabrało statusu „ale”, które unieważniało wszystko, co wydarzyło się zarówno przed wojną, jak i po niej. Władze rosyjskie wielokrotnie ogłaszały się spadkobiercami zwycięzców i na tej podstawie żądały od reszty świata wdzięczności i ustępstw.

W dniu 24 lutego 2022 roku ten koń zdechł i nie dało się już jechać na nim dalej. Wówczas Moskwa stała się spadkobierczynią nie zwycięzców, ale pokonanych. Z pewnością do końca będzie uparcie zaprzeczać swojemu nowemu statusowi, ale mało kto okaże się tym zainteresowany.

Im dłużej człowiek obserwuje to, co się dzieje, tym częściej zadaje sobie pytanie: czy alternatywna wersja rosyjskiej kultury w ogóle jest możliwa? Bo na czym może polegać Rosjanin, który nie chce zachowywać się jak barbarzyńca i szowinista?

Czy wśród swoich powieściopisarzy i poetów, artystów i filozofów uda mu się znaleźć podobnie myślących ludzi? Kto oprócz Hercena może być dla niego słoniem i żółwiem? Katastrofa jest nieunikniona, co oznacza, że prędzej czy później Rosja będzie musiała wymyślić siebie na nowo. Ale jaka będzie nowa edycja? Kto ją stworzy? I czy w ogóle będzie?


Od czasu wojny iracko-irańskiej i bitwy o Falklandy większość wojen na świecie toczy się pomiędzy regularnymi armiami a jednostkami partyzanckimi. Nasza wojna jest wyjątkiem od tej reguły. W Ukrainie trwa starcie dwóch państwowych machin wojennych z wykorzystaniem całej gamy uzbrojenia. Regularna armia kontra regularna armia. W ciągu ostatnich czterdziestu lat – niesłychana rzadkość.

Nawet zachodni partnerzy Ukrainy przyzwyczajają się do tego stanu rzeczy. I jeśli na początku dostarczali nam tylko broń lekką, teraz przechodzą na broń ciężką. Armia ukraińska przezwyciężyła inercję Zachodu i przełamała jego sceptycyzm. Okazało się, że król jest nagi. Okazało się, że mamy do czynienia z kolosem na glinianych nogach. A także – że Dawid potrafi sprawnie posługiwać się nie tylko procą, ale i haubicą.


Odcharkiwanie bólu


Często słyszę, że nasza wojna zrodzi pokolenie Hemingwayów i Remarque’ów. To dość powszechne spekulacje czy wręcz oczekiwania. Sam nie przyłączam się do tych głosów. Literatura powojenna to najczęściej odcharkiwanie bólu. Wypluwanie na papier tego, co nie pozwala ci żyć. Muza wojny rzadko zachowuje się wobec pisarzy humanitarnie. Literatura, którą natchnie, będzie następstwem cierpienia. Bohaterowie w tym modelu procesu literackiego przypominają dawców organów.

Wojna w Ukrainie przestała być tylko i wyłącznie sprawą wojskowych. Stała się sprawą narodową, sprawą ojczyzny. Front tworzą ochotnicy i przedsiębiorcy, informatycy i emeryci, obywatele, którzy płacą podatki i którzy sprzątają gruz. Próbując podważyć istnienie Ukrainy, Rosja po raz kolejny odniosła odwrotny skutek.

Tym bardziej dziwi, jak dziś agituje tych, którzy się wahają. Popycha niezdecydowanych. Przekonuje wątpiących. W naszych oczach robi wszystko, aby stać się symbolem ultratoksyczności – na jej tle zwykłe autokracje będą wydawać się wzorem zdrowego rozsądku. Właśnie teraz Kreml grzebie lata i miliardy wydane na ugłaskiwanie sojuszników na całym świecie. Ci chętnie znaleźliby dla Moskwy jakieś usprawiedliwienie. Tylko jak je znaleźć, skoro Kreml walczy z „faszystowskimi narkomanami” i bojowymi gęsiami z biolaboratoriów?

Absurd goni absurd. Ze scenariusza filmowego takie wątki wypadłyby na wstępie ze względu na ich niedorzeczność. Bo też czujemy się właśnie, jakbyśmy byli na planie kasowego filmu, w którym Frodo musi dostać się do Orodruiny. Jedyna różnica polega na tym, że zakończenie naszej historii wciąż nie jest napisane.
Pawło Kazarin – ukraiński dziennikarz, pisarz i publicysta, od 2022 roku walczy w szeregach ukraińskiej armii przeciwko rosyjskiej inwazji. Autor książki The Wild West of Eastern Europe, która zdobyła nagrodę BBC Book of the Year w kategorii esej. Polskie tłumaczenie pt.: Dziki Zachód Europy Wschodniej. Ucieczka z imperium: jak to się robi po ukraińsku ukaże się w marcu nakładem wydawnictwa KEW.

Inne artykuły Pawło Kazarina
Nasza wojna nakreśli nowe granice na kontynencie. Wytyczy nowe reguły. Będą o nas pisać książki, a naszą dzisiejszą rzeczywistość analizować w pracach naukowych. Jesteśmy Harrym Potterem i Williamem Wallace’em, a nawet Hanem Solo. Uciekamy z Shawshank i wysadzamy Gwiazdę Śmierci, walczymy z Harkonnenami i rzucamy wyzwanie Thanosowi. W tym stuleciu nie wydarzyło się nic bardziej epickiego od nas. Jeszcze nie wygraliśmy, ale już wygraliśmy.

Nasze dzieci będą nam zazdrościć. Nasze wnuki będą miały naszych opowieści po dziurki w nosie.

Przekład: Paulina Ciucka