Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Międzymorze / 30.03.2025
Ivan Zhyhal
Serbia nie przestaje protestować. Studenci rzucili wyzwanie rządom Vučicia
Serbskie protesty są nadal bardzo apolityczne i inkluzywne, nie zawierają żadnych ideologicznych zabarwień i odbywają się bez dyskusji na temat geopolitycznej orientacji Serbii. Głównym celem protestujących jest pociągnięcie instytucji państwowych do odpowiedzialności i zmuszenie ich do działania. I to jest główny problem dla reżimu Vučicia – żądania studentów są proste i jasne, nie łączą się z z żadnymi politykami ani partiami politycznymi, a przez to łatwo rozpowszechniają się wśród całego serbskiego społeczeństwa, które ma zapotrzebowanie na głębokie zmiany w kraju.
(Shutterstock)
Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!
„Ta piosenka jest dedykowana wszystkim młodym, skromnym bohaterom, którzy stanęli w obronie naszego honoru na uniwersytetach, w szkołach i na ulicach. Dziękujemy za odwagę i inspirację. Jesteśmy z wami całym sercem! WSZYSCY ZJEDNOCZENI dla wolnej Serbii!” – taką dedykację można znaleźć na YouTube pod piosenką Život bez straha („Życie bez strachu”) serbskiej grupy hip-hopową Beogradski sindikat, wydanej pod koniec grudnia 2024 roku. Zespół, który od momentu powstania w 1999 roku znany jest ze swoich społecznie zaangażowanych tekstów, często dotykających kwestii takich jak korupcja, ubóstwo i trudności prostych ludzi, nie mógł przejść obojętnie obok protestów przetaczających się przez Serbię od drugiej połowy listopada ubiegłego roku. Studenci odgrywają w nich główną rolę, konsolidując serbskie społeczeństwo i wywierając ogromną presję na serbskie władze.
Tragicznym prologiem obecnych protestów było wydarzenie z 1 listopada 2024 roku, gdy w Nowym Sadzie zawaliło się zadaszenie nowo zrekonstruowanego dworca kolejowego. Zginęło wtedy 15 osób. Incydent ten wywołał falę uzasadnionego gniewu i nie mniej uzasadnionych pytań do serbskich władz związanych z Aleksandarem Vučiciem i Serbską Partią Postępową. Ponadto od dziesięciu lat, kiedy Vučić i jego partia są u władzy, Serbia odnotowuje stały wzrost korupcji instytucjonalnej. Według raportu Transparency International z 2024 roku Serbia zajmuje 105. miejsce na 180 krajów indeksowanych – jest to jej najgorsza pozycja od 2012 roku. Korupcji towarzyszy pogorszenie stanu demokracji i praw człowieka, o czym świadczy raport Freedom House „Nations in Transit 2024”, w którym odnotowano największy spadek Serbii w tym aspekcie od dekady.
Konsolidacja serbskiego społeczeństwa
Fala protestów studenckich rozpoczęła się 22 listopada 2024 roku przed Wydziałem Sztuk Dramatycznych na Akademii Sztuk w Belgradzie. Wtedy osoby powiązane z Serbską Partią Postępową zaatakowały studentów zgromadzonych podczas piętnastominutowej ciszy ku pamięci osób, które zginęły w Nowym Sadzie, a ci na znak protestu zaczęli okupować wydział. Wkrótce do podobnych wydarzeń zaczęło dochodzić na innych wydziałach w całej Serbii, a duch protestu rozprzestrzenił się na uczniów szkół średnich i ich nauczycieli.
Na początkowym etapie protestów porównywano je do wydarzeń z czerwca 1968 roku, kiedy jugosłowiańscy studenci wystąpili przeciwko nomenklaturze partyjnej w komunistycznej Jugosławii oraz na rzecz bardziej sprawiedliwego i uczciwego socjalizmu. Ale dzisiaj widać już, że obecne protesty pod względem skali przewyższyły już wydarzenia sprzed prawie sześćdziesięciu lat. W 1968 roku jugosłowiański przywódca Josip Broz Tito wziął młodzież na przeczekanie i w ten sposób stłumił napięcia. Aleksandar Vučić, mimo że poświęcił kilku swoich ministrów i premiera oraz złożył różne obietnice naprawy państwa, nie potrafi powstrzymać fali niezadowolenia. W 1968 roku protesty ograniczały się do studentów i nie opuściły murów uniwersyteckich w największych miastach. Te obecne wyszły na ulice wielu serbskich miast i miasteczek i dołączyli do nich zwyczajni obywatele. Kampania obywatelskiego nieposłuszeństwa rozpoczęta przez studentów była i jest wspierana przez rolników, nauczycieli, lekarzy, prawników, pracowników różnych branż i emerytów. Z kolei według inicjatywy monitorującej „Archiwum zgromadzeń publicznych” na dzień 23 lutego 2025 roku akcje i wydarzenia protestacyjne zorganizowano w ponad 352 serbskich miastach i miejscowościach.
Po raz pierwszy w historii współczesnej Serbii kraj stanął w obliczu protestów na tak dużą skalę (porównywalnych jedynie z tymi przeciwko reżimowi Miloševicia). Żądania demonstrantów, początkowo dotyczące otwartego śledztwa w sprawie tragedii w Nowym Sadzie i kwestii studenckich (wycofanie oskarżeń przeciwko zatrzymanym protestującym, ściganie tych, którzy dopuścili się przemocy wobec studentów, obniżenie kosztów nauczania na uniwersytetach, zwiększenie wydatków na edukację), przekształciły się w wezwania do utworzenia rządu przejściowego. To opcja, którą Serbska Partia Postępowa, posiadająca bezwzględną większość w parlamencie (w koalicji z Partią Socjalistyczną), kategorycznie odrzuca.
Mimo tego politycznego postulatu serbskie protesty są w przeważającej apolityczne i inkluzywne, nie zawierają żadnych ideologicznych zabarwień i odbywają się bez dyskusji na temat geopolitycznej orientacji Serbii. Głównym celem protestujących jest pociągnięcie instytucji państwowych do odpowiedzialności i zmuszenie ich do działania. I to jest główny problem dla reżimu Vučicia – żądania studentów są proste i jasne, nie łączą się z żadnymi politykami ani partiami politycznymi, a przez to tak łatwo rozpowszechniają się wśród całego serbskiego społeczeństwa, które ma zapotrzebowanie na głębokie zmiany w kraju.
Vučić i postrach „kolorowej rewolucji”
Nic dziwnego, że Vučiciowi tak trudno jest reagować na to, co dzieje się w tej sytuacji. Serbski prezydent nie przestaje podkreślać, że kraj ma do czynienia nie tyle z pokojowymi protestami i akcjami, ile z próbami przeprowadzenia „kolorowej rewolucji” – zniszczenia serbskiej państwowości przez siły zewnętrzne. Biorąc pod uwagę, że „kolorowa rewolucja” to termin niejednoznaczny, którego znaczenie zmienia się w zależności od tego, kto go używa (dla jednych oznacza próby doprowadzenia do zmian politycznych bez użycia przemocy, dla innych – tendencję do postrzegania tych prób jako zewnętrznej interwencji), trzeba powiedzieć, że retoryka Vučicia podąża drogą autorytarnych reżimów (np. Iranu w 2009 roku, Białorusi w 2010 roku czy Rosji podczas „protestów na Bołotnej” w latach 2011–2013). W tym kontekście symptomatyczny jest konsensus między serbskimi i rosyjskimi elitami politycznymi w opisywaniu trwających w Serbii protestów. Na przykład po spotkaniu w dniu 18 lutego 2025 roku wicepremiera Serbii Aleksandara Vulina z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Siergiejem Szojgu obie strony zgodziły się zintensyfikować dialog w celu przeciwdziałania „kolorowym rewolucjom”, podczas gdy dzień wcześniej rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow odbył podobne spotkanie ze swoim serbskim odpowiednikiem – ministrem spraw zagranicznych Marko Đuriciem, podczas którego potępił „rażącą ingerencję obcych państw w wewnętrzne procesy polityczne w Serbii”.
Wesprzyj nas na PATRONITE
Tymczasem w samej Serbii zakres tej ingerencji zmienia się wraz ze wzrostem skali protestów i napięć dla rządzących. Na konferencji prasowej 11 grudnia 2024 roku Aleksandar Vučić twierdził, że w ciągu ostatnich czterech lat zainwestowano 426 mln euro w „grupy nacisku”, które chcą „zmienić Serbię i obalić rząd”, ale już dwa miesiące później podał inne liczby. „Serbia nie jest uwielbiana przez tych, którzy zorganizowali te protesty i zainwestowali 3 mld euro, aby zniszczyć Serbię. Ich celem jest osłabienie Serbii” – powiedział Vučić 15 lutego br. w Sremskiej Mitrovicy na wiecu z okazji Dnia Serbskiej Państwowości.
Paradoksalnie, wymieniając dokładne sumy przeznaczone na zniszczenie Serbii, serbski prezydent w enigmatyczny sposób mówi o tym, kto dokładnie przeznacza te fundusze. Woli używać słów „kraje zachodnie”, „Zachód”, „zagraniczni agenci”, zamiast określać konkretne kraje, podmioty lub podawać imiona.
Wyjątkiem było oskarżenie Chorwacji i chorwackich służb specjalnych pod koniec grudnia 2024 roku. Wówczas prezydent Serbii w wywiadzie dla prorządowego kanału telewizyjnego Pink stwierdził, że grupa chorwackich studentów, wspieranych przez chorwacki wywiad, przybyła do Belgradu, aby dołączyć do protestujących i pomóc w destabilizacji porządku. Pomimo tych głośnych twierdzeń ośmiu studentów z Wydziału Elektrotechniki i Informatyki z Zagrzebia, którzy przyjechali odwiedzić swoich serbskich kolegów z Wydziału Elektrotechniki na Uniwersytecie w Belgradzie w ramach corocznych wzajemnych wizyt przyjaźni i którzy byli nękani przez prorządowe serbskie media, w końcu bezpiecznie opuściło Serbię. Dodatkowo na pożegnanie otrzymali na granicy serbskiej prezent od sił bezpieczeństwa w postaci skrzynki 50 flaszek rakiji oznaczonych serbską flagą.
Serbskie protesty i Unia Europejska
Oskarżanie pewnych zachodnich sił o interwencję w wewnętrzne sprawy Serbii i tworzenie atmosfery strachu przed obcą ingerencją w ciekawy sposób koliduje z cichą i wyczekującą reakcją UE na protesty w kraju, który od 2012 roku kandyduje do przystąpienia do UE. Odkąd protesty rozpoczęły się w listopadzie, instytucje UE praktycznie nie zwracały uwagi na to, co dzieje się w Serbii – pomimo kilku grup parlamentarnych w Parlamencie Europejskim, które poparły studentów, nie było żadnej reakcji ze strony Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także Marta Kos, komisarz UE ds. rozszerzenia, nie podnoszą tematu protestów lub go ignorują, niezależnie od tego, czy o taki komentarz proszą dziennikarze, czy jest to list otwarty serbskich osób publicznych do przywódców UE.
Tego rodzaju reakcję można interpretować na różne sposoby. W szczególności słynny słoweński filozof Slavoj Žižek otwarcie nazywa stanowisko UE hipokryzją: „Chociaż przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła poparcie dla Gruzinów «walczących o demokrację», zaskakująco milczy na temat wydarzeń w Serbii”. Łącząc powody milczenia przywódców UE z obawą przed zbliżeniem Serbii z Rosją w przypadku presji na Vučicia, a także z obietnicami Vučicia dotyczącymi stabilności w regionie i eksportu litu potrzebnego do produkcji samochodów elektrycznych, Slavoj Žižek pokazuje problematyczną naturę kwestii serbskiej dla obecnej agendy europejskiej.
Biorąc pod uwagę poziom niestabilności geopolitycznej w Europie (a zwłaszcza w regionie wokół Morza Czarnego) i brak stałych sojuszników UE w Serbii, przy jednoczesnym posiadaniu tam interesów, wydaje się, że nagła zmiana reżimu nie jest priorytetem dla Brukseli. Według słowackiego politologa Jana Cingela „w wielu europejskich stolicach nadal panuje pogląd, że Bałkany należy najpierw ustabilizować, a następnie zeuropeizować”. W świetle tej perspektywy nieprzewidywalność konsekwencji serbskich protestów przegrywa z Aleksandarem Vučiciem, który przynajmniej dla unijnych polityków jest postacią dobrze znaną.
Co dalej?
Ivan Zhyhal (ur. 1993) – historyk slawista, filozof kultury, eseista. Studiował historię wschodnioeuropejską i bałkańską, teorię krytyczną i filozofię kultury w Mińsku, Klużu, Warszawie i Forlì. Mieszka w szwajcarskim Fryburgu, gdzie pisze pracę doktorską z zakresu slawistyki.
Problemem wielomiesięcznych protestów studenckich, które skutecznie sparaliżowały serbskie władze i wprowadziły je w stan nerwowości, jest brak jasnego planu na przyszłość. Niechęć protestujących do bycia kojarzonymi z istniejącą zinstytucjonalizowaną opozycją i ich zdecydowana apolityczność, które nadały protestom narodowy charakter, wymagają teraz czegoś przeciwnego – potrzeby ustanowienia siebie jako wyrazistej siły politycznej zdolnej do obalenia reżimu Vučicia. W przeciwnym razie „życie bez strachu”, o którym śpiewa Beogradski sindikat, może pozostać jedynie barwnym epizodem w politycznej historii współczesnej Serbii.