Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk / 28.12.2020
Bartosz Chmielewski

Szwecja się zbroi. Rosyjskie prowokacje kształtują politykę bezpieczeństwa kraju

Podejście Szwecji do bezpieczeństwa regionalnego jest dalekie od charakterystycznych dla europejskiej lewicy narracji o budowaniu dialogu, choć oficjalnie jej polityka bezpieczeństwa i zagraniczna działa pod hasłem "mocarstwa humanitarnego". Nie da się Szwecji zarzucić naiwności wobec otaczającego świata, szczególnie po 2014 r., gdy szwedzki MON przypomniał sobie o sąsiedztwie z Federacją Rosyjską.
Foto tytułowe

"Daleko idące fobie antyrosyjskie są efektem presji na Sztokholm z zewnątrz, przede wszystkim ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego, który według naszych szacunków odpowiada za zaostrzenie napięć i eskalację działań militarnych w regionie Europy Północnej, do niedawna jednym z najbardziej stabilnych na świecie". Tymi słowami rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa w październiku tego roku skwitowała informacje o nowelizacji szwedzkiej ustawy o obronności. Wypowiedź została skonstruowana według złotej zasady rosyjskiej propagandy – 60% prawdy i 40% kłamstwa. Bo Zacharowa ma rację, gdy mówi o "zaostrzeniu napięć". Powodem jednak są coraz agresywniejsze działania Federacji Rosyjskiej na Morzu Bałtyckim i dalekiej Północy, a nie, jak twierdzi, naciski ze strony NATO.

Nowa propozycja ustawy o obronności opracowana przez parlamentarną komisję do spraw bezpieczeństwa – Obrona Totalna 2021–2025 – to jakościowy skok w szwedzkim podejściu do bezpieczeństwa regionu. Według jej zapisów w ciągu najbliższych pięciu lat finansowanie wydatków obronnych zwiększy się z dotychczasowych 1,2% do 1,5% PKB rocznie. W praktyce oznacza to wzrost o 27,5 mld koron (nieco ponad 12 mld zł) względem stanu obecnego.

Plan zakłada odważne inwestycje. Liczebność szwedzkich sił zbrojnych pochodzących z poboru i ochotników w ramach Gwardii Narodowej (szw. Hemvärnet) wzrośnie z 60 do 90 tys. ludzi. Kilka jednostek wojskowych zlikwidowanych kilkanaście lat temu zostanie odtworzonych. Przykładowo na dalekiej Północy do koszar w Arvidsjaur wróci pułk lekkiej piechoty dragonów Norrlands, a do koszar w Göteborgu – pułk piechoty morskiej. Wśród priorytetów na najbliższe pół dekady jest też wsparcie dla szwedzkiej marynarki i lotnictwa. Rodzimy koncern Saab ma wyprodukować dla szwedzkiej Marynarki Wojennej dwa nowoczesne okręty podwodne A-26 Blekinge. Do bazy powietrznej w Uppsali wróci zaś skrzydło lotnicze, które przed 2003 r. składało się głównie z myśliwców.

Szwedzkie fobie?

Tak intensywna modernizacja i wzmacnianie sił zbrojnych są podyktowane agresywną polityką Federacji Rosyjskiej. Największy wpływ miały incydenty w szwedzkiej przestrzeni powietrznej i morskiej w połowie 2013 r. oraz wybuch wojny na Ukrainie niemal rok później. Od tego czasu Sztokholm po niemal trzech dekadach cięcia wydatków obronnych i rozwiązywania części sił zbrojnych wrócił do inwestowania w bezpieczeństwo, a w 2015 r. zapowiedział powrót wojska na Gotlandię (remilitaryzacja wyspy odbyła się dopiero trzy lata później, gdy została tam dyslokowana specjalna grupa bojowa). W 2017 r. szwedzki rząd przywrócił pobór do wojska, od kolejnego roku każdego stycznia wysyłając wezwanie do stawienia się przed komisją wojskową kilku tysiącom młodych Szwedów i Szwedek.

W ciągu ostatnich 5–6 lat udało się naprawić podstawowe niedobory związane z dekadami rozbrojenia: załatać częściowo braki w personelu czy odtworzyć minimalny potencjał, który pozwoliłby samodzielnie reagować na rosyjskie prowokacje w przeciwieństwie choćby do wspomnianej sytuacji z 2013 r. Nie istniał wówczas nawet zespół szybkiego reagowania, który mógłby stawić się na wezwanie. Dwa rosyjskie bombowce Tu-22M3 oraz kilka myśliwców zostało odeskortowanych przez duńskie samoloty. W ostatnich latach rosyjskie prowokacje się nasiliły. O ich skali i tym, jak działają na wyobraźnię szwedzkich polityków, mogą świadczyć słowa szefa szwedzkiego resortu obrony Petera Hultqvista wypowiedziane w trakcie dyskusji o nowej ustawie: "Nie można wykluczyć zbrojnego ataku na Szwecję".

Tylko w 2020 roku doszło do kilku groźnych incydentów. W trakcie ćwiczeń na Bałtyku "Tarcza Oceaniczna 2020" rosyjskie okręty desantowe w drodze z eksklawy kaliningradzkiej do Zatoki Fińskiej zbliżyły się do wschodniego brzegu Gotlandii. Spowodowało to zwiększenie szwedzkiej gotowości na Bałtyku oraz rozpoczęcie operacji mającej na celu wzmocnienie nadzoru morskiego w rejonie wyspy. Szwedzkie Siły Zbrojne nie podały dokładnych danych dotyczących jednostek biorących udział w operacji, ale wielu szwedzkich analityków i dziennikarzy zajmujących się kwestiami bezpieczeństwa podkreślało, że nie ma było ostrzejszej reakcji Sztokholmu na Bałtyku od czasu puczu Janajewa w 1991 r.

Podobne incydenty mają od lat miejsce w przestrzeni powietrznej oraz wirtualnej, gdzie dochodzi do naruszeń ze strony odpowiednio rosyjskiego lotnictwa i związanych z Kremlem grup hakerskich. Rosja nie ogranicza się do wpływania na opinię publiczną za pomocą propagandy czy naruszania porządku publicznego w Szwecji. Warto wymienić choćby głośną próbę zabójstwa politycznego w mieście Gävle. Ofiarą wysłanych z Rosji zamachowców wiosną tego roku miał być Tumso Abdurachmanow, czeczeński bloger i opozycjonista, który po ucieczce z kraju (gdy wszedł w konflikt z krewnym Ramzana Kadyrowa) ukrywał się w Gruzji, Polsce, a wreszcie w Szwecji. Moskwa inspiruje też i prawdopodobnie wykorzystuje szwedzką ultraradykalną (neonazistowską) prawicę. Członkowie Pannordyckiego Ruchu Oporu brali udział w szkoleniach i obozach wojskowych na terenie Rosji organizowanych przez Rosyjski Ruch Imperialny. Dwaj z nich – Viktor Melin oraz Anton Thulin – w 2017 r. brali udział w zamachu bombowym na ośrodek dla migrantów w Göteborgu.

Minister obrony Szwecji Peter Hultqvist (Shutterstock)
Lewicujący militaryzm albo doktryna Hultqvista

Symbolem szwedzkiej polityki bezpieczeństwa oraz wprowadzanych w ostatnich latach zmian jest szef resoru obrony Peter Hultqvist ze Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej. Jest związany z jej pragmatycznym skrzydłem: spotykał się w dobrej atmosferze z ludźmi Donalda Trumpa czy z Antonim Macierewiczem, co dla wielu jego partyjnych kolegów mogłoby być raczej nieprzyjemnym obowiązkiem służbowym.

Polityka bezpieczeństwa Sztokholmu jest powszechnie znana pod nazwą Doktryny Hultqvista. Zakłada ona balansowanie między tradycyjną szwedzką polityką niezaangażowania (mającej źródło w przegranej z Rosją jeszcze w czasie wojen napoleońskich) a rozwijaniem współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z innymi państwami: członkami NATO (w tym przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi) oraz coraz mocniej z sąsiednią Finlandią. Współpraca z tą ostatnią nie budzi w kraju kontrowersji, gdyż wschodni sąsiad Szwecji również nie należy do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Doktryna Hultqvista zakłada też odbudowę własnego potencjału obronnego.

Pragmatyczne podejście Hultqvista – "remilitaryzacja" kraju, wznowienie poboru, zacieśnianie stosunków ze Stanami (do niedawna) pod przywództwem Trumpa czy współpraca z Polską rządzoną przez prawicową koalicję – odstaje od poglądów jego kolegów z partii, ale również wielu europejskich socjaldemokratów.

Szwedzki minister w ciągu sprawowania urzędu od 2014 r. zdążył przeforsować nie tylko zapowiedziany plan zwiększenia finasowania, ale także kolejne umowy międzynarodowe pogłębiające współpracę w dziedzinie bezpieczeństwa, na przykład podpisaną we wrześniu 2020 roku umowę ze Norwegią i Finlandią dotyczącą współpracy w zakresie operacji wojskowych. Przełomowym dokumentem jest Host Nation Support Agreement regulujący zasady pobytu wojsk NATO na terytorium Szwecji.

Obrona Totalna 2021–2025 dotyczy także sfery cywilnej, gdyż jest elementem wskrzeszonej zimnowojennej koncepcji zakładającej zaangażowanie w system obronny nie tylko armii, ale też społeczeństwa i administracji państwowej. W ciągu najbliższych 5 lat państwo zainwestuje w obronę cywilną 4,2 mld koron (1,84 mld zł), czyli prawie 1/6 planowanego wydatkowania zawartego w ustawie. Środki te zostaną przeznaczone na rozwój opieki medycznej i organizowania zapasów podstawowych środków przetrwania, takich jak woda czy żywność. Cześć zostanie też przeznaczona na zabezpieczenie stabilnej komunikacji (tej cyfrowej, ale i analogowej), usług bankowych czy dostępu do energii elektrycznej na wypadek kryzysu.

Siły zbrojne wychodzą również naprzeciw przemianom społecznym. Szwecją wraz z Norwegią są jedynymi państwami Zachodu, w których poborem objęte są również kobiety. Paradoksalnie, jak wskazują badania Almy Persson z Uniwersytetu w Linköping i Fii Sundevall z Uniwersytetu Sztokholmskiego, odsetek kobiet na wyższych stanowiskach oficerskich w szwedzkich Siłach Zbrojnych jest mniejszy niż w państwach Sojuszu.

Szwecja nie jest naiwna

Wiele ze wspomnianych zmian jest dopiero początkiem realnego wzmocnienia szwedzkiej obronności. Wymagają one zwiększonego finansowania, nie tylko w perspektywie 2025 r., ale przez całą nadchodzącą dekadę. Przed realnym wzmocnieniem szwedzkiej obronności stoi jeszcze jeden wróg – długofalowe skutki ekonomiczne pandemii COVID-19. Mimo że Szwecja prowadziła dotąd liberalną politykę zwalczania pandemii (brak lockdownu wiosną), to podobnie jak inne państwa europejskie poniesie straty gospodarcze. Jak wskazują analitycy SEB i SwedBank, Szwecja odnotowała odbicie w czasie letniej odwilży, jednak kolejna fala zachorowań na COVID-19 może wepchnąć kraj w recesję. Ministerstwo Finansów spodziewa się spadku PKB o 2,9%. Bez względu jednak na ten czynnik wydatki obronne są traktowane jako jeden z priorytetów, o czym świadczy data wejścia w życie ustawy o Obronie Totalnej 2021–2025 – 1 lutego 2021 roku.

Pozornie najlepszym rozwiązaniem szwedzkich dylematów bezpieczeństwa byłoby porzucenie dotychczasowej polityki niezaangażowania i podjęcie tematu akcesu do NATO. Nie jest to jednak takie proste, bo mimo dyskusji na ten temat w Riksdagu w ostatnich tygodniach większość parlamentarna jest temu przeciwna. Jedynie część mniejszych ugrupowań centroprawicowych z Moderatami czele jest zwolennikami przystąpienia do NATO, ugrupowania lewicowe i populistyczni prawicowi Szwedzcy Demokraci są przeciwko. Także społeczne poparcie dla dołączenia do NATO utrzymuję się nadal poniżej 50%.

Bartosz Chmielewski – historyk, politolog. Redaktor portalu przegladbaltycki.pl. Interesuje się regionem Morza Bałtyckiego, relacjami krajów nordyckich i bałtyckich z Rosją.
Celem obecnej polityki bezpieczeństwa prowadzonej przez MON jest kupienie Szwecji czasu. Gdyby nie udało się odstraszyć nieprzyjaciela i doszło do wybuchu konfliktu zbrojnego, Szwecja ma się bronić samodzielnie, do momentu przybycia sojuszników. Tylko jakich? Bo tych oficjalnie nie posiada, a pomimo bliskich stosunków z NATO Szwecji artykuł 5 Sojuszu nie dotyczy.