Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Rosja / 29.05.2025
Andreas Umland

Co stałoby się gdyby nagle nastąpił trwały pokój? Waszyngton próbował zakończyć wojnę rosyjsko-ukraińską

Próba prezydenta USA Donalda J. Trumpa, aby wznowić negocjacje pokojowe między Moskwą a Kijowem, była skazana na niepowodzenie od samego początku.
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego czwartego wydania magazynu online!



Na początku XIX w. jeden z ojców współczesnych studiów nad wojną, niemiecki generał i historyk wojskowości Carl von Clausewitz, skomentował wojny napoleońskie następująco: „Zdobywca zawsze jest miłujący pokój (…); wolałby raczej spokojnie wkroczyć do naszego państwa”. Obserwacja ta nadal ma zastosowanie do większości agresji militarnych. Jednak po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej w 2014 r. większość Europejczyków zignorowała kluczową ideę Clausewitza w swojej interpretacji zachowania Moskwy.
Pobierz magazyn ZA DARMO
Magazyn Nowa Europa Wschodnia Online
jest bezpłatny.

Zachęcamy do wsparcia nas na Patronite


Wiele europejskich działań dyplomatycznych i komentarzy do 2022 r. opierało się raczej na założeniu, że publiczne zapewnienia Kremla o pokojowych zamiarach wobec Kijowa oznaczają, że rzeczywiście należy negocjować i łagodzić rosyjskie cele i działania w Ukrainie. To nieadekwatne założenie ignorowało fakt, że Putin po prostu wolał szybką i łatwą kapitulację Ukrainy od niepewnej przyszłej kampanii wojskowej przeciwko Kijowowi. Kiedy 11 lat temu Rosja zaanektowała Krym i potajemnie najechała wschodnią część Ukrainy, wojna jako taka nie przynosiła żadnych korzyści Putinowi i jego otoczeniu. Preferowaną metodą było raczej hybrydowe osłabianie Ukrainy przez rosyjskich agentów i niewielkie siły, a nie brutalna okupacja większości ukraińskiego terytorium przez dziesiątki tysięcy regularnych żołnierzy rosyjskich.

W ciągu ostatnich trzech lat zmieniła się jednak rola rosyjskiej – obecnie pełnoskalowej – inwazji wojskowej na Ukrainę dla reżimu Putina, a także europejskie rozumienie motywacji i zachowania Moskwy. Z jednej strony sama wojna zaczęła pełnić funkcję stabilizującą dla rosyjskiego systemu politycznego, opartego na coraz bardziej ekstremistycznej ideologii, zmilitaryzowanej gospodarce i zmobilizowanym społeczeństwie. Z drugiej strony, większość europejskich polityków, dyplomatów i ekspertów ma obecnie, w tak mrocznym kontekście, mniej złudzeń co do rzekomej miłości Putina do pokoju niż 10 lat temu.

Natomiast dotychczasowe, w dużej mierze adekwatne, postrzeganie strategii Moskwy w Waszyngtonie zostało od stycznia 2025 r. zastąpione przez eskapistyczne podejście do wojny rosyjsko-ukraińskiej. Stopień naiwności politycznej, moralnej obojętności i dyplomatycznego dyletantyzmu nowej administracji amerykańskiej w ciągu pierwszych czterech miesięcy urzędowania był zaskakujący. Nawet biorąc pod uwagę aberracje podczas pierwszej prezydentury Trumpa w latach 2017–2021, nieadekwatność ostatnich miesięcy oświadczeń i działań Białego Domu w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej wywołała falę szoku w Europie i innych częściach świata. Można podejrzewać, że za ostatnimi zwrotami w polityce USA stoi nie tylko strategiczny infantylizm, ale także polityczny szacunek, a nawet osobista sympatia administracji Trumpa do Putina.

Cztery miesiące amerykańskiej dyplomacji i prób mediacji przyniosły jedynie niewielkie rezultaty. Wyniki dwugodzinnej rozmowy Trumpa i Putina w tym tygodniu również były skromne. Oczywiście po rozmowie telefonicznej obaj prezydenci mówili o sukcesie.

Nie ma jednak żadnych konkretnych rezultatów intensywnych trójstronnych negocjacji między Waszyngtonem, Moskwą i Kijowem ani bezpośrednich kontaktów między prezydentami USA i Rosji. Putin dał jasno do zrozumienia, że obecnie nie ma i nie będzie w najbliższym czasie żadnego zawieszenia broni. Trump ogłosił, że powinny odbyć się bezpośrednie negocjacje między Rosją a Ukrainą – tak jakby te dwa kraje nie prowadziły ze sobą negocjacji w różnych formatach już od ponad 11 lat.

W swojej wypowiedzi na temat poniedziałkowej rozmowy telefonicznej Putin faktycznie trollował Ukrainę, Stany Zjednoczone i cały Zachód na dwa sposoby. Po pierwsze, terminem, który Rosja wprowadziła niedawno i którego Putin użył do określenia głównego celu, jaki należy osiągnąć w nadchodzących negocjacjach, jest „memorandum”. Każdy, kto zna historię stosunków rosyjsko-ukraińskich po upadku Związku Radzieckiego, wie, że istnieje już historyczne memorandum dotyczące bezpieczeństwa, podpisane przez Moskwę i Kijów (a także Waszyngton i Londyn) w stolicy Węgier ponad 30 lat temu. Jest to słynne Memorandum w sprawie gwarancji bezpieczeństwa w związku z przystąpieniem Ukrainy do Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, przekazane Ukrainie w grudniu 1994 r. przez trzy państwa depozytariusze tego układu.
Wesprzyj nas na PATRONITE

W memorandum budapeszteńskim Moskwa, w zamian za zgodę Kijowa na przekazanie Rosji wszystkich głowic atomowych, zagwarantowała, że nie zaatakuje Ukrainy. Waszyngton i Londyn zapewniły z kolei Kijów, że szanują granice i suwerenność Ukrainy. Po 11 latach demonstracyjnego łamania litery i ducha memorandum budapeszteńskiego Kreml proponuje teraz podpisanie kolejnego „memorandum” rosyjsko-ukraińskiego.

Po drugie, Putin nie wykluczył w swoim komentarzu po rozmowie z Trumpem, że przyszłe negocjacje z Kijowem mogą doprowadzić do rozejmu. Rosyjski prezydent dodał jednak, że nawet „jeśli zostaną osiągnięte odpowiednie porozumienia”, „ewentualne zawieszenie broni” będzie obowiązywać tylko „przez pewien czas”. Nawet jeśli negocjacje zakończą się sukcesem, rozejm będzie tylko tymczasowy.

To zastrzeżenie Putina jest trafnym przyznaniem: rosyjska gospodarka wojenna i mobilizacja ludności są obecnie tak zaawansowane, że nie można ich łatwo zatrzymać. Moskwa nie jest już w stanie nagle ani trwale zaprzestać działań wojennych. Co stałoby się z setkami tysięcy rosyjskich żołnierzy, produkcją broni na dużą skalę, rutynową wojowniczością, a także intensywnymi kampaniami ukrainofobicznymi w wielu sferach życia społecznego Rosji (edukacja, media, kultura itp.), gdyby nagle nastąpił trwały pokój?

Te i podobne sygnały z Moskwy pozwalają na jeden wniosek: aby zakończyć wojnę rosyjsko-ukraińską, Rosja musi doświadczyć upokarzającej klęski na polu bitwy. Ponadto lekcja z przeszłości pokazuje, że porażki militarne Rosji wywołały liberalizację wewnętrzną, taką jak wielkie reformy po wojnie krymskiej w latach 1854–1856 czy wprowadzenie półkonstytucjonalizmu po wojnie rosyjsko-japońskiej w latach 1904–1905. Jednym z czynników decydujących o głasnosti i pierestrojce była druzgocąca klęska radzieckiej inwazji na Afganistan w latach 1979–1989.

Dr Andreas Umland jest analitykiem w Stockholm Centre for Eastern European Studies (SCEEUS) w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych (UI).

Inne artykuły Andreasa Umlanda
Imperializm rosyjski nie zostanie zneutralizowany poprzez negocjacje, kompromisy czy ustępstwa. Takie podejście sprzyja jedynie dalszej zagranicznej awanturniczości Moskwy i eskalacji militarnej wzdłuż granic Rosji. Kreml pewnego dnia zakończy ekspansjonistyczne wojny, a także ludobójczy terror wobec ludności cywilnej w Ukrainie i w innych miejscach. Aby jednak tak się stało, Rosjanie muszą najpierw zrozumieć, że takie działania nie doprowadzą do zwycięstwa, ale mogą wywołać wewnętrzny upadek i zostaną zdecydowanie ukarane.