Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Dwutygodniowy thriller polityczny w Mołdawii zakończył się happy endem: referendum europejskie przeszło, a Maia Sandu – liderka prozachodniego obozu politycznego – uzyskała reelekcję w wyborach prezydenckich. Liderzy UE spieszą z gratulacjami, zarzucając media społecznościowe fotografiami z Sandu. Chłodna analiza pokazuje jednak więcej przyczyn do niepokoju niż do radości. Zwłaszcza że za kilka miesięcy – pod koniec lata 2025 r. – odbędą się wybory parlamentarne.
W tym tygodniu Amerykanie wybierają nowego prezydenta, a stawka tych wyborów jest wyjątkowo wysoka – zarówno dla USA, jak i dla reszty świata. Wyrównany wyścig między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem budzi pytania o przyszłość polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, szczególnie w kontekście wojny w Ukrainie i bezpieczeństwa Europy. Wynik tych wyborów może zdefiniować przyszłość relacji transatlantyckich i stabilność Europy Środkowo-Wschodniej.
W spokojnych krajach temat wojny wydaje się zbyt poważny, by niepokoić nim dzieci. W państwach, które zostały zaatakowane, nie ma wyboru. Nasze dzieci zostały dziećmi wojny. Skutki dzisiejszych tragedii będą wpływały na nie przez dekady. Jak najmłodsi Ukraińcy patrzą na rosyjską agresję? Jak ją przeżywają?
Uczestnicy Forum Mediów Polonijnych wystosowali pismo do rządu polskiego z prośbą o interwencję w sprawie Andrzej Poczobuta. Polski dziennikarz uwięziony na Białorusi potrzebuje wsparcia, o które zabiegają przedstawiciele mediów polonijnych. O sytuacji Andrzeja Poczobuta mówi Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny Głosu znad Niemna.
Tysiącletnia historia Kodeksu Supraskiego mogłaby stać się materiałem na dreszczowiec. Przez wieki wymykał się on zagładzie, wędrując przy tym przez pół Europy. Gdy wydawało się już, że został bezpowrotnie utracony, odnalazł się niespodziewanie za oceanem. Burzliwe dzieje Kodeksu Supraskiego to nie tylko historia pewnego rękopisu, ale także opowieść o meandrach tożsamości Europy Środkowo-Wschodniej i sporach o dziedzictwo słowiańskie, w których stawką czyniono symboliczne panowanie nad Słowiańszczyzną.
W nocy z 29 na 30 października 1937 roku NKWD wymordowało ponad 130 przedstawicieli białoruskiej inteligencji – poetów, pisarzy, naukowców i artystów. Ta tragiczna rocznica, znana jako Noc Rozstrzelanych Poetów, stała się symbolem brutalnego rozprawienia się z narodową elitą przez stalinowski reżim. Miejsce ich pochówku, Kuropaty, pozostaje niemym świadkiem tych wydarzeń, a jego upamiętnienie jest wciąż zakazane przez władze białoruskie. Dzisiejsze represje przypominają, jak historia zatoczyła koło, zmuszając Białorusinów do emigracji i wykluczając z życia społecznego wszystkich, którzy próbują oddać hołd ofiarom komunistycznych czystek.
Litwa od czterech lat stara się pozycjonować jako główny krytyk reżimu Alaksandra Łukaszenki. Po stłumionej fali protestów w 2020 roku wielu Białorusinów wyemigrowało na Litwę. Tam również swoje centrum polityczne stworzyła liderka ówczesnych wydarzeń i kandydatka na fotel prezydenta – Swiatłana Cichanouska. Litwa jako państwo bliskie nie tylko geograficznie (z Wilna do Mińska jest około 180 kilometrów), ale także historycznie (oba państwa wchodziły w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego), wydawała się oczywistym kierunkiem ucieczki i działania dla demokratycznej Białorusi. Sami Litwini w 2020 roku patrzyli na sąsiadów z życzliwością, publicznie manifestując wsparcie dla walczących o demokratyczne zmiany sąsiadów. Po czterech latach od tych wydarzeń sytuacja na Litwie zaczyna się zmieniać, a życzliwe nastroje wobec Białorusinów powoli się wypalają.
Choć słowackie ministerstwo spraw zagranicznych ostrzegało przed sektą AllatRa, okazało się, że na ważnych państwowych stanowiskach ma ona swoich wyznawców i sympatyków. Zamiast ścigać założyciela sekty, który prawdopodobnie ukrywa się na Słowacji, prokuratura z Żyliny postanowiła bronić dobrego imienia szerzącej klimatyczną dezinformację organizacji zdelegalizowanej nie tylko w Ukrainie, ale także w Rosji.
Prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili oraz partie opozycyjne uznały wyniki wyborów parlamentarnych za sfałszowane i zażądały ich powtórzenia. Na zwołanej konferencji prasowej Zurabiszwili powiedziała, że to, czego obywatele i obywatelki Gruzji stali się świadkami i ofiarami, „było bezprecedensowe”. Zaznaczyła, że była to kradzież ich głosów „przy użyciu każdej dostępnej praktyki”. Nazwała te wybory „rosyjską specjalną operacją” i „nową formą wojny hybrydowej”, a aktualny rząd „reżimem”, który doprowadził do „infiltracji przez Rosję i nowej formy okupacji”. Warto się zastanowić, jak to rzeczywiście z tymi rosyjskimi wpływami w Gruzji jest i czy obywatele i obywatelki, którzy zdecydowali się zagłosować na Gruzińskie Marzenie, faktycznie wspierali tym nadchodzący ruski mir?
Gdyby nie tragiczne wydarzenia z 1995 r,. Srebrenica mogłaby być miastem jak każde inne w Bośni i Hercegowinie. Położona między górami, opustoszała przez większą część roku, w której główna ulica, jak wiele innych w tym państwie, nazwana jest po Marszałku Tito. Jednak Srebrenica nie jest miastem jak każde inne. To właśnie tutaj wydarzyło się największe ludobójstwo w powojennej Europie. W lipcu 1995 r. wojska bośniackich Serbów (VRS) pod dowództwem generała Ratko Mladicia dokonały masakry ponad 8 tys. muzułmanów znajdujących się w strefie bezpieczeństwa ONZ. Zarówno Mladić, jak i ówczesny prezydent Republiki Serbskiej Radovan Karadžić odsiadują dożywotnie wyroki za zbrodnie przeciwko ludzkości. To jednak nie przeszkadza władzom Republiki Serbskiej w imię partykularnych interesów coraz śmielej kontestować fakty historyczne.
Współcześni pisarze doskonale rozumieją problem „czarnych dziur” między pokoleniami kulturowymi. Temat ten był żywo dyskutowany zarówno w kręgach literackich, jak i w innych środowiskach artystycznych: aktorskim, filmowym, malarskim. Wydaje się, że jest to jedna z najpoważniejszych chorób toczących białoruską kulturę, która ma wiele przyczyn: zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych.